Instytucje transferu muszą mieć swoje instrumenty kapitałowe!
Panie profesorze, twierdzi pan, że instytucje transferu technologii bezwzględnie muszą mieć własne instrumenty kapitałowe. Skąd to przekonanie?
Jest to niewątpliwie swego rodzaju wymóg cywilizacyjny, rozwojowy. Dawno minęły już czasy, w których działalność instytucji szeroko rozumianego otoczenia biznesu polegała przede wszystkim na informowaniu o tym, jak być przedsiębiorczym lub jakie reguły stosować w biznesie. Dziś potrzebna jest oferta zindywidualizowana względem potrzeb konkretnego przedsiębiorcy, naukowca czy też innego pomysłodawcy innowacyjnego rozwiązania. W skład tej oferty musi wchodzić zaawansowane doradztwo oraz co najmniej umiejętność wspierania procesów inżynierii finansowej. Najlepiej jednak, jeśli dana instytucja otoczenia biznesu ma bezpośrednią możliwość dokonywania inwestycji kapitałowych w perspektywiczne przedsięwzięcia.
Czy to rozwiązanie się sprawdza? Czy nie boi się pan profesor efektu zbyt małej skali działania takich, nazwijmy to, „lokalnych” funduszy?
Absolutnie odrzuciłbym taką hipotezę! A posłużę się prostym i bliskim mi argumentem. Od dekady towarzyszę procesom rozwoju Technoparku Gliwice. Zaczynaliśmy od koncepcji, potem był budynek, pierwsi lokatorzy z sektora wysokich technologii i podstawowa działalność inkubatora technologicznego. Z roku na rok przybywało jednak aktywności. Pojawiły się szkolenia, audyty, projekty doradcze, miało miejsce wiele wydarzeń popularyzujących naukę, innowacyjność, przedsiębiorczość akademicką. Dzięki temu stworzyliśmy wokół Technoparku prawdziwą społeczność firm technologicznych, naukowców, studentów. Merytorycznie wiązało się to dla nas z wyzwaniem zrobienia kolejnego kroku ku jeszcze bardziej atrakcyjnej, partnerskiej ofercie wsparcia procesów rozwojowych. Wybór padł właśnie na działalność kapitałową. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości uruchomiła działanie 3.1. Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka zatytułowane „Inicjowanie działalności innowacyjnej”, a my zaproponowaliśmy w jego ramach realizację koncepcji „Akceleratora Technologicznego Gliwice”. Teraz, kiedy projekt Akceleratora minął już półmetek – celowo mówię o projekcie, gdyż sam instrument będzie przecież trwał nadal – mogę otwarcie mówić o tym, jak wiele nowości wniósł w nasze działania i jak ważny okazał się dla naszego środowiska. Staliśmy się jako Technopark Gliwice prawdziwym współtwórcą, najwspanialszych chyba po odkryciach naukowych, składowych procesów innowacyjnych. Przy jednym „technoparkowym” stole zasiadają na partnerskich zasadach naukowcy–pomysłodawcy, eksperci dziedzinowi, analitycy finansowi, rynkowi czy prawni. Wspólnie rozwijamy model biznesu potencjalnej nowej firmy i sprawdzamy jego wykonalność. Jednak nie jest to tylko doradztwo ani wyłącznie koleżeńska rozmowa. Zawsze bowiem robimy wszystko z myślą o tym, że jeśli będzie się opłacało, zainwestujemy w nową firmę nieomalże 200 000 euro pochodzących z funduszy strukturalnych oraz kolejne kwoty zgromadzone na rynku kapitałowym. Nie ma w tym ani krzty poczucia, że działamy inaczej niż liczne inne fundusze na świecie. Wiemy, że wzorce i standardy, które stosujemy, są podobne do tych, jakimi posługują się inwestorzy na rynkach globalnych. Z kolei skala jest dopasowana do potrzeb naszego środowiska. Można powiedzieć, że jest skrojona na miarę, i jesteśmy z tego „garnituru” bardzo zadowoleni.
Co osiągnęliście państwo dzięki temu podejściu?
W perspektywie krótkookresowej jeszcze raz podkreślę znaczenie poszerzenia oferty Parku względem innowatorów. Z kolei mając na uwadze naszą rolę jako inwestora, powiem wprost: dogłębnie zweryfikowaliśmy kilkanaście pomysłów biznesowych będących w spektrum naszych zainteresowań przez wzgląd na obszary technologiczne, jakich dotyczą. Poznaliśmy przez to specyfikę różnych produktów i rynków. Z tej grupy wyodrębniliśmy te pomysły, względem których postanowiliśmy ponieść ryzyko inwestowania z nadzieją na udaną komercjalizację pomysłu i przyszły zwrot z zainwestowanego kapitału. Na chwilę obecną możemy się pochwalić założeniem trzech spółek. Lada chwila w naszym portfelu inwestycyjnym znajdą się trzy kolejne. Z oczywistych powodów nie chcę jeszcze zdradzać, jakie produkty zostaną wprowadzone na rynek dzięki tym firmom. Jednak jesteśmy przekonani, że z pewnością państwo o nich nie raz usłyszycie lub przeczytacie. Mogę obiecać, że jeszcze przed wakacjami – także i na łamach „Forum Akademickiego” – przedstawimy całą szóstkę. Aby dopełnić tej wypowiedzi, dopowiem jeszcze tylko, że w perspektywie długookresowej widzimy Technopark Gliwice jako konsekwentnego inwestora w niedużą grupę firm technologicznych. Mamy jasno sprecyzowane strategie osiągania zysku i wyjścia z realizowanych obecnie inwestycji – to pozwoli nam na aktywność inwestycyjną w przyszłości. Niewątpliwie z radością przyjęlibyśmy także możliwość kontynuowania działań z wykorzystaniem funduszy europejskich. Jestem przekonany, że utrzymanie tego rodzaju instrumentarium czy to polityki spójności, czy też naukowej jest ze wszech miar uzasadnione i efektywne.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.