Wzorzec kontroli prewencyjnej

Rozmowa z dr. Sebastianem Kawczyńskim, współtwórcą systemu antyplagiatowego i właścicielem firmy Plagiat.pl

Skąd wziął się pomysł na stworzenie systemu antyplagiatowego?

To było nierozłączne od popularyzacji Internetu. W pewnym momencie studenci zaczęli wpisywać do swoich prac fragmenty znalezione w Internecie. Pracowałem wtedy na Uniwersytecie Warszawskim jako wykładowca. Pojawił się pomysł, aby zadziałać odwrotnie, tj. wykorzystać Internet w celu wspomożenia nauczycieli akademickich w ocenie, czy dana praca jest samodzielna, czy też duże jej partie są po prostu przepisane z innych prac. Zostałem zaproszony do projektu przez kolegów, którzy wpadli na pomysł tego rozwiązania. Jak tylko powstał program do porównywania tekstów, sądziliśmy, że sprawa jest załatwiona: mamy program i każdy może z niego korzystać. Okazało się jednak, że to nie jest takie proste. Trzeba umieć ten program stosować. To jest cały system. Zacząłem się tym zajmować, aż przyszedł moment, w którym poczułem, że jestem już bardziej przedsiębiorcą niż naukowcem.

Proszę przypomnieć, kiedy to było?

Program powstał w roku 2003. To było od początku prywatne przedsięwzięcie. Potem trzeba było znaleźć sposób na zastosowanie tego programu na uczelniach.

Jak ten program się rozwijał?

Może tego nie widać z zewnątrz, ale ten program rozwija swoje możliwości. Coraz lepiej wyszukuje podobne fragmenty. „Uczy się” wyłapywać, identyfikować różne sztuczki, które stosują kopiujący, by oszukać system antyplagiatowy. Wśród tych sztuczek, są takie, jak zmiany czcionek czy stosowanie białych liter w postaci spacji, których system miałby nie wykrywać, bo nie widać ich na zwykłym wydruku na białym papierze. Staramy się też doskonalić stronę prezentacyjną, czyli wygląd, przejrzystość raportu, jaki otrzymuje sprawdzający. System porównuje nie tylko z Internetem, ale też z dokumentami z bazy danych. Kolejna innowacja polega na dodaniu do systemu bazy aktów prawnych, z których często korzysta się przy pisaniu prac dyplomowych. System antyplagiatowy to nie tylko software, ale także wdrożenie, a to oznacza przekazanie kontrahentowi – współpracujemy obecnie z 170 uczelniami – dość rozległej wiedzy i doświadczenia z zakresu wykrywania zapożyczeń oraz tworzenia i interpretacji raportów.

Mówiąc krótko, system antyplagiatowy opiera się na tym, że istnieje materiał porównawczy: baza danych oraz Internet. Jak to się ma do pomysłu stworzenia ogólnopolskiej bazy danych prac dyplomowych?

Decyzja ministerstwa jest bardzo ważna. Dla mnie to sygnał, że władza publiczna zamierza coś zrobić z problemem nieuprawnionego kopiowania w pracach dyplomowych. Prace dyplomowe krążą po Internecie i są pożywką dla oszustw. Baza, którą obecnie dysponujemy, to ok. 300 tys. prac dyplomowych. To pokaźna część tego, co powstało na uczelniach w ostatnich latach, ale jednak nie wszystko. Stworzenie bazy ogólnopolskiej dałoby naprawdę solidną podstawę do walki z plagiatami w pracach dyplomowych czy innych zadaniach dydaktycznych. Nie bez znaczenia jest fakt, że ministerstwo nie zamierza tworzyć nowego centralnego systemu antyplagiatowego, ale – tak rozumiem intencje – chce wykorzystać na zasadzie konkurencji te programy, które już istnieją na rynku. Każda uczelnia będzie mogła wybrać system, który jej z różnych powodów odpowiada.

To będzie ogromna baza danych, która wymaga poważnego zaplecza komputerowego i rozległej logistyki.

Ministerstwo z pewnością dysponuje środkami i narzędziami, by taką bazę skutecznie zbudować. Powstał system POLON, a ta baza byłaby, jak rozumiem, z nim zintegrowana.

A problem zabezpieczenia praw autorskich?

Należałoby wpisać do ustawy obowiązek przechowywania na uczelniach prac dyplomowych i udostępniania ich uprawnionym podmiotom na zasadzie dozwolonego użytku w celu sprawdzania, czy nie są one plagiatowane. Mamy ekspertyzę, że w tym wypadku należałoby uznać, że zapisy prawa administracyjnego należy stosować w pierwszej kolejności niż zapisy prawa autorskiego i uczelnie mogą korzystać z prac dyplomowych do walki z plagiatami, bo mają za zadanie zapewnić kształcenie na jak najwyższym poziomie, a wymienianie się pracami dyplomowymi czy ich nieuprawnione kopiowanie jest z tym sprzeczne. Żeby zlikwidować wątpliwości prawne w tej kwestii, należałoby rozszerzyć zakres dowolnego użytku na jeszcze jedno pole eksploatacji, związane z wykrywaniem plagiatów, czyli de facto – zabezpieczaniem praw autorskich.

Czy programem antyplagiatowym Pańskiej firmy da się badać prace ściśle naukowe?

Ten program służy głównie celom dydaktycznym. Dostarcza promotorowi narzędzi do kontroli samodzielności prac dyplomowych. System antyplagiatowy to wzorzec kontroli prewencyjnej. Kontrola pracy po obronie nie ma większego sensu. Co zrobić, jeśli okaże się ona plagiatem? Odbierać tytuł zawodowy? To by było skomplikowane. Lepiej sprawdzać prace na etapie współpracy autora z promotorem i zapobiegać plagiatom. Skuteczność takiego rozwiązania w poszukiwaniu plagiatów w pracach naukowych byłaby znacznie mniejsza. Jeśli ktoś w nauce chce nieuczciwie wykorzystać cudzy pomysł, stosuje znacznie bardziej wyrafinowane metody niż kopiuj-wklej. Rozwijają się także zaawansowane metody porównywania tekstów, które usiłują śledzić zapożyczenia myśli, a nie słów. Ale to inna historia.

Jak wygląda świat polskiego plagiatu na podstawie doświadczeń firmy plagiat.pl?

W zasadzie nie dysponujemy tego rodzaju danymi. Dostarczamy uczelniom program i techniki wykrywania plagiatów, natomiast sami nie wyszukujemy plagiatów. To uczelnie wiedzą, ile i jakiego typu zapożyczeń dokonują ich studenci. Poza tym, nie każde wykryte zapożyczenie to plagiat. Najczęściej są to po prostu cytaty. To promotor decyduje, co uznaje za dozwolone w danej pracy, a co jest nadużyciem. Stąd bardzo duże znaczenie ma szkolenie pracowników naukowych. Na uczelnie trafiają coraz bardziej „zinternetyzowane” roczniki młodzieży. Kopiowanie z Internetu zaczyna się w szkołach. Może warto już prace szkolne sprawdzać tym systemem? Metoda kopiuj-wklej ma negatywny wpływ na jakość kształcenia. Chodzi nie tylko o ochronę własności intelektualnej. Trzeba budować świadomość problemu. Stworzyć „kulturę antyplagiatową” – kulturę samodzielności i oryginalności.

Rozmawiał Piotr Kieraciński