×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Ruch Społeczny „Obywatele Nauki”

Nieaktywni 2012

Jesienią 2012 prasę i media elektroniczne obiegła informacja o petycji noblistów do rządów państw europejskich. Postulowali oni, by w związku z kryzysem gospodarczym nie ograniczać, a nawet zwiększać nakłady na naukę w budżecie UE. Argumentowali, że jedynie zwiększenie finansowanie badań naukowych może ożywić gospodarkę europejską i zwiększyć jej innowacyjność. Środowisko naukowe w Europie wsparło ową petycję. Z inicjatywy laureatów „Starting Grants” Europejskiej Rady Badań Naukowych powstała strona, na której zbierane są podpisy poparcia dla tego stanowiska (www.no-cuts-on-research.eu).

W ciągu dwóch i pół miesiąca zebrano ponad 150 tys. podpisów. Z Polski niecałe 4 tys. To bardzo mało, zważywszy liczbę podpisów z innych krajów. Dla porównania z Hiszpanii – 19 tys., Wlk. Brytanii – niemal 15 tys., Holandii – ponad 10 tys., Włoch – ponad 12 tys. Najaktywniej podpisy składali Niemcy (ponad 23 tys.). Ale nie wielkość kraju decyduje o liczbie podpisów. Na stronie jest ponad 10 tys. podpisów z małej Belgii i ponad 5 tys. podpisów z Austrii czy Portugalii (krajów mniej więcej czterokrotnie mniejszych pod względem liczby ludności od Polski).

Zróżnicowanie tych danych liczbowych jest oczywiście wynikiem wielu czynników i nie sposób na ich podstawie wyciągać żadnych wniosków. Jest to jednak okazja do wyrażenia opinii natury ogólnej o naszym środowisku naukowym.

Naukowcy należą z pewnością do tej grupy zawodowej, która doskonale wie, że pieniądze z UE pozwalają na skokową poprawę warunków pracy. Przyznawane i wydawane są bowiem zgodnie z kryteriami obowiązującymi w cywilizowanej Europie, gdzie na nauce się nie oszczędza (lub oszczędza znacznie mniej niż w Polsce). Mimo to nie można ukrywać, że polscy badacze nie są aktywni w społecznych akcjach skierowanej do polityków, które miałyby posłużyć zapewnieniu takiego finansowania, nawet jeśli cel jest szczytny, a koszt praktycznie żaden (kliknięcie myszką). Skoro tak, to nie należy się dziwić, że środowisko jest bierne, gdy w grę wchodzi zaangażowanie wymagające większej aktywności lub związane może być z ryzykiem naruszenia „bezpiecznego” status quo .

Bierność polskiego środowiska naukowego jest zjawiskiem wymagającym refleksji, zwłaszcza wobec aktywności młodych ludzi, przejawiającej się choćby masowymi protestami przeciwko ACTA. A przecież, jak by się mogło wydawać, dla środowiska naukowego ważną wartością powinno być dobro wspólne. Świadomość swej misji wobec społeczeństwa jest przecież – mam nadzieję – ważnym składnikiem motywującym ludzi nauki, bo większość z nas nie pracuje w nauce z uwagi na wysokie zarobki.

Przez lata, lub wręcz przez dekady, praca naukowa była pracą wbrew warunkom zewnętrznym. Brakowało pieniędzy, ludzie uciekali zagranicę i nie było widać szans na poprawę sytuacji. Godziliśmy się wszyscy, że najpierw lekarze, potem górnicy, potem policjanci, potem pielęgniarki... Wszyscy głośno walczyli o swe prawa, a ludzie nauki czekali cicho z narastającą frustracją zmarginalizowanej i lekceważonej grupy zawodowej.

Ów pesymistyczny sposób widzenia świata stał się zapewne naturalny dla wielu przedstawicieli naszego środowiska. „Nie ma sensu podejmować jakichkolwiek działań, bo i tak do niczego one nie doprowadzą” – myślą. Zniechęcenie jest zatem wynikiem zaszłości płynących z doświadczenia.

Nic więc dziwnego, że najwięcej nadziei, determinacji i zapału mają ludzie młodzi, nie skażeni tym doświadczeniem lub po prostu naiwni. Skoro jednak nie jest dobrze, a co do tego zgadza się większość z nas (z wyjątkiem pracowników MNiSW), to rację mają owi naiwni idealiści dążący do zmian. Szansę na zmiany powinni dostrzec już nie tylko młodzi waleczni, lecz niemal wszyscy. Czy nie widać w wielu miejscach w Polsce nowych bibliotek, nowych laboratoriów, nowoczesnego sprzętu? To oczywiście zasługa rzeki pieniędzy z UE. Jest to jednak również znak, że coś się może zmienić, że nie musimy godzić się na bycie w ogonie społeczeństwa i zmian w nim zachodzących.

Aktywne działania na rzecz dobra nauki i naukowców to nie jest wyłącznie sprawa samopoczucia naszego środowiska. Aktywność na rzecz nauki i jej poziomu to obowiązek, i to nie obowiązek wobec nas samych, lecz wobec społeczeństwa. „Takie będą Rzeczpospolite, jakie jej młodzieży chowanie” – to zdanie Jana Zamoyskiego można z przekonaniem strawestować i rzec, że „takie będą Rzeczpospolite, jaka jej nauka”.