Przyczynek do historii histerii w nauce

Piotr Müldner-Nieckowski

Zaczęło się w 1998 r. od artykułu angielskiego lekarza Andrew Wakefielda w brytyjskim czasopiśmie medycznym „Lancet”. Autor dowodził, że szczepienie szczepionką MMR (odra + świnka + różyczka) wywołuje u dzieci autyzm i pewne zaburzenia jelitowe. Po dziesięciu latach dochodzeń udowodniono, że Wakefield miał szczególny interes w tym, żeby napisać ów tekst. Sam opracował szczepionkę przeciwko odrze (jego zdaniem lepszą, patent z 1997 r.) i chciał ją przeforsować. Artykułem tym świadomie otworzył falę odszkodowań i zaczął brać niebagatelne pieniądze za ekspertyzy i udział w procesach. Części badań w ogóle nie wykonał, część sfałszował, część zmanipulował, a praca była finansowana przez firmy, dla których szczepionki są biznesowo niewygodne. Wszystko to opisano w raporcie General Medical Council w styczniu 2010 r., „Lancet” wycofał artykuł, a dr Andrew Wakefield i jego szef prof. John Walker-Smith zostali usunięci z rejestru lekarzy brytyjskich.

Mleko się jednak rozlało. W samej Wielkiej Brytanii na skutek przeciwszczepionkowej histerii wróciły epidemie odry, na nowo pojawiły się liczne przypadki różyczki wrodzonej, wydawało się wytępionej. Wiadomo, że matki, które przed ciążą chorowały na różyczkę albo które na co najmniej 28 dni przed poczęciem zostały zaszczepione, w ogóle nie mają dzieci zarażonych różyczką. Wirus różyczki wywołuje poronienia, martwe urodzenia, embriopatię różyczkową, do której należą: zaćma, wrodzona jaskra, wrodzona wada serca, głuchota, barwnikowe zwyrodnienie siatkówki, plamica, małogłowie, opóźnienie rozwoju, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu, zmiany w kościach długich, żółtaczkę. Dzieci, które zostały urodzone jako zdrowe, mogą w późniejszym życiu cierpieć na śródmiąższowe zapalenie płuc, zapalenie wątroby, zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie mięśni, zapalenie nerek oraz zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu, a także przewlekłą wysypkę i skazę małopłytkową. U niektórych zmiany różyczkowe mogą się pojawiać nawet w życiu dorosłym. Wszystkie (100%) dzieci zarażone w życiu płodowym wirusem różyczki są zaraźliwymi jego nosicielami przez wiele miesięcy, a nawet lat. Szczepienia to wyeliminowały, ale histeria przywróciła.

Niektórzy badacze nadal pracują nad „autyzmem poszczepionkowym”, to znaczy wertują statystyki i wyciągają z nich coraz dalej idące wnioski. Niczego nowego nie wykryli, ale zauważyli, że w pewnych szczepionkach występuje konserwant tiomersal (thimerosal), zawierający znikome ilości rtęci. Zaczęli więc prawem kaduka głosić, że to rtęć z tiomersalu wywołuje autyzm. Żadne badania tego nie potwierdziły. U nas czołową rolę w zwalczaniu szczepionek u dzieci odgrywa pani prof. Maria Dorota Majewska, która na blogu niedawno napisała: „Światowa Organizacja Zdrowia oraz Amerykańska Akademia Pediatrów (AAP) poparły masowe zatruwanie niemowląt rtęcią w szczepionkach”. Wiadomość poszła w lud.

Profesor Majewska sama sobie przeczy. W jednym z artykułów pisze, że „w świetle [podanych przez nią] danych masowe szczepienia niemowląt coraz większą liczbą szczepionek jawią się w najlepszym przypadku jako wielka pomyłka medycyny, tym bardziej że w krajach rozwiniętych umieralność z powodu chorób zakaźnych jest dziś znikoma”. Należałoby więc zapytać, dlaczego oto w krajach rozwiniętych umieralność ta jest tak mała? Dlaczego wiele chorób (w tym ospa prawdziwa) w ogóle przestało istnieć? Ano dzięki szczepieniom. Być może piszący te słowa, jak i pani profesor Majewska, istniejemy właśnie dzięki nim. Moja prababka urodziła siedmioro dzieci, w tym mojego dziadka, z czego dwoje zmarło w ciągu pierwszego roku życia z powodu choroby zakaźnej. Dobrze, że mój nieszczepiony dziadek przeżył, miał szczęście (i ja też).

Z niepokojem obserwuję antycywilizacyjne ruchy wśród naukowców. Ileż bzdur ostatnio czyta się w szacownych gazetach i tygodnikach, nie mówiąc o prywatnych blogach! Kwitnie, jak zwykle, w miarę nieszkodliwa astrologia wraz ze specjalizacją zodiakową. Tarot zdobywa nocne programy telewizyjne. Na niespotykaną dawniej skalę szerzy się oparte na myśleniu magicznym znachorstwo. Jego szczególnym wyrazem jest ogólnoświatowa akcja antyszczepionkowa, w której biorą udział autorytety. Autorytety – tak, ale z zupełnie innych dziedzin, nie z medycyny (z wyjątkiem pani profesor Majewskiej, rzecz jasna). Można odnieść wrażenie, że triumfy święcą argumenta ad verecundiam , według Artura Schopenhauera dwudziesta czwarta metoda nieuczciwej argumentacji w dyskusji. Oto perrroruje wybitny fizyk jądrowy (pominę nazwisko, bo go cenię za prawdziwe osiągnięcia): szczepienia są szkodliwe! Odwołuje się do faktu, że jest profesorem, który powołuje się na innego profesora (Majewską). Potęguje się psychoza, a rodzice masowo odmawiają szczepienia dzieci (i siebie). Nie odróżniają szczepionek od szczepień. Tego w ich umysłach już nie odwrócimy. Sądzą, że skoro szczepionka zawiera rtęć (choćby w nieszkodliwych ilościach), to wszystkie szczepienia przeciwko wszystkiemu bez wątpienia są groźne. Szkoda, że nie ma szczepionki przeciwko logice potocznej.

e-mail: www.lpj.pl