Siła akredytacji
Prawie tysiąc osób z 56 krajów na niewiele ponad 3 tysiące stacjonarnych studentów – tak imponującym wynikiem umiędzynarodowienia może się pochwalić w kraju tylko Akademia Leona Koźmińskiego. Średni poziom umiędzynarodowienia szkół wyższych w całej Polsce sięga zaledwie 1,5 proc. Na ALK to 30 proc.
Co takiego przyciąga młodzież ze świata do ALK? Przede wszystkim znajomość marki Kozminski University. Kilka lat temu uczelnia weszła przebojem do najważniejszych rankingów międzynarodowych, których ambicją jest pokazanie najlepszych uczelni biznesowych. Według ubiegłorocznych wskazań „Financial Times” Kozminski zajmuje 37. miejsce w Europie, ale jego kierunki magisterskie – finanse i zarządzanie – plasują się odpowiednio na 21. i 28. miejscu w zestawieniu globalnym. Zważywszy, że na całym świecie działa ponad 10 tysięcy szkół biznesu, to imponujący rezultat.
Rankingi są czytane wszędzie na świecie. To najlepsze narzędzie rekrutacji. Pomagają podejmować decyzje takim osobom, jak Brazylijczyk Diego Caballero, który chciał studiować w Europie, ale za umiarkowane pieniądze. Wybrał Koźmińskiego ze względu na program nauczania w języku angielskim i posiadane przez uczelnię międzynarodowe akredytacje. Dla studentów z Gruzji liczy się możliwość uzyskania dyplomu University of Bradford, bo w ich kraju, podobnie jak w Rosji i na Białorusi, brytyjski dyplom jest wysoko ceniony. A jeden z programów Koźmińskiego kończy się uzyskaniem podwójnego dyplomu. Studenci ze Wschodu dowiadują się o tych możliwościach podczas targów edukacyjnych, na których prezentują się uczelnie prowadzące tam rekrutację.
– Wybrałam Koźmińskiego ze względy na akredytacje międzynarodowe, które są dobrze znane w Ameryce – mówi Justyna Marut z Kanady. – AACSB to najwyższy znak jakości uczelni z mojego kontynentu, który posiadają takie szkoły jak Yale czy Harvard. Tę samą akredytację ma też Koźmiński. Ucieszyło mnie, że za studia płaci się tu znacznie mniej niż życzą sobie uczelnie z taką akredytacją w Stanach Zjednoczonych .
– Jako jedyna uczelnia w Polsce mamy potrójną akredytację międzynarodową AACSB, EQUIS i AMBA, czyli tzw. trzy korony – mówi prof. Witold Bielecki, rektor ALK. – Znalezienie się w gronie uczelni triple crown to ogromny sukces, bo jest ich niespełna 60 na całym świecie. Dodatkowo nasza pozycja w rankingach „Financial Time” czyni z nas najlepszą szkołę biznesu w Europie Środkowowschodniej. To są bardzo ważne informacje dla wszystkich cudzoziemców podejmujących u nas studia.
Paradoksalnie, Koźmiński jest lepiej rozpoznawany na świecie, niż w kraju. U nas, siłą rzeczy, żyje w cieniu publicznych uniwersytetów, które wielką skalą działania przysłaniają niepubliczną uczelnię średniej wielkości. Nie byłoby jednak ani zagranicznych studentów, ani rankingów i akredytacji, gdyby nie było dobrych programów kształcenia. Na ALK zajęcia są prowadzone równolegle po polsku i po angielsku na wszystkich poziomach – od licencjatu, przez studia magisterskie, po studia doktoranckie. Administracja uczelni jest dwujęzyczna, nawet nawigacja po budynku podaje informacje w obu językach. Skala umiędzynarodowienia sprawia, że ALK oblegają też studenci z wymiany w ramach programu Erasmus. Wystarczy znaleźć się na kampusie uczelni, by poczuć, o co tu chodzi. Na korytarzach, w kafeteriach młodzi ludzie rozmawiają ze sobą najczęściej po angielsku. Dotyczy to również polskich studentów, którzy w obecności kolegów z innych krajów unikają rozmów po polsku.
Cudzoziemcy na ALK studiują najczęściej zarządzanie lub finanse i rachunkowość. Płacą za studia dokładnie tyle samo co Polacy za studia w języku angielskim – stacjonarne studia magisterskie kosztują od 3750 do 4950 zł za semestr.