Dwa obozy

Jan Kozłowski

Starożytnicy z nowożytnikami, klasycy z romantykami, keynesiści z monetarystami: do jakiejkolwiek epoki lub dziedziny sięgniemy, zobaczymy Europę podzieloną na dwa obozy. Podobnie jest z polityką naukową: dzieli ją spór obozu „doskonałości” z obozem „innowacji”.

Obóz „doskonałości”, który w kwietniu 2012 roku uchwalił Deklarację Aarhus , domaga się wzrostu finansowania ambitnych, oryginalnych i odważnych pomysłów badawczych, kwestionujących zastane paradygmaty, przesuwających front poznania. Żąda niezależności grup badawczych od serwitutów składanych rozwojowi gospodarki oraz od biurokratycznej mitręgi narzucanej przez agencje grantowe. Wzywa, by środki na badania otrzymywali najlepsi z najlepszych. Choć unika określania przeciwnika, jest zrozumiałe, że swój program kieruje przeciwko nadmiernemu, jego zdaniem, finansowaniu badań nastawionych na realizację praktycznych zadań oraz egalitaryzmowi decyzji finansowych. Podkreśla, że przełomowe odkrycia i radykalne innowacje to ostatnia przewaga świata zachodniego w stosunku do Chin.

Obóz „doskonałości” ma swoich stronników w Polsce, którzy ogłaszają deklaracje programowe na łamach gazet.

Obóz „innowacji”, który ostatnio spisał swoje argumenty w raporcie Getting the Balance Right (Technopolis, 2012), nie kwestionuje potrzeby rozwijania badań podstawowych oraz finansowania najlepszych grup. Zwraca tylko uwagę, że nawet z punktu widzenia celów stawianych sobie przez rzeczników doskonałości, badacze współpracujący z przemysłem mają (wg tradycyjnych miar cytowań i produktywności) większe osiągnięcia od swych kolegów nieskażonych kontaktami z gospodarką. Publikacje naukowe oraz patenty, kontrakty oraz konsultacje uzupełniają się. Problemem Europy jest nie tyle niedostatek badań podstawowych przesuwających granice poznania, co niedowład działalności innowacyjnej. Usprawnić innowacje mogą programy sektorowe, nastawione na realizację celów gospodarczych i społecznych.

Obóz „innowacji” także ma w Polsce swoich rzeczników. Orężem w ich ręku jest raport Technopolis.

W pułapce schematów

Godzenie polityki promowania najlepszych z polityką wspierania innowacji opartych na badaniach wcale nie jest proste. Na tę trudność zwraca uwagę Zalecenie Rady Unii Europejskiej z 10 lipca 2012 r. w sprawie polskiego Krajowego Programu Reform.

Spór „doskonałości” z „innowacjami” ma to do siebie, że zwycięstwo którejkolwiek ze stron jest zabójcze dla zwycięzcy: praktyka polityk naukowych w różnych krajach dowiodła, że jakikolwiek przechył w stronę bądź finansowania badań podstawowych, bądź stosowanych, na dłuższą metę podcina badania, które miały być wzmocnione.

W odniesieniu do Polski, zwraca się uwagę na problem wysokiego udziału badań podstawowych w ogólnych wydatkach na B+R, sięgający 38,4% (2009). Tylko Słowacja ma wyższy poziom wydatków (43,1%). Chiny wydają 4,4%, Japonia 12,5%. W przedziale 14-20% mieszczą się m.in.: USA, Wielka Brytania, Izrael, Austria, Australia, Dania, Norwegia, Korea, Rosja, RPA, w przedziale 21-30%: Hiszpania, Węgry, Portugalia, Chile, Francja, Włochy, Szwajcaria, Włochy. (Dane za ostatni dostępny rok, najczęściej dane dotyczą kosztów bieżących, rzadziej kosztów ogólnych.) Jest regułą, że kraj „odrabiający opóźnienia” z początku przeznacza gros wydatków na rozwój i badania stosowane, a dopiero z biegiem lat zwiększa wydatki na badania podstawowe. Taką drogą poszły m.in. Stany Zjednoczone, Korea i Hiszpania. Polska, z dziedzictwem systemu nauki z PRL, nie mogła nią pójść.

Oba problemy – badań podstawowych i stosowanych – wiążą się ze sobą. Wyjątkowo wysoki poziom wydatków na badania podstawowe w ogólnych wydatkach na B+R wynika z niskiego poziomu wydatków na badania stosowane wskutek m.in. stosunkowo niskiego poziomu wydatków na B+R przemysłu. Samo tylko mechaniczne przesunięcie środków publicznych z badań podstawowych na stosowane nie rozwiąże problemu, który tkwi nie we wskaźnikach statystycznych, tylko w niskim jeszcze popycie gospodarki. Prawdziwym problemem jest nie tyle ustalenie proporcji finansowania badań podstawowych i stosowanych, co zapewnienie wzajemnych powiązań, łączących badania ze sobą oraz badania i innowacje.

Problem ten jest ważny w perspektywie przyszłego rozwoju gospodarczego Polski. Jakiegokolwiek schematu rozwoju gospodarczego używa się dla oceny przyszłych szans Polski – np. rozwoju ekstensywnego i intensywnego, faz rozwoju, pułapki średniego dochodu – okazuje się, że dla utrzymania długotrwałego wzrostu konieczna jest reforma nauki oraz zwiększenie inwestycji w B+R i innowacje. Trzy wymienione tu dylematy nie są tożsame: w pułapkę spowolnienia wpadły także kraje, których gospodarka jest napędzana przez B+R i innowacje (Japonia). Ważne jest to, że reformy nauki oraz wzrost inwestycji w B+R i innowacje uznaje się za jedne z najważniejszych recept przeciwdziałania możliwej stagnacji.

Wzrost wiedzy produktywnej

Jeśli chodzi o Polskę, dobra wiadomość jest taka, że zmiany zachodzące po obu stronach – gospodarki i nauki – sugerują, że po dziesiątkach lat powtarzania o konieczności wiązania nauki z gospodarką widać, jak coraz bardziej postulat zamienia się w fakt. Po stronie nauki chodzi o reformy nauki, powołanie i umocnienie NCBiR, programy współpracy z przedsiębiorcami. Po stronie gospodarki chodzi o przemiany eksportu oraz bezpośrednich inwestycji zagranicznych. W perspektywie źródeł przyszłego wzrostu są one tak ważne, że warto o nich napisać więcej.

Jak stale podaje prasa, rośnie wolumen, poszerza się asortyment i rośnie wartość dodana eksportowanych dóbr. Wskaźnik wartości polskiego eksportu na mieszkańca w dolarach kształtuje się w Polsce na poziomie porównywalnym z Hiszpanią i Portugalią. Wzrostowi eksportu towarzyszy zmiana jego struktury. Stale rośnie w polskim eksporcie udział wyrobów o stosunkowo wysokim stopniu przetworzenia.

Wg Raportu o stanie handlu zagranicznego Ministerstwa Gospodarki w roku 2011 w polskim eksporcie dominowały wyroby elektromaszynowe (udział w eksporcie 40,5%, wzrost w porównaniu z 2010 r. o 7,5%), wyroby przemysłu chemicznego (13,8%, wzrost o 20%), wyroby metalurgiczne (11,9%, wzrost o 20,2%), wyroby ceramiczne (2,8%, wzrost o 30%). Najszybsze tempo wzrostu w grupie wyrobów elektromaszynowych odnotowano w eksporcie statków, łodzi oraz konstrukcji pływających (o 47,3%) oraz przyrządów, narzędzi, aparatów optycznych, fotograficznych, pomiarowych i medycznych (o 24,4%). Z tak szybkimi wzrostami kontrastował nieznaczny spadek eksportu produktów farmaceutycznych(o 0,6%; 1,2% eksportu).

Podobnie pomyślne informacje napływają z frontu bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce. Największe zobowiązania z tytułu inwestycji notuje się dla przetwórstwa przemysłowego, działalności finansowej i ubezpieczeniowej oraz dla handlu hurtowego i detalicznego.

Informacje te świadczą o szybkim wzroście w Polsce wiedzy produktywnej, to znaczy wiedzy, jak wytwarzać wyroby i świadczyć usługi i jak je sprzedawać. Kontakty handlowe oraz wykorzystywanie niedostępnych w kraju importowanych dóbr pomagają podnieść jakość produktów i usług oraz efektywność procesów technologicznych. Podobnym źródłem nauki jest eksport. Wejście na rynki zagraniczne łączy się ze spełnieniem wymogów jakości oraz sprostaniem wymogom klientów zagranicznych oraz konkurencji. Nierzadko wymaga ono także rozwinięcia nowatorskich metod dystrybucji. Jeszcze innym źródłem wiedzy są bezpośrednie inwestycje zagraniczne. Włączanie firm do międzynarodowych sieci, mobilność personelu (okazja do porównań i obserwacji) oraz zwiększony poziom konkurencji – najczęstsze skutki inwestycji zagranicznych – owocują z reguły przenoszeniem bardziej zaawansowanych zagranicznych technik produkcji oraz form organizacji i zarządzania (OECD Trade and Innovation , 2012).

Rozszerzanie wiedzy produktywnej jest trudne. Może ono następować tylko poprzez pogłębianie specjalizacji oraz współpracy. Wiedza ta tkwi bardziej w kompetencjach i nawykach oraz w sieciach produkcyjnych i technologicznych niż w książkach i w Internecie. Rozszerzanie wiedzy produktywnej bywa nawet trudniejsze od poszerzania wiedzy abstrakcyjnej, którą łatwiej kodyfikować i która w większym stopniu jest atrybutem nie tyle wielkich sieci, co jednostek i grup badawczych. Rozszerzanie wiedzy produktywnej następuje stopniowo, krok po kroku. Szybki wzrost jest wynikiem lat wcześniejszego uczenia się i kumulowania doświadczeń.

Praktycy gospodarki

Podobną ewolucję wielkości i zawartości eksportu przeszły wcześniej inne kraje, wśród nich azjatyckie tygrysy. Ewolucja ta nie była łatwa ani automatyczna i nie była też wcale nieuchronnym efektem otwarcia na konkurencję. Niejeden kraj doświadczył zaklinowania na niskich poziomach rozwoju.

Niezależnie od wiedzy naukowej rozwija się zatem na naszych oczach olbrzymi obszar wiedzy praktyków gospodarki (wśród nich eksporterów i importerów). Problemem jest wiązanie jej z wiedzą naukowców i inżynierów. Problemem jest także to, aby przewagi Polski w dziedzinie produkcji i eksportu nie były zbyt rozbieżne z przewagami w dziedzinie badań naukowych (obecnie np. fizyka i chemia, leśnictwo, górnictwo, mineralogia, transplantologia) i rozwoju technologii (dziś np. inżynieria cywilna, technologie medyczne).

Awansowi wymiany handlowej z zagranicą oraz inwestycji zagranicznych do roli silnika rozwoju gospodarczego odpowiada umiędzynarodowienie nauki i szkolnictwa wyższego jako motoru modernizacji. Umiędzynarodowienie to ma wiele form, dotyczy m.in. wiedzy eksperckiej (inicjatywy na rzecz polityki naukowej Unii i OECD), polityki (np. Europejska Przestrzeń Badawcza, system boloński), współpracy naukowej, wymiany studentów itd. Już w połowie lat 1990. eksperci OECD radzili, aby umiędzynarodowienie traktować nie jako źródło doraźnego uzupełniania własnych szczupłych środków finansowych, tylko jako pomoc w realizowaniu własnych długofalowych celów.

Problemem we współpracy gospodarczej z zagranicą jest przejście od statusu dostawcy półproduktów i komponentów (choćby i coraz bardziej zaawansowanych technologicznie) do statusu ich producenta, problemem współpracy zagranicznej w nauce – przejście z pozycji współuczestnika projektów międzynarodowych na pozycję ich inicjatora i koordynatora. Za każdym razem chodzi o poprawienie miejsca we współpracy. W dalszym horyzoncie rozwoju gospodarki ważne jest, aby oba te cele ze sobą łączyć.

Dr Jan Kozłowski, Departament Strategii Ministerstwa nauki i Szkolnictwa Wyższego.