Chałasińscy

Magdalena Bajer

Na spotkanie poświęcone rodzinnej historii dzieci Józefa Chałasinskiego, pani prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow – rektor UW dwu ubiegłych kadencji – i pan prof. Grzegorz Chałasiński – dziekan Wydziału Chemii UW w latach 2002–2008, przyniosły książkę o swoim ojcu, uznając ją za podstawowy dla tej historii dokument (Czesław Gryko, Józef Chałasiński. Socjologiczna teoria kultury , Lublin 1989).

Oboje przyszli na świat po drugiej wojnie światowej, kiedy ich ojciec miał już duży dorobek naukowy (m.in. 8 książek), ugruntowany autorytet w środowisku akademickim i znaczne zasługi w organizowaniu badań oraz kształcenia uniwersyteckiego wedle własnych, wyrazistych poglądów – niekiedy, jak miało się okazać, zbieżnych, niekiedy różnych od polityki powojennych władz.

Jak wspomina pani profesor, więzi rodzinne nie były silne – za sprawą okoliczności, jakie naznaczyły biografię ojca. Świadomość tego, że są trzecim pokoleniem inteligentów czyniła studiowanie rzeczą najzupełniej oczywistą, a dalsze drogi naukowe obojga rodzeństwa naturalnymi. Poszli śladem ojca, innymi jednak ścieżkami – żadne nie wybrało humanistyki, której Józef Chałasiński tak wiele przysporzył dzieł.

Rodzinna historia moich rozmówców dzieli się, wedle cezur historycznych i biograficznych zarazem, na trzy części: szybki, bardzo intensywny rozwój naukowy ich przyszłego ojca w Drugiej Rzeczypospolitej, dom, gdzie dorastali pod serdeczną codzienną opieką matki, w klimacie odpowiedzialnego uczestnictwa w toczącej się historii, wreszcie ich własne osiągnięcia w nauce oraz działania dla jej rozwoju.

Z umiłowania

„Wychowałem się razem z dziećmi wiejskimi, moimi rówieśnikami. Co to znaczy wychowałem się? Po prostu pasałem z nimi ojcowskie krowy. (…) Jako mały chłopiec patrzyłem na krowę-żywicielkę, w której widziałem coś – że tak powiem – ludzkiego i dostrzegałem ludzi mających w sobie coś z żałosnego zwierzęcia” (cyt. za: Czesław Gryko…). Urodzony w 1904 r. we wsi Rudnik na Lubelszczyźnie Józef Chałasiński ukochał wieś na całe życie, co nie zasługiwałoby może na specjalne podkreślanie, gdyby nie to, że całe twórcze życie poświęcił badaniu społecznej kondycji, społecznych przemian i udziału w kulturze narodowej jej mieszkańców.

Tu zaraz trzeba powiedzieć, że wybitny socjolog należy swoim dorobkiem do zanikającej (może już należącej do przeszłości?) kategorii uczonych polihistorów, wkraczających śmiało na wielkie obszary poznawania świata – pograniczne, lecz nie tylko – prekursorów wielu nurtów badań.

Był synem pisarza gminnego, który pod koniec życia został sekretarzem magistratu w Krasnymstawie. Matka zmarła zaraz po urodzeniu bliźniaków: Józefa i Donata, który przeżył kilkanaście lat. Siostra Zofia (ciocia Ziazia), skończyła stomatologię, druga, Maria, była nauczycielką. Przyrodni brat Stefan był inżynierem górnikiem. Inteligencka tradycja zaczyna się w tym wiejskim domu, gdzie Józefa Chałasińskiego uczył zaangażowany do tego nauczyciel. W r. 1917 poszedł do Szkoły Lubelskiej, którą kończył, utrzymując się po śmierci ojca z korepetycji. Pani profesor mówiąc o tym, zwróciła uwagę na jedną z przyczyn nikłych, bo potarganych przez los, więzi rodzinnych – ze strony ojca. O genealogii macierzystej będzie mowa w następnym odcinku opowieści, jako że moi rozmówcy są dziećmi z drugiego małżeństwa.

Spotkanie mistrza

Na apel o. Jacka Woronieckiego, przewodniczącego organizacji harcerskiej, o mobilizację do walki z bolszewikami w 1920 r. odpowiedziała natychmiast Druga Lubelska Drużyna Harcerska im. Zawiszy Czarnego, do której należał Józef Chałasiński. Nie mógł postąpić inaczej szesnastolatek wychowany na lekturze Brzozowskiego – uważał go za „duchowego przyjaciela” – Wyspiańskiego i Żeromskiego. Patriotyzm nacechowany wrażliwością społeczną należał do głównych rysów postawy wobec świata, jaka przyszłemu uczonemu nakazywała otwierać się na to, co zdawało się obiecywać spełnienie celów uznanych za podstawowe – awansu warstw uciśnionych i powszechnego uczestnictwa w kulturze.

Zdemobilizowany komendant oddziału sztabowego Józef Chałasiński pojechał (z Legendą Młodej PolskiLudźmi bezdomnymi w bagażu) na studia do niedawno powstałego (1919) Uniwersytetu Poznańskiego. Zaczął od matematyki, by w ciągu pierwszego roku przenosić się na językoznawstwo, psychologię i wreszcie, nową wówczas, socjologię. Na ten ostatni wybór miało wpływ przypadkowe spotkanie z ojcem polskiej socjologii Florianem Znanieckim, którego synowi Chałasiński udzielał korepetycji z matematyki.

Znaniecki został mistrzem bardzo zdolnego i obdarzonego ogromną energią twórczą oraz organizacyjną ucznia, zyskując w nim rychło towarzysza poszukiwań intelektualnych na coraz rozleglejszych obszarach poznania i pomocnika w budowaniu socjologii akademickiej jako samodzielnej dziedziny humanistyki. Zapewne ważne dla Chałasińskiego było to, że główne dzieło jego naukowego patrona: The Polish Paesant in Europe and America (wyd. polskie 1976), autor poświęcił kondycji, właściwie niedoli, chłopów w XIX-wiecznej Polsce, a jeden z pięciu tomów tego dzieła stanowił pamiętnik wiejskiego emigranta (do dziś pasjonująca lektura) traktowany jak wartościowe źródło w badaniach naukowych. Chałasiński rozwinął to pionierskie podejście, zajmując się socjologiczną analizą pamiętników, inspirując ich powstawanie, publikując całe serie.

Już na studiach przyszły twórca podstaw socjologii kultury angażował się w prace utworzonego w 1923 r. Koła Socjologicznego Uniwersytetu Poznańskiego, zostając drugim w kolejności jego prezesem. Publikował artykuły w redagowanym przez Znanieckiego piśmie dla uczniów szkół średnich „Młodzież sobie” i w innych periodykach młodych humanistów.

Czteroletnie studia zakończył pracą seminaryjną (odpowiednik magisterskiej), opublikowaną w „Kwartalniku Filozoficznym”, a półtora roku później uzyskał doktorat (z socjologii jako przedmiotu głównego i pedagogiki jako przedmiotu pobocznego) na podstawie rozprawy Wychowanie w domu obcym jako instytucja społeczna . I ta praca została szybko opublikowana w serii „Prace Instytutu Socjologicznego w Poznaniu”, który to instytut założył Florian Znaniecki w r. 1920, jako jeden z niewielu w Europie.

Czas narodzin socjologii otwierał wielkie szanse spełniania ambicji naukowych, a miary ustanowione na samym początku przez wybitnego mistrza wedle międzynarodowego poziomu nie dawały taryfy ulgowej. W grupie poznańskich socjologów Józef Chałasiński wyróżniał się aktywnością, toteż rychło zaczął wykładać na uniwersytecie, prowadzić ćwiczenia i seminarium. Wszedł do redakcji „Przeglądu Socjologicznego”, pierwszego czasopisma z tej dziedziny, utworzonego – jak większość instytucji i form organizacyjnych młodej socjologii – przez Znanieckiego.

Otrzymawszy stypendium Funduszu Kultury Narodowej, mógł pracować nad rozprawą habilitacyjną Drogi awansu społecznego robotnika (w terminologii badacza chłopi byli robotnikami rolnymi dzielącymi ciężką dolę z proletariatem przemysłowym). Docentem został w wieku dwudziestu siedmiu lat.

Zaraz potem, dzięki staraniom swego mistrza, uzyskał dwuletnie stypendium Rockefellera i wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie Znaniecki wtedy przebywał jako visiting professor. Józef Chałasiński nadsyłał stamtąd korespondencje do „Dziennika Poznańskiego”, przeżywającego swój świetny okres. Ich autorowi dziennikarskie umiejętności przydały się po powrocie do kraju, gdy nie dostał etatu na uniwersytecie – gdzie wykładał – i musiał dorabiać (od r. 1927 był żonaty z Esterą Lewinson) pisaniem do gazet oraz szkolną belferką.

W r. 1934 rozpoczął na Górnym Śląsku badania terenowe poświęcone lokalnym stosunkom polsko-niemieckim, które stały się początkiem programu rozpoznania stosunków narodowościowych w całej Polsce, finansowanego przez Social Science Research Council w Nowym Jorku. Do międzynarodowego kierownictwa programu należał Florian Znaniecki.

Połowa drogi

Przed młodym docentem socjologii rozpościerały się wielkie obszary problematyki, którą warto i trzeba było podjąć, żeby uzyskać wiedzę o rzeczywistej strukturze społeczeństwa, o mechanizmach warunkujących upośledzenie szerokich warstw chłopów i robotników, o potrzebach edukacyjnych. Także o trudnych relacjach narodowościowych, jakie miały niebawem przynieść dramatyczne skutki.

W 1935 r. Józef Chałasiński opuścił Poznań, gdzie przebył główne etapy drogi akademickiej i został adiunktem Jana Stanisława Bystronia, swego przyjaciela, w Katedrze Socjologii UW. Wtedy też przejął redagowanie „Przeglądu Socjologicznego”, mimo że na karcie tytułowej pozostało nazwisko twórcy – Floriana Znanieckiego. Sekretarzował Drugiemu Zjazdowi Socjologicznemu, formułując szereg postulatów, wśród których najważniejsze dotyczyły wielodyscyplinowych badań nad społeczeństwem polskim, skoordynowania prac badawczych w obrębie placówek uprawiających socjologię, ale i poszczególnych uczonych tej dziedziny. Większość została powtórzona na kolejnym zjeździe po… trzydziestu latach.

Rok później powstał, z inicjatywy ówczesnego ministra rolnictwa Juliusza Poniatowskiego, Państwowy Instytut Kultury Wsi o bardzo szerokich zadaniach badawczych i popularyzatorskich. W październiku 1936 r. jego dyrektorem został Chałasiński – na wniosek Ludwika Krzywickiego i Władysława Grabskiego. Pracowali tam wybitni przedstawiciele różnych dziedzin humanistyki, także przyszła matka moich rozmówców, dzisiejszych profesorów fizyki i chemii. W latach 1938–39 w „Bibliotece Socjologicznej”, wydawanej przez instytut, opublikowano 6 tomów cennych, w większości pionierskich, prac.

Do rozlicznych aktywności Chałasińskiego należały obowiązki profesora nadzwyczajnego Wolnej Wszechnicy Polskiej (po Ludwiku Krzywickim) w Warszawie, tj. prowadzenie seminarium socjologicznego na Wydziale i Nauk Ekonomiczno-Społecznych, a także wykłady w Warszawie i w oddziale WWP w Łodzi. Dojeżdżając tam nie myślał pewnie, że przyjdzie mu tworzyć od podstaw nie tylko ośrodek socjologii, ale uniwersytet w tym mieście.

Druga połowa lat trzydziestych była okresem ogromnego rozpędu, jeśli tak można określić całokształt podejmowanych wtedy zadań i kontynuowanych prac.

W r. 1935, kiedy młody uczony znalazł się w Warszawie, utworzono właśnie Instytut Pedagogiczny Związku Nauczycielstwa Polskiego, powierzając Chałasińskiemu kierownictwo Wydziału Społecznego i wykłady z szerokiego zakresu socjologii wychowania, do której rozwoju miał się przyczynić w drugiej połowie swej biografii, przedzielonej dramatyczną cezurą wojny i okupacji. Zapowiedzią przyszłej teorii wychowania Józefa Chałasińskiego był wygłoszony w maju 1939 r., na Kongresie Pedagogicznym ZNP, plenarny referat Wychowanie a struktura społeczna Polski . 