Gra na instrumentach finansowych
W tym numerze podajemy pod rozwagę kwestie związane z interwencją publiczną w sferę badań i nauczania. Nasi autorzy zastanawiają się nad jej skalą, kształtem i efektami. Używanie instrumentów finansowych w polityce naukowej i edukacyjnej rodzi problemy. Kogo dofinansować, w jaki sposób, jak dalece, z jakim wynikiem? – te pytania zadają politycy. Z kolei naukowcy pytają o kryteria procedur grantowych, oceny parametrycznej jednostek, o algorytm dotacji dydaktycznej czy punktacji czasopism. Ten ostatni temat porusza w numerze Bogusław Śliwerski (s. 34).
O ewaluacji polityk, która próbuje ocenić wartość interwencji publicznej, pisze Jan Kozłowski. „Wprowadzanie zasad efektywności w stosunku do badań naukowych finansowanych ze środków publicznych – powiada – budzi do dziś w środowiskach naukowych sprzeciw, gdyż normy i wartości, którymi kierują się badacze, są z reguły przeciwne polityce i zarządzaniu”. A co dopiero ocena jakości nauczania, ewaluacja programów, badanie poziomu absolwentów. Co jeszcze można poddać kontroli? – pyta środowisko akademickie.
Z jednej strony mamy tu szafujących groszem polityków, którzy chcą widzieć wymierne rezultaty: więcej cytowań, więcej absolwentów, lepsze pozycje uczelni polskich w rankingach, niższe koszty kształcenia. Z drugiej – naukowców, którzy – jak Weronika Węcławska-Lipowicz (s. 52) – chcieliby jaśniej widzieć sens swojej pracy, odsiadując godziny przy dostosowywaniu programów studiów do ram kwalifikacji.
Artykuł Marcina Chałupki (s. 46) rysuje gąszcz pytań i problemów, jakie wiążą się z programem kierunków zamawianych. „Czy program wymaga korekty, czy może jest owocem wadliwych założeń?” – pyta autor. Chcemy mieć potrzebną liczbę inżynierów i innych specjalistów – musimy tworzyć programy, ale gdy objawiają wady – trzeba je korygować.
Amerykańskie dyskusje zwolenników i przeciwników nadmiernej pomocy finansowej państwa przybliża Jerzy Thieme (s. 48). Podając argumenty tych ostatnich, pisze: „Obfitość środków finansowych, jakimi dysponują kolegia, objawia się głównie konkurencją w wyposażeniu ich laboratoriów, oddawaniu nowych budynków i powiększaniu zakresu usług dla studentów, zamiast konkurencją w podwyższaniu jakości wykształcenia lub obniżaniu jego kosztów”. Czy to nam czegoś nie przypomina?
Okładka tego numeru przedstawia inaugurację roku akademickiego na jednym z uniwersytetów. Zieloną książeczkę zwaną indeksem studenci otrzymują na wielu uczelniach po raz ostatni. Dokument potwierdzający status studenta odchodzi w przeszłość, ustępuje miejsca dokumentom elektronicznym.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.