Znikający artykuł

Marek Wroński

Niniejsza historia zaczęła się na początku stycznia 2011 roku. Administrator portalu internetowego racjonalista.pl powiadomił mgr. Ryszarda Gnacego, że jego umieszczony na Portalu od 12 stycznia 2006 r. tekst Wittgenstein: Dwie filozofie języka można odnaleźć w książce Chmury i zegary, czyli wybrane metafory filozoficzne , wydanej w 2009 roku przez Wydawnictwo Szkolne PWN Warszawa – Bielsko-Biała. Po kilku dniach Ryszard Gnacy, który obecnie pracuje w policji w Namysłowie, a dyplom magisterski z filozofii obronił w połowie 2005 r. na podstawie pracy Rola autokrytycyzmu i krytyki zewnętrznej w kształtowaniu filozofii Ludwika Wittgensteina , zdecydował się napisać do nieznanego mu wcześniej autora książki, którego adres znalazł w Internecie. Okazał się nim doktor nauk humanistycznych w zakresie filozofii, Grzegorz Trela, adiunkt w Instytucie Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

W swoim liście Ryszard Gnacy stwierdził, że jego tekst z portalu racjonalista.pl jest fragmentem pracy magisterskiej z 2005 r., którą obronił w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego pod kierunkiem prof. Henryka Pisarka. Tekst ten stał się bazą dla podrozdziału 3., w rozdziale 6. książki Grzegorza Treli Chmury i zegary, czyli wybrane metafory filozoficzne . „Po przeczytaniu stron 247-255 trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to plagiat mojego tekstu. Rozdział nosi co prawda inny tytuł, a mianowicie Albo drabina, albo terapia, czyli przygody z myślą Wittgensteina , ale zasadnicze myśli w tekście są albo przepisane słowo w słowo, albo nieznacznie zmienione stylistycznie”. Gnacy podkreślił, że jest to ewidentne naruszenie jego praw autorskich, jednak „Zdając sobie sprawę z wagi problemu, chciałbym w pierwszej kolejności oznajmić Panu, że nie chciałbym robić Panu nieprzyjemności związanych z formalnoprawnym wyciągnięciem konsekwencji tego, bądź co bądź, plagiatu. Doskonale Pan rozumie, że duży nakład książki w bardzo popularnym wydawnictwie oraz Pańskie dobre imię jako nauczyciela akademickiego są wystarczającym powodem do polubownego załatwienia sprawy”.

Odpowiedź od dr. Grzegorza Treli przyszła szybko: „Odpowiadając na Pana wiadomość chciałbym poinformować, że jestem MOCNO poruszony jej treścią. Odpowiem szczegółowo, kiedy dokonam porównania tekstów. Na ten moment chciałbym prosić o informację, jakiego rodzaju ‘zadośćuczynienia’ Pan oczekuje?”.

Po konsultacji z radcą prawnym Ryszard Gnacy zaproponował ugodę polegającą na zapłaceniu jemu 25 tysięcy złotych (dwudziestu pięciu tysięcy) odszkodowania, w zamian za co odstąpiłby od wszelkich roszczeń, a przez to reputacja zawodowa oraz osobisty prestiż Grzegorza Treli zostałby zachowany. „Do namysłu daję Panu 7 dni. Jeśli do 31.01.2011r. nie otrzymam od Pana odpowiedzi, potraktuję to jako sygnał do wszczęcia postępowania karnego za działanie wbrew art. 115 ustawy o prawach autorskich i pokrewnych”.

Po tym liście zapadła cisza.

Bitwa na pisma

16 lutego 2011 r. Komenda Powiatowa Policji w Namysłowie wszczęła dochodzenie z powiadomienia Ryszarda Gnacego o naruszeniu jego praw autorskich przez Grzegorza Trelę, czyli o podejrzeniu przestępstwa z art. 115 ust. 1 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

W drugiej połowie lutego 2011 r. Prokuratura Rejonowa Bielsko-Biała Południe zaczęła prowadzić czynności wyjaśniające w związku z zawiadomieniem z 18 lutego 2011 r., złożonym przez Grzegorza Trelę, o naruszeniu jego praw autorskich w pracy magisterskiej Ryszarda Gnacego, obronionej na Uniwersytecie Wrocławskim w 2005 r.

Jednocześnie pod koniec lutego 2011 r. do prof. dr hab. Jerzego Juchnowskiego, dziekana Wydziału Nauk Społecznych UWr wpłynął list dr. Grzegorza Treli. W liście tym napisano m.in., że absolwent kierunku filozofia z roku 2005 r. – Ryszard Gnacy, pisząc pracę magisterską pod kierunkiem prof. H. Pisarka na pewno popełnił plagiat. „Fragment owej pracy jeszcze cztery dni temu był publikowany w serwisie internetowym www.racjonalista.pl (został zdjęty po mojej interwencji). Ponieważ podejrzewam, że p. Gnacy wziął mój tekst z Internetu, a pracy swojej (? – M.W.) magisterskiej bronił w roku 2005, to warto odnotować, że wtedy jeszcze nie mieli Państwo podpisanej umowy z serwisem www.plagiat.pl, który z całkowitą pewnością już wówczas temu plagiatowi by zapobiegł. (...) W załączeniu przesyłam mój artykuł – jeden z cyklu tekstów popularyzatorskich ogłaszanych w „Nowej Filii” na UŚ w Cieszynie w latach 1989-1999 (opublikowany również w latach 2001-2007 w serwisach www.filozofia.pl i www.filozofia.org.pl oraz fragment wspomnianej pracy magisterskiej z roku 2005 – z zaznaczeniem miejsc, gdzie autor ‘podpierał się’ moim tekstem”. (to nie był fragment pracy magisterskiej, ale tekst p. Gnacego, opublikowany w portalu racjonalista.pl – M.W.).

Dziekan Juchnowski przekazał sprawę do załatwienia dyrektorowi Instytutu Filozofii, prof. Leonowi Miodońskiemu. Wicedyrektor instytutu ds. pedagogicznych, dr Roman Konik, poprosił Grzegorza Trelę o udokumentowanie pierwotności jego tekstu w stosunku do tekstu pana Gnacego. W odpowiedzi otrzymał dokładne dane bibliograficzne tekstu Drabina Wittgensteina , który ukazał się w miesięczniku „Nowa Filia” nr 58 (1999) str. 22-23, wydawanym przez Uniwersytet Śląski w Cieszynie.

Na posiedzeniu Rady Instytutu 9 marca 2011 r. powołano Komisję do Sprawdzenia Zarzutów w składzie: dr hab. Leszek Kleszcz (zastępca dyrektora ds. naukowych), dr Roman Konik (zastępca dyrektora ds. dydaktycznych), dr hab. Tadeusz Lebioda (prodziekan ds. nauczania), dr hab. Maciej Manikowski – recenzent pracy (prodziekan ds. naukowych), prof. dr hab. Leon Miodoński (dyrektor Instytutu Filozofii) oraz prof. dr hab. Henryk Pisarek (promotor pracy magisterskiej). Komisja stwierdziła, że dysponując przesłanym tekstem opublikowanego na portalu internetowym Racjonalista.pl artykułu p. Gnacego Dwie filozofie języka oraz wydrukiem artykułu dr. Grzegorza Treli Drabina Wittgensteina z 1999 r. można określić, że 70 proc. integralnego tekstu p. Gnacego jest bezpośrednią kopią artykułu pana dr. Treli. Zdaniem Komisji, tekst p. Gnacego został opublikowany w 2010 r. (błędne ustalenie – tekst opublikowano 12 stycznia 2006 r. – M.W.), a więc 11 lat po tekście p. Treli, jednak mimo znacznej zbieżności obydwu tekstów, brak jest tam informacji o korzystaniu z wcześniejszego tekstu G. Treli. Z kolei po porównaniu pracy magisterskiej Ryszarda Gnacego odnaleziono w niej spore fragmenty tekstu brzmiące tożsamo z artykułem dr. Treli. Komisja po zapoznaniu się z całą dokumentacją stwierdziła, że istnieje podobieństwo między artykułem Grzegorza Treli Drabina Wittgensteina a pracą magisterską Rola autokrytycyzmu i krytyki zewnętrznej w kształtowaniu filozofii Ludwika Wittgensteina .

O swoich ustaleniach komisja poinformowała rektora Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Marka Bojarskiego, jak również dr. Grzegorza Trelę, natomiast, co zdumiewające, nie powiadomiono mgr. Ryszarda Gnacego, który pojęcia nie miał, że zarzucono mu naruszenie praw autorskich w jego pracy magisterskiej.

Rektor Bojarski poprosił o opinię prawną dr. hab. Leonarda Górnickiego, który w piśmie z 4 kwietnia 2011 r. stwierdził, że nadanie stopnia magistra jest decyzją administracyjną, zaś plagiat pracy magisterskiej w orzecznictwie sądów administracyjnych uważany jest za sfałszowanie dowodu, co powinno skutkować wznowieniem postępowania i unieważnieniem dyplomu. Mimo, że treść opinii została przekazana 15 kwietnia 2011 r. zarówno dziekanowi Jerzemu Juchnowskiemu, jak i dyrektorowi Instytutu Filozofii, prof. Leonowi Miodońskiemu, obaj profesorowie więcej palcem nie kiwnęli w tej sprawie...

28 marca 2011 r. Ryszard Gnacy (za pośrednictwem swojego prawnika) skierował pismo do rektora Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, informując go, że dr Grzegorz Trela w swojej książce Chmury i zegary, czyli wybrane metafory filozoficzne naruszył jego prawa autorskie. O fakcie tym poinformowano policję i prowadzone jest dochodzenie. Rektor, prof. dr hab. Michał Śliwa, polecił rzecznikowi dyscyplinarnemu, dr hab. Grzegorzowi Haczewskiemu, wszcząć postępowanie wyjaśniające. Ten pismem z 18 kwietnia 2011 r. odmówił, stwierdzając, że w załączonej przez rektora dokumentacji (którą dostarczył obwiniony o plagiat) jest protokół komisji powołanej w Instytucie Filozofii UWr, która stwierdziła, że tekst dr. Treli jest o 11 lat wcześniejszy. Okoliczność ta wskazuje, że zarzucany czyn nie miał miejsca, bowiem „czynu nie popełniono”.

I znów ani rzecznik dyscyplinarny, ani rektor uczelni nie powiadomili o odmowie wszczęcia postępowania Ryszarda Gnacego, co jest naruszeniem przepisów postępowania wg KPA.

Niewydrukowany artykuł

W październiku 2011 r. o sprawie zarzutu przeciwko dr. Treli dowiedziało się Archiwum Nieuczciwości Naukowej. W obszernym piśmie do redakcji dr. Trela energicznie zaprzeczył zarzutom, „podpierając się” protokołem Komisji Uniwersyteckiej, umorzeniem postępowania dyscyplinarnego, jak również poinformował, że artykuł Drabina Wittgensteina opublikował w numerze 58. „Nowej Filii” w grudniu 1999 r., dołączając kopię wydrukowanej publikacji. Stwierdził też, że publikował także ten artykuł w Internecie w latach 2001-2004, bowiem założył i prowadził serwis internetowy www.filozofia.pl.

Niżej podpisany zwrócił się wtedy do kierowniczki Biblioteki Oddziałowej Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie z prośbą o potwierdzenie, czy we wskazanym przez dr. Trelę numerze miesięcznika jest artykuł Drabina Wittgensteina . Biblioteka zaprzeczyła temu, informując, że ostatni, grudniowy numer „Nowej Filli” z 1999 roku, to numer 57. i nie ma w nim takiej publikacji, natomiast numer 58 wyszedł w kwietniu 2000 r., już jako kwartalnik pod nowym tytułem „Filia” i w nim na stronach 22-23 także nie ma wzmiankowanego artykułu. Dodano, że o tym fakcie pisemnie poinformowano Prokuraturę Rejonową w Bielsku-Białej.

Poinformowany o moich ustaleniach dr Grzegorz Trela w odpowiedzi stwierdził, że „Chyba wdarła się pewna niejasność – ja nigdy nie twierdziłem że tekst Drabina Wittgensteina, czyli terapia dla filozofii został opublikowany w numerze 58. NF („Nowej Filii”). We wszystkich pismach wskazywałem jedynie na okoliczność, że w okresie XI 1998 – XII 1999 został przeze mnie napisany cykl dziesięciu artykułów Metafory Filozoficzne . W tym też cyklu powstał również tekst będący przedmiotem „kontrowersji”, który następnie został przeze mnie złożony do druku i miał się ukazać w numerze 58. NF. (...) W piśmie kierowanym do Prokuratury i na Uniwersytet Wrocławski napisałem, że tekst mój przygotowałem do druku w grudniu 1999 r . (...) Wysłałem Panu doktorowi tzw. szczotkę – wydruk wstępnego składu NF nr 58 – która jest przedmiotem korekty autorskiej”.

Powyższa odpowiedź dr. Grzegorza Treli jednak mija się z faktami, bowiem Archiwum Nieuczciwości Naukowej otrzymało od dziekana Jerzego Juchnowskiego dokumentację wydziałową odnoszącą się do zarzutów, w tym pierwszy list dr. Treli skierowany do dziekana, którego fragmenty przytoczono na początku. Nikt z członków Komisji nie miał świadomości, że artykułu nie wydrukowano. W korespondencji do mnie dr Trela również nie napomknął, że przesłany artykuł to „przygotowany tekst”, który nie ukazał się w druku. Z korespondencji jasno wynika, że artykuł był opublikowany w czasopiśmie „Nowa Filia”.

Reasumując, w momencie kiedy artykuł Drabina Wittgensteina „wyparował” z numeru 58/1999 miesięcznika „Nowa Filia”, to podstawa, na której oparła się Komisja Instytutowa przyznając „pierwszeństwo” publikacji dr. Treli, znikła. Nie ma żadnych dowodów na to, że tekst ten był przed 2005 r. publikowany w Internecie. Co więcej, łatwo to sprawdzić, bowiem istnieje coś takiego, jak „pamięć i archiwum Internetu”, gdzie od wielu lat każdy tekst opublikowany w sieci jest utrwalany w pamięci specjalnych komputerów.

Uważam, że zarówno rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Marek Bojarski, jak i dziekan Wydziału Nauk Społecznych, dr hab. Jerzy Juchnowski, powinni „zdopingować” Komisję Instytutową do zebrania się i ponownej oceny dowodów, z uwzględnieniem ustosunkowania się do zarzutów mgr. Ryszarda Gnacego. Ten ostatni, jako strona postępowania, musi mieć możliwość wypowiedzenia się i przedstawienia dowodów na swoją korzyść, odbijających zarzut naruszenia przez niego praw autorskich. Tego wymaga rzetelność instytucjonalna i obowiązujące zasady dobrej praktyki naukowej.

Na niwie karnej oba postępowania prokuratorskie (jedno z zawiadomienia mgr. Ryszarda Gnacego, drugie z zawiadomienia Grzegorza Treli) zostały umorzone z powodu braku realnych dowodów potwierdzających popełnienie przestępstwa plagiatu. Zdaniem Prokuratury, w toku prowadzonego dochodzenia uzyskano materiały dowodowe opierające się wyłącznie na zeznaniach osób pozostających ze sobą w ewidentnym konflikcie i brak jest obiektywnych świadków. Obaj panowie zaskarżyli „swoje” umorzenia do Sądu Rejonowego w Kluczborku i gdy będą już wyroki, to dokładniej poinformuję, jak wyglądały zeznania świadków oraz argumenty stron.

Kolejny odebrany doktorat

12 stycznia 2012 r. Rada Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Szczecińskiego podjęła uchwałę odmawiającą dopuszczenia do publicznej obrony wznowionego przewodu doktorskiego Krzysztofa Bukowskiego. Wcześniej jego dysertacja z 2005 r. Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego na środkowym Pomorzu w latach 1945–1956 została w 2008 r. wydana drukiem w postaci książkowej przez Koszalińską Bibliotekę Publiczną i dostała się do obiegu publicznego. Przeczytał ją uważnie dr Paweł Skubisz, obecny naczelnik Biura Edukacji Publicznej Oddziału Szczecińskiego IPN i napisał krytyczną recenzję. Ukazała się ona w czasopiśmie naukowym „Dzieje Najnowsze” (nr 1-2010, str. 266-275), kwartalniku poświęconym historii XX wieku, wydawanym przez Instytut Historii PAN w Warszawie. Na prawie dziesięciu stronach dr Skubisz wytknął dysertacji dziesiątki różnorodnych zapożyczeń z prac innych autorów, z czego wynikł wniosek, że doktorat powstał z naruszeniem prawa autorskiego oraz dobrych obyczajów naukowych. Sprawę podjęła szczecińska i koszalińska prasa, co zmusiło Uniwersytet Szczeciński do powołania specjalnej komisji, która miała zbadać zasadność oskarżenia o plagiat. Wynik jej pracy 28 października 2010 omówiła Rada Naukowa Instytutu Historii i Spraw Międzynarodowych USz (dyrektor: dr hab. Adam Makowski, prof. USz), stwierdzając fakt istnienia obszernych zapożyczeń bez opatrzenia ich odnośnym cudzysłowem. Jednak uznano, że nie jest to plagiat, ale brak wystarczającej staranności i rzetelności doktoranta, stąd zabrakło wystarczających przesłanek do wszczęcia procedury odebrania Krzysztofowi Bukowskiemu stopnia naukowego doktora.

Takie podejście kilkunastu historyków do rzetelności naukowej oburzyło dyrekcję Archiwum Nieuczciwości Naukowej i spowodowało formalne wystąpienie do Prezydium Centralnej Komisji o wznowienie przewodu doktorskiego z urzędu, co też się stało 30 maja 2011 r. Rada Wydziału Humanistycznego musiała powołać dwóch nowych recenzentów: dr. hab. Stanisława Jankowiaka z Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza oraz dr. hab. Grzegorza Straucholda. Ich recenzje były gotowe już w połowie października ub.r.

Prof. Stanisław Jankowski zarzucił dysertacji, napisanej pod kierunkiem prof. Andrzeja Pepłońskiego, szereg usterek merytorycznych, uważając, że większość tekstu ma charakter ogólny, najczęściej nie związany bezpośrednio z Pomorzem, i omawia struktury i działalność Urzędu Bezpieczeństwa w skali kraju. Jego zdaniem tekst jest chaotyczny, a poszczególne wątki mieszają się ze sobą, bowiem autor miał problem z selekcją materiału. Winę za to ponosi wadliwa konstrukcja pracy. Tekst nie przeszedł solidnej korekty, roi się od błędów stylistycznych i gramatycznych (pomijając literówki). Praca zawiera wiele tez błędnych lub nadinterpretowanych przez autora. Wiele prezentowanych w dysertacji zagadnień było już omawianych. W tej sytuacji trudno uznać, że recenzowana praca stanowi znaczący wkład w rozwój wiedzy, zaś braki w cytowaniu obszernych fragmentów zapożyczonych z innych opracowań budzą zdecydowany sprzeciw, aczkolwiek recenzent nie uznaje całej pracy za plagiat. Podsumowując, recenzowana praca nie spełnia wymagań stawianym rozprawom doktorskim i nie powinna być dopuszczona do dalszych etapów postępowania.

Dr hab. Grzegorz Strauchold również stwierdził, że temat rozprawy nie jest zgodny z jej treścią, zaś termin „Środkowe Pomorze” jest nazwą abstrakcyjną w okresie 1945-1950, bowiem wtedy było to województwo szczecińskie. W tekście pracy odnalazł co najmniej trzydzieści fragmentów przepisanych z prac innych autorów bez odpowiedniego oznaczenia cudzysłowem. Stąd „owe mnogie plagiaty stanowią absolutnie przeważający powód, dla którego recenzent nie mógł uznać recenzowanego opracowania za dzieło spełniające kryteria pozwalające je dopuścić do publicznej obrony”.

Podczas dyskusji 12 stycznia 2012 r. w gronie 15 członków Komisji Doktorskiej Rady Instytutu, której przewodniczył prof. Stefan Kwiatkowski, uznano, że w świetle obecnych opinii recenzentów powołanych w procesie wznowieniowym, przyjęcie rozprawy p. Krzysztofa Bukowskiego w 2005 r. nie było zasadne, mimo pozytywnych ówczesnych recenzji prof. dr. hab. Romana Tomaszewskiego (Akademia Pomorska w Słupsku) i prof. dr. hab. Wiesława Wróblewskiego (Uniwersytet Szczeciński). Zebrani jednomyślnie przyjęli pogląd, że rozprawa Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego na środkowym Pomorzu w latach 1945–1956 powstała z naruszeniem dobrych obyczajów w nauce i wystąpili z wnioskiem do Rady Wydziału o uchylenie uchwały z 10 listopada 2005 r. o nadaniu stopnia doktora. W głosowaniu – na 49 oddanych głosów 2 były nieważne. Z kolei 36 członków RW głosowało „ZA” niedopuszczeniem Krzysztofa Bukowskiego do publicznej obrony, wraz z odmową nadania stopnia we wznowionym postępowaniu i następnie „ZA” uchyleniem uchwały z 10 listopada 2005 r. o nadaniu stopnia doktora; dwa głosy były „przeciwko”, zaś 11 członków RW wstrzymało się.

Doktorat został odebrany, bowiem Rada Wydziału stwierdziła, że jego autor przypisał sobie autorstwo istotnego fragmentu i innych elementów cudzych utworów i ustaleń naukowych. Krzysztof Bukowski, który jest prawnikiem z zawodu i pracuje jako prokurator w Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Delegaturze Koszalińskiej Instytutu Pamięci Narodowej, zapewne będzie się odwoływał i upłynie ok. 2 lat, zanim uchwała RW będzie prawomocna, ale faktów to nie zmieni. Jego reputacja została zniszczona i nie powinien pracować dalej jako prokurator, bowiem ten zawód wymaga szczególnej rzetelności i nieskazitelności.

Jest to też blamaż Instytutu Historii oraz Rady Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Szczecińskiego, jak również promotora oraz recenzentów, którzy dali się „wciągnąć” w ocenę tematu, o którym mieli „blade” pojęcie. Mam nadzieję, że ta przykra historia będzie ostrzeżeniem dla całej profesury, aby z powodów „grzecznościowych” nie podejmować się nadzoru i recenzji przewodów (zarówno doktorskich, jak i habilitacyjnych) w tematach, którymi się na co dzień nie zajmują i które są odległe od ich stałych zainteresowań naukowych.

Marekwro@gmail.com