Reforma interpretacyjnie „odroczona”?

Marcin Chałupka

9 lutego br. na stronie MNiSW pojawiło się stanowisko, wedle którego o prawie do skorzystania z „przejściowości” (dotychczasowych zasad wnoszenia opłat i bezpłatności drugiego kierunku) na podstawie przepisu art. 29 ust. 2 ustawy z 18 marca 2011 o zmianie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym (zwanej dalej ustawą) decyduje data decyzji „w sprawie przyjęcia na studia”. Taką interpretację wskazano w komentarzu do nowelizacji współautorstwa prof. Huberta Izdebskiego; profesor upowszechnił ją w wypowiedzi z 13 stycznia 2012 na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”, a w zapytaniu do MNiSW podniósł Piotr Muller (szef samorządu studentów Uniwersytetu Warszawskiego). O sprawie już 26 stycznia 2012 poinformowano na stronie Prawa i Sprawiedliwości, a 29 stycznia 2012 napisał dziennik „Metro”.

Pełzająca zmiana zdania

Na 30 stycznia 2012 datowane jest zapytanie Parlamentu Studentów RP do MNiSW, w którym przewodnicząca PSRP „zwraca się o przychylne dla studentów stanowisko w tej sprawie”. 6 lutego 2012 w „Rzeczpospolitej” pojawiła się zapowiedź rzecznika MNiSW dopuszczająca „przychylenie się” do stanowiska PSRP. Nawet jeśli MNiSW skorzystało z możliwości „podzielenia” stanowiska PSRP, by nie forsować pierwotnie proponowanej odmiennej koncepcji (że w art. 29 ustawy mowa o dacie podjęcia studiów), to PSRP okazał się znowu „systemowo” potrzebny, bo wrażliwość na prośby studentów to motyw lepszy niż np. ryzyko przegranych procesów. Jednak korzyści z uznania interpretacji opartej na decyzjach rekrutacyjnych może być więcej.

Odroczenie stosowania programów…

Analogicznie do art. 29 ust. 2, dotyczącego „przejściowości w odpłatności”, brzmi przecież regulacja art. 29 ust. 1 ustawy, rozstrzygająca, do których studentów uczelnie stosują nowe programy, oparte na KRK i efektach kształcenia. Jeśli rozszerzyć stanowisko MNiSW na tę kwestię, uczelnie zyskają jeszcze rok przyjmowania studentów na „stare” programy. Dzięki temu unikamy sytuacji, w której musiałyby przyjmować na programy „efektowe” według warunków rekrutacji ustalanych przed wejściem w życie znowelizowanej ustawy. Biorąc zaś pod uwagę to, że w świetle cieszącej się „imprimatur MNiSW” publikacji prof. Kraśniewskiego Jak przygotować programy kształcenia zgodnie z wymaganiami wynikającymi z Krajowych Ram Kwalifikacji dla Szkolnictwa Wyższego efekty kształcenia mają być „osiągalne” przez każdego przyjętego studenta, jeśliby warunki rekrutacji ustalone przed 31 maja 2011 (wg art. 169 ust. 2 PSW) były „liberalne”, to i programy efektowe należałoby do nich „zniżyć”.

…ale nie ich przygotowania

Przyjmując jako rozstrzygającą datę decyzji rekrutacyjnej, znosimy problem utrudnionego wykorzystywania roku „ostatniej szansy” – podejmowania drugiego kierunku na koszt podatnika lub według „starych” programów – wobec zakończenia większości rekrutacji na rok 2011/12 przed dniem wejścia w życie nowelizacji zmieniającej zasady takowego. W związku z powyższym reinterpretacji może wymagać także art. 16 ust. 3 ustawy, np. poprzez uznanie, że dodatkowy rok po 12 miesiącach (liczonych od 1.10.2011) na dostosowanie programów kształcenia przez jednostki, które chcą zachować uprawnienia do prowadzenia studiów wskazane w art. 16 ust. 1 ustawy, to czas np. na ich weryfikację przez PKA, polemikę z decyzjami MNiSW ewentualnie cofającymi albo zawieszającymi uprawnienia do prowadzenia studiów, ewentualne czas na ich ponowne nabycie. Na marginesie można tu postawić pytanie: których programów dotyczy obowiązek dostosowania, skoro dopiero te „efektowe” nazywamy – zgodnie z art. 2 ust. 1 pkt 14 b PSW – programami kształcenia.

Datowanie „akademickie”

Na tle dyskusji o interpretacji art. 29 okazało się, że opieranie przejściowości na pojęciu roku akademickiego może być kłopotliwe. Także dlatego, że przecież każda uczelnia może teoretycznie ustalić jego inne daty. Wyobraźmy sobie, że uczelnia publiczna rozpoczyna rok akademicki 2011/12 w dniu 5.10. 2011. Czy student przyjęty na nią 3.10.2011 (więc w roku akademickim 2010/11, ale już po 1.10.2011, tj. dniu wejścia w życie nowelizacji) ma płacić za drugi kierunek na nowych zasadach i studiować według nowych programów, bo „przejściowość” z art. 29 go nie obejmuje, a jego kolega przyjęty dwa dni później wciąż skorzysta ze „starych zasad”, tak samo jak koleżanka przyjęta prawie rok później, 4.10.2012 – dzień przed rozpoczęciem roku akademickiego 2012/13?

Kwestia decyzji

Co ciekawe, w stanowisku ze strony internetowej MNiSW czytamy nie o decyzji „o przyjęciu” na studia, ale „w sprawie przyjęcia”. Zakładając, iż taki był „zamiar interpretatora”, może to powodować pewne „pojęciowe napięcie” między literalnym brzmieniem art. 29 („przyjęci na studia …”, a nie „nieprzyjęci na studia w roku akad. 2011/12, ale przyjęci z później rozpatrzonego odwołania”) a stanowiskiem MNiSW. Jeśli zaś rozważać jednak „decyzję o przyjęciu”, to może się zdarzać, iż zapadnie ona dopiero – w trybie odwołania czy nawet po uchyleniu decyzji I i II instancji przez sąd administracyjny – już w „zaawansowanym” roku akademickim 2012/2013. Wtedy może się pojawić problem roszczenia odszkodowawczego za „opóźnione przyjęcie”, wskutek którego student nie zmieścił się „w starych zasadach”. Rozważając, czy datą przyjęcia jest data podpisania, doręczenia czy uprawomocnienia się decyzji o przyjęciu warto pamiętać o stosowanym odpowiednio (mocą art. 207 PSW) art. 110 KPA: „Organ administracji publicznej, który wydał decyzję, jest nią związany od chwili jej doręczenia lub ogłoszenia, o ile kodeks nie stanowi inaczej”.

Kwestia sposobu

Pamiętać też należy, że zmieniono rozporządzenie w sprawie warunków, jakim muszą odpowiadać postanowienia regulaminu studiów w uczelniach. Dotychczasowe określanie przez regulaminy „zasad udzielania warunkowego zezwolenia na podjęcie studiów w roku lub semestrze następnym” (§ 1 pkt 14) zastąpić ma określanie jedynie „sposobu i trybu”, co można rozumieć jako odebranie uczelniom prawa określania „warunków”, (które mogły mieścić się w pojęciu „zasad” prędzej niż w pojęciach „sposób i tryb”), a więc wprowadzenie pośrednio obowiązku honorowania prawa „podjęcia studiów w roku lub semestrze następnym”, niezależnego od woli uczelni. To może być sposób na odroczenie wykorzystania nabytego „prawa przejściowości” dzięki decyzji rekrutacyjnej, mieszczącej się w roku akademickim 2011/12. Być może pojawią się też próby „obchodzenia” nowych zasad poprzez wydawanie jeszcze w roku akademickim 2011/12 decyzji o przyjęciu na studia już na rok 2013/14, ale np. „pod warunkiem” spełnienia przez kandydata, np. do 1.10.2013, wymogów z uchwały rekrutacyjnej senatu np. z maja 2012.

„Czynnik rozstrzygający”

W uzasadnieniu stanowiska MNiSW wskazano, że „czynnikiem rozstrzygającym wszelkie wątpliwości w tym zakresie [kryterium stosowania prawa „przejściowości” – M.Ch.] powinna być bowiem perspektywa studentów jako głównego podmiotu systemu szkolnictwa wyższego”. Pewnie to lepsze kryterium niż tysiące procesów, potencjalnie przegranych przez uczelnie, które oparły się na wcześniejszej interpretacji tego przepisu. Czy podobne należy zastosować w razie kontrowersji co do innych przepisów ustawy? Np. w FA 2/2012 pytałem, dlaczego nie uznać, że art. 29 ust. 2 pkt pozwala zachować dotychczasowe zasady limitowania zajęć ponadprogramowych zamiast stosowania limitu ECTS. Kluczowe w tym kontekście wydaje się pojęcie student „wnoszący opłaty”. Ale to dyskusja na odrębną publikację.

Problem w metodzie

Cała sprawa art. 29 pokazuje, że w rzeczywistości legislacyjnie sterowanej nierzadko wiele zależy od kilku liter w danym przepisie. Ale prawo o szkolnictwie wyższym nie jest tu żadnym wyjątkiem. Lepszym, bo „gorszym” przykładem może być tu głośna w ostatnich miesiącach w mediach tzw. ustawa refundacyjna. Bo legislacyjna metoda organizowania życia społeczno-gospodarczego, praw i obowiązków podmiotów prawa czy obywateli mnoży ryzyko i szanse na wpadkę, mnoży okazje do „nadinterpretacji” i hoduje interpretatorów. Gdyby prawo oprzeć na wartościach niepodlegających głosowaniu (np. wolność, własność, sprawiedliwość) jego odczytanie każdorazowo miałoby wsparcie aksjologicznej perspektywy. W przeciwieństwie do prawa – legislacja nie musi mieć oparcia w wartościach, formalnie opiera się na większości, i to zazwyczaj większości zwykłej.

 

Marcin Chałupka – specjalizuje się w prawie i instytucjach szkolnictwa wyższego.
Zawarte w artykule opinie są wyłącznie poglądami autora, formułowanymi 20.02.2012 bez założenia nieomylności. Dlatego problemy i pytania w konkretnych stanach faktycznych powinny być konsultowane z pełnomocnikami podmiotu lub radcami prawnymi uczelni.