Czym poczęstowałby cię mieszkaniec Cypru dwa tysiące lat temu?

Agata Dobosz

Jesiennym, późnym wieczorem Lefkosia, stolica Cypru, tętni życiem. Nie jest to jednak tętno podobne do bicia serca którejkolwiek z europejskich metropolii. Zakurzona, ciepła bryza leniwie snuje się po niemal pustych chodnikach. Otula karoserie stojących w korkach samochodów. Klaksony wrzeszczą, rażą neony i ekrany telewizorów w okolicznych barach. Wystawa sklepu z elektroniką najnowszej technologii kontrastuje z szarymi szybami oraz wypłowiałym szyldem wiekowego „kafenio”. Pakistańczycy, Filipinki, Arabowie, Rumuni, Rosjanie, przewijający się przez plac Wolności, kontrastują z przemykającymi Cypryjczykami. Przy donośnych dźwiękach muzyki zgromadzeni w restauracjach goście głośno dyskutują. Na stołach króluje mięso, oliwki, skropione oliwą grzanki oraz wino cypryjskie, greckie, francuskie, afrykańskie, chilijskie…

Wspólnota kulturowa

Późnym jesiennym wieczorem ponad dwa tysiące lat temu domy nadmorskiej Nea Pafos, ówczesnej stolicy Cypru, tętniły życiem. Przy świetle oliwnych lampek oraz donośnych dźwiękach muzyki ucztowali starzy przyjaciele, głośno przy tym dyskutując. Na stołach królowały ryby, oliwki, skropione oliwą placki oraz wino cypryjskie, rodyjskie, koskie, italskie, afrykańskie… W ciągu dnia, snując się leniwie, ciepła, zakurzona bryza muskała twarze przechodniów i stałych bywalców agory (starożytnego placu w centrum miasta, na którym skupiało się polityczne, administracyjne i handlowe życie jego mieszkańców). Przejeżdżające wozy, zachwalający swe produkty kupcy oraz wolni i niewolnicy, Cypryjczycy, Grecy z lądu i wyspiarze, Egipcjanie, tłum przybyszów z Bliskiego Wschodu i dzisiejszej Turcji mijali się w ulicznym zgiełku.

W pojęciu wielu ludzi praca archeologa związana jest z odkrywaniem bardzo odległych i zupełnie odmiennych od naszej kultur, cywilizacji, społeczeństw, zasad, przedmiotów, które (pozornie) nie mają żadnego związku z dzisiejszą rzeczywistością. Jednak bliższy kontakt z kulturą materialną oraz literaturą starożytnych, z dodatkiem odrobiny wyobraźni, wprowadza nas w świat podobnych do nas ludzi, mających te same, co my, potrzeby. Pozwala również zauważyć, że sposób ich życia wcale nie był tak odmienny od nam współczesnego…

Ogólnym przedmiotem moich badań są kontakty handlowe Cypru w okresie hellenistycznym (323–30 p.n.e.). Źródło, z jakiego czerpię informacje na ten temat, stanowią amfory transportowe. Próbując zgłębić to zagadnienie, stawiam sobie również wiele pytań dotyczących codzienności ówczesnych mieszkańców wyspy oraz napotykam szereg nierozwiązanych jeszcze problemów.

Cypr, pozornie mała wysepka wschodniego Morza Śródziemnego, już od epoki brązu (ok. 1600–1050 p.n.e.) budził zainteresowanie sąsiadujących z nim ludów. Przyczyną tego było jego położenie na skrzyżowaniu dróg łączących północ (Anatolia) z południem (Egipt) oraz Zachód ze Wschodem, jak również bogactwo złóż miedzi oraz liczne lasy postrzegane jako źródło drewna. Przez wieki na tereny wyspy napływali przedstawiciele wielu narodowości (ludność kultury mykeńskiej, minojskiej, Asyryjczycy, Grecy, Fenicjanie, Egipcjanie, Persowie), niosąc własne obyczaje i wierzenia, które znacznie wpłynęły na uformowanie się swoistej, złożonej kultury cypryjskiej. W okresie hellenistycznym, po śmierci Aleksandra Wielkiego, wyspa weszła w obręb panowania egipskiej dynastii Ptolemeuszy. Zwierzchnictwo to zakłócali wielokrotnie władcy z macedońskiej dynastii Antygonidów. Rozumiejąc wartość Cypru jako ważnego punktu strategicznego i handlowego, próbowali oni zagarnąć jego tereny. W tym samym okresie wyspa weszła w obręb tzw. koine, czyli kulturowej wspólnoty państw podbitych przez Aleksandra, na które silnie wpłynęły kultura i język grecki. Odkrycia archeologiczne, m.in. amfor rodyjskich, pokazują, że pewne produkty nabywane były masowo na obszarze tych krajów, podobnie jak dzisiaj w przypadku przedmiotów wytwarzanych chociażby w Chinach.

Żmudny proces identyfikacji

Amfory to bardzo duże, gliniane naczynia służące do przechowywania i transportu głównie wina i oliwy, ale również oliwek, bakalii, ryb, a może też mięsa. Wtórnie służyły za pojemniki, w których gromadzono wodę. Uszczelniano je od wewnątrz i zamykano korkiem. Ich średnia pojemność wynosi około 25 l, a wysokość ok. 80 cm. Naczynia te mają różne kształty, w zależności od czasu i miejsca produkcji. Zazwyczaj jednak charakteryzuje je pękaty brzusiec, cylindryczna szyja oraz dwa pionowe imadła – uchwyty. U dołu zakończone są szpiczastym dnem, przez co nie mogą stać samodzielnie. Kształt ten ułatwiał jednak przenoszenie amfory, gdyż ta tzw. stopa służyła za trzecie imadło.

Od połowy IV w. p.n.e. w niektórych ośrodkach (jak np. Rodos, Tazos, Knidos, Kos) rozpowszechnił się zwyczaj oznaczania części amfor stemplem. Odciskano go w miękkiej glinie naczynia jeszcze przed wypaleniem. Stąd, bez wątpienia, stempel związany jest z czasem i miejscem produkcji amfory. Zazwyczaj znajdowało się na nim imię eponima – najwyższego na szczeblu miejskim urzędnika – prawdopodobnie zajmującego się m.in. kontrolą handlu. W wielu miastach sprawował on urząd przez jeden rok. Poza tym występowało na stemplu imię producenta (właściciela lub kierownika warsztatu produkującego amfory). Towarzyszyło im godło, często symbolizujące dany ośrodek (np. róża była symbolem wyspy Rodos), a czasem też etnikon, czyli nazwa miejsca produkcji (np. „tazyjskie”). Do dziś nie wyjaśniono, jaki procent ogółu amfor był stemplowany i czemu służyła ta procedura. Nie wiemy również, czy przeznaczenie amfor stemplowanych było inne niż tych nieoznaczonych. Powstałe dotąd teorie zakładają, że stemplowanie wiązało się z kontrolą państwa nad produkcją amfor lub miało charakter prywatnej inicjatywy.

Fragmenty amfor, a czasem również całe naczynia, stanowią materiał masowo odkrywany przez archeologów w trakcie wykopalisk prowadzonych na hellenistycznych oraz rzymskich stanowiskach Cypru. Rozpoznanie tego materiału i sklasyfikowanie go oraz przygotowanie do publikacji są niezwykle czasochłonne. Z tego powodu tony amfor zalegają na półkach wielu magazynów, kryjąc cenne, a niedostępne informacje. Stąd prowadzone przeze mnie badania ograniczają się do materiału już opublikowanego oraz do niepublikowanych amfor odkrytych przez polskich archeologów w trakcie wykopalisk prowadzonych w Pafos, w których również biorę udział.

W momencie wyciągnięcia z ziemi fragmentu amfory lub całego naczynia rozpoczyna się żmudny proces jego dokumentacji oraz identyfikacji. Najpierw dostaje on swój numer, następnie jest myty, suszony, rysowany oraz fotografowany. Kolejny krok to opis: kształtu, wymiarów, rodzaju gliny, a wreszcie próba odkrycia, gdzie i kiedy został wyprodukowany. Mimo wieloletnich badań naukowców do dziś napotykamy na liczne trudności określając ostatnie z wymienionych danych. Często informacji tych dostarcza kształt naczynia oraz rodzaj gliny, z jakiej zostało wykonane. Niekiedy jednak wygląd bywa mylący ze względu na podobieństwo i obecność imitacji, czyli tego, co dziś potocznie nazywamy „podróbkami”. Określenie składu gliny i jej pochodzenia również nie jest łatwe, a czasem wręcz niemożliwe, bez badań chemicznych i petrograficznych, które jednak wykonuje się sporadycznie. Najcenniejszy materiał stanowią stemplowane imadła amfor, dostarczające informacji o miejscu pochodzenia (wspomniany etnikon) oraz dokładnej dacie ich produkcji (za sprawą imienia eponima; np. amfory rodyjskie datowane są z dokładnością co do miesiąca, a tazyjskie co do roku).

Wielobarwny obraz

Gdy amfory, lub ich fragmenty, przejdą pierwszy etap identyfikacji, stają się źródłem szerszych rozważań związanych przede wszystkim z zagadnieniami ekonomiczno-gospodarczymi oraz wymianą handlową. Dzięki badaniom zachowanych w nich szczątków pożywienia są również świadectwem diety starożytnych i ich upodobań w tym zakresie. Imiona zawarte na stemplach amfor kryją w sobie informacje o pochodzeniu oraz pozycji społecznej osób, które je nosiły. Godła często związane są ze sferą obyczajową i religijną…

Bym mogła poruszyć niektóre z powyższych zagadnień związanych z Cyprem, niezbędne było zebranie całości dostępnego mi materiału i jego analiza. Za podstawowe jej kryterium przyjęłam terytorialny rozkład odkrytych na Cyprze amfor. Zatem sprawdzam, ile amfor, skąd pochodzących i kiedy wyprodukowanych występuje na danym stanowisku archeologicznym na terenie wyspy. Warto tutaj wspomnieć, że badania te obejmują zarówno amfory importowane na wyspę, jak i lokalnie tam produkowane, które z kolei płynęły poza jej granice. Podążając za nimi, staram się uchwycić kierunki, w jakich je eksportowano. Niestety, ze względu na nikłe rozpoznanie tej grupy amfor, to zadanie niesie ze sobą wiele trudności.

Postawiony przeze mnie podstawowy cel badań to zobrazowanie stosunków handlowych Cypru na tle polityczno-gospodarczej historii wyspy, w świetle badań nad odkrytymi tam amforami. Złożą się na niego kierunki i zasięg kontaktów handlowych Cypru w okresie hellenistycznym oraz ich dynamika. Ponadto zamierzam podjąć próbę ustalenia wizerunku cypryjskiego rynku produktów przechowywanych i transportowanych w amforach. Mam także nadzieję nakreślić główne szlaki handlowe, na których wyspa odgrywała rolę bądź docelowego ośrodka transportu towarów, bądź miejsca, z którego wyruszały lub tylko pośrednika na ich drodze.

Moja, niby prosta, a jednak niekiedy bardzo skomplikowana droga badań prowadzi od zagadnień o szerokiej skali, dotyczących spraw państwowych, do drobnych aspektów życia przeciętnego mieszkańca hellenistycznego Cypru. Pamiętając o ich wzajemnej zależności, staram się budować w wyobraźni wielobarwny obraz ich funkcjonowania. To tak, jakbym zaglądała przez ramię urzędnikowi podpisującemu umowę o imporcie na Cypr trzystu amfor rodyjskiego wina, a następnie przyglądała się na Rodos niewolnikom ładującym je na statek. Potem niebezpieczna podróż morska i obawa przed piracką napaścią. Wreszcie szczęśliwe cumowanie w zaciszu cypryjskiego portu, rozładunek oraz transport wozem do małych sklepików na agorze. A na końcu klient, który przyszedł kupić kilka amfor wina, a nie mogąc wybrać między tańszym rodyjskim, a droższym, lecz smaczniejszym chioskim, nabył jedno i drugie. I oliwki na przekąskę.

 

Mgr Agata Dobosz, archeolog i filolog klasyczny, doktorantka na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.