Jeszcze ewolucja czy już inwolucja
Jeszcze nie tak dawno swój wykład na temat roli aktywności fizycznej w dziejach gatunku homo sapiens ilustrowałem dwoma satyrycznymi rysunkami. Jeden – zatytułowany: nasza przeszłość – przedstawiał muskularną, kosmatą sylwetkę jaskiniowca, drugi – z podpisem: nasza przyszłość – rachityczną postać z resztkami kończyn i tułowia oraz przerośniętą mózgowioczaszką. Nie przypuszczałem, że w stosunkowo krótkim czasie będę zmuszony zrewidować swój pogląd na temat przyszłości ludzkości.
Unikatowe w skali świata badania ciągłe prof. R. Przewędy nad kondycją fizyczną polskiej młodzieży, obejmujące ostatnie dwie dekady XX wieku, dowodzą, że młodzi Polacy są coraz lepiej rozwinięci fizycznie i coraz mniej sprawni motorycznie. Warto przy tym za prof. T. Bieleckim nadmienić, że tak jak nie ma dowodów na to, że im kto jest wyższy i wcześniej dojrzewający, tym biologicznie wartościowszy, tak nie ulega wątpliwości, że sprawność fizyczna oraz wydolność układów krążenia i oddychania są równie adekwatne do oceny zdrowia, jak statystyki medyczne dotyczące zapadalności na różne choroby. Wolno zapytać, czy opisane zjawiska można jeszcze uznać za przejaw ewolucji, czy już wyczerpują znamiona inwolucji gatunku homo sapiens ?
Niestety, na zatrzymanie lub odwrócenie tych tendencji w następstwie skolaryzacji społeczeństwa raczej liczyć nie można. W ciągu ostatnich 20 lat liczba absolwentów studiów wyższych zwiększyła się ponad ośmiokrotnie. Równocześnie, jak wynika z najnowszego raportu CBOS, w okresie tym wiara Polaków w różne zabobony i siły nadprzyrodzone – jak np., że niektórzy ludzie mają zdolność jasnowidzenia, możliwa jest telepatia, są przedmioty, które przynoszą szczęście, wpływ na losy człowieka mają znaki zodiaku, możliwy jest kontakt z umarłymi itp. – niewiele się zmieniła.
Mogłoby się wydawać, że kondycja fizyczna współczesnego człowieka i wiara w gusła mają niewiele ze sobą wspólnego. Jednak społeczeństwo zacofane światopoglądowo raczej nie potrafi racjonalne zapobiegać lub przeciwstawić się jakimkolwiek zagrożeniom cywilizacyjnym.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.
Niestety ten proces, jak większość rzeczy za doskonalenie których bierze się człowiek, psuje się od głowy. Na większości szkół wyższych przygotowujących do zawodu wychowawcy fizycznego drastycznie obcina się liczbę godzin z zajęć praktycznych, a studenci, a później absolwencie wysyłani są do szkół na praktyki bez elementarnych kompetencji w zakresie dydaktyczno-wychowawczym. Ale czyż może być inaczej gdy programy studiów wychowania fizycznego ustalają ci, którzy sami nigdy nauczycielami nie byli?