Maria znana i nieznana
Maria Skłodowska-Curie wielką uczoną była – to wiadomo jeszcze ze szkoły. Znana też jest jej smutna, poważna twarz z portretu w podręcznikach. Przy okazji obchodzonego właśnie roku noblistki dowiadujemy się, że była „niezwykłą Polką”, „Polką, która zmieniła świat”, „kobietą wyprzedzającą epokę”. Co kryje się pod tymi hasłami?
Jedyna w dziejach dwukrotna laureatka Nagrody Nobla, pierwsza kobieta profesor Sorbony, niedawno uznana przez brytyjski magazyn „New Scientist” za największą kobietę-naukowca wszech czasów, była rodowitą warszawianką. Urodziła się 7 listopada 1867 roku, a więc trzy lata po upadku powstania styczniowego, co miało istotny wpływ na jej wychowanie w duchu patriotycznym. W Warszawie spędziła dzieciństwo, ukończyła ze złotym medalem III Żeńskie Gimnazjum Rządowe, była słuchaczką tajnego Uniwersytetu Latającego, organizowała kursy oświatowe, pracowała jako guwernantka. Jej dom rodzinny – kamienica na Nowym Mieście – jest dziś siedzibą muzeum uczonej oraz Polskiego Towarzystwa Chemicznego, którego była współzałożycielką i członkiem honorowym.
Nauka i życie
Maria Skłodowska miała ambicje zupełnie nieprzystające do jej płci i epoki, w której przyszło jej żyć. Nie chciała zostać prowincjonalną nauczycielką, nie chciała być tylko żoną i matką. Dziewczyna o wszechstronnych zainteresowaniach i uzdolnieniach, znająca kilka języków obcych, postanowiła poświęcić się naukom ścisłym. Zdecydowała się na studia w paryskiej Sorbonie, ponieważ żaden uniwersytet w podzielonej miedzy zaborców Polsce nie przyjmował kobiet. Pracowała w niewiarygodnie trudnych warunkach, w laboratorium urządzonym w prymitywnej szopie bez podłogi, posługując się komorą jonizacyjną zrobioną z puszek po konserwach. Kilkuletnie pionierskie badania nad radioaktywnością, w trakcie których gołymi rękami przerabiała tony blendy uranowej, stały się przełomem w nauce światowej. W roku 1898 wraz z mężem Pierre’em Curie dokonała odkrycia dwóch nieznanych dotąd pierwiastków: radu i polonu. Za te badania w grudniu 1903 roku Królewska Akademia Nauk w Sztokholmie uhonorowała Marię i Pierre’a Curie oraz Henri’ego Becquerela Nagrodą Nobla w dziedzinie fizyki.
Badaczka potrafiła godzić ambicje naukowe z życiem rodzinnym. Marię i francuskiego fizyka Pierre’a Curie połączyło głębokie uczucie i zainteresowania badawcze. To małżeństwo oznaczało dla Marii pozostanie na stałe we Francji. Nie była to łatwa decyzja. Mieli dwie córki: Irenę (także laureatkę Nagrody Nobla) oraz Ewę. Wprawdzie całymi dniami nie wychodzili z laboratorium, ale absorbowała ich nie tylko praca. Wakacje spędzali na wyprawach rowerowych. Szczęście jednak nie trwało długo. Ukochany mąż zginął pod kołami wozu konnego. Zrozpaczona Maria, chociaż została sama z dwojgiem małych dzieci, nie zaprzestała pracy naukowej. Jako pierwsza kobieta wygłosiła wykład na Sorbonie. Wkrótce władze uczelni powierzyły jej kierownictwo stworzonej dla Pierre’a katedry fizyki. Natomiast Francuska Akademia Nauk odrzuciła jej kandydaturę, bo nie dość, że była kobietą, to jeszcze cudzoziemką, a w ogóle – jak uznano – samodzielnie nie dokonała niczego istotnego (!). W roku 1911 została uhonorowana, już samodzielnie, Nagrodą Nobla w dziedzinie chemii za kontynuowanie badań nad pierwiastkami radioaktywnymi. Niewiele brakowało, a nie dostałaby tego Nobla. Wyszedł na jaw jej romans z o kilka lat młodszym fizykiem, prof. Paulem Langevinem, co wywołało straszny skandal. Prasa grzmiała: „to Polka, która rozbija francuskie rodziny”. Upokorzona, bliska zupełnego załamania, jakoś się pozbierała i pracowała nadal.
Z jej inicjatywy powstał Instytut Radowy w Paryżu, którego działem fizykochemicznym kierowała do końca życia. Współpracowała z wieloma ośrodkami badawczymi na świecie, na Zachodzie i na Wschodzie. Podczas I wojny światowej uczona organizowała na froncie polowe stacje rentgenologiczne. Aby część z nich osobiście obsługiwać, jako jedna z pierwszych kobiet zrobiła prawo jazdy, co na owe czasy było prawdziwym kuriozum. Z pomocy mobilnych ambulatoriów, nazywanych mini-Curie, skorzystały prawie trzy miliony żołnierzy francuskich. W latach dwudziestych wraz z Albertem Einsteinem brała udział w pracach Międzynarodowej Komisji Współpracy Intelektualnej, powołanej przez Ligę Narodów.
Dla Polski
Po wyjeździe do Francji madame Curie pochłonięta pracą w paryskim laboratorium nieczęsto bywała w Warszawie, ale utrzymywała stałe kontakty z krajem i nauką polską. Prywatnie odwiedzała rodzinne miasto i jeździła w Tatry. Jako naukowiec była członkiem Polskiej Akademii Umiejętności, Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, profesorem honorowym Uniwersytetu Warszawskiego i doktorem honoris causa kilku uczelni. W 1912 roku Towarzystwo Naukowe Warszawskie postanowiło utworzyć pracownię radiologiczną i kierownictwo powierzyć Marii Skłodowskiej-Curie. Nie mogąc opuścić Francji, delegowała do Warszawy swoich najlepszych asystentów. Dzięki niej warszawska placówka badawcza, której w latach 1926–1934 była kierownikiem honorowym, stała się niemal filią paryskiego laboratorium. Pracownia działała do wybuchu II wojny światowej.
Kolejny raz Maria Skłodowska przyjechała do Warszawy w 1925 roku, aby wziąć udział w uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod wznoszony z jej inicjatywy Instytut Radowy. Na potrzeby placówki ofiarowano jej w Waszyngtonie gram radu wartości 60 tys. dolarów. Po jego odbiór pojechała osobiście. Budowa Instytutu tworzonego z ofiar społecznych trwała kilka lat. Otwarcie nastąpiło 29 maja 1932 roku z udziałem Prezydenta RP, prof. Ignacego Mościckiego, także chemika.
Uczona zmarła 4 lipca 1934 roku w klinice w Passy w Alpach Francuskich na skutek ciężkiej choroby wywołanej wieloletnim kontaktem z substancjami promieniotwórczymi i promieniami Roentgena. Spoczęła obok męża na cmentarzu w jego rodzinnej miejscowości Sceaux pod Paryżem. W roku 1995 prochy Marii i Pierre’a Curie zostały uroczyście złożone w paryskim Panteonie w obecności ich córki Ewy Curie-Labouisse oraz prezydentów Rzeczypospolitej Polskiej i Republiki Francuskiej, Lecha Wałęsy i François Mitterranda. Była co prawda drugą kobietą, którą spotkał ten zaszczyt, ale pierwszą uhonorowaną za jej własne zasługi, za wkład w naukę.
Maria Skłodowska-Curie to postać wyjątkowa, zarówno ze względu na osiągnięcia naukowe, jak i przymioty osobiste. Jej odkrycia obaliły wcześniejsze poglądy na budowę materii, dając początek wielu nowym dyscyplinom badawczym. Wprowadziła do nauki pojęcie promieniotwórczości, stworzyła podwaliny pod radiochemię, chemię radiacyjną i chemię jądrową. Zapoczątkowała nową erę w leczeniu nowotworów, dając początek terapii napromieniowaniem i medycynie nuklearnej. Dokonane przez nią odkrycia nie byłyby możliwe, gdyby Maria nie była genialną wizjonerką, która wiedziała, czego chce i z żelazną konsekwencją dążyła do postawionego przed sobą celu. Była kobietą o niezwykłej sile ducha, pasji i odwadze, twardo broniącą swojej niezależności, zmuszoną przełamywać stereotypy w nauce i w życiu, z trudem torującą sobie drogę w świecie zdominowanym przez mężczyzn.
W latach 1975–2000 na warszawskim Ursynowie wybudowano Centrum Onkologii – Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie. Jest to placówka naukowo-badawcza i lecznicza kontynuująca tradycje i działalność Instytutu Radowego. To także swoisty pomnik wielkiej noblistki. Ona sama nie była postacią pomnikową. Niewiarygodnie skromna, bez reszty oddana nauce, wykonywała tytaniczną pracę, nie licząc się ze zdrowiem i korzyściami materialnymi. Jeśli zabiegała o pieniądze, to na dalsze badania. Pisała: „Łatwo zrozumieć, jak bardzo cenne jest dla mnie przekonanie, że odkrycie nasze stało się dobrodziejstwem ludzkości, nie tylko poprzez swoją wartość naukową, ale także dlatego, że dzięki niemu można zmniejszyć cierpienie ludzkie i leczyć straszliwą chorobę. Jest to wspaniała nagroda za lata naszego wysiłku”. Wielokrotnie wskazywała na konieczność łączenia badań naukowych z rozwiązaniami praktycznymi, dając przykład nowoczesnego myślenia o nauce.
Rok noblistki
W setną rocznicę przyznania uczonej Nagrody Nobla w dziedzinie chemii, na mocy uchwał Sejmu i Senatu RP, rok 2011 ustanowiono Rokiem Marii Skłodowskiej-Curie na wniosek MNiSW. Obchody, którym patronują prezydenci Polski Bronisław Komorowski oraz Francji Nicolas Sarkozy, zbiegają się z Międzynarodowym Rokiem Chemii, ogłoszonym przez ONZ. Program jest bogaty i różnorodny. Obejmuje konferencje naukowe i popularnonaukowe, publikacje, wystawy, gry miejskie, koncerty, przedstawienia teatralne, konkursy wiedzy o chemii oraz życiu i dokonaniach uczonej, organizowane w Polsce i we Francji. Inauguracja odbyła się w styczniu na Sorbonie. Na jesień planowane są: wystawa w Parlamencie Europejskim w Brukseli oraz prapremiera spektaklu operowego poświęconego uczonej. Zakończenie przewidywane jest w końcu listopada na Zamku Królewskim w Warszawie.
W obchodach roku noblistki ma też swój udział Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. We współpracy z miesięcznikiem „Elle” została przeprowadzona II edycja konkursu Dziewczyny Przyszłości. Śladami Marii Skłodowskiej-Curie . Studentki kierunków ścisłych, przyrodniczych, technicznych i medycznych, które już na etapie studiów prowadzą własne badania, rywalizowały o wysokie stypendia i wyjazdy na zagraniczne konferencje naukowe. Z kolei wespół z wydawnictwem Agora został wydany Spacerownik. Śladami Marii Skłodowskiej-Curie , autorstwa Piotra Cieślińskiego i Jerzego S. Majewskiego, będący swego rodzaju przewodnikiem historycznym po życiu uczonej. We wrześniu odbędzie się zjazd stypendystów programu im. Marii Skłodowskiej-Curie z całej Europy. Stypendia przyznawane są przez Komisję Europejską naukowcom z krajów UE, państw stowarzyszonych oraz państw trzecich na wyjazdy naukowe, staże i współpracę międzynarodową.
Obchody Roku Marii Skłodowskiej-Curie to dobra okazja, by przypomnieć nie tylko ogromne zasługi tej wielkiej Polki dla nauki światowej, ale także jej bogatą, wielowymiarową postać. Teraz jej dziedzictwo inspiruje nie tylko badaczy, ale i artystów – stała się bohaterką murali, scenariuszy filmowych: animowanego filmu Tomasza Bagińskiego i fabularnego Márthy Mészáros, w którym rolę główną zagrać ma Krystyna Janda. Może dzięki tym artystycznym przedsięwzięciom prawdziwa Maria stanie się choć trochę bardziej znana. ☐
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.