Prawo i obyczaje
Jedni nie wierzą w skuteczność regulacji prawnych jako remedium na upadek obyczajów akademickich. Inni uważają, że w sytuacji atrofii tych obyczajów jedynym dostępnym środkiem zwalczania nadużyć w nauce i szkolnictwie wyższym jest prawo. Lektura świeżo znowelizowanej ustawy o szkolnictwie wyższym oraz stopniach i tytule naukowym pozwala przypuszczać, że wśród jej autorów większość stanowili ci drudzy.
Przykładem może być zapis, że recenzentami w postępowaniu o nadanie tytułu profesora mogą być „osoby zatrudnione w szkole wyższej lub jednostce organizacyjnej innej niż ta, której pracownikiem jest osoba ubiegająca się o nadanie tytułu i niebędących członkami rady jednostki organizacyjnej przeprowadzającej postępowanie”. Czy to wystarczy, żeby procedury awansowe w nauce uzdrowić? Trudno powiedzieć.
W opracowanym przez Zespół ds. Etyki w Nauce dokumencie Dobre praktyki w procedurach recenzyjnych w nauce czytamy: „Z uwagi na konflikt interesów bądź ryzyko jego wystąpienia nie należy podejmować się recenzowania dzieł, których autorami są osoby należące do kręgu bliskich znajomych, współpracowników lub podwładnych (…) które są lub mogą być w prawdopodobnych i dających się przewidzieć okolicznościach przełożonymi recenzenta lub też mogą być władne decydować w sprawach żywotnie dla niego ważnych”.
Kiedyś w tym miejscu już na ten temat pisałem (Droga na skróty, FA 2/2010 i Bo takie są moje obyczaje 4/2010). Później od jednego z czytelników dowiedziałem się, że w jego uczelni właśnie toczy się postępowanie wnioskowe o nadanie jej rektorowi tytułu naukowego profesora. Przewodniczącym komisji wydziałowej jest jego zastępca na stanowisku prorektora. Pozostali członkowie komisji są również podwładnymi rektora, przy czym jeden z nich jest dziekanem wydziału przeprowadzającego postępowanie, a inny dawno przekroczył wiek emerytalny i dalsze jego zatrudnienie bezpośrednio zależy od rektora. Jednym z recenzentów powołanych przez radę wydziału jest również podwładny rektora, a zarazem jego kolega.
Innym przykładem przeciwdziałania patologii w nauce i szkolnictwie wyższym jest ustawowy zakaz pozostawania w bezpośredniej zależności służbowej osób blisko ze sobą spokrewnionych. Czy pozwoli to całkowicie wyeliminować nepotyzm z życia akademickiego? Nie wiem. W każdym razie do czasu, kiedy regulacji prawnych w tym zakresie nie zastąpią dobre obyczaje, nie ma innego wyjścia.
Funkcjonalność czy dysfunkcjonalność znowelizowanego prawa nie poddaje się teoretycznej ocenie. Weryfikacja lub falsyfikacja każdej hipotezy na ten temat jest możliwa jedynie w praktyce. Pod warunkiem, że nie przeszkodzi temu niecierpliwość legislacyjna urzędników, w efekcie której częstotliwość zmian w prawie uniemożliwia ocenę ich skuteczności.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.