Mościccy

Magdalena Bajer

W modelowym losie polskich inteligentów wartością stałą jest splot zajęć intelektualnych ze służbą – narodowi w dobie rozbiorów, państwu, kiedy Polacy je odzyskali. Spotykając potomków, czytając pamiętniki i biografie, poznałam wiele wariantów tego losu, wiele jego biograficznych odmienności i zyskałam pewność w przekonaniu, że ów splot jest integralną cechą inteligenckiego etosu, dziedziczoną, a nie uczoną w każdym pokoleniu od nowa powinnością, przez to szczególną, że jej spełnianie jest niewyczerpanym źródłem satysfakcji, niekoniecznie proporcjonalnych, a zazwyczaj większych niż wszelkie ponoszone w związku tym trudy. Całkiem niedawno pewien wybitny fizyk mówił na konferencji, ile wysiłku wymaga uprawianie nauki i jak ów wysiłek wielokrotnie rekompensuje poczucie, że się zobaczyło coś, choćby maleńki punkt, którego nikt wcześniej nie widział.

Bywają epoki, kiedy historia stawia bardzo wielkie zadania. Ale też wtedy rodzą się i wychowują w domach inteligenckich ludzie zdolni zobaczyć ich rozległy horyzont i umiejący zaangażować wszystkie swoje siły, na wszystkich polach działania, gdzie tego potrzeba.

Mościccy byli zasiedziałym od kilku wieków rodem szlacheckim na Mazowszu, gdzie leżało rodzinne gniazdo – Mościska. W XVI stuleciu zasłynął w Rzeczypospolitej światły dominikanin Melchior Mościcki, znakomity kaznodzieja. Nie przyjął od króla Zygmunta Augusta arcybiskupstwa lwowskiego, pozostając do końca życia w swoim zakonie i głosząc chrześcijańskie orędzie coraz liczniejszym słuchaczom.

Współczesny mu przedstawiciel rodu, Michał, również dominikanin, przeor zakonu w Poznaniu, aktywnie orędował za połączeniem kościołów rzymskiego i greckiego, co pozwala uznawać go za odległego prekursora ekumenizmu, a z pewnością świadczy o przenikliwym widzeniu sytuacji kościoła i sytuacji historycznej Polski w owym czasie.

Pierwszy uczony w rodzie pojawił się za panowania Zygmunta Trzeciego Wazy. Mikołaj Mościcki, profesor filozofii w Akademii Krakowskiej, cieszył się sławą wykładowcy i należał do intelektualnej elity swego czasu. Był mistrzem m.in. zasłużonego polihistora Szymona Starowolskiego, autora szeregu prac pionierskich w takich dziedzinach, jak gospodarka, historia polityczna, prawo.

Dwaj inni protoplaści przyszłego uczonego prezydenta – bo w nim skupiły się najcenniejsze rysy rodzinnej tradycji – to wydawcy Jakub oraz Stanisław, działający w XVII i na przełomie następnego stulecia.

W dawnych pokoleniach, zapisanych przez historię ojczystą Mościckich, są prawie sami humaniści – nie licząc tych, co szablą służyli. Od tęgich umysłów oczekiwano wtedy pomocy w rządzeniu „narodem szlacheckim”, oświecania młodzieży, by pojmowała, czym jest Rzeczpospolita – ojczyzna wielu narodów.

Kondensacja

Dziadek Ignacego Mościckiego walczył w powstaniu listopadowym. Ojciec dowodził oddziałem partyzanckim w styczniowym. W zwycięskiej dla powstańców bitwie pod Rydzewem zginął młodszy o 10 lat stryj Jan, który był adiutantem swego brata.

Urodzony w 1867 r. w Mierzanowie (ziemia Płocka) przyszły prezydent miał sześcioro rodzeństwa. W Autobiografii , pisanej na emigracji w Szwajcarii w latach 1940-43, tak wspomina dom rodzinny: „Wychowywałem się w nadzwyczajnej swobodzie, nigdy mną nie komenderowano. Stąd zjawiło się u mnie bardzo wcześnie poczucie odpowiedzialności własnej; przyczyniło się do tego niewątpliwie zaufanie, jakim mnie rodzice darzyli” (Ignacy Mościcki Prezydent RP. Autobiografia ).

Szkołę średnią Ignacy Mościcki skończył w Warszawie, zdradzając wyraźne uzdolnienia do nauk ścisłych. Na studia pojechał do Rygi, wstępując na wydział chemiczny tamtejszej politechniki. Bardzo szybko, wzorem młodych Polaków zdobywających wykształcenie w zagranicznych uniwersytetach, zorganizował konspiracyjne kółko oświatowe złożone z polskich studentów oraz żołnierzy miejscowego garnizonu. Został też członkiem najpierw Akademickiej Korporacji Welecja, następnie zaś Związku Młodzieży Polskiej „Zet”.

Ukończywszy studia w r. 1891 rozstał się z tą organizacją, nawiązując współpracę z socjalistycznym Drugim Proletariatem. Potomek powstańców, zarazem początkujący badacz-przyrodnik, miał wizję niepodległej Polski, która będzie krajem nowoczesnym, gdzie każdy obywatel przyczynia się do rozwoju państwa wedle swoich talentów.

Zagrożony dekonspiracją wyjechał w 1892 r. do Wielkiej Brytanii, gdzie kontynuował studia w Technical College w Finsbury i w Patent Library, zarabiając na życie czym się dało (rzeźbił w drzewie, inkrustował meble, prowadził zakład fryzjerski). W cytowanej Autobiografii zapisał: „Chcąc wykorzystać swój wolny czas, sprowadziłem kaukaskie grzybki kefirowe i zacząłem wyrabiać kefir. W mleczny ten preparat bardzo wierzyłem i kiedy moja produkcja okazała się doskonała, kupiłem konia i lekki wózek dwukołowy, żeby móc samemu dowozić kefir odbiorcom”.

Działalność w środowisku polskich socjalistów w Wielkiej Brytanii nie hamowała kroków Ignacego Mościckiego na drodze naukowej. W r. 1897 otrzymał dwie propozycje pracy w uniwersytetach – w Liège i we Fryburgu. Wybrał drugą. Uzupełniając studia w zakresie fizyki i matematyki był jednocześnie (1897-1901) asystentem prof. Wierusz-Kowalskiego, po czym został kierownikiem technicznym spółki przemysłowej założonej przez mistrza, która sfinansowała badania młodego Polaka, a niebawem rozpoczęła produkcję kwasu azotowego jego autorską metodą.

Niepodobna choćby najkrócej opisać licznych wynalazków Ignacego Mościckiego oraz ich, niekiedy burzliwych, losów. Ale już początek jego drogi naukowej pokazuje szczególną umiejętność rozpoznawania tego, co aktualnie najważniejsze, koncentrowania na tym wszystkich potencji umysłowych oraz życiowych i zachowania harmonii między poznaniem i konsumowaniem owoców poznania.

Znalazł się we Fryburgu akurat wtedy, gdy potrzebny był nowy sposób uzyskiwania kwasu azotowego, ponieważ wyczerpywały się złoża saletry chilijskiej, dotąd w tym celu używanej. Metoda Mościckiego polegała na wiązaniu azotu z powietrza za pomocą energii elektrycznej. Prototyp niezbędnych do tego kondensatorów wysokiego napięcia sam autor skonstruował i opatentował. Podczas I wojny światowej państwa centralne korzystały z produkowanego w Szwajcarii metodą polskiego chemika kwasu azotowego do wyrobu materiałów wybuchowych.

Patriotyzm

W r. 1912 Ignacy Mościcki objął Katedrę Chemii Fizycznej i Elektrochemii Technicznej Politechniki Lwowskiej. Do pracy naukowej – wtedy głównie nad doskonaleniem metod uzyskiwania czystej (pozbawionej wody) ropy naftowej, których wyniki przyniosły parę patentów – doszło kształcenie inżynierów potrzebnych przyszłej niepodległej Polsce, w której powstanie światli ludzie tego pokolenia nigdy nie zwątpili.

Do końca epoki zaborów potomek powstańców angażował się w działania patriotyczne, w r. 1917, głównie na forum konspiracyjnej Ligi Niezawisłości Polskiej, gdzie działała również jego żona. Wcześniej dwaj synowie poszli do Legionów, na wezwanie – już wtedy przyjaciela rodziny – Józefa Piłsudskiego. W 1919 r. młody chemik udał się do Szwajcarii z „wizytą naukową”, ale i z misją skłonienia wykładającego w Zurychu Gabriela Narutowicza, aby wrócił do kraju.

W niepodległej Rzeczypospolitej (1921) został profesorem zwyczajnym technologii chemii nieorganicznej i elektrochemii w Politechnice Lwowskiej, a w roku akademickim 1925/26 wybrano go na rektora tej uczelni, której to funkcji nie pełnił, bowiem w tym samym roku objął Katedrę Elektrochemii Technicznej Politechniki Warszawskiej.

Kolejne zainteresowania naukowe profesora Mościckiego ewoluowały w rytmie jego działań na rzecz budowy polskiego przemysłu, te zaś były urzeczywistnianiem dalekosiężnej wizji uniezależnienia budującego się państwa od zagranicznych koncernów. Ich świadectwem jest ponad 60 publikacji i 40 patentów, do których prawa, zostawszy prezydentem, przekazał państwu.

Udział w polityce – od 1926 r. na najwyższym urzędzie – był składnikiem patriotyzmu jego pokolenia. O ocenę spierają się historycy, wolno jednak dorobek naukowy i zasługi w jego praktycznym wyzyskaniu postawić na pierwszym miejscu, uznając za wzór potrzebny zawsze, a szczególnie gdy państwo i społeczeństwo są „na dorobku” i uczestniczą w wyścigu cywilizacyjnym.

Mościckiemu udało się to, co po drugiej wojnie światowej postulowano nieustannie – oparcie produkcji przemysłowej na odpowiadającym jej, tzn. wyprzedzającym myślą techniczną, zapleczu naukowym. W 1922 r. z jego inicjatywy powołano do życia Chemiczny Instytut Badawczy, którego siedzibę na warszawskim Żoliborzu otwierał jako prezydent RP. W tym samym roku objął dyrekcję opuszczonych przez niemiecki personel zakładów azotowych w Chorzowie, szybko zwielokrotniając produkcję azotniaku i karbidu, uruchamiając wytwarzanie kwasu azotowego, amoniaku oraz innych substancji niezbędnych przemysłowi, co uniezależniło Polskę od importu.

Znane szerzej Mościce to nazwa dzielnicy Tarnowa, gdzie ostatni prezydent zbudował Państwowe Zakłady Związków Azotowych, nadana dla upamiętnienia założyciela.

Do „uczonej” biografii zmarłego na obczyźnie w 1946 r. prezydenta należy idea „chrześniaków,” tj. wspieranie edukacji – z wyższą włącznie – każdego siódmego dziecka w rdzennie polskiej rodzinie, które trzymał do chrztu. Pobrzmiewa tu echo niegdysiejszych socjalistycznych skłonności, ale i zrozumienie wagi wykształcenia w nowoczesnym społeczeństwie. „Chrześniaków” miał Ignacy Mościcki około pięciuset.

Tradycję akademicką kontynuuje wnuk, Józef Zwisłocki, urodzony we Lwowie, absolwent politechniki w Zurychu, gdzie znalazł się w czasie II wojny światowej, specjalista w zakresie psychoakustyki. W latach 1944-51 był dyrektorem Laboratorium Elektroakustyki w Uniwersytecie w Bazylei. W 1951 r. został asystentem Laboratorium Psychoakustyki w Uniwersytecie Harvarda. W r. 1957 profesorem audiologii w Syracuse University w Nowym Jorku, a w r. 1984 profesorem neurologii. Założył Instytut Badań Zmysłowych w tej uczelni. W dorobku ma ponad 200 prac naukowych w różnych językach i podobnie jak dziadek Mościcki, opatentowane wynalazki. Najznaczniejszy z nich to „sztuczne ucho” („Zwislocki Coupler”) – urządzenie do ustalania częstotliwości przy dobieraniu aparatów słuchowych.

Jest jeszcze jeden rys ważny dla zrozumienia osiągnięć Drugiej Rzeczypospolitej i postaw jej budowniczych: „W kwietniu 1923 r. udało mi się pozyskać dla wytwórni chorzowskiej inżyniera Eugeniusza Kwiatkowskiego jako dyrektora technicznego. Swoją współpracą tak mnie odciążył, że już po niedługim czasie mogłem swoje zajęcia dzielić po połowie między Chorzowem a Politechniką Lwowską” – napisał Mościcki w Autobiografii . ☐