Ślepota promotorska

Marek Wroński

W listopadzie 2009 opisałem sprawę niechlubnego finału dwóch przewodów doktorskich (Doktorów o mało co , FA 11/2009), gdzie promotorem był dr hab. Jan Tarno, profesor uczelniany i kierownik Zakładu Sądownictwa Administracyjnego Uniwersytetu Łódzkiego, jak również sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Jeden z tych doktoratów, Samorządowe kolegium odwoławcze jako szczególny organ administracji publicznej , przedłożony przez mgr. Andrzeja Skibińskiego z Zielonej Góry, został zawieszony w przeddzień obrony przed Komisją Doktorską, co miało miejsce na początku czerwca 2008. Powodem była informacja adiunkta Wydziału, dr Agnieszki Korzeniowskiej-Polak, że czytając udostępnioną przed obroną pracę w bibliotece natknęła się na szereg zapożyczeń ze swojej dysertacji Charakter prawny samorządowego kolegium odwoławczego , obronionej siedem lat wcześniej. Jej recenzentem był prof. Tarno.

Rada Wydziału po otrzymaniu tej informacji zobowiązała dziekana do powiadomienia prokuratora rejonowego, który po zakończeniu postępowania przygotowawczego złożył akt oskarżenia w Sądzie. Niedoszły doktor, który był prezesem Regionalnej Izby Obrachunkowej w Zielonej Górze, jak również radcą prawnym, nie zgodził się na dobrowolne poddanie karze.

Podczas półtorarocznego procesu karnego, który sprawnie i rzeczowo prowadził młody sędzia Tomasz Krawczyk, mgr Andrzej Skibiński nie tylko nie przyznał się do winy, ale dodatkowo oskarżył dr Korzeniowską-Polak, że to ona przepisywała z innych źródeł.

 

W połowie lutego 2011 został wydany wyrok, w którym Andrzeja Skibińskiego uznano za winnego przywłaszczenia sobie autorstwa fragmentów cudzych utworów, w tym co najmniej: a) rozprawy doktorskiej Agnieszki Korzeniowskiej-Polak Charakter prawny samorządowego kolegium odwoławczego ; b) książki Wojciecha Chróścielewskiego i Jana Pawła Tarno Postępowanie administracyjne i postępowanie przed sądem administracyjnym ; c) książki Bogdana Dolnickiego Samorząd terytorialny. Zagadnienia ustrojowe ; d) rozprawy doktorskiej Ewy Markiewicz Ustrojowe i proceduralne uwarunkowania funkcji orzeczniczej samorządowego kolegium odwoławczego ; e) publikacji książkowej Eugeniusza Ochendowskiego Prawo administracyjne. Część ogólna ; f) artykułu Jana Pawła Tarno Samorządowe kolegia odwoławcze jako szczególne organy administracji publicznej ; g) książki Barbary Adamiak i Janusza Borkowskiego Polskie postępowanie administracyjne i sądowo-administracyjne ; h) książki Jana Pawła Tarno Naczelny Sąd Administracyjny a wykładnia prawa administracyjnego ; i) książki Ewy Nowackiej Ustrój administracji publicznej .

Zdaniem sądu przestępstwo plagiatu popełniono w ten sposób, że w przygotowanej przez siebie w Zakładzie Sądownictwa Administracyjnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego, a następnie przedstawionej w swoim przewodzie doktorskim dysertacji naukowej Samorządowe kolegium odwoławcze jako szczególny organ administracji publicznej Andrzej Skibiński zawarł fragmenty powyższych opracowań bez wskazania ich rzeczywistych autorów, czym naruszył prawa autorskie wspomnianych osób, tj. popełnił czyn wyczerpujący dyspozycję art. 115 ust. 1 ustawy z 4 lutego 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jedn.: Dz.U. z 2006 r., nr 90, poz. 631 z późn. zm.).

Za ten czyn sędzia Tomasz Krawczyk, na podstawie art. 115 ust. 1 powołanej ustawy, wymierzył oskarżonemu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, warunkowo zawieszając jej wykonanie na okres 2 lat, a także ukarał go grzywną w wysokości 3 tys. zł oraz nakazał pokryć koszty procesu w kwocie 6600 zł.

Nie zauważyli

Bulwersująca jest postawa recenzentów tego doktoratu. Zeznając 6 sierpnia 2009 na rozprawie prof. dr hab. Zofia Duniewska powiedziała: „Znałam tę pracę [doktorską Agnieszki Korzeniowskiej – MW], bowiem dostałam ją w postaci monografii od Autorki. Dostrzegłam w pewnych miejscach podobieństwa, czemu dałam wyraz w recenzji, że należy dokładniej przywoływać źródło. Nie sczytywałam recenzowanego doktoratu z książką, bowiem uważałam, że nawet jeśli jakieś fragmenty wydają mi się bliskie, to jest to rezultat korzystania z tych samych materiałów źródłowych, w tym unormowań prawnych i orzecznictwa. Wiedziałam też, że oskarżony był na tych samych seminariach, co dr Korzeniowska. Tematy ich prac doktorskich były różne, ale obie prace okazały się podobne wobec zbliżonej tematyki, jakim jest Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Mogłam sądzić, że uczestniczenie w tych samych zajęciach i dyskusji z tymi samymi profesorami spowodowały zbieżność pewnych wątków. Zawsze lubiłam studentów i doktorantów, stąd nie podchodziłam do pracy, aby dokładnie sprawdzać”.

Z kolei drugi recenzent, dr hab. Andrzej Matan, profesor nadzwyczajny w Zakładzie Postępowania Administracyjnego Uniwersytetu Śląskiego stwierdził: „Już po terminie dowiedziałem się, że obrony nie będzie z powodu zbieżności. Dostałem informację od prof. Kmieciaka, że praca doktorska jest oparta na jakiejś części tekstu w doktoracie Agnieszki Korzeniowskiej. Później prof. Kmieciak przesłał mi SMS-em namiary stron z doktoratu, które w jego ocenie były przepisane z pracy dr Korzeniowskiej-Polak. Zacząłem wtedy sprawdzać z posiadaną pozycją książkową. W sumie to było po 2-3 strony, a razem przepisano około 15-20 stron. Istotne, że to, co przepisano, nie było twórcze, ale to były rozważania podręcznikowe. W zasadzie to jest moja ocena tych zapożyczeń”. Na pytanie sędziego: „Czy Pan sprawdzał, już po dowiedzeniu się o plagiacie, inne opracowania z pozycji bibliograficznych w doktoracie oskarżonego?” padła odpowiedź: „Nie sprawdzałem zgodności recenzowanej pracy z innymi publikacjami. Musiałbym połowę życia spędzić na sprawdzaniu tych prac doktorskich. Świadomie tego nie zrobiłem – kwestia zaufania”.

Z kolei zeznający promotor, prof. Jan Tarno, odpowiadając na pytanie sądu: Czy dostrzegł Pan podobieństwa w obydwu pracach doktorskich?” stwierdził: „Obie prace były podobne do siebie, bo zajmowały się podobnym tematem. (...) Zadaniem doktoratu [Skibińskiego – MW] było wskazać możliwość poszerzenia działania SKO. Podobną tematyką zajmowała się dr Korzeniowska, ale jej dociekania były inne. W związku z tym literatura oraz wyjaśnienia prawne musiały być podobne”.

Na pytanie sędziego, czy sprawdzał zakres zapożyczeń, padła odpowiedź: „W dniu obrony poprosiłem o kserokopie materiałów złożonych przez dr Korzeniowską. Przeczytałem i sprawdziłem, że podane zapożyczenia dotyczą relacji poglądów wyrażonych w doktrynie i orzecznictwie. Miały one charakter podręcznikowy, np. jak w nauce polskiej wyjaśniane jest pojęcie organu administracyjnego i powtórzenie tego znalazło się w doktoracie A. Skibińskiego. W mojej ocenie zapożyczenia nie dotyczyły myśli dr Korzeniowskiej, tylko poglądów wyrażanych przez innych autorów i źródła, w których te poglądy były zawarte w przypisach”.

Smutny jest fakt, iż promotor nie zauważył, że przepisywano też i z jego prac. Tego typu „ślepota promotorska” powinna dyskwalifikować nauczyciela akademickiego od promotorstwa i recenzowania przewodów doktorskich czy habilitacyjnych. W interesie każdej rady wydziału jest zaś permanentne odsuwanie tych wszystkich, którzy akademicko „niedowidzą”.

Mgr Skibiński, któremu w lipcu 2010 wygasła pierwsza 6-letnia kadencja na stanowisku prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej w Zielonej Górze, nie stanął już do nowego konkursu. Do czasu wydania wyroku był jeszcze z urzędu – jako były prezes – członkiem Kolegium, ale z końcem stycznia 2011 zrezygnował. Uprawomocnienie się wyroku zagrodzi mu drogę do wielu stanowisk, również pracy w charakterze radcy prawnego.

Sprawa doktoratu w Lublinie

W maju mijają dwa lata (patrz: FA nr 7/8 2009 fragment Zarzuty w Lublinie oraz FA 9/2009 W gąszczu spraw ) od odkrycia przez dr. Pawła Frankowskiego z Wydziału Politologii UMCS, że dopuszczona właśnie do obrony dysertacja mgr. Piotra Natkańskiego Unilateralizm w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych na przełomie XX i XXI wieku (promotor: dr hab. Marek Pietraś, UMCS; recenzenci: prof. dr hab. Andrzej Mania, UJ, prof. dr hab. Andrzej Czarnocki, UMCS) posiada wiele fragmentów przejętych z jego pracy doktorskiej Hegemonia Stanów Zjednoczonych Ameryki w warunkach turbulencji , obronionej w 2005 r. u tego samego promotora.

Powiadomiony dziekan powołał Komisję Profesorską, która potwierdziła zapożyczenia i zaproponowała, aby doktorant je „poprawił”. Na posiedzeniu Rady Wydziału Politologii 25 czerwca 2009 dziekan Grzegorz Janusz zauważył, że jest to niezgodne z przepisami. Po burzliwej i długiej dyskusji Rada Wydziału odrzuciła Sprawozdanie Komisji Profesorskiej i zamknęła przewód doktorski. Mgr Piotr Natkański wniósł odwołanie od decyzji Rady Wydziału do Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułu, która uwzględniła je, wskazując na szereg uchybień prawnych w uchwale Rady Wydziału.

W swym postanowieniu z 30 września 2010 Prezydium CK uchyliło uchwałę Rady Wydziału Politologii z 26 czerwca 2010, zarzucając dziekanowi niezapewnienie doktorantowi możliwości zapoznania się (chodziło o otrzymanie kserokopii) ze wszystkimi dokumentami prowadzonego postępowania i braki w dokumentacji z głosowania. Za niezgodną z prawem uznano też decyzję o zamknięciu przewodu doktorskiego, przy jednoczesnej decyzji o dopuszczeniu do publicznej obrony rozprawy doktorskiej i istniejącej uchwale o odmowie przyjęcia rozprawy doktorskiej. Wszystko to są mniej lub więcej drobne usterki prawne, ale które w dalszym postępowaniu przed sądem administracyjnym mogły spowodować wydanie wyroku unieważniającego uchwałę RW. Trzeba podkreślić, że CK nie miała obiekcji co do merytorycznych argumentów Rady Wydziału, iż doktorat jest niesamodzielny i sprawa wróciła do Lublina „do poprawki”.

Na swym posiedzeniu 19 listopada 2010 Rada Wydziału, działając zgodnie z zaleceniami CK, uchyliła swoją uchwałę z 26 czerwca 2009 o zamknięciu przewodu doktorskiego mgr. Natkańskiego. Rada postanowiła także zwrócić się do recenzentów doktoratu, prof. Andrzeja Mani i dr. hab. Andrzeja Czarnockiego, o uzupełniającą opinię w związku ze wskazaniem zapożyczeń w dysertacji, jak również – działając na żądanie CK zobowiązała dziekana, aby powiadomił rektora UMCS, prof. Andrzeja Dąbrowskiego o konieczności wszczęcia wyjaśniającego postępowania dyscyplinarnego wobec doktoranta. Dotąd nikt z osób odpowiedzialnych o tym nie pomyślał, mimo że takie działanie narzuca uczelnianym organom obowiązujące prawo.

Dodatkowe opinie recenzentów

W swojej opinii z 29 listopada 2010 prof. Andrzej Mania (Katedra Amerykanistyki UJ) stwierdził, że opierając się analizie porównawczej Firmy Plagiat-PL widzi tożsamość wielu fragmentów tych prac, uważa więc, że doktorat nie został napisany samodzielnie i jego zdaniem nie spełnia wymogów zawartych w art. 13 ustawy o stopniach naukowych z 2003 r. W związku z powyższym wnosi o niekierowanie pracy do dalszych etapów przewodu doktorskiego.

Z kolei dr hab. Andrzej Czarnocki, em. prof. Wydziału Politologii UMCS (jest ekspertem od spraw wschodnich oraz Rosji, pracował w Zakładzie Stosunków Międzynarodowych, gdzie kierownikiem jest prof. Marek Pietraś, promotor doktoratu) 24 listopada 2010 napisał: „Zapożyczenia te w sumie nie mają istotnego znaczenia dla całości oryginalnego rozwiązania problemu naukowego przez mgr. P. Natkańskiego. Nie podważają również jego ogólnej wiedzy teoretycznej w zakresie nauk o polityce. Można mieć jednak pewne zastrzeżenia co do trzeciego kryterium: umiejętności samodzielnego prowadzenia przez niego pracy naukowej. Tego jednak nie mogę z całą pewnością stwierdzić. Wolę zatem zastosować tu zasadę interpretowania wątpliwości na korzyść oskarżonego. Tym samym podtrzymuję konkluzję mojej recenzji z 26 marca 2009, że rozprawa doktorska mgr P. Natkańskiego odpowiada kryteriom ustawy”. W uzasadnieniu swej opinii prof. Czarnocki napisał: „Ponieważ upoważnione do tego organy państwowe nie stwierdziły popełnienia przestępstwa plagiatu, należy przyjąć, że popełnił on jedynie błąd warsztatowy, będący jednocześnie w środowisku naukowym b. poważnym uchybieniem etycznym. Tego rodzaju sytuacja stawia pod znakiem zapytania wiarygodność doktoranta jako rzetelnego badacza. Rzetelność badawcza jest tylko pojęciem z zakresu etyki i moralności i jeśli prawo wyraźnie tak nie stanowi, nie jest brana pod uwagę. Tak jest też w przypadku kryteriów, jakim powinna odpowiadać rozprawa doktorska. W przypadku P. Natkańskiego można obrazowo stwierdzić, że cudze cegiełki zastosował do konstrukcji własnej budowli”.

Od siebie dodam, że obrazowa opinia prof. Czarnockiego oznacza, iż „inspektor nadzoru” (jakim jest każdy recenzent) akceptuje fakt, że dom powstał ze skradzionej cegły. Nawiasem mówiąc, w okresie pisania opinii nie było jeszcze znane stanowisko prokuratury, które i dzisiaj nie jest prawomocne. Prokuratorzy są tacy sami, jak społeczeństwo, z którego się wywodzą. Na pewno nie są „alfą i omegą” w formułowaniu wytycznych, jakim podlega praca doktorska czy habilitacyjna.

Decyzja Rady Wydziału

Na posiedzeniu 17 grudnia 2010 Rada Wydziału zapoznała się z obydwoma opiniami. Po dyskusji uznano, że praca doktorska Piotra Natkańskiego nie kwalifikuje się do przyjęcia i dopuszczenia do publicznej obrony (1 głos za przyjęciem dysertacji, 15 głosów przeciwko, 1 wstrzymujący się). Formalnie oznacza to, że przewód doktorski upadł i nie będzie obrony.

2 lutego 2011 mgr Piotr Natkański ponownie odwołał się do Centralnej Komisji od decyzji RW, prosząc o uchylenie zaskarżonej uchwały i skierowanie jego pracy doktorskiej do oceny i przeprowadzenia przewodu w innej jednostce niż Wydział Politologii UMCS. W swym odwołaniu oparł się na wielu zarzutach natury formalnej i merytorycznej.

Nim do jego odwołania ustosunkowała się Rada Wydziału prof. Stanisław Chibowski, prorektor UMCS ds. nauki poprosił Kancelarię Prawniczą Filipek i Kamiński z Lublina o ocenę prawną argumentów byłego doktoranta. Zrobiono to dość dobrze wykazując, że argumenty odwołania nie są oparte na podstawach prawnych, a Rada Wydziału tym razem nie popełniła błędów.

Na swoim posiedzeniu 25 marca 2011 RW jednogłośnie nie poparła odwołania Piotra Natkańskiego (na marginesie: urzędnika Wydziału Kontroli Departamentu Zarządzania Programami Konkurencyjności i Innowacyjności Ministerstwa Rozwoju Regionalnego w Warszawie) i przekazała je z dokumentacją do Biura CK. Sprawa trafi teraz na posiedzenie Sekcji Nauk Humanistycznych, która powoła recenzenta. Jeśli jego opinia zgodzi się z argumentami Rady Wydziału, że odnalezione zapożyczenia w pracy doktorskiej automatycznie przekreślają jej wartość, to sprawa trafi do Prezydium CK, które zapewne odrzuci odwołanie. Pan Natkański będzie mógł się jeszcze odwołać do WSA w Warszawie, ale sąd administracyjny nie rozpoznaje sprawy pod względem merytorycznym, tylko pod względem ewentualnych formalnych naruszeń prawa, dlatego wielce wątpliwy jest wyrok uchylający decyzję RW.

Dziwię się, że Piotr Natkański nie widzi swoich oczywistych błędów, jak również, że tych naruszeń rzetelności autorskiej nie zauważył promotor doktoratu, dr hab. Marek Pietraś, który do dzisiaj ujawnienie ich traktuje jako spisek wymierzony w jego autorytet. Rozumiem, że profesorowi, który w ostatnim 10-leciu był promotorem ok. 20 doktoratów, a następna dziesiątka przewodów jest pod jego promotorstwem otwarta, niełatwo jest zaakceptować swoją winę w nadzorze doktoranta.

Stare sprawy

W rezultacie mojego wystąpienia do władz Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach (patrz: FA 4/2010) Rada Wydziału Humanistycznego na swym posiedzeniu 3 kwietnia br. zawiesiła powołanie recenzentów w przewodzie doktorskim (w dziedzinie historia) dr. hab. Bernarda Koziróga. W tym samym czasie Wydział Teologiczny Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej ponownie ocenia jego wznowiony przewód doktorski z maja 1990, któremu zarzucono nierzetelność naukową i naruszenie praw autorskich innych osób. Recenzentami wznowionego przewodu zostali: prof. dr hab. Janusz Tadeusz Maciuszko (CHAT) oraz prof. dr hab. Tadeusz Stegner z Wydziału Historycznego Uniwersytetu Gdańskiego. W ocenie ostatnio powołanej Komisji Wydziałowej CHAT jest też doktorat Mieczysława Tarasiuka Pojęcie Mesjasza w dziejach Izraela w okresie przedmonarchistycznym , obroniony w 2004 r., w którym kilkanaście stron zostało przepisanych z książki innego autora bez żadnego odniesienia.

Rada Wydziału Filologicznego UMK na posiedzeniu 15 marca 2011 uchyliła swoją uchwałę z 10 maja 2006 o przyznaniu mgr. Jakubowi Wójcikowi stopnia doktora nauk filologicznych za pracę „Diabeł wcielony, szlachetny dzikus, czy dobry Indianin?” – konstrukcja obrazu Indianina we wczesnej powieści amerykańskiej (1790-1860) (promotor: prof. dr hab. Marek Wilczyński), która okazała się być niesamodzielną. Mówiąc kolokwialnie, z powodu popełnionego w niej plagiatu odebrano mu doktorat.

Jednocześnie w „Dzienniku Urzędowym Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego” (nr 1/2011) ukazało się ogłoszenie informujące, że 28 września 2011 Jakub Wójcik został ukarany trzyletnim zakazem wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego za dwukrotne przywłaszczenie autorstwa cudzego utworu, co usuwa go z pracy w szkolnictwie wyższym.

Marekwro@gmail.com