Wyrównajmy szanse Wschodu

Anna Knapińska

W Polsce Wschodniej działa 81 uniwersytetów, politechnik, szkół medycznych i zawodowych; 16 z nich znalazło się w tegorocznym rankingu uczelni akademickich miesięcznika „Perspektywy”. Najwyżej uplasował się Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, zajmując 13. pozycję. Biorąc pod uwagę wyłącznie szkoły medyczne, białostocka uczelnia jest na trzecim miejscu w kraju. Oba wydziały – lekarski i farmaceutyczny – uzyskały również pierwszą kategorię w przeprowadzonej niedawno ocenie parametrycznej jednostek naukowych.

W ramach RPW pięć polskich województw (lubelskie, podkarpackie, podlaskie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie) dzieli między siebie 2,2 miliarda złotych na infrastrukturę badawczą. Gdy podsumujemy wszystkie dotacje, okazuje się, że do uczelni trafiło prawie 3,5 miliarda złotych (aż 80 procent na infrastrukturę).

Zrównoważony rozwój

O konkurencyjności i atrakcyjności uczelni Polski Wschodniej rozmawiali w Lublinie (oraz w Białymstoku i Warszawie, dzięki wykorzystaniu systemu telekonferencji) rektorzy, dziekani, przedsiębiorcy i przedstawiciele władz państwowych.

Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Witold Jurek mówił: – Uczelnie powinny być centrami naukowymi, kulturowymi i technicznymi w regionie, dlatego trzeba w nie inwestować. Prof. Elżbieta Skrzydlewska, dziekan Wydziału Farmaceutycznego z Oddziałem Medycyny Laboratoryjnej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku przypomniała, że Podlasie to bardzo biedny region: – Nasi potencjalni studenci ze względów finansowych nie byliby w stanie studiować daleko od domu, dlatego istnienie dobrych ośrodków naukowo-dydaktycznych w Białymstoku jest bardzo istotne. Podobne zdanie wyraził rektor Politechniki Lubelskiej prof. Marek Opielak, który uważa, że gdy umożliwiamy uboższej młodzieży studiowanie w miejscu zamieszkania, to dajemy jej szansę na zdobycie wykształcenia, a jednocześnie działamy na rzecz rozwoju regionu.

Laboratoria i biznes

Oczywiste jest, że konkurowanie w Europejskiej Przestrzeni Badawczej wymaga najnowocześniejszej aparatury. Adam Wasilewski zauważył, że w ostatnich czterech latach powstały u nas laboratoria na światowym poziomie, o których wcześniej mogliśmy zaledwie marzyć. Wspomniał swego przyjaciela pracującego w Uniwersytecie w Lozannie, który po zwiedzeniu UMCS przyznał, że tak dobrego wyposażenia może nam pozazdrościć wiele zachodnioeuropejskich uczelni.

Prof. Jurek zaznaczył, że naszym celem jest stworzenie w Polsce centrów badawczych, niekoniecznie zlokalizowanych w jednym miejscu, ale na przykład wirtualnie połączonych w jeden duży ośrodek. Dopiero takie centrum da nam równoprawną pozycję wobec zagranicznych partnerów. W przekonaniu prof. Skrzydlewskiej infrastruktura informatyczna, która pozwala na stały kontakt z naukowcami z innych krajów i kontynentów, jest nadal niewystarczająca. – Nasi pracownicy uczą się operacji chirurgicznych dzięki teletransmisji z wiodących ośrodków w USA, ale z organizacją samych transmisji mamy problem. Brakuje nam centrum telekonferencyjnego, dzięki któremu pokazalibyśmy się w świecie i nawiązywali kontakty z przemysłem.

Nie ma innego rozwiązania niż współpraca uczelni z sektorem prywatnym, sądzi wiceminister Hetman. Taki pogląd bliski jest też Agnieszce Gąsior-Mazur z Lubelskiego Klubu Biznesu, która zauważyła, że przedsiębiorcy powinni brać aktywny udział w modernizacji szkół wyższych, a uczelnie – spełniać role biznesowe i gospodarcze, np. dostosowywać oferty kształcenia na potrzeby rynku pracy. Nieprzypadkowo zresztą unijne pieniądze kieruje się przede wszystkim na studia matematyczno-techniczne i przyrodnicze, czyli kierunki, po których łatwiej znaleźć pracę. Politechnika Lubelska stara się – według słów rektora Opielaka – by studenci nawiązywali ścisłe kontakty z zakładami pracy, odbywali praktyki w firmach, pisali prace dyplomowe „nie na półkę, a pod konkretne zapotrzebowanie ze strony biznesu”. Prof. Figiel przedstawił olsztyński uniwersytet jako uczelnię przedsiębiorczą, z dobrze funkcjonującym centrum innowacji i transferu technologii.

Specjalizacja: ludzie

Niż demograficzny każe się nam poważnie zastanowić, kto w przyszłości będzie się uczyć w zmodernizowanych salach dydaktycznych i pracować w świetnie wyposażonych laboratoriach? Czyżby lepszym wyjściem było finansowanie kilku silnych ośrodków akademickich? Wiceminister nauki jest pewny, że nie wolno pozostawić pewnych regionów bez dobrze wykształconych kadr, bo tym samym skazalibyśmy je na odgrywanie trzeciorzędnej roli, m.in. przy podejmowaniu decyzji o lokalizacji poszczególnych branż przemysłu: – To nie jest kwestia tego, czy warto inwestować, czy też nie warto. To po prostu trzeba robić. Jeżeli chcemy być społeczeństwem nowoczesnym, jeżeli nie chcemy dzielić Polski na regiony mniej czy bardziej zaniedbane inwestycyjnie, jeżeli chcemy stworzyć wszystkim jednakowe szanse, to musimy inwestować. Z kolei prorektor UWM dowodził, że w przyszłości większość środków powinno iść na budowanie silnych zespołów badawczych, bo to one „będą w stanie wykorzystać kupowaną aparaturę i dopiero wtedy pieniądz włożony w naukę wróci do gospodarki”. Kolejność jest oczywista – najpierw infrastruktura, później silne zespoły badawcze, następnie badania, a dopiero potem efekty gospodarcze.

W pojęciu prof. Marka Orkisza, prorektora do spraw rozwoju Politechniki Rzeszowskiej, wkrótce staniemy na starcie nowego etapu. Pierwszy polegał na wydźwignięciu wszystkich uczelni w regionie do społecznie akceptowalnego poziomu, by „stanowiły centrum kulturotwórcze i integrowały się z przemysłem”; to udało się dzięki unijnym funduszom. Etapem drugim musi być specjalizacja – rzeszowska politechnika w naturalny sposób stawia w pierwszym rzędzie na kierunki związane z lotnictwem i budową maszyn, bo takie jest zapotrzebowanie ze strony biznesu. Prorektor zaznaczył, że koncentracja przemysłu awiacyjnego wokół Rzeszowa jest wynikiem przede wszystkim dostępności specjalistów; to kadry przesądzają o pojawianiu się nowych firm. W Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim zdecydowanie rozwija się nurt bioenergii oraz inżynierii środowiska, a białostocki Uniwersytet Medyczny idzie w dwóch kierunkach: zastosowania zdobyczy biologii molekularnej i biotechnologii w medycynie oraz w stronę nauk farmaceutycznych.

Co dalej ze Wschodem?

Paneliści dostrzegli rolę szerokich kontaktów z uczelniami i jednostkami badawczymi z Białorusi, Litwy czy Ukrainy. Prof. Skrzydlewska mówiła o nich wręcz jako o „ważnym aspekcie istnienia uczelni na Kresach Wschodnich”. Podczas wakacji białostocki uniwersytet medyczny gości młodzież z tych państw, polscy studenci odwiedzają uczelnie zagraniczne, a naukowcy prowadzą badania w kooperacji z kolegami ze Wschodu.

W tym miejscu dodajmy, że w planach jest Europejski Uniwersytet Wschodni z siedzibą w Lublinie i – być może – kampusem w Nałęczowie. Jego pomysł narodził się w 2000 roku, kiedy w Lublinie powstało Europejskie Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów (po polskiej stronie główną rolę pełni Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej). W ubiegłym roku negocjowano umowę powołującą uczelnię i choć rozmowy utraciły impet po wygraniu wyborów prezydenckich przez Wiktora Janukowycza, pozostańmy z nadzieją, że uniwersytet powstanie i stanie się symbolem współpracy obu krajów.

Prof. Witold Jurek zwrócił uwagę na rolę programów operacyjnych w poprawie warunków finansowania uczelni (wszystkie środki z nich pochodzące 12 razy przekraczają budżet inwestycyjny Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego). – Dostaliśmy do ręki dwunastoletni fundusz inwestycyjny, dzięki któremu uda się przeskoczyć w rozwoju uczelni wyższych dwanaście lat do przodu – powiedział podsekretarz stanu w MNiSW.

Sporo miejsca poświęcono w debacie przyszłej perspektywie budżetowej. W Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego, przyjętej w lipcu tego roku przez Radę Ministrów, zapisano kontynuację programu Rozwój Polski Wschodniej. Wiceminister rozwoju regionalnego zastrzegł jednak: – Skończył się czas malkontenctwa i narzekania na biedę, bo jedynym argumentem jest dzisiaj przedstawienie dobrego pomysłu na wydanie środków. Zasugerował również, by stworzyć regionalną koncepcję rozwoju szkolnictwa wyższego, powiązaną z koncepcją rozwoju gospodarczego. Wreszcie zachęcał władze uczelni do rozpoczęcia dyskusji – bez oczekiwania na propozycje z Brukseli – nad tym, ile potrzeba nam pieniędzy po 2013 roku i na co chcemy je wydawać. ☐