Kronika MNiSW 11/2010

Kreatywność to nie wszystko


Czy Polskę stać na rozwój radykalnych technologii? Nie, jeśli sami nie uwierzymy, że potrafimy to zrobić. Bez wiary we własne możliwości skazujemy się na pozycję państwa o niewielkim znaczeniu – mówili uczestnicy debaty Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Spotkanie w ramach konwersatorium Czwartki u ekonomistów odbyło się 21 października w siedzibie PTE.

 

Zdaniem prof. Ewy Okoń-Horodyńskiej z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Polsce wciąż panuje przywiązanie do tradycyjnego modelu badań, w którym najważniejszy jest uczony reprezentujący wąską dyscyplinę, a związki z gospodarką są słabe. Tymczasem model współczesny charakteryzuje zorientowanie na projekty – pracujące nad nimi międzynarodowe zespoły tworzą wiedzę stosowaną w praktyce. Potwierdzeniem były słowa Małgorzaty Wychowaniec z organizacji pracodawców Lewiatan, która kilka lat pracowała naukowo w ETH Zürich. W tej jednej z najlepszych politechnik świata nie istniały tworzone poza przemysłem prace magisterskie, podyplomowe i doktoranckie; wszystkie nastawione były na znajdowanie zastosowań.

O polskiej edukacji jako przeszkodzie na drodze do nowoczesnego społeczeństwa wspominali także inni dyskutanci. Prof. Grzegorz Gorzelak, dyrektor Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych Uniwersytetu Warszawskiego stwierdził, że aby tworzyć klimat przyjazny innowacjom, szkoła musi uczyć dzieci pracy w grupie i wspólnego rozwiązywania problemów. Dr Jerzy Głuszyński, prezes Pentora dodał, że nauczyciele powinni szukać w swoich uczniach mocnych stron, zamiast z satysfakcją przyłapywać ich na niewiedzy.

Konsekwencje systemu edukacyjnego pochwalającego indywidualizm, a nie współpracę są doskonale widoczne. – Wszystkie foresighty pokazują, że dysponujemy odpowiednim potencjałem kadrowym i intelektualnym, mamy odpowiednich ludzi i pomysły, ale brakuje nam zaplecza przemysłowego – przekonywała prof. Anna Rogut z Uniwersytetu Łódzkiego. Prof. Okoń-Horodyńska sądzi, że wciąż znajdujemy się na etapie kreatywności: świetni w badaniach podstawowych, nie radzimy sobie z wdrożeniami. – Zbyt silnie poszukujemy innowacji w technologii, technice i nauce. Innowacja to proces społeczny i ekonomiczny, a dopiero potem techniczny – zaznaczył prof. Gorzelak. Wspomniał Rosję, która chlubi się niezłą ilością patentów, ale już wdrożeń tych patentów dokonuje się w zachodniej Europie czy USA, bo klimat społeczno-gospodarczy nie sprzyja innowacyjności.

Czy trzeba pogodzić się, że na przełomowe innowacje stać wyłącznie najbogatszych, a my – jak kilka lat temu powiedział prof. Balcerowicz i jak sądzi wielu ekspertów – powinniśmy jedynie ulepszać to, co już istnieje? W opinii prof. Rogut uporczywe trzymanie się dojrzałych technologii doprowadzi nas do stagnacji, nasza przewaga polegająca na mniejszych kosztach produkcji niedługo się skończy, a dodatkowo wciąż zwiększają się koszty inwestycyjne. – Dojrzałe technologie nie wpłyną na dynamiczny rozwój gospodarki, a wtedy dogonienie „starej” Unii może nam zająć kilkadziesiąt lat – przestrzegała.

Paradoksalnie, szansą jest kryzys, nowe otwarcie dla świata. Skoro tradycyjne strategie działania się wyczerpały, musi narodzić się nowy paradygmat ekonomiczno-społeczny. – Znajdujemy się w niepowtarzalnym momencie „window of opportunity”, kiedy doświadczenia brakuje wszystkim, więc nasz brak doświadczenia to nie wada – zapewniała prof. Rogut. Aby odnieść sukces, musimy jednak sami otworzyć nasze okno możliwości. ☐

 

 

Zostańcie z nami, bo warto

 

– Ogromna popularność studiów doktoranckich dowodzi, że kariera badawcza, mimo wielu trudności, jest dla młodych ludzi atrakcyjną drogą życiową – przekonywała prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego podczas wręczania stypendiów tygodnika „Polityka”. Zapewniała, że wdrożona już reforma nauki i przygotowywana reforma szkolnictwa wyższego pozwolą młodym uczonym pełniej rozwinąć skrzydła.

 

Jaka jest prawda o młodej nauce? Z jednej strony niskie stypendia doktoranckie, marne pensje naukowców na dorobku, obłożenie dydaktyką i brak czasu na prowadzenie badań. Z drugiej – zauważalne mimo tych trudności, spektakularne międzynarodowe osiągnięcia młodych polskich uczonych. – Dr Natalia Letki otrzymała ogromny grant z European Research Council, dr Maciej Wojtkowski wygrał European Young Investigator Award, a Grzegorz Niedźwiedzki i Piotr Szrek odkryli najstarsze w świecie czworonogi, trafiając ze swoim odkryciem na okładkę prestiżowego „Nature” – wyliczała minister Kudrycka.

Jej zdaniem, takie sukcesy osiągają przede wszystkim badacze, którzy kierując się ciekawością i pasją, pokonując przeszkody biurokratyczne i administracyjne przekraczają granice wyobraźni. W ich sukcesach niemały udział mają uznani uczeni, mistrzowie, którzy wkładają wiele wysiłku, by pomóc rozwijać się młodym talentom. Wielkim wsparciem w sukcesach polskiej nauki są jednak także sprzyjające jej organizacje i środowiska, takie jak Fundacja na rzecz Nauki Polskiej czy właśnie tygodnik „Polityka”, które wyłapują te wielkie talenty, oferują im stypendia oraz merytoryczne i administracyjne wsparcie.

– Państwo w minionych latach często nie podejmowało potrzebnych działań, niektóre rozwiązania ustawowe nie sprzyjały rozwojowi nauki polskiej – przyznała prof. Kudrycka. Jeszcze w 2007 roku resort nauki przyznawał nie więcej niż dziesięć stypendiów dla młodych uczonych rocznie; w tym roku przyznano ich 85, cztery razy więcej niż w 2009. Minister nauki omówiła także wprowadzoną niedawno reformę nauki (dość wspomnieć o tym, że 20 proc. wszystkich funduszy na badania przeznaczonych zostanie wyłącznie na konkursy dla młodych naukowców) oraz planowane zmiany w ustawie o szkolnictwie wyższym, która najprawdopodobniej wejdzie w życie od października 2011 (m.in. wyższe stypendia dla 30 proc. najlepszych doktorantów i „diamentowy grant” dla najwybitniejszych studentów, by od razu po studiach pierwszego stopnia mogli prowadzić badania i przygotowywać doktorat).

 

Według szefowej resortu nauki, młodym naukowcom sprzyja również boom inwestycyjny o niespotykanym dotąd rozmiarze. – W 2000 roku rząd Jerzego Buzka przeznaczył 600 mln zł na 600-lecie Uniwersytetu Jagiellońskiego, dzisiaj tyle otrzymuje średnia uczelnia. Sama Warszawa dostanie około trzech miliardów na infrastrukturę badawczą – przypomniała prof. Kudrycka i obiecała, że za kilka lat Polska będzie dysponować najnowocześniejszymi laboratoriami w Europie.

 

Wirtuoz informatyki

Tegoroczny, szósty już konkurs o nagrodę imienia Witolda Lipskiego dla wybitnych naukowców specjalizujących się w informatyce wygrał dr Jarosław Byrka. Wybrany spośród kilkunastu kandydatów laureat jest adiunktem w Zakładzie Złożoności Obliczeniowej i Analizy Algorytmów Instytutu Informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego.

 

Zainteresowania badawcze 30-letniego naukowca koncentrują się wokół problemów tzw. optymalizacji dyskretnej. Uzyskał świetne wyniki w obszarze algorytmów aproksymacyjnych (służą do znajdowania przybliżonych rozwiązań problemów optymalizacyjnych). W rozprawie doktorskiej dr Byrka zaproponował najlepszy dotąd algorytm, który pozwoli zoptymalizować koszty rezerwacji przepustowości sieci telekomunikacyjnych. – Ten problem to jeden z naprawdę klasycznych problemów, bardzo ważny dla zastosowań praktycznych. Całe tłumy ludzi pracowały nad tym problemem od lat 60. i wydawało się, że postęp jest niezwykle trudny – wyjaśnił prof. Andrzej Tarlecki, przewodniczący Rady Nagrody podczas uroczystego przyznania wyróżnień 7 października. Młody naukowiec jest także autorem prac na temat teorii gier, biologii obliczeniowej oraz algorytmów on-line.

 

Dr Jarosław Byrka w 2004 roku ukończył informatykę w Uniwersytecie Wrocławskim. Studia doktoranckie odbył w Centrum vor Wiskunde en Informatica w Amsterdamie i w Technische Universiteit Eindhoven. Przez dwa lata pracował w politechnikach w Eindhoven i Lozannie. W tym roku jego pracę poświęconą drzewom Steinera uznano za najlepszą wśród wszystkich przedstawionych na prestiżowym Symposium on Theory of Computing w Cambridge (współautorami byli Fabrizio Grandoni, Thomas Rothvoss i Laura Sanità z Politechniki w Lozannie). Prof. Karen Aardal z politechniki w Eindhoven, promotor doktoratu dr. Byrki uważa, że jej podopieczny ma godną pozazdroszczenia umiejętność ciągłego poszerzania swoich zainteresowań oraz kooperacji z różnymi ludźmi i nad różnymi problemami. Natomiast zdaniem prof. Leszka Pacholskiego godne pochwały jest, że laureat „z radością i entuzjazmem podejmuje współpracę z biznesem”.

Zdobywca nagrody Lipskiego uznał ją za bardzo miłe przywitanie w Polsce po ponad pięciu latach spędzonych za granicą. – Takie wyróżnienia są potwierdzeniem jakości prowadzonych badań i są istotne w staraniach o granty badawcze, szczególnie w sytuacji, gdy decyzje podejmują osoby nie specjalizujące się w konkretnej dziedzinie – powiedział. Przekonanie o wpływie wyróżnienia na karierę naukową jest jak najbardziej na miejscu, o czym świadczą wypowiedzi laureatów z poprzednich lat. Dariusz Dereniowski z Politechniki Gdańskiej zauważył, że nagroda rozpoznawana jest także w zagranicznych ośrodkach naukowych. Marek Klonowski z Politechniki Wrocławskiej podejrzewa, że była pewnym argumentem przy pozyskiwaniu pieniędzy na badania. Dla Piotra Sankowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego była ona utwierdzeniem w pewności, że podąża właściwą ścieżką. Prof. Tarlecki mówił: – Nasi dotychczasowi laureaci idą w ślady Witka, w młodym wieku robią wspaniałe kariery i uzyskują wspaniałe wyniki. Warto się nimi chwalić.

Patron nagrody, dr hab. Witold Lipski, to zmarły w 1985 roku w wieku 36 lat informatyk z imponującym i ciągle żywym dorobkiem w kombinatoryce, teorii wyszukiwania informacji i geometrii obliczeniowej. Konkurs organizują od 2005 roku Fundacja Rozwoju Informatyki, Polskie Stowarzyszenie dla Maszyn Liczących i Polskie Towarzystwo Informatyczne, przy wsparciu firmy Sage. Radę nagrody tworzą profesorowie: Paweł Idziak, Jan Madey, Wiktor Marek, Zygmunt Mazur, Leszek Pacholski, Marcin Paprzycki, Andrzej Tarlecki, Władysław M. Turski i Igor Walukiewicz. ☐

Akademia Sztuki w Szczecinie

2 października prezes Rady Ministrów Donald Tusk zainaugurował rok akademicki w Akademii Sztuki – nowej zachodniopomorskiej uczelni artystycznej, najmłodszej szkole publicznej w kraju. Premier mówił: – Inwestowanie w młodych Polaków powinno być najważniejsze, by ich życie od dzieciństwa po dojrzałość było mądre, bezpieczne i dawało wiele możliwości. To jest warunek sine qua non, aby mówić o Polsce jako o kraju szczęśliwych ludzi. Akademia Sztuki w Szczecinie rozpoczęła działalność 1 września. Jest 19. publiczną uczelnią artystyczną w kraju. Jako jedyna łączy w sobie muzykę (instrumentalistyka, wokalistyka, kameralistyka) oraz sztuki wizualne (grafika, architektura wnętrz, multimedia).

AS powstała z połączenia Wydziału Edukacji Muzycznej szczecińskiej Filii Akademii Muzycznej w Poznaniu i Katedry Edukacji Artystycznej Uniwersytetu Szczecińskiego. W jej tworzeniu uczestniczy też niepubliczna Wyższa Szkoła Sztuki Użytkowej w Szczecinie, której działalność jest stopniowo wygaszana. Rektorem AS mianowany został prof. Ryszard Handke, który od 1986 roku pracował w szczecińskiej filii poznańskiej AMuz, specjalista z zakresu dyrygentury chóralnej.

W roku akademickim 2010/2011 strukturę AS w Szczecinie tworzą trzy wydziały: Edukacji Muzycznej, Instrumentalny i Sztuk Wizualnych. Obecnie w AS kształci się 440 studentów. Rekrutacja prowadzona była w dużej mierze w zwykłych terminach przez jednostki macierzyste, czyli szczecińską filię poznańskiej AMuz, Katedrę Edukacji Artystycznej USz i WSSU. – Przedstawiciele tych jednostek mówili o zainteresowaniu najwyższym od kilku lat – informuje Agnieszka Lisowska, rzeczniczka prasowa AS. Być może to magia nowej uczelni artystycznej sprawiła, iż zainteresowanie studiami artystycznymi w Szczecinie jest w tym roku wyjątkowo duże. Kadra naukowo-dydaktyczna AS wciąż jest kompletowana; obecnie liczy ok. 100 osób. Od początku istnienia uczelnia sprowadza zagranicznych artystów i wykładowców. Podczas inauguracji roku akademickiego uczelniany chór wystąpił wraz z amerykańskim trębaczem jazzowym Billym Harperem. Gościnne lekcje dla studentów AS prowadzili już Enzo Lanzo i Francesco Angiuli.

Ewenementem w skali kraju jest zakup kompletu zupełnie nowych instrumentów. Na potrzeby AS głoszono rekordowy przetarg. Na liście zakupów są: 13 fortepianów buduarowych, 2 fortepiany koncertowe, fortepian cyfrowy, pianina, instrumenty dęte drewniane i blaszane. Wartość instrumentów to ponad 2,5 mln zł.

Główną siedzibą uczelni jest Pałac pod Globusem, miejsce z bogatą historią (w tym budynku urodziła się caryca Maria Fiodorowna, tu mieszkał naczelny prezydent Prowincji Pomorskiej Otton von Grumbkow), przekazane uczelni przez władze województwa. Budynek wymaga remontu. Po adaptacji pałacu na potrzeby uczelni oprócz rektoratu znajdą się tam: sale dydaktyczne, sala teatralna, kilka kameralnych sal koncertowych, galerie i kawiarenka. Uczelnia dysponuje też dotychczasową siedzibą filii poznańskiej AMuz, gdzie odbywają się zajęcia z instrumentalistyki oraz dotychczasowym budynkiem WSSU, gdzie kształcą się studenci sztuk wizualnych. Dawny Dom Nauczyciela stanowić ma zaplecze hotelowe uczelni.

(AK, PK)