Priorytet polskiego przewodnictwa

Jerzy Szwed

W drugiej połowie 2011 roku Polska obejmie przewodnictwo Rady UE. Przygotowania do pełnienia tej roli trwają już od miesięcy, wyróżnienie to spotyka nasz kraj po raz pierwszy, stąd szczególna staranność w planowaniu nadchodzących wydarzeń. Dotychczasowa praktyka pokazuje, że większość zadań i tematów dziedziczy się po poprzednikach, stanowią one kontynuację długoterminowych zagadnień, nad którymi pracuje Unia Europejska. Prezydencja daje jednak okazję, by wprowadzić na forum europejskie zagadnienia istotne z punktu widzenia kraju przewodzącego. Rządowa dyskusja nad wstępnym wyborem priorytetów właśnie dobiegła końca. W sektorze nauki i szkolnictwa wyższego mają one dotyczyć 8. Programu Ramowego oraz jego synergii z innymi instrumentami finansowania nauki, a także mobilności studentów i nowego kształtu uniwersytetów w Europie. Sukcesem zakończyły się również starania MNiSW o wprowadzenie priorytetu o charakterze ogólnonarodowym. Jest nim „Pełne wykorzystanie kapitału intelektualnego Europy”.

Marnotrawiony kapitał

Co rozumiemy przez pojęcie kapitał intelektualny? Można je zdefiniować jako ogół niematerialnych aktywów ludzi, przedsiębiorstw, instytucji, społeczności i regionów, które odpowiednio wykorzystane, mogą być źródłem obecnego i przyszłego dobrostanu. Podstawowe składniki kapitału intelektualnego to: kapitał ludzki, opierający się na potencjale jednostek, związanym z ich wykształceniem, umiejętnościami, doświadczeniem, postawami życiowymi; kapitał społeczny, odnoszący się do potencjału społeczeństw, wzajemnego zaufania, współpracy, zaangażowania we wspólne przedsięwzięcia na poziomie lokalnym, narodowym i europejskim; potencjał strukturalny, oceniający niematerialne wartości związane z posiadaną infrastrukturą, w tym infrastrukturą badawczą, systemami organizacji państwowych, społecznych, pozarządowych, edukacyjnych i innowacyjnych; kapitał relacyjny, związany z wizerunkiem zewnętrznym, atrakcyjnością dla inwestorów, partnerów biznesowych i turystów, a także ze stopniem zintegrowania z globalną ekonomią, nauką i kulturą.

Jak widać, trzeba będzie się zmierzyć z przedsięwzięciem bardzo złożonym, wciąż nie do końca określonym; należy spodziewać się wielu głosów sceptycznych czy wręcz krytycznych. Dlatego warto zadać pytanie: po co nam „pełne wykorzystanie kapitału intelektualnego Europy”? Odpowiedź, podobnie jak sam temat, jest złożona. Po pierwsze, każdy chyba przyzna, że kapitał intelektualny, jeśli przyjrzeć się jego składnikom, nie jest równomiernie rozłożony w krajach zjednoczonej Europy. A jeśli tak, to mamy do czynienia z jego marnotrawieniem.

Wyobraźmy sobie kraj o wysokim kapitale ludzkim, z obywatelami nieźle wykształconymi, umiejącymi rozwiązywać problemy w szybko zmieniających się sytuacjach, ludźmi, których niełatwo zaskoczyć (znają państwo taki kraj?). Ale potencjał społeczny tego kraju jest niski (brak wzajemnego zaufania), potencjał strukturalny – szkoda gadać, na szczęście kapitał relacyjny coraz lepszy. Kraj ten ma do zaoferowania swoje atuty i to wcale nie poprzez ucieczkę wykształconych obywateli za granicę, ale poprzez usuwanie słabych stron: ściągnięcie inwestycji, rozbudowę infrastruktury, wzmocnienie więzi społecznych, wzrost mobilności młodych. I, co najważniejsze, będzie to z korzyścią nie tylko dla tego tajemniczego kraju, ale dla całej Europy.

Ambitny plan

Priorytet związany z kapitałem intelektualnym pełni również ważną rolę integracyjną. Okazuje się, że spaja on elementy działań wielu resortów. Oczywiście ministerstw nauki, kultury oraz edukacji narodowej, ale zawiera również innowacje, a więc Ministerstwo Gospodarki, infrastrukturę jako bazę dla kapitału strukturalnego, a więc Ministerstwo Infrastruktury, zapobieganie wykluczeniu społecznemu, czyli Ministerstwo Pracy. Powyższa lista wciąż nie jest zamknięta.

Z promowania takiego sposobu myślenia płynie jeszcze inna ważna korzyść. Nasz kraj, angażując się w tego rodzaju akcję, jawi się jako poważny partner, rozumujący kategoriami globalnymi, można by rzec, rozdający karty w grze o przyszłość Europy. Albo, używając właśnie wprowadzonych pojęć, zwiększa swój kapitał relacyjny.

Jakie konkretne zadania zostały już wykonane, a jakie są planowane? Zespół ministerialny, wsparty wielokrotnymi konsultacjami eksperckimi, przygotował dokument, który stał się podstawą do zatwierdzenia priorytetu na poziomie rządowym. Obecnie prace przenoszą się na poziom europejski, mają one za zadanie wprowadzić tę tematykę do prac Komisji Europejskiej. Plan maksimum to rozpoczęcie dyskusji i doprowadzenie do komunikatu KE oraz przygotowanie konkluzji Rady UE, niejako legalizujących pojęcie „kapitału intelektualnego” na forum europejskim. Drugi cel wygląda jeszcze ambitniej: jest to próba uzgodnienia metodologii pomiaru kapitału intelektualnego, wszystkich jego składowych, i wykorzystania tego instrumentarium do pomiaru we wszystkich krajach Europy. Zadanie trudne, ale wykonalne, tym bardziej że podobną pracę w odniesieniu do Polski wykonał w 2008 roku zespół pod przewodnictwem min. Michała Boniego.

Nasz kraj stawia sobie ambitny plan wprowadzenia do działań europejskich nowego instrumentu – kapitału intelektualnego, z propozycją konkretnego sposobu jego pomiaru. Instrument ten jest kompleksowy i, co za tym idzie, bardziej uniwersalny niż dotychczas stosowane wskaźniki. Jeśli plan się powiedzie, osiągniemy jeszcze jeden cel. Jak Szwecja podczas swojej prezydencji wprowadziła do europejskiego obiegu pojęcie „zrównoważonego wzrostu” i jest ono ze Szwecją kojarzone, tak nowym instrumentem polityki europejskiej, wprowadzonym przez nasz kraj, może się stać „kapitał intelektualny”.

 

Prof. dr hab. Jerzy Szwed, fizyk, pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego, przez ostatni rok pełnił funkcję podsekretarza stanu w MNiSW.