Na tropie gimnazjalisty

Marek Kosmulski

W powszechnej opinii funkcjonuje nieracjonalny strach przed promieniowaniem jądrowym, podsycany przez aktywistów podających się za ekologów, a także przez niekompetentnych dziennikarzy. Na początku maja 2010 roku prasa podała wiadomość, że mieszkaniec Nysy posiadał 4 kg skał wydobytych z dawnej kopalni uranu. Dwa fragmenty tych skał (gazety podają sprzeczne informacje, pisząc o rudzie uranu, a nawet o uranie) sprzedał gimnazjaliście i na ich trop wpadli policjanci z CBŚ. Teraz zarówno gimnazjaliście, jak kolekcjonerowi z Nysy grozi podobno kara 8 lat więzienia.

Dziennikarze relacjonujący te wydarzenia niepotrzebnie stwarzają wokół nich atmosferę sensacji i grozy. Polski kodeks karny istotnie zakazuje gromadzenia, posiadania i posługiwania się materiałami radioaktywnymi, ale tylko wtedy, gdy „zagraża to życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach” (art. 163 k.k.), „sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo zdarzenia określonego w art. 163” (art. 164 k.k.) lub „może zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować zniszczenie w życiu roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach” (art. 184 k.k.). Dlatego też, abstrahując od konkretnego wydarzenia, warto wyjaśnić, że:

Nie każdy fragment skały wydobyty z kopalni uranu jest niebezpiecznym materiałem radioaktywnym. O tym, czy dany materiał jest niebezpieczny, można się dowiedzieć dzięki pomiarowi aktywności promieniotwórczej lub mocy dawki promieniowania. Dopuszczalne aktywności i dawki są określone przez odpowiednie normy, a to, co się mieści w normie, należy uważać za bezpieczne i wyżej wymienione artykuły k.k. nie mają zastosowania.

Praktycznie wszystko, włącznie z materiałami budowlanymi, z których zbudowane są nasze domy, żywnością na naszych stołach, powietrzem, którym oddychamy, a nawet samym ciałem człowieka, zawiera śladowe ilości uranu i innych substancji radioaktywnych. Nie wspominam już o starym zegarku ze świecącymi wskazówkami, którego aktywność promieniotwórcza może być znacznie większa niż aktywność skał zakupionych przez gimnazjalistę. Gdyby posiadanie dowolnej ilości substancji radioaktywnych było karalne, to należałoby zamknąć na 8 lat wszystkich, w tym dziennikarzy, którzy podali tę wiadomość.

Bardzo się cieszę, że są jeszcze gimnazjaliści, których zainteresowania wykraczają poza zakupy w galerii handlowej, oglądanie seriali w TV i ściąganie najnowszych dzwonków do telefonów komórkowych. Prawdopodobnie wśród gimnazjalistów interesujących się naukami przyrodniczymi i technicznymi są przyszli naukowcy. Szkoda tylko, że dziennikarze przedstawiają tych sympatycznych hobbystów jako groźnych przestępców. Historia gimnazjalisty jak ulał pasuje do starego dowcipu. Pytanie: Co robi milicjant, aby upolować niedźwiedzia? Odpowiedź: Idzie do lasu, łapie zająca i przesłuchuje go, dopóki zając się nie przyzna, że jest niedźwiedziem.