Czytelnia czasopism

Małgorzata Pawełczyk

Coraz więcej USOS-u

W ostatnich 10 latach na rynku systemów informatycznych ogromny sukces odniosły systemy klasy ERP, obejmujące swoją funkcjonalnością całość lub większość kluczowych działań przedsiębiorstw. Specyfika szkół wyższych w Polsce, a zwłaszcza ich ograniczone zasoby finansowe spowodowały, że rynek systemów ERP wspierających obsługę studiów rozwijał się niezwykle powoli. Uczelnie tworzyły własne systemy, pracujące często tylko w skali wydziału. Rzeczywistość jednak dowiodła, że obsługa studiów to proces niezwykle skomplikowany, a koszty zespołu programistów przekraczają możliwości finansowe wydziału, a nawet uczelni.

Jednym z takich systemów jest USOS – Uniwersytecki System Obsługi Studiów. Przez jednych przeklinany, przez drugich akceptowany, a przez pozostałych bardzo ceniony. „Życie Uniwersyteckie” (nr 7-8/202-203/10) prezentuje na swoich łamach najistotniejsze argumenty przemawiające za trafnością wyboru USOS w Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Obecnie jego właścicielem jest Międzyuniwersyteckie Centrum Informatyzacji z siedzibą przy UAM, zrzeszające 35 uczelni, z których każda za prawo wykorzystywania systemu płaci roczne składki. Ich wysokość jest zdecydowanie niższa od kosztów komercyjnych systemów klasy ERP. Wykorzystując wiec USOS uczelnia odnosi znaczne korzyści finansowe.

Z roku na rok grono uczelni wykorzystujących USOS rośnie. Im więcej zaś uczelni uczestniczy w projekcie, tym niższe są jego koszty rozwoju przypadające na jedną placówkę, a także spada ryzyko związane ze zniknięciem systemu z rynku, jak zdarzało się to w przeszłości z innymi systemami używanymi przez uczelnie.

Powody do dumy

Misją rankingu „Perspektyw” i „Rzeczpospolitej” jest dostarczanie informacji o tym, jak oceniane są polskie uczelnie. Na te wyniki czekają przede wszystkim młodzi ludzie, przyszli oraz obecni studenci, ale także władze uczelni. Jedni i drudzy chcą poznać mocne i słabe strony wybranych szkół wyższych. „Biuletyn Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koninie” (nr 2/43/10) informuje o wysokiej, drugiej lokacie uczelni w piątym już rankingu państwowych wyższych szkół zawodowych.

O sukcesie zdecydowała wysoka ocena uczelni przez pracodawców (100 proc.). Prestiż – jedna z pięciu grup kryteriów w rankingu – to preferencje pracodawców (liczba wskazań danej uczelni w badaniu ankietowym przeprowadzonym na reprezentatywnej grupie pracodawców) oraz ocena dokonana przez kadrę akademicką (liczba wskazań danej uczelni w badaniu ankietowym wśród kadry profesjonalnej). W tym roku PWSZ w Koninie otrzymała od pracodawców maksymalną liczbę punktów (wskazań). Tak wysoka ocena jest dla uczelni kształcącej w konkretnych zawodach bardzo ważna, bo świadczy o tym, że jej absolwenci są cenieni na rynku pracy.

PWSZ to również jedna z najbardziej usportowionych szkół zawodowych w Polsce. O tężyznę fizyczną studentów dba Studium Wychowania Fizycznego i Sportu, jednostka uczelniana, powołana głównie do prowadzenia działań dydaktycznych. Celem studium – czytamy w tym samym numerze „Biuletynu” – jest propagowanie postawy aktywnego fizycznie studenta i promowanie uczelni jako ośrodka, w którym można także zadbać o rozwój kultury fizycznej. Uczelnia stwarza studentom możliwość wyboru dyscypliny sportowej. Dużym powodzeniem cieszą się zajęcia taneczne. Zdecydowanie mniejsze zainteresowanie budzą sporty walki. Nową, obleganą, dyscypliną stał się w ostatnim czasie futsal. W planach jest stworzenie grupy nordic walking, formy aktywności kojarzącej się na razie w Polsce z osobami starszymi.

PWSZ dąży do tego, by studenci nie unikali zajęć sportowych, co w ostatnich latach stało się normą.

Burza nad projektami

Od kilku miesięcy w środowisku akademickim trwają dyskusje nad dwoma projektami dotyczącymi strategii szkolnictwa wyższego na lata 2010-20. Projekty przygotowały dwa zespoły. Pierwszy opracowało konsorcjum utworzone przez KRASP, KRePSZ, Fundację Rektorów Polskich oraz KRZaSP pod przewodnictwem prof. Jerzego Woźnickiego. Drugi projekt, ministerialny, przygotowało konsorcjum firmy Ernst & Young i Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

„AWF Press”, pismo AWF w Poznaniu, opisuje na swoich łamach (nr 1/59/10) najistotniejsze różnice między propozycjami. Pierwszy z projektów przewiduje przeniesienie finansowania systemu z kompetencji ministra w ręce – na wzór brytyjski, gdzie działa agencja HEFCE – wyspecjalizowanej agencji rządowej negocjującej z uczelniami 3-5 letnie kontrakty na zrealizowanie konkretnych zadań. Zdaniem prof. Woźnickiego, aby zwiększyć nakłady na naukę i uczelnie konieczne jest wprowadzenie powszechnego czesnego na poziomie około 1/4 średniego kosztu kształcenia jednego studenta w ciągu roku. Wcześniej należy utworzyć system kredytów studenckich, by studiujący nie ponosili żadnych kosztów w okresie nauki, a dopiero po zakończeniu studiów.

Ministerialny projekt przewiduje natomiast wprowadzenie czesnego za studia w pełnej wysokości, które opłacaliby studenci niemieszczący się w puli miejsc zamówionych i opłaconych przez resort nauki. Istotne zmiany proponuje się tu w zakresie finansowania działalności uczelni. Minima kadrowe, wyrażane obecnie w terminach stopni i tytułów naukowych pracowników, zostaną, według tego projektu, zastąpione oceną poziomu badań w uczelni w zakresie dyscyplin naukowych, dokonywaną przez Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych. Postulowaną nowością są programy multidyscyplinarne na poziomie licencjackim, które będą mogły być oferowane przez nowy rodzaj uczelni dydaktycznych w postaci kolegiów akademickich. Ważnym elementem otwartości szkolnictwa wyższego będzie przeniesienie środków przeznaczonych dotąd na stypendia za wyniki w nauce na stypendia socjalne oraz przeniesienie ich przyznawania do publicznego systemu pomocy socjalnej. Proponuje się również podjąć działania, mające na celu zwiększenie mobilności kadry i studentów.

Małgorzata Pawełczyk