Fora ze dwora

Piotr Müldner-Nieckowski

Fora (nie „forumy”) internetowe mają zwykle formę naśladującą państwo. Występują w nich trzy kategorie: aparat prawodawczy, administracja i społeczność. Są instytucjami niezależnymi i samorządnymi, jak ów związek zawodowy, który powstał w sierpniu 1980.

Dziś mamy w Polsce forów (nie „for”) tysiące, na świecie miliony. Żeby utrudnić zrozumienie, do czego fora służą, nazywa się je „społecznościowymi”, bo zdaniem ich założycieli, właścicieli i użytkowników każde forum skupia jakąś zainteresowaną pewnym problemem społeczność, a większość prac związanych z obsługą jest wykonywana społecznie. To niekoniecznie musi oznaczać przynależność do grupy, ale z naciskiem mówi się, że mimo wszystko oznacza.

Konstrukcja typowego forum narzuca pewne rygory, które mają sugerować, że każdy użytkownik (modnie „user” lub „juzer”) ma obowiązki i jest w swoich działaniach ograniczony. Po pierwsze obowiązuje etykieta internetowa, która jest kodeksem zakazów, po drugie regulamin, który te zakazy uściśla. Rzadko spotyka się opisy uprawnień.

Elementem głównym jest administrator (modnie „admin”) jednoosobowy lub zbiorowy, na ogół po prostu właściciel forum. Spotyka się adminów ideowców, dość rzadko, i zarobkujących, zazwyczaj. Dobrze pomyślane, spozycjonowane w wyszukiwarkach i ułożone z reklamodawcami forum może przynosić spore zyski. Admin, który dzięki forum (nie „forumowi”) dobrze zarabia, stara się podtrzymywać wszystkie funkcje przynoszące dochód: popularność, dużą liczbę użytkowników, atrakcyjność tematu. Inne sprawy go nie obchodzą. Całą robotę, a ta jest niemała, spycha na moderatorów (modnie „modów”). Wie, że wśród użytkowników są zapaleńcy i z hukiem mianuje ich na stanowisko moda, nadaje tej nominacji wielką rangę, podsyca ambicje mianowanego, po czym przestaje się interesować, oczywiście nie płacąc ani grosza. Przecież na forum chodzi o ważną ideę! Wiadomo, ideowiec zrobi za darmo wszystko i jeszcze więcej. Rzuci w kąt dotychczasowe życie, forum zadziała na niego jak narkotyk. Admin o tym wie, ale juzerzy jako masa nie mają pojęcia.

Typowy mod musi przez całą dobę kontrolować, co się dzieje na forum. Temperuje temperamenty juzerów, usuwa wpisy (modnie „posty”) oraz grupy postów (modnie „wątki” lub „spredy”) niezwiązane z tematem, daje ostrzeżenia niepokornym, a nawet zawiesza ich działalność lub wyklucza ze społeczności (modnie „daje bana” lub „banuje”). Funkcja moda jest niewdzięczna. Jedni użytkownicy poszukują informacji poradnikowych, opinii, inni traktują forum jako rodzaj kawiarni, w której mogą sobie pobyć, pogadać i poczuć się dobrze. Są tacy, którzy szukają tu przyjaciół, z którymi potem spotykają się naprawdę (modnie „w realu”). Niemało jest też awanturników, którzy dzięki anonimowości (są znani tylko z pseudonimu, modnie „nicka”) wyładowują swoje emocje, wylewają brudy swego brzydkiego wnętrza. Moderator jest więc zawsze rozdwojony. Z jednej strony musi reagować na wypowiedzi niezgodne z tematem (modnie „offtopy”, czyli „OT”) i regulaminem, z drugiej musi się liczyć z potrzebami pozatematycznymi juzerów. Jego interwencje bywają więc bolesne i wywołują protesty, ponieważ nikomu nie można dogodzić. Z czasem bezradny łagodnieje, co prowadzi do samoczynnego zaśmiecania się forum wypowiedziami błahymi, wulgarnymi, obraźliwymi i nudnymi, zbyt osobistymi.

Przychodzi moment, zwykle po roku (to niemal reguła), w którym forum przeżywa dramatyczny kryzys. Z jednej strony jest już workiem, do którego wrzucono mnóstwo rzeczy niepotrzebnych, z drugiej modowie (jeszcze modniej „modzi”) czują się wypaleni wewnętrznie i zaczynają się tą robotą męczyć.

Sprytny admin przez cały czas prowadzi politykę niewtrącania się, ale po to, żeby wypaleni modowie w odpowiedniej chwili sami zrezygnowali ze swojej funkcji. Nie robi niczego szczególnego, nagle mówi im po prostu „fora ze dwora”.

Forum przeżywa wówczas kataklizm, w czasie którego juzerzy i modowie wyrzucają z siebie żale, nienawiści, z rzadka tylko formułują konstruktywne propozycje, później i tak ignorowane. Jeśli manewr adminowi się uda i wśród juzerów znajdują się osoby ambitne, dotychczas z zazdrością patrzące na władztwo dawnych modów, to nowy zespół moderatorów kompletuje się łatwo, szybko i przyjemnie, system wraca do względnej równowagi i być może przetrwa następny rok. Mogą się jednak pojawić nowi użytkownicy, którzy jako niezorientowani w konfliktach pogłębią dotychczasowy zamęt.

Wtedy forum upada. Zniechęceni juzerzy lub wyrzuceni modowie na pewno będą naiwnie myśleli o stworzeniu nowego lepszego forum (New Better World), w którym wszystko będzie się działo na zasadach normalności i współpracy. I tak fora rozmnażają się przez pączkowanie, jakość przechodzi w ilość. Tymczasem użytkownicy klasy obserwatorskiej spokojnie przeglądają posty, wyławiają na swój użytek przydatne informacje i hamują chęć wdawania się w jałowe dyskusje. Tych nikt nie wyrzuci „z fora” (poprawnie „z forum”), bo też nikt nie myśli o ich istnieniu - modowie i juzerzy są magicznie zacietrzewieni.

Tak oto uczestnicy forów (modnie „forumowicze”) przyczyniają się do rozwoju tego świata.

e-mail: piotr@muldner.pl