Autonomia, odpłatność, flagowce

Wiesław Banyś

Historyczny moment

Trosce i woli reform dają wyraz liczne stanowiska i uchwały np. KRASP, KRUP i innych konferencji rektorów, a ostatnie dwie uchwały Zgromadzenia Plenarnego KRASP z 6 i 7 maja br. wskazują też wyraźnie kierunek zmian, który w środowisku akademickim został szeroko przedyskutowany w trakcie 7 prezentacji na posiedzeniach poszczególnych konferencji rektorów, 34 otwartych debat o strategii środowiskowej, 13 debat w poszczególnych ośrodkach akademickich w kraju (np. w trakcie debaty na Śląsku przeprowadzonej w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, transmitowanej w Internecie, wzięło udział ok. 300 osób na sali i ok. 700 czatowało przy komputerach). Dodajmy, że w Kielcach KRASP obradowała wspólnie z Konferencją Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych (KRePSZ), partnerem przy opracowywaniu strategii środowiskowej.

Pierwsza uchwała dotyczyła przyjęcia dokumentu Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego 2010-2020 – projekt środowiskowy i czytamy w niej m.in.: „Zgromadzenie wysoko ocenia sposób zrealizowania tego przedsięwzięcia, odnotowując, że: prace nad projektem były prowadzone w imieniu konsorcjum składającego się z Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (w tym Konferencji Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych), Fundacji Rektorów Polskich oraz Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich, reprezentującego ogromną większość polskich uczelni publicznych i niepublicznych oraz Zgromadzenie Plenarne KRASP z udziałem KRePSZ, po zapoznaniu się z uchwałą Komitetu Sterującego z dnia 30 kwietnia br., zawierającą wysoką ocenę sposobu przeprowadzenia debaty publicznej, przyjmuje projekt środowiskowy strategii wraz z suplementem, podsumowującym wyniki konsultacji społecznych, z uwzględnieniem uchwały Konferencji Rektorów Uczelni Artystycznych z dn. 26 kwietnia 2010 r.”. Uchwała została przyjęta prawie jednomyślnie, przy jednym głosie wstrzymującym się.

Jest to moment historyczny: po raz pierwszy w naszej historii środowisko akademickie w wyniku pogłębionej dyskusji, głosami swoich reprezentantów dało jednoznaczny wyraz nie tylko swojej woli i determinacji zreformowania szkolnictwa wyższego i nauki w Polsce, ale też wyraźnie określiło wizję i konkretną drogę reform.

Druga uchwała dotyczyła projektu nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki i czytamy w niej m.in.: „Zgromadzenie z zadowoleniem odnotowuje, że zaproponowana nowelizacja wprowadza wiele rozwiązań oczekiwanych przez środowisko akademickie i kierunkowo zgodnych z postulatami zawartymi w dokumencie Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego 2010-2020 – projekt środowiskowy oraz przyjętym przez Prezydium KRASP i Prezydium PAN dokumencie Ścieżka kariery akademickiej .

Nie sposób nie zauważyć jednak wad konsultowanego projektu ustawy, który – mając ograniczony charakter – nie powinien zawierać rozwiązań sprzecznych z projektem środowiskowym strategii, popieranym przez KRASP.

Wątpliwości budzą niektóre rozwiązania merytoryczne. Znaczących korekt wymagają definicje wielu pojęć, dotyczących zwłaszcza systemu kształcenia. […]

Zgromadzenie z uznaniem przyjmuje prowadzone w ostatnim okresie działania kierownictwa ministerstwa, zmierzające do doskonalenia projektu nowelizacji poprzez konsultowanie wybranych kwestii w trybie roboczym z ekspertami reprezentującymi KRASP oraz RGSW. […]

Uważamy, że projekt nowelizacji może zostać skierowany do dalszych prac legislacyjnych tylko po wypracowaniu jego kolejnej wersji, popieranej przez wyraźną większość środowiska akademickiego”.

Czas już zatem najwyższy, by podjąć konkretne i konstruktywne prace nad narodową strategią rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce, do której przygotowania projekt środowiskowy stanowi właściwą podstawę.

W tym kontekście chciałbym się w wielkim w skrócie odnieść tylko do kilku kwestii, poruszanych zarówno w strategii środowiskowej (SR), jak i strategii przygotowanej przez Ernst & Young i Instytut Badań nad Gospodarka Rynkową (E&Y).

Warto też od razu zaznaczyć, że wprawdzie najważniejsze jest, by osiągnąć zakładane cele, ale sposoby dochodzenia do nich mogą być mniej lub bardziej zróżnicowane i, w konsekwencji, mniej lub bardziej akceptowalne i/lub skuteczne.

Odcienie autonomii

Po pierwsze autonomia. Autonomia, tak ważna dla samej istoty uniwersytetu, będąc różnie rozumianą, bywa czasami pojęciem nieostrym, co widać wyraźnie np. wtedy, gdy w dyskusji jedni uważają, że nie ma autonomii bez pełnego samofinansowania uczelni, a inni sadzą, że jest to jednak możliwe także w takim przypadku. Argument o pełnej autonomii uczelni tylko przy braku (do)finansowania budżetowego zakłada, że (do)finansowanie ze źródeł prywatnych nie zagraża autonomii uczelni, co jest trudne do przyjęcia (a przykładów na potwierdzenie takiej zależności jest wiele) – w świecie idealnym pełna autonomia miałaby miejsce wtedy, gdyby uczelnia nie miała żadnych kosztów albo finansujący nic od niej nie wymagał w zamian. Autonomia, w sensie finansowym, jest zatem bardziej kwestią stopnia autonomii uczelni wobec finansującego niż obrazem czarno-białym, przy większym prawdopodobieństwie, że jeśliby nie chodziło tylko i wyłącznie o zysk, uniwersytety finansowane przez budżet państwa demokratycznego, a najlepiej przez niezależne wyspecjalizowane agencje, mają większe szanse być bardziej autonomiczne.

To właśnie w ślad za takimi przesłankami została przedłożona propozycja, by finansowanie szkolnictwa wyższego, i nauki, odbywało się poprzez niezależne agencje, np. Narodowy Fundusz Szkolnictwa Wyższego (NFSW), proponowany w SR, opierające wysokość finansowania na precyzyjnych regułach o charakterze krajowym i międzynarodowym, które dałyby możliwość wprowadzenia obiektywnych kryteriów oceny, m.in. typologii uczelni, klasyfikacji ich wniosków o środki m.in. na podstawie benchmarkingu (por. np. już drugą edycję The European benchmarking initiative II, realizowaną przez European Center for Strategic Management of Universities i pracę pod red. J. Woźnickiego Benchmarking w systemie szkolnictwa wyższego ).

Ale autonomia uczelni, to przecież nie tylko jej (względna) niezależność od finansującego. To także możliwość m.in.: określania wewnętrznej organizacji, decydowania o kierunkach i specjalnościach studiów, programach nauczania, ustalania pensum nauczycieli akademickich, kształtowania zasad zatrudniania i wynagradzania pracowników. To także autonomia poszczególnych jednostek organizacyjnych, ze wszystkimi problemami, jakie może ewentualnie rodzić i ze wszystkimi na to remediami, dzięki autonomicznemu senatowi. Danie uniwersytetom jak największej autonomii, przy przejęciu przez nie odpowiedzialności – i konsekwencji – za swoje działania, jest najlepszym rozwiązaniem wymienionych kwestii, bo będzie m.in. rzutowało na jakość kształcenia i badań naukowych, innowacyjność, konkurencyjność poprzez szybką reakcję naukową i kształceniową na zapotrzebowanie gospodarcze i rynku pracy, wybory dokonywane przez kandydatów na studia itd.

Stąd też i nasz postulat, by przygotowywana nowelizacja ustawy Prawo szkolnictwie wyższym oraz przyszła nowa ustawa były jak najbardziej deregulacyjne, pozostawiając jak najwięcej miejsca indywidualnym inicjatywom poszczególnych uczelni, w tym np. wyborowi systemu zarządczego (np. fakultatywne czy obligatoryjne rady powiernicze, wybory czy „konkurs na rektora”, nie muszę dodawać, że SR – a ja wraz z nią – jest za tymi pierwszymi wariantami). Ale ponieważ autonomia uczelni łączy się z odpowiedzialnością władz za jej funkcjonowanie, wyniki akredytacji i ewaluacji będą wpływać na wartości jej benchmarkingu, i w konsekwencji na finansowanie i, jeśli byłyby złe – na ewentualne decyzje dotyczące zarządu.

Powszechność i konkurencyjność

Po drugie, kwestia częściowej odpłatności za studia i powszechność dostępu do edukacji wyższej. Naczelną zasadą, przyjętą przy opracowywaniu SR, było to, by przyszłe ewentualne wprowadzenie częściowej współpłatności za studia, na „wyjściu”, nie na „wejściu”, w żaden sposób nie spowodowało, by ktokolwiek nie mógł dostać się na uczelnię ze względu na swoją sytuację materialną czy też pochodzenie, nie dzieląc też w ten sposób studentów na tych, którzy nie płaciliby za studia, bo znaleźliby się w limicie zamawianym, finansowanym przez ministerstwo i tych, którzy mieliby ponosić (pełne) koszty studiów, bo nie znaleźliby się w puli zamówionej i opłaconej. Dlatego jej wprowadzenie jest warunkowane przygotowaniem przez państwo stosownego systemu kredytowego i stypendialnego.

Po trzecie, KNOW-y, „flagowce”, konsolidacja zasobów i innowacyjność. Jest rzeczą oczywistą, że jedną z bolączek naszego systemu szkolnictwa wyższego i nauki jest absolutnie przesadne rozdrobnienie instytucjonalne i, w konsekwencji, dyspersja sił i środków. Z jednej strony zatem należy dążyć do konsolidacji i integracji różnych uczelni, przy zachowaniu ich dobrych zasobów, a z drugiej strony do wyłaniania tych uczelni, które będą ośrodkami doskonałości rangi światowej, europejskiej lub regionalnej.

Jeśli chodzi o ten pierwszy element, to łączy się on m.in. w sposób oczywisty z wyeliminowaniem wieloetatowości przy jednoczesnym zdecydowanym zwiększeniu środków przeznaczanych w puli dotacji ministerialnej na wynagrodzenia i odpowiednie wewnątrzuczelniane systemy oceny pracowników, wynikająca z nich odpowiednia polityka zatrudnieniowa i wynagrodzeniowa i wysokość finansowania, będąca funkcją rezultatów wspomnianego benchmarkingu. Wszystkie te elementy w krajach rozwiniętych są normą.

By móc zatem konkurować na arenie międzynarodowej, zwłaszcza w świecie, musimy dopiero stworzyć ośrodki, co proponuje SR w przeciwieństwie do propozycji nowelizacyjnych, które będą w stanie temu podołać. W tej chwili nasze najlepsze uczelnie plasują się jeszcze daleko od naukowej czołówki, co jest, jak wszyscy wiemy, wynikiem splotu wielu różnorakich czynników, od polityczno-systemowych minionego okresu po ciągłe niedofinansowanie. Zatem nazwanie teraz jakiejś jednostki uczelni lub uczelni KNOW-em nie przesądza jeszcze o tym, że ona nim rzeczywiście jest. Natomiast szansą na przyszłe stworzenie KNOW-ów jest konsolidacja i integracja uczelni lub ich jednostek organizacyjnych w celu utworzenia ośrodka, który dzięki osiągnięciu naukowej masy krytycznej może realnie konkurować z innymi ośrodkami akademickimi w świecie.

To jest model, który został wybrany kilka lat temu w ramach reformowania systemu szkolnictwa wyższego i nauki np. przez Francję, gdzie zostało powołanych dokładnie w tym samym celu, o którym mówimy w kontekście przyszłych KNOW-ów, 19 zintegrowanych centrów badań i szkolnictwa wyższego (Pôles de Recherche et d’Enseignement supérieur) oraz 12 kampusów akademickich. Dodajmy, że powstanie kampusów jest dofinansowane kwotą dodatkową 5 mld euro, a wszystkie uczelnie francuskie otrzymały w minionym roku budżetowym środki finansowe w stosunku do r. 2008 ze wzrostem przeciętnym dotacji rzędu 20 proc.!

Przy dużej autonomii jednostek „sieciowa” konsolidacja zasobów w celu wykonania określonych, dużych zadań jest nowatorskim podejściem, pozwalającym na autonomiczne określanie modelu zarządczego, opartego na strukturze modularnej, zwłaszcza tam, gdzie są możliwe zastosowania rynkowe prowadzonych badań, jak przedsięwzięcie biznesowe. Tak będą funkcjonować Knowledge and Innovation Communities w ramach European Institute of Technology, w tym KIC InnoEnergy, którego koordynatorem w Polsce jest AGH, i mają one szansę stać się, tak jak sieciowa konsolidacja w ogóle, nowym pomysłem na europejski pejzaż innowacji (jak mówił tytuł czerwcowej konferencji w Barcelonie: KICs – delivering new solutions to the European innovation landscape) .

Właściwa podstawa

I ostatnia uwaga. Często słyszymy, że pieniędzy w systemie jest dość, że wystarczy, jeśli uczelnie się zreformują i wszystko wtedy będzie dobrze, będziemy innowacyjni, konkurencyjni i osiągniemy szczyty rankingów. Oczywiście, że uczelnie muszą się zreformować, czynią to i będą to czynić coraz efektywniej. Natomiast równie „oczywistą oczywistością” jest fakt, że bez odpowiedniego finansowania nie da się przeprowadzić skutecznych, dalekosiężnych reform. Proponowane przez SR finansowanie 4 x 1 proc. PKB jest i tak ostrożne, miejmy nadzieję, że obiecany przez rząd premiera D. Tuska stopniowy coroczny wzrost proc. PKB przekazywanego dodatkowo na szkolnictwo wyższe i naukę będzie dotrzymany – ale i tak będzie nam jeszcze daleko do osiągnięcia 3 proc. francuskiego PKB na badania i rozwój, deklarowanego przez prezydenta N. Sarkozy’ego we Francji w 2012 r.

Najlepszym podsumowaniem powyższych uwag niech będzie passus z pierwszej wspomnianej uchwały KRASP i KRePSZ: „Zgromadzenie uznaje, że projekt środowiskowy stanowi właściwą podstawę do przygotowania projektu narodowej strategii rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce oraz zwraca się do Rządu RP o niezwłoczne podjęcie prac nad taką strategią”.

Prof. dr hab. Wiesław Banyś, filolog romański, rektor Uniwersytetu Śląskiego, przewodniczący Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich.