Strategia, której potrzebujemy

Strategia, która ma być podstawą jednej z fundamentalnych, cywilizacyjnych reform, od których zależeć będzie również rozwój gospodarki, wymaga odważnych, dalekosiężnych rozwiązań, które w chwili obecnej mogą budzić opory i kontrowersje.


Jerzy Wilkin

W ubiegłych tygodniach bardzo ożywiła się społeczna dyskusja o sytuacji szkolnictwa wyższego w Polsce i pożądanych kierunkach reform w tej dziedzinie edukacji. Potrzeba takich reform odczuwana była w środowiskach uczelnianych już od kilku przynajmniej lat. Myślę, że większość środowiska akademickiego w Polsce zdawała sobie sprawę, że niezbędna jest kolejna fala reform po tych, które wcześniej wynikały z dostosowania się uczelni do postsocjalistycznej transformacji systemowej, koniecznych tym razem do poprawy jakości kształcenia wyższego i podniesienia pozycji polskich uczelni w świecie. Reformy te, o charakterze fundamentalnym, musiały tym razem być powiązane z realizacją długookresowej strategii rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce, uwzględniającej w szerokim zakresie kontekst międzynarodowy. Konstruowanie strategii rozwoju tak skomplikowanego systemu, jakim jest szkolnictwo wyższe, jest sprawą bardzo trudną i zazwyczaj konfliktogenną.

Proreformatorska determinacja uczelni publicznych i części uczelni prywatnych, reprezentowanych głównie przez KRASP, doprowadziła do uruchomienia projektu środowiskowego pod nazwą Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego: 2010−2020, sfinansowanego ze składek partycypujących w przedsięwzięciu uczelni. Po kilku miesiącach intensywnych prac zespół realizujący projekt, pod kierownictwem prof. Jerzego Woźnickiego, zaprezentował 2 grudnia 2009 w Uniwersytecie Warszawskim dwa tomy zawierające podstawy strategii i obszerny materiał dokumentacyjny oraz analityczny, na którym oparto przygotowanie strategii. Oznaczało to rozpoczęcie publicznej dyskusji nad tym ważnym przedsięwzięciem reformatorskim. W styczniu 2010 opublikowano z kolei konkurencyjny dokument strategiczny, przygotowany przez konsorcjum Ernst & Young i Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, zamówiony przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020 roku). Wzbogaciło to podstawy dyskusji i pokazało różne podejścia do reformowania systemu szkół wyższych.

Miałem przyjemność uczestniczyć w pracach zespołu prof. J. Woźnickiego i odpowiadałem za finansowo−ekonomiczne elementy strategii tzw. środowiskowej. Chciałbym więc się skupić na tej części strategii.

Konkurencyjne propozycje

Na podstawie dokonanej diagnozy sytuacji uznaliśmy, że istniejący obecnie system szkolnictwa wyższego w Polsce, którego sukcesem był dotychczas wydatny wzrost liczby studentów i wskaźnika skolaryzacji brutto w ubiegłych dwudziestu latach, nie jest przygotowany do:

• systematycznej poprawy jakości kształcenia i wyłaniania uczelni elitarnych, awansujących w rankingu uczelni światowych;

• mobilizacji zasobów finansowych pozwalających zarówno na zwiększenie dostępności do szkolnictwa wyższego, jak i poprawy jakości tego kształcenia;

• poprawiania konkurencyjności polskich szkół wyższych w warunkach globalizacji rynku kształcenia na tym poziomie.

Zaproponowaliśmy więc następujące rozwiązania, sprzyjające realizacji celów strategicznych rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce:

• Wprowadzenie powszechnego czesnego w uczelniach publicznych i zmianę odpowiednich zapisów Konstytucji RP w tym względzie, przy jednoczesnym wzmocnieniu finansowania kształcenia na poziomie wyższym z powszechnie dostępnych kredytów studenckich, spłacanych po osiągnięciu określonego etapu kariery zawodowej absolwentów;

• Utrzymanie publicznych wydatków na szkolnictwo wyższe na poziomie ok. 1 proc. PKB i zwiększenie finansowania tego szkolnictwa ze źródeł prywatnych do 1 proc. PKB, co w sumie da poziom wydatków odpowiadający wiodącym w tej dziedzinie krajom na świecie;

• Osiągnięcie do 2015 roku poziomu finansowania badań i rozwoju z budżetu państwa na poziomie 1 proc. PKB, co jest niezbędnym, komplementarnym warunkiem rozwoju i awansu międzynarodowego polskich szkół wyższych;

• „Ekonomizację” funkcjonowania szkół wyższych, w warunkach krajowej i międzynarodowej konkurencji tego szkolnictwa;

• Utworzenie Narodowego Funduszu Szkolnictwa Wyższego i modyfikację roli innych instytucji ładu publicznego w szkolnictwie wyższym, w tym roli Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Autorzy strategii przygotowanej przez Ernst & Young i IBnGR nie proponują powszechnego czesnego w uczelniach publicznych i zakładają utrzymanie bezpłatnego kształcenia w tego typu uczelniach, co nie wymusza odpowiednich zmian w Konstytucji RP. Zakładają oni utrzymanie mocnej pozycji ministerstwa w systemie funkcjonowania szkół wyższych w Polsce, co wynika częściowo z wcześniej wymienionego rozwiązania, ale proponują jednocześnie utworzenie rad powierniczych we wszystkich uczelniach publicznych, odpowiedzialnych także za wyłonienie rektorów. W obu koncepcjach strategii zakłada się możliwość dostępu uczelni niepublicznych do środków budżetowych, przeznaczonych na szkolnictwo wyższe.

Większe szanse

Strategia, która ma być podstawą jednej z fundamentalnych, cywilizacyjnych reform, od których zależeć będzie również rozwój gospodarki, wymaga odważnych, dalekosiężnych rozwiązań, które w chwili obecnej mogą budzić opory i kontrowersje. Na tym polega niewdzięczna niekiedy rola stratega i reformatora. Uważam, że bez większego niż dotychczas zaangażowania środków prywatnych, w tym poprzez powszechną współpłatność za studiowanie w uczelniach publicznych (czesne), nigdy nie uda się nam w Polsce zmobilizować zasobów finansowych, które wydatnie poprawią jakość kształcenia wyższego w naszym kraju i wzmocnią pozycję polskich uczelni w świecie. Kłopoty, jakie przeżywa sektor finansów publicznych w Polsce, nie stwarzają nadziei na znaczący wzrost wydatków publicznych na szkolnictwo wyższe, chociaż nie powinny zwalniać z osiągnięcia poziomu „minimum przyzwoitości”, jakim jest postulowany przez nas poziom wydatków publicznych na szkolnictwo wyższe w wysokości 1 proc. i analogicznego wskaźnika w odniesieniu do wydatków na badania.

Dobre wykształcenie jest jedną z najlepszych inwestycji. Wydaje mi się, że rośnie liczba osób w Polsce, w tym studentów, które skłonne są zainwestować środki prywatne, wzmocnione kredytem studenckim, w takie kształcenie, także w uczelniach publicznych. Powszechne czesne wzmocni także wpływ studentów na funkcjonowanie uczelni i jakość dydaktyki. Będzie miało także niebagatelne znaczenie dla uzdrowienia warunków konkurencji między uczelniami publicznymi i prywatnymi. Te drugie spełniają już w naszym systemie szkolnictwa wyższego bardzo ważną rolę i ten fakt musi być odpowiednio odzwierciedlony w strategii i propozycjach reform instytucjonalnych. Dlatego też uważam, że projekt strategii „środowiskowej”, chociaż zawiera trudne rozwiązania, daje większe szanse osiągnięcia ambitnych celów rozwojowych szkolnictwa wyższego w Polsce niż projekt wspomnianego wcześniej konsorcjum. Ma jeszcze jedną zaletę: wyraża determinację środowiska największych i najlepszych polskich uczelni, by dążyć w tym kierunku, oraz gotowość poniesienia niemałych trudów reformatorskich.

Prof. dr hab. Jerzy Wilkin, ekonomista, kierownik Katedry Ekonomii Politycznej na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.