Trudna współpraca

Witold Pałosz


Mój znajomy profesor z bardzo dobrego uniwersytetu amerykańskiego (stojącego w rankingach wyżej niż jakikolwiek uniwersytet polski) utrzymuje od lat żywe kontakty zawodowe z różnymi uczelniami w Polsce. W ostatnich latach proponował w kilku z nich przyjazd na parę tygodni, wykorzystując to, że semestr wiosenny trwa w Polsce dłużej niż w USA. Proponował, że w czasie swego pobytu wygłosi w języku angielskim semestralny cykl wykładów dla doktorantów (a jest bardzo dobrym, barwnym prezenterem, z dużym doświadczeniem i wiedzą). Proponował też, że w tym czasie, albo i w miesiącach letnich, będzie pracował z polskimi kolegami nad propozycjami wspólnych projektów, w szczególności do UE (a jak żenujący jest brak świadomości wymagań merytorycznych wobec projektów badawczych, które mają szanse na wygranie grantu wg standardów zachodnich, miał okazję nieraz się przekonać). Nie chciał za to wynagrodzenia, ewentualnie był zainteresowany pokryciem kosztów podróży (choć nie był to warunek konieczny), a koszt pobytu pokryłby ze środków własnych. Chodziło tylko o to, aby dostał status visiting professora, a wówczas wspólnie mogliby się ubiegać o środki badawcze, przede wszystkim z EU.

Generalnie pomysł ten podobał się pracownikom naukowym i nawet dziekanom, ale za każdym razem rozmowy upadały „gdzieś w okolicach gabinetu rektora”. Wszystko rozbijało się podobno o istniejące przepisy, ale na sugestie, jak te skostniałe przepisy obejść, już nie było odpowiedzi, a pewnie nawet zainteresowania władz rektorskich.

Jaka jest rola samodzielnego pracownika naukowego i wydziału jako samodzielnej jednostki uczelnianej? Czy polskie uczelnie są zainteresowane podwyższaniem swojego poziomu?