Muzea anatomiczne i antropologiczne w Polsce
Notatka w „Forum Akademickim” (nr 6/2009) o Muzeum Anatomicznym Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego skłoniła mnie do refleksji o podobnych placówkach w Polsce. Stan naszego muzealnictwa, mimo wielu kłopotów, jest zadowalający. Nieco gorzej lub nieco lepiej radzą sobie placówki archeologiczne, historyczne, te centralne i regionalne, a nawet niektóre muzea przyrodnicze. Środków finansowych nie jest zbyt wiele, chociaż archeolodzy umiejętnie je pozyskiwali, np. z okazji tysiąclecia Chrztu Polski, budowy gazociągów, autostrad. Muzea anatomiczne i antropologiczne takich możliwości nie mają, a ich stan zależy od stosunku władz uczelni, rzadziej – dotacji regionu.
Wielkie i mniejsze
Specyfika muzealnictwa anatomicznego czy antropologicznego jest związana z nauczaniem anatomii i antropologii. Wielkie tego rodzaju muzea to np. Muzeum Człowieka w Paryżu czy Muzeum Antropologii i Etnografii w Petersburgu. W Rosji zmiany systemowe i niedobór finansów ograniczyły szereg cieszących się sławą muzeów, np. anatomicznego P. Lesgafta czy bardzo interesujące muzeum paleopatologii utworzone przez znanego radiologa i paleopatologa A.G. Rohlina. W Moskwie mimo trudności finansowych nieźle radzi sobie Muzeum Antropologii przy MGU, a w Charkowie Muzeum Anatomiczne przy Katedrze Anatomii Prawidłowej (pamięta się tam o studiach medycznych J. Piłsudskiego), gdzie profesorowie balsamowali zwłoki Lenina. W muzeum tym interesujące są m.in. sztucznie deformowane czaszki z Kerczu na Krymie, które w wykopaliskach pozyskiwał prof. Bobin.
W odrodzonej II Rzeczpospolitej muzea anatomiczne tworzono przy katedrach anatomii prawidłowej we Lwowie oraz w Wilnie. Z tego ostatniego miejsca część preparatów wywieziono w XIX w. do Kijowa, a odzyskiwanie ich do dziś przebiega z oporami. W reprezentacyjnym miejscu wisi natomiast portret prof. Michała Reichera. W miarę dobrze spełniało bez „zakrętów” swe dydaktyczne funkcje Muzeum Anatomiczne w Krakowie, o czym świadczy notatka w „FA” (nr 6/2009). Warszawskie kolekcje, gromadzone w muzeum przez prof. Edwarda Lotha, w zasadzie podzieliły losy powstańczej Warszawy, chociaż część zbiorów prymatologicznych trafiło po wojnie do Gdańska, a kolekcję czaszek z Ugandy pozyskał Zakład Antropologii PAN we Wrocławiu. W Gdańsku Michał Reicher utworzył Komisję Prymatologii przy Gdańskim Towarzystwie Naukowym i tamtejsi anatomowie publikowali przez drugą połowę XX w. interesujące monografie stawiające polską prymatologię na wysoko notowanych miejscach w świecie.
Przetrwało III Rzeszę
W Poznaniu podwaliny pod utworzenie Muzeum Anatomicznego Katedry Anatomii Prawidłowej położył prof. Józef A. Markowski, przybyły czasowo ze Lwowa w roku akad. 1921/22. Miał on zasługi w projektowaniu Collegium Anatomicum i muzeum, co zaowocowało przyznaniem mu tytułu profesora honorowego Uniwersytetu Poznańskiego. U Markowskiego szkolił się m.in. w muzealnictwie anatomicznym prof. Stefan Różycki, uczeń E. Lotha. To pod jego kierunkiem i dzięki jego staraniom powstało wspaniałe muzeum, którego preparaty tworzyli tej miary anatomowie polscy, co Mieczysław Stelmasiak, Tadeusz Wasilewski, Zdzisław i Józef Kołaczkowscy i wielu przyszłych profesorów klinicystów uczelni poznańskiej. Bogactwo kolekcji anatomii porównawczej, prymatologii, anatomii rozwojowej, antropologii nie poniosło uszczerbku, gdy w Uniwersytecie III Rzeszy kierował anatomią prof. Herman Voss. Wykazał szacunek dla dzieła swych polskich poprzedników, chociaż wzmacniał on placówki naukowe III Rzeszy w preparaty histologiczne czy zbiory osteologiczne i kraniologiczne, np. o „czaszki Słowian”, które powędrowały do Wiednia. Voss przyznaje, że jego podręcznik anatomii (również przełożony na język polski) częściowo powstał w Poznaniu, czyli na Polakach, a być może w dyskretny sposób wykorzystywał preparaty muzeum. Niestety w połowie lat sześćdziesiątych, gdy pracowałem w Zakładzie Anatomii Prawidłowej Instytutu Biostruktury AM w Poznaniu, pomieszczenia muzeum, w dużej części, oddano na potrzeby studium wojskowego, a prowadzony długo remont sal prosektoryjnych zmusił do pozbycia się zbiorów osteologicznych ssaków, również i naczelnych, które w dużej mierze spopielono w krematorium. Inne zbiory niszczały, ginęły i do dziś pozostał z nich jedynie nikły procent. Odbudowanie tego muzeum nie jest możliwe. Frapowało ono studentów medycyny, antropologii i wychowania fizycznego, którzy tam uzyskiwali wiedzę anatomiczna, tak jak dziś frapują współczesnych kicze anatomiczne von Haggensa.
Stosunkowo dobrze
Podobnie w pobliskim Collegium Kopernickiego, gdzie miał być otwarty w 1939 r. Zakład Antropologii, profesorowie Adam Wrzosek i Michał Ćwirko−Godycki mieli otworzyć Muzeum Człowieka. Muzeum to w okrojonym kształcie powstało w połowie lat 50. XX w., w Collegium Maius, w Katedrze Antropologii UAM. Oddano salę muzealną z dość interesującymi zbiorami antropologicznymi i etnologicznymi. Te ostatnie przekazał lekarz dr Henryk Gordziałkowski, który parę lat spędził w Afryce równikowej. I to muzeum nie miało szczęścia, a jego pozostałości „kraszą” gabinety, pracownie lub zbiory osteologiczne Instytutu Antropologii UAM w Poznaniu.
Stosunkowo dobrze mają się kolekcje muzealne, antropologiczne w Zakładzie Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego, czy w Zakładzie Antropologii UJ w Krakowie. Po wojnie sporych kolekcji dorobiły się zbiory Zakładów Anatomii AM w Białymstoku, Wrocławiu, Szczecinie i Lublinie. Była Akademia Medyczna w Łodzi wydała w 1997 r. książeczkę Muzeum Anatomiczne, które jest częścią Zakładu Anatomii Prawidłowej Collegium Anatomicum. Opisano, kto wniósł wkład twórczy w organizację muzeum, które liczy ogółem około 370 preparatów.
Niedawno w 2008 r. w zeszytach naukowych WSPiA w Poznaniu „Homines Hominibus” przedstawiłem opracowanie Antropologia poznańska XX w., w którym opisałem również losy obu poznańskich „muzeów człowieka” oraz w drugim opracowaniu – Medyczno−antropologiczne aspekty Lednickiego Parku Krajobrazowego i Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy – losy kolekcji szkieletowej z Ostrowa Lednickiego. Moim zdaniem, ta placówka naukowa i muzealna powinna poszerzyć swe kolekcje wystawiennicze o elementy prymatologii i paleoantropologii, ukazując również problemy antropogenezy i etnogenezy ludności świata. W tym wydaniu Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy mogłoby przejąć znaczną część spuścizny po nieistniejących dziś muzeach anatomicznym i antropologicznym w Poznaniu.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.