Łowcy minerałów

Piotr Kieraciński


Pojawili się w Polsce 20 lat temu. – W Rosji mieszkaliśmy czterdzieści kilometrów od Moskwy. Dojazdy do pracy w Instytucie Geologii Złóż, Petrografii, Mineralogii i Geochemii Rosyjskiej Akademii Nauk zajmowały strasznie dużo czasu – wspomina dr hab. prof. Uniwersytetu Śląskiego Ewgenij Gałuskin. Wtedy małżeństwo młodych rosyjskich geologów, Iriny i Ewgenija Gałuskinów, w ramach wymiany między Polską i Rosyjską Akademią Nauk trafiło do Sosnowca. W Uniwersytecie Śląskim znaleźli pracę w Muzeum Wydziału Nauk o Ziemi, by po kilku latach trafić do Katedry Geochemii, Mineralogii i Petrografii. Na początku było im bardzo ciężko. Nie chodziło tylko o warunki bytowe, ale także o możliwości badawcze. – Większość badań analitycznych musieliśmy robić w Moskwie, bo tutaj nie było odpowiedniej aparatury i specjalistów – wspominają. W Polsce zrobili doktoraty i związali się z nią zawodowo. Mają tu swój dom i rodzinę.

Po wielu latach

Każdy odnaleziony minerał, aby został uznany na świecie, musi być zatwierdzony przez specjalną komisję Międzynarodowego Stowarzyszenia Mineralogicznego (Commission on New Minerals, Nomenclature and Classification of the International Mineralogical Association – CNMNC). Dotychczas znaleziono prawie 4,5 tys. naturalnych minerałów. Zbiór syntetycznych związków nieorganicznych, których wysyp notujemy zwłaszcza od czasu wprowadzenia metod komputerowego modelowania matematycznego, liczy ponad 350 tys. Ostatni Polak pracujący w polskiej instytucji badawczej, który odkrył nowe minerały naturalne, to prof. Henryk Kucha z Akademii Górniczo−Hutnicznej, który w 1986 r. odkrył eugenit, a w 1995 – viaeneit. Do dziś w AGH istnieje silny ośrodek mineralogiczny, który prowadzi obiecujące prace naukowe. Do rejestracji kolejnego „polskiego” minerału doszło po ponad dziesięcioletniej przerwie. Na ironię losu zakrawa, że zarejestrowany w 2007 r. dowyrenit odkrył pracujący w Uniwersytecie Śląskim Rosjanin, Ewgenij Gałuskin.

Kamień, który zawierał dowyrenit, został odnaleziony na północnym Przybajkalu w Dowyreńskim Masywie Magmowym – stąd jego nazwa. – Trafił do mnie na badania i dopiero ja zorientowałem się, że mamy do czynienia z nieznanym dotychczas minerałem – opowiada prof. Gałuskin. Od strony chemicznej dowyrenit to krzemian cyrkonu i wapnia z dodatkowymi grupami OH oraz z oryginalnym typem struktury modulowanej.

Za tym minerałem posypały się kolejne odkrycia, dokonywane wspólnie przez rosyjskie małżeństwo: czegemit, lakargiit, percewit – (OH), kumtyubeit, vorlanit, elbrusit – (Zr), eringait. W rodzinnym zespole Gałuskinów Ewgenij odpowiada za minerały z grupy humitu i perowskitu, a Irina za granaty. Ogółem we dwoje odkryli już i zarejestrowali 11 minerałów, a 3 kolejne odkryto przy ich udziale. Rok 2009 był szczególnie obfity pod tym względem – zarejestrowali w nim 5 minerałów z grupy granatów. Małżeństwo geologów z UŚ pracuje nad kilkoma kolejnymi minerałami. Jeden z nich ma być rozpatrywany przez wspomnianą komisję na początku 2010 r. Prof. Gałuskin podkreśla, że zasady etyki obowiązujące wśród mineralogów pozwalają mu na razie mówić jedynie o czterech minerałach: dowyrenicie, lakargiicie, czegemicie i kumtyubeicie, które nie tylko zostały zarejestrowane, ale i opisane w publikacjach. Jaka jest waga odkryć Gałuskinów, niech świadczy fakt, iż do 1995 r. polscy naukowcy zarejestrowali 19 nowych minerałów, a nie wszystkie zostały odnotowane z polską afiliacją badacza (np. Ignacy Domeyko, który uczestniczył w odkryciu 7 minerałów, pracował w Ameryce Południowej).

Kamień pod lupą

Gdy pytam o to, który moment w odkryciu jest najważniejszy, odpowiadają: – Najbardziej podniecający jest moment, gdy w skale znalezionej w górach stwierdzamy obecność czegoś, co może być nowym minerałem. Natomiast najbardziej satysfakcjonująca jest chwila, gdy nowy minerał zostanie zatwierdzony przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Mineralogiczne i potwierdzony publikacją w międzynarodowym czasopiśmie. Między tymi datami mijają czasem lata żmudnej pracy w laboratoriach. Prof. Gałuskin podkreśla, że ta praca wymaga sporo cierpliwości oraz ogromnego doświadczenia i erudycji. – Szukamy minerałów ponad dwadzieścia lat, a dopiero w ostatnich latach pojawiają się odkrycia. Nie jest to przypadek. Zbieramy żniwo wieloletniej pracy i doświadczenia. Gałuskinom zarejestrowanie nowego minerału zajmuje średnio półtora roku. – Są jednak minerały, nad którymi pracujemy już dziewięć lat i wciąż nie możemy ich zgłosić do komisji z powodu braku jakichś danych – mówi uczony.

Praca mineraloga składa się z dwóch etapów. Pierwszy to poszukiwanie kamieni w terenie. Gałsukinowie zajmują się anomalnie wysokotemperaturowymi i niskociśnieniowymi skarnami. To obiekty powstające w miejscu kontaktu skał magmowych i wulkanicznych ze skałami osadowymi. Na świecie znanych jest kilkanaście miejsc, w których występują. Kilka leży na terenie Rosji. Małżeństwo geologów z Uniwersytetu Śląskiego prowadzi badania terenowe w masywach górskich Przybajkala, Jakucji i Kaukazu. – Zazwyczaj odbywamy jedną – dwie wyprawy rocznie. Trwają one od tygodnia do miesiąca. W 2009 roku byliśmy w górach dwa razy: we wschodnim Przybajkalu i w Kaukazie – mówi E. Gałuskin. Jeżdżą w teren w kolegami z Rosyjskiej Akademii Nauk: Wiktorem Gazejewem i Aleksandrem Zadowem. Ich nazwiska pojawiają się później w publikacjach, dotyczących odkrytych przez Gałuskinów minerałów.

W góry wyruszają z pustymi plecakami i młotkami geologicznymi. Po dojściu na miejsce poszukiwań systematycznie mapują skarny i zbierają kamienie, które wydają się obiecujące z naukowego punktu widzenia. W Kaukazie prowadzili prace na wysokości do 3400 m n.p.m., podczas gdy główny obóz znajdował się na 1500 metrach. – Z gór znosimy całe plecaki kamieni, wszystko, co dajemy radę unieść. W obozie badamy je za pomocą binokularu. Mamy w tym pewne doświadczenie, zatem możemy na podstawie takich obserwacji dokonać wstępnej selekcji materiału do prac laboratoryjnych – tłumaczy prof. Gałuskin. W rezultacie do laboratoriów i tak przywożą z jednej wyprawy ponad dziesięć kilogramów kamieni. Rzadko trafia się znalezisko, które od początku gwarantuje sukces. – Taki nadzwyczajny przypadek zdarzył się z czegemitem – wspomina E. Gałuskin. Prowadzili wtedy badania w masywach otaczających rzekę Czegem w Kaukazie, znaną turystom ze wspaniałych wodospadów. W pewnym momencie znaleźli duży kamień. – Po rozłupaniu skarnu zobaczyliśmy duże różowe ziarna. Od razu wiedziałem, że mamy do czynienia z czymś nowym. GPS pokazywał wysokość 3240 m n.p.m.

Radość nazywania

Druga, większa część pracy mineraloga odbywa się w laboratoriach. – Żeby naprawdę stwierdzić, że mamy do czynienia z czymś nowym, musimy poznać przynajmniej jego skład chemiczny – mówi E. Gałuskin. W tę część pracy zaangażowane są duże zespoły naukowców. W publikacjach Gałuskinów występują nazwiska z różnych stron świata i wielu polskich uczelni. Obok rodzimego UŚ pojawiają się np. naukowcy z Akademii Górniczo−Hutniczej oraz uniwersytetów Warszawskiego i Łódzkiego. Są wśród nich nie tylko geolodzy, ale także chemicy i fizycy. – Często sam skład minerału niewiele nam mówi – komentuje wielość specjalności rosyjski uczony. – Musimy jeszcze zbadać jego strukturę. Nie zawsze materiału do badania jest dużo. Prace związane z lakargiitem prowadzone były na próbce 0,5 x 0,5 cm, z której wyreparowano kilka kryształów o wielkości 20−30 mikronów. Na rejestracji i publikacji los nowego minerału się nie kończy. Musi się on znaleźć w ważnych kolekcjach mineralogicznych. Minerały Gałuskinów trafiają m.in. do Wrocławia, Moskwy i Berna (Szwajcaria).

Odkrywca minerału musi się napracować. Jednak poza satysfakcją z uznania jego odkryć ma też tę, że może wybrać nazwę dla swojego minerału. Zazwyczaj związana jest ona z miejscem odkrycia, jak czegemit od rejonu rzeki Czegem, dowyrenit od Masywu Dowyreńskiego, kumtyubeit od płaskowyżu (pozostałość stożka wulkanicznego) w Kaukazie, także w okolicach Czegem, a elbrusit od najwyższej góry Kaukazu – Elbrusu (5642 m n.p.m., niektórzy twierdzą, że to także najwyższa góra Europy, gdyż leży w europejskiej części Kaukazu, po północnej stronie głównego grzbietu). Niektóre nazywane są na cześć osób, np. naukowców. Wspomniany już percewit – (OH) nosi imię prof. Mikołaja Percewa, znawcy skarnów z RAN, zaś ambrusterit został nazwany na cześć prof. Thomasa Armbrustera, wybitnego szwajcarskiego krystalografa. Odkryty przez Gałuskinów perskowit cynowy, który wkrótce ma być rozpatrywany przez CNMNC, zostanie nazwany na cześć wybitnej krystalografki brytyjskiej Helen Megaw, która pierwsza rozwiązała strukturę CaSnO3.

Minerały naturalne miewają rozmaite znaczenie. Czasami są one wzorcami do tworzenia związków syntetycznych, które znajdują praktyczne zastosowania. Czegemit, niemający analogów syntetycznych, ma cechy, które mogą okazać się cenne w wysokiej jakości materiałach budowlanych. Badania granatu uranowego, odkrytego przez dr Irinę Gałuskin, mogą dać wyniki pomocne w tworzeniu wydajnych metod utylizacji odpadów promieniotwórczych.

Reprezentacja Polski

Dwoje rosyjskich uczonych związanych z Polską i polskim uniwersytetem (z afiliacją UŚ rejestrują swoje minerały), nadal ma rosyjskie obywatelstwo i pielęgnuje w domu swoje tradycje. – Mówimy po rosyjsku – potwierdza pani Irina. Rosyjskie obywatelstwo mają też dzieci Gałuskinów: syn pracuje w Polsce w biznesie, a córka robi doktorat z romanistyki. – Nasza wnuczka Arina jest Polką – mówi prof. Gałuskin. I dodaje, że pielęgnują także tradycje kulinarne: – Żona bardzo dobrze gotuje i nasza rosyjsko−polska rodzina zbiera się w soboty na domowe obiady, na przykład z bielaszami – dużymi tatarskimi pierogami mięsnymi.

I znów niespodzianka: dr Irina Gałuskin była jedyną „Polką”, która reprezentowała nasz kraj na trzech ostatnich Kongresach Mineralogicznych (The General Meeting of International Mineralogical Association): w 1998 (Toronto, Kanada), 2002 (Edynburg, Szkocja) i 2006 roku (Kobe, Japonia). – Będziemy reprezentować Polskę także na tegorocznym kongresie w Budapeszcie – zapewnia prof. Ewgenij Gałuskin.