Doktorzy praw o mało co

Marek Wroński


Ciekawa i wiele mówiąca sprawa miała miejsce półtora roku temu na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego, gdzie na 5 czerwca 2008 planowana była obrona dwóch prac doktorskich. Ich promotorem był ówczesny kierownik Studium Doktoranckiego dr hab. Jan Paweł Tarno. Jest on kierownikiem Zakładu Sądownictwa Administracyjnego UŁ oraz sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Obrona pierwszej rozprawy doktorskiej Samorządowe kolegium odwoławcze jako szczególny organ administracji publicznej, przedłożonej przez mgr. Andrzeja Skibińskiego z Zielonej Góry, została zawieszona w przeddzień posiedzenia Komisji Doktorskiej. Powodem była informacja dr Agnieszki Korzeniowskiej−Polak, adiunkt Zakładu Postępowania Administracyjnego Porównawczego UŁ, iż po zapoznaniu się z wyłożoną w bibliotece rozprawą, znalazła w niej liczne fragmenty przepisane ze swojej pracy doktorskiej z 2001 r. Charakter prawny samorządowego kolegium odwoławczego. Trzeba dodać, iż recenzentem jej dysertacji był właśnie promotor pechowej rozprawy prof. Jan Paweł Tarno. Recenzentami doktoratu A. Skibińskiego byli: dr hab. Andrzej Matan z Katedry Prawa i Postępowania Administracyjnego Uniwersytetu Śląskiego oraz dr hab. Zofia Duniewska z Zakładu Prawa Administracyjnego UŁ, która była także prodziekanem Wydziału Prawa.

26 czerwca 2008 do dziekana wpłynęło pismo doktoranta z 20 czerwca z prośbą o wycofanie dysertacji z dalszego postępowania. Swoją decyzję mgr Skibiński uzasadnił „faktem powzięcia wiadomości, iż w jego pracy, na skutek pomyłek, znalazły się akapity niebędące jego tekstami – powstały one w wyniku redakcyjnej obróbki tekstu”. Nie bez kozery wypada mi dodać, iż Andrzej Skibiński – magister praw i radca prawny – jest wysokim urzędnikiem państwowym, mianowanym na 6−letnią kadencję przez premiera i pełni funkcję prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej w Zielonej Górze. Instytucja ta kontroluje i rozlicza w imieniu państwa finanse samorządowe na terenie danego regionu.

Skuteczna obrona

Druga rozprawa doktorska Usprawnienia orzecznicze samorządowego kolegium odwoławczego jako organu II instancji należała do mgr. Roberta Gwidona Makarowicza, również z Zielonej Góry. Recenzentami byli: prof. dr hab. Zygmunt Niewiadomski z Katedry Prawa Gospodarczego SGH w Warszawie oraz prof. dr hab. Wojciech Chróścielewski, kierownik Katedry Postępowania Administracyjnego UŁ i sędzia NSA w Warszawie. Ten ostatni w konkluzji swej 7−stronicowej recenzji napisał: „Największym mankamentem recenzowanej rozprawy jest wpływ, jaki na jej kształt, a zwłaszcza na rozdział IV, a w niewielkiej części także – II, wywarła monografia A. Korzeniowskiej. Trzeba jednak przyznać, iż doktorant, na ogół rzetelnie odsyła w tekście bądź w przypisach do tej pracy. Tak więc okoliczność ta, w połączeniu z niewątpliwie autorskimi rozważaniami zawartymi w pozostałych rozdziałach, pozwalają na pozytywną ocenę przedstawionej do recenzji pracy”. Trzeba podkreślić, że recenzent był promotorem pracy doktorskiej Agnieszki Korzeniowskiej−Polak.

Podczas publicznej rozprawy doktorant ładnie odpowiedział na wszystkie pytania i 11−osobowa Komisja Doktorska, która obradowała pod przewodnictwem dziekana prof. dr. hab. Zbigniewa Górala, jednogłośnie przyjęła obronę i przygotowała projekt uchwały Rady Wydziału o nadaniu R.G. Makarowiczowi stopnia naukowego doktora nauk prawnych. Warto wiedzieć, że jako radca prawny zajmuje on wysokie stanowisko prezesa Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Zielonej Górze, będąc powołanym przez premiera na 6−letnią kadencję. Jest to quasi sądowy organ regionalny, rozstrzygający spory pomiędzy obywatelami i instytucjami a organami samorządowymi, który kontroluje prawidłowość ich decyzji.

Kiedy już po obronie prof. Chróścielewski kopię swojej recenzji wręczył dr Korzeniowskiej−Polak, ta po jej przeczytaniu ponownie udała się do biblioteki, gdzie dokładnie zapoznała się z pracą świeżo upieczonego doktora. Ku swojemu zaskoczeniu znalazła szereg „żywcem” przepisanych od niej fragmentów. Co więcej, rozpoznała przepisane fragmenty książki Agnieszki Skóry Reformatio in peius w postępowaniu administracyjnym. Poruszona odkryciem poinformowała swego bezpośredniego przełożonego, prof. Zbigniewa Kmieciaka, który 17 czerwca ub.r. pisemnie powiadomił, kończące właśnie kadencję, władze dziekańskie.

Decyzje Rady Wydziału

20 czerwca 2008 obradowała Rada Wydziału Prawa i Administracji, na której omówiono bulwersującą wszystkich sprawę plagiatowych doktoratów. Zgodzono się, że ze względu na bezsporne zapożyczenia i naruszenie praw autorskich dr Korzeniowskiej−Polak dziekan powinien powiadomić prokuraturę o podejrzeniu przestępstwa plagiatu w doktoracie Andrzeja Skibińskiego. Jeśli chodzi o obronioną rozprawę Roberta Gwidona Makarowicza, to Rada Wydziału podjęła uchwałę w sprawie odroczenia głosowania nad nadaniem stopnia doktorskiego oraz powołała komisję do zbadania jego rozprawy doktorskiej w składzie: prof. Biruta Lewaszkiewicz−Petrykowska, prof. Janusz Borkowski i prof. Witold Kulesza. W dalszym głosowaniu Rada Wydziału uchyliła swoją uchwałę z 16 maja 2008 o przyjęciu rozprawy doktorskiej mgr. Andrzeja Skibińskiego i dopuszczeniu jej do publicznej obrony, co formalnie powinno zamknąć przewód doktorski.

1 lipca 2008 dziekan Zbigniew Góral zawiadomił Prokuraturę Rejonową Łódź−Śródmieście, że praca doktorska A. Skibińskiego zawiera 43 strony różnych fragmentów tożsamych z pracą doktorską A. Korzeniowskiej−Polak.

Z kolei 22 lipca 2008 Komisja Wydziałowa sporządziła opinię dotyczącą doktoratu R.G. Makarowicza. Stwierdzono, że „rozprawa jest mało samodzielna i zostały do niej włączone znaczne fragmenty cudzych dzieł autorskich. [...] Wręcz całe strony zostały po prostu przepisane z prac wcześniejszych autorów, bez podania źródła i przestrzegania zasad cytowania. Doktorant nie tylko przenosi do swojej pracy dosłownie wywody autorów prac wcześniejszych, lecz także przypisy, jakimi te wywody w pracach oryginalnych były opatrzone. Stanowi to już pełne zawłaszczenie tekstu cudzego dzieła”. Na końcu 4−stronicowej opinii Komisja stwierdza: „Podane przykłady, w zgodnej opinii Komisji, dają podstawę do stwierdzenia braku wątpliwości co do tego, że do tekstu rozprawy doktorskiej R.G. Makarowicza wprowadzone zostały w różnym zakresie fragmenty dzieł innych autorów z wyraźnym naruszeniem ich praw autorskich. Nie przesądzając sprawy, czy i w jakim zakresie popełniono plagiat, Komisja z całą stanowczością stwierdza, że R.G. Makarowicz w sposób rażący przekroczył granice prawa do swobodnego korzystania z cudzych dzieł autorskich. Naruszył też podstawowe zasady prawidłowego cytowania, jak również obowiązek należytej dokumentacji, która w pracach naukowych ma przecież szczególne znaczenie. Tego rodzaju postępowanie jest naganne i nie powinno być tolerowane”. Zapewne PT Czytelnicy zauważą teraz wyraźny kontrast pomiędzy zakończeniem recenzji prof. Wojciecha Chróścielewskiego a opinią Komisji Wydziałowej.

Kroki dziekana

11 sierpnia 2008 dziekan Zbigniew Góral powiadomił Prokuraturę Rejonową o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa plagiatu przez Roberta Gwidona Makarowicza.

13 sierpnia 2008 do dziekana wpłynęło jednozdaniowe pismo R.G. Makarowicza: „Po analizie zdarzeń, jakie miały miejsce w toku przewodu doktorskiego, postanowiłem wycofać swoją rozprawę doktorską z dalszych czynności objętych przewodem i proszę o zamknięcie przewodu bez głosowania nad wnioskiem o nadanie stopnia doktora”.

1 września 2008 zaczęła się kadencja nowych władz dziekańskich pod kierownictwem prof. Małgorzaty Pyziak−Szafnickiej. 19 września odbyła się Rada Wydziału, na której prof. Biruta Lewaszkiewicz−Petrykowska przedstawiła wnioski końcowe z opinii Komisji Wydziałowej. Rada na wniosek pani dziekan jednogłośnie (przy 3 wstrzymujących się) zaaprobowała prośbę „o mało co doktora”, i zgodziła się na wycofanie obronionej już pracy doktorskiej oraz zamknięcie przewodu doktorskiego.

Z kolei 17 października 2008 Rada Wydziału uchwałą nr 29/ST/2008 zamknęła przewód doktorski w związku z czerwcowym wnioskiem mgr. Skibińskiego o wycofanie rozprawy doktorskiej z dalszych czynności objętych przewodem doktorskim. Rada zapewne zapomniała o swojej wcześniejszej uchwale z 20 czerwca 2008, gdzie unieważniła przyjęcie rozprawy doktorskiej i dopuszczenie jej do publicznej rozprawy, co formalnie zamyka przewód.

Takie finalne procedowanie nierzetelnych prac doktorskich, kiedy na prośbę plagiatorów – bez słowa o przyczynie – „elegancko” zamyka się przewody doktorskie, pozwalając nawet na wycofanie obronionej już pracy doktorskiej, jest nieetyczne i ukazuje „kolesiostwo” Rady Wydziału. Jest to niechlubny precedens w Polsce. Nie wspomnę już, że Rada Wydziału nie zajęła się sprawą moralnej odpowiedzialności promotora (przypominam – ówczesnego kierownika Studium Doktoranckiego), że dwie nadzorowane przez niego dysertacje bazowały na innej pracy, którą z urzędu znał jako recenzent. W Ameryce taki „niedowidzący zapożyczeń” promotor nigdy by nie dostał już żadnego doktoranta, ale w Polsce dostaje się za to profesurę belwederską (vide promotor mgr. Sławomira Kawy – prof. dr hab. Tadeusz Grzeszczyk oraz promotor mgr. Jerzego Jankowskiego – prof. Marian Brodziński).

Takich spraw jest w naszym kraju więcej (ostatnia była w czerwcu br. na Wydziale Politologii UMCS) i dlatego chciałbym stąd publicznie zaapelować do Prezydium Centralnej Komisji, aby zajęła się tym problemem. Nie może tak być, by dokumentacja tych spraw nie docierała oficjalnie do Biura CK.

Kroki sądowe

Powiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wysłane do prokuratury spowodowały wszczęcie dochodzenia. W toku przesłuchania mgr R.G. Makarowicz przyznał się do przepisania dużych fragmentów z doktoratu A. Korzeniowskiej−Polak, jak również z prac innych autorów, w tym do skopiowania swojego artykułu Europejski Kodeks Dobrej Administracji, opublikowanego we wrześniu 2007 r. w kwartalniku prawniczym „Casus”, z pracy profesorów Andrzeja Zolla i Jerzego Świątkiewicza.

W związku z tym aktem skruchy Prokuratura Rejonowa Łódź−Śródmieście wystąpiła 25 czerwca 2009 do Sądu Rejonowego – Sądu Grodzkiego o warunkowe umorzenie postępowania karnego, z wyznaczeniem rocznego okresu próbnego oraz zasądzenie od oskarżonego sumy 7 tys. zł dla Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci. Sąd Grodzki w wyroku z 31 lipca 2009 przychylił się do wniosku prokuratora i wyrok się uprawomocnił.

Z kolei mgr A. Skibiński w toku przesłuchań nie przyznał się do zarzucanego mu plagiatu, dlatego 6 sierpnia br. w tym samym Sądzie Grodzkim w trybie uproszczonym rozpoczął się jego proces. Zeznając na rozprawie prezes Skibiński zarzucił Komisji Wydziałowej stronniczość i nieobiektywność, stwierdzając, że pracę doktorską wycofał pod naciskiem swojego promotora, ale dzisiaj już by tego nie zrobił. Na ręce sędziego Tomasza Krawczyka złożył 20−stronicowe oświadczenie, w którym polemizuje z wysuniętymi przeciwko niemu zarzutami, m.in. utrzymując, że są tendencyjne i spowodowane walką między profesorami na wydziale, której on jest ofiarą. Oskarża też jeden z wcześniej obronionych doktoratów, iż jest także nierzetelny, bowiem liczne sformułowania, myśli i rozważania są tam jakoby przepisane z innych prac.

Sąd, po zapoznaniu się z tym obszernym pismem, wystąpił do dr. hab. Andrzeja Matlaka z Instytutu Prawa Własności Intelektualnej UJ o ekspertyzę, która zapewne nie będzie przygotowana wcześniej niż na wiosnę przyszłego roku. O ewentualnych postępach w tej sprawie będę informował.

Postępy w sprawach minionych

Ponad rok temu (Jak to robią w Ameryce?, „FA” 7/8/2008) poinformowałem o wznowieniu doktoratu z nauk technicznych adiunkta Krzysztofa Szafrańskiego z Wydziału Elektrycznego ówczesnej Politechniki Szczecińskiej. Praca była interdyscyplinarna i dotyczyła właściwości dynamicznych tętniaków mózgowych. Plagiat wyszedł na jaw w kilka dni po obronie, a odkryli go koledzy świeżo upieczonego doktora, którzy znaleźli w amerykańskich czasopismach neurochirurgicznych główne tezy pracy doktorskiej wraz z wyprowadzonymi wzorami. Wiosną 2009 Rada Wydziału prawie jednogłośnie odebrała nierzetelnie uzyskany stopień, a ponieważ w międzyczasie K. Szafrańskiemu wygasł angaż na czas określony, musiał odejść z uczelni. Jednak odwołał się od decyzji Rady Wydziału do Centralnej Komisji, która po powołaniu swoich superrecenzentów w tajnym głosowaniu na październikowym posiedzeniu Sekcji Nauk Technicznych odrzuciła jego odwołanie. Podobnie zagłosowało 25 października br. Prezydium CK. Nieusatysfakcjonowany doktorant może już tylko spróbować zakwestionować tę decyzję składając skargę do WSA w Warszawie, wykazując, że naruszono prawo, co rzadko się udaje.

Chciałbym podkreślić bardzo rzetelne, szybkie i zdecydowane postępowanie w tej smutnej sprawie całej Rady Wydziału Elektrycznego dzisiaj – już po zmianie nazwy – Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie.

Uniwersytet łagodności

7 października br. rzecznik dyscyplinarny Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, prof. dr hab. Krystyna Marzec−Holka, po ponad− dwuletnim dyscyplinarnym postępowaniu wyjaśniającym (rekord krajowy!) złożyła wniosek do Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej. Zażądała ukarania prof. Mirosława Krajewskiego rocznym zakazem wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego w związku z zarzutem nierzetelności w jego habilitacji obronionej przed 15 laty na Wydziale Historycznym UMK w Toruniu. Trzeba mieć nadzieję, że postępowanie dyscyplinarne skończy się zanim prof. Krajewski doczeka zasłużonej emerytury....

Im dalej w las...

Interesująca sprawa „dojrzewa” właśnie na Wydziale Technologii Drewna SGGW w Warszawie i dotyczy pracy habilitacyjnej dr. inż. Piotra Witomskiego, adiunkta Zakładu Ochrony Drewna. Postawiono zarzut, że habilitacja w części eksperymentalnej pod względem koncepcji, celów i przedmiotu badań oraz metodyki i układu, jest powtórzeniem badań prof. Jerzego Ważnego sprzed 50 lat. Ten ostatni był promotorem doktoratu habilitanta, ale monografię habilitacyjną od wdzięcznego ucznia dostał na dwie godziny przed posiedzeniem Rady Wydziału, na której otwierano przewód habilitacyjny. Dwoma głosami, bez żadnej próby wyjaśnienia tej sprawy, przegłosowano otwarcie przewodu. Dziekan, dr hab. Adam Krajewski, jest bezpośrednim przełożonym dr. Witomskiego, co nie ułatwia obiektywnego procedowania tej sprawy w uczelni.

Materiały przewodu habilitacyjnego poszły jeszcze przed wakacjami w ręce recenzentów: prof. Andrzeja Grzywacza (SGGW Warszawa), prof. Zbigniewa Sieroty (Instytut Badawczy Leśnictwa w Sękocinie k. Raszyna) dr. hab. inż. Andrzeja Fojutowskiego (Instytut Technologii Drewna w Poznaniu) oraz dr hab. Ewy Fabisiak (Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu).

Zadziwił mnie fakt, że skarga prof. Ważnego, zarzucająca habilitacji naruszenie rzetelności naukowej i skierowana do władz rektorskich, nie trafiła w ręce rzecznika dyscyplinarnego, który z urzędu musi otworzyć dyscyplinarne postępowanie wyjaśniające.

Do tematu zapewne powrócę, gdy sprawa habilitacji zostanie formalnie zakończona. Chciałbym dodać, że 82−letni prof. Jerzy Ważny jest członkiem rzeczywistym PAN i od lat niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie ochrony drewna, a mimo to nie był w stanie doprowadzić do przedyskutowania zarzutów.

Marekwro@gmail.com