Czytelnia czasopism
nauka z przyszłością
„Zasoby ludzkie” – to dość niefortunne określenie, przywoływane od jakiegoś czasu w mediach, robi swoistą karierę – pisze „Gazeta Uniwersytecka”, pismo Uniwersytetu Gdańskiego (nr 15/108/09).
Zarządzanie zasobami ludzkimi jest stosunkowo młodą dziedziną wiedzy. Jej znaczenie ewoluowało wraz z rozwojem społecznym i rozwojem nauk społecznych. Mniej więcej do II wojny światowej pracownik postrzegany był jako swego rodzaju element produkcji. Należało go przyjąć do pracy, pilnować jego wydajności i wynagradzać. Później rozpoczął się nowy okres, w którym pracownik stał się samodzielnym elementem obecnym na rynku, a nie w firmie, która już go nie wychowała. Pojawił się problem rekrutacji i selekcji. Zaczęto budować bardziej złożony system płac, dostrzeżono konieczność doboru pracowników i prowadzenia szkoleń.
Rozwój technologiczny i globalizacja wymusiły upodmiotowienie pracownika, zajęcie się jego wszechstronnym rozwojem, który ma wpływ na jakość pracy i ogólną kondycję. Wymaga to coraz bardziej złożonych procesów poszerzania wiedzy pracownika i motywowania go. Takie cele nowoczesnej organizacji muszą znaleźć swoje odbicie w kryteriach oceny pracownika.
Trwają prace w UG nad nowym systemem ocen. Stary system miał wiele wad i nie był precyzyjny. Przykładem może być system płac w uczelniach – wciąż jak za czasów PRL zależą one wyłącznie od stopnia naukowego. Obecnie zainteresowanie tą dziedziną wśród studentów jest duże. Zdaniem prof. Haliny Czubasiewicz, kierownika Zakładu Zarządzania Personelem na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego, zarządzanie zasobami ludzkimi jest dziedziną z przyszłością.
Zostań Humboldtczykiem!
Każdy młody doktorant, który chce się poświęcić nauce, powinien odbyć staż, najlepiej za granicą. Dzięki temu może pogłębić swoją wiedzę, zdobyć nowe doświadczenia, poznać inne punkty widzenia i nawiązać kontakty. Warto zainteresować się Fundacją im. Aleksandra von Humboldta, która wspiera młodych naukowców i umożliwia im podnoszenie kwalifikacji.
„Medyk Białostocki”, miesięcznik Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku (nr 5-6/76-77/09), opisuje możliwości, jakie oferuje stypendystom fundacja. Przede wszystkim finansuje naukowcom z całego świata stypendia, umożliwiające działalność naukową w Niemczech. Obecnie kwota ta wynosi ok. 2,5 tys. euro i jest wolna od podatku. Z uwagi na to, że są to stypendia długoterminowe (od 6 do 24 miesięcy) i wiążą się z rozłąką z najbliższymi, fundacja umożliwia stypendyście wyjazd z rodziną. Uczonym zajmującym się naukami ścisłymi do odbycia stypendium wystarczy znajomość języka angielskiego. Na miejscu fundacja finansuje stypendyście i współmałżonkowi kurs językowy.
Jakie zatem wymagania należy spełnić, by ubiegać się o stypendium? Najważniejsze są wymagania merytoryczne, które polegają na samodzielnym przygotowaniu projektu badawczego. Fundacja Humboldta wspiera konkretne osoby, a nie projekty. Oznacza to, że wybór obszaru badawczego jest indywidualną sprawą kandydata. Po zakończeniu stypendium fundacja w dalszym ciągu finansuje stypendystom uczestnictwo w konferencjach, daje możliwość uzyskania, w kooperacji z instytutem niemieckim, grantu w kwocie do 50 tys. euro, który umożliwia zbudowanie nowego warsztatu badawczego w kraju macierzystym. Z Polski takie wsparcie fundacji uzyskało ok. 23 tys. osób.
badania i zyski
Proces boloński nie jest ulubionym bohaterem środowiska akademickiego w naszym kraju, a jego zalecenia często bywają odczytywane jako uciążliwa i niepotrzebna biurokracja. Coraz częściej pojawiają się pytania o jego sens.
Głównym powodem powołania do życia procesu było zwiększenie atrakcyjności europejskiego szkolnictwa wyższego w stosunku do innych systemów, zwłaszcza amerykańskiego – przypomina ekspert boloński, prof. Ewa Chmielecka, w „Akademickim Kurierze Morskim”, piśmie Akademii Morskiej w Gdyni (nr 40/09). Europie groziła (grozi?) utrata znaczenia jako obszaru najwybitniejszych dokonań intelektualnych, odkryć naukowych i innowacji. Odpowiedzią na to miała być taka przebudowa szkolnictwa wyższego, aby stało się ono konkurencyjne dla świata.
Od wielu lat toczy się debata nad modelem nowoczesnego uniwersytetu. Tradycyjny model Humboldtowski (uniwersytet badawczy) jest wypierany przez tzw. uniwersytet przedsiębiorczy. Obydwa typy uczelni – zdaniem prof. Chmieleckiej – mają wady. Potrzeba stworzenia społeczeństwa wiedzy, umasowienia kształcenia wyższego, utrata wyłączności w tworzeniu wiedzy zdezaktualizowały model tradycyjny, model przedsiębiorstwa niesie zaś poważne zagrożenia realizacji fundamentalnej misji uniwersytetu: służby prawdzie, służebności publicznej itd.
Po której zatem stronie w tym sporze lokuje się proces boloński? W warstwie deklaracji pozostaje po stronie uniwersytetu badawczego, natomiast w warstwie narzędziowej nastawiony jest na kontrolę uczelni. Nie od rzeczy jest zatem pytanie, czy nie mamy tutaj do czynienia z rozbieżnością w deklaracjach określających podstawowe cele europejskiego obszaru szkolnictwa wyższego?
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.