Hrabia i Duch fizyki

Piotr Kieraciński


Bardzo chciałem zobaczyć Ducha fizyki. Specjalnie wybrałem się do Krakowa na Noc naukowców. Wiedziałem, że autorem i reżyserem przedstawienia jest Jurek Grębosz. Ostatni raz widziałem go ponad 20 lat temu. Nie zmienił się wiele: ta sama elegancja i poczucie humoru. Zabawa była przednia, podobnie jak nigdyś w górach. Zasłużenie stał teraz wśród swoich aktorów – koleżanek i kolegów z Instytut Fizyki Jądrowej – i odbierał od publiczności hołdy należne głównemu bohaterowi wydarzenia.

W końcu września 1982 przesiadywałem na Niemcowej. Nocą w położonej na odludziu starej sądeckiej chałupie różne rzeczy przychodziły człowiekowi do głowy, kiedy skrzypiała okiennica, dzwonił złowieszczo łańcuch wiszący na ścianie budynku, coś stukało w szybę. Mógł to być wiatr. Ale stali bywalcy wiedzieli, że takie odgłosy mogą też znaczyć, że przyjechał Hrabia. Nigdy nie pojawiał się bowiem ot, tak sobie... Pewnego razu z pomocą bywalców chaty Jurek przygotował sztukę Sowa była córką piekarza. Graliśmy ją z wielkim sukcesem dla garstki turystów, którzy pojawili się na Niemcowej w sobotę. Potem każdy pojechał w swoją stroną, a wspomnienia żyją własnym życiem...

KRASNOLUDY HIGGSA

Po przedstawieniu Duch fizyki podchodzę do prof. Marka Jeżabka, dyrektora IFJ, który z ogromną charyzmą grał króla Kazimierza Jagiellończyka. Skąd pomysł, żeby wystawić tę sztukę? – Mamy tu Jurka Grębosza, dobrego ducha tego instytutu. To jego sprawka – odpowiada zadowolony z rezultatu. Nie ma się co dziwić. Siedemset osób przez dwie godziny znakomicie się bawiło, oglądając i uczestnicząc w spektaklu. Wykorzystuję chwilę, gdy uwolniony na chwilę z ramion wielbicieli Jurek zostaje sam. Pytam o historię tego przedstawienia. Opowiada, jak podczas zakopiańskich warsztatów fizyki jądrowej rozpoczął zabawy literackie. Po obradach wieczorami uczestnicy sympozjów, w tym wiele międzynarodowych sław, słuchali zabawnych sztuk Jurka Grębosza, dotyczących mitycznych dziejów Krakowa. Na początku elementem wspólnej zabawy było jedynie naśladowanie przez słuchaczy różnych dźwięków, np. szumu wiatru czy tętentu kopyt końskich. Jakież było zdziwienie uczestników, gdy pewnego razu spodziewano się wypowiadanej przez Jurka kwestii króla Kazimierza, nagle z krzesła poderwał się światowej sławy fizyk i z przejęciem odczytywał z kartki wyznaczoną rolę. Z czasem coraz więcej osób brało aktywny udział w zabawach – stawały się one inscenizacjami.

W 1991 roku w Berlinie powstał scenariusz Ducha fizyki – napisany w języku angielskim, bo to był język zakopiańskich sesji. Podczas obchodzonego parę lat temu światowego roku fizyki sztukę wystawiono w Padwie po włosku. Do tegorocznej krakowskiej inscenizacji – najbardziej okazałej z dotychczasowych – autor dopisał scenę z aktualnym motywem. Na parę dni przed Nocą naukowców niedawno uruchomiony Wielki Zderzacz Hadronów miał awarię. Przyczynę jako pierwsza poznała widownia Ducha fizyki, gdy dwa Krasnoludy Higgsa z wielickiej kopalni soli, grane przez profesorów Adama Maja i Jana Stycznia, wniosły na scenę fragment rury akceleratora wykopanej pod Genewą. (...)

Pełny tekst w wydaniu drukowanym.
Dr Jerzy L. Grębosz jest fizykiem i informatykiem. Pracuje w Instytucie Fizyki Jądrowej im. H. Niewodniczańskiego PAN w Krakowie. Autor jednego z najpopularniejszych podręczników programowania w języku Symfonia C++.