Akademie bez mikrofonów

Cezary Kościelniak


Na uczelnie plastyczne spogląda się zwykle poprzez ich rolę w kształtowaniu sfery kultury narodowej. W tym artykule chciałbym przyjąć odmienną optykę, związaną z systemem szkolnictwa wyższego, pozwalającą na pragmatyczną analizę zmian i wyzwań wobec tych uczelni.

Rozpocznijmy od przeglądu podstawowych danych. Według informacji Głównego Urzędu Statystycznego za 2007 rok, w Polsce funkcjonuje 448 szkół wyższych, 21 z nich to szkoły artystyczne. Mniej jest uczelni pedagogicznych – 17, medycznych – 9, akademii wychowania fizycznego – 6, jeśli liczyć tylko uczelnie „niemundurowe”. Dane GUS nie są ścisłe, gdyż kilka uczelni nieartystycznych kształci studentów na kierunkach sztuk wizualnych, m.in. Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Uniwersytet Zielonogórski czy Uniwersytet im. Adama Mickiewicza prowadzący wydział artystyczny w filii w Kaliszu.

Mało studentów, dużo profesorów

Szkoły artystyczne mają najniższą liczbę studentów, w roku 2007 było ich ponad 15 tys.; dla porównania w uczelniach pedagogicznych liczba studentów wynosiła 110 tys., w medycznych 56 tys. W 2007 roku mury uczelni artystycznych opuściło niecałe 3 tys. studentów, tymczasem pedagogicznych ponad 31 tys. Warto dodać, że od 3 lat (2005−07) utrzymuje się tendencja równej liczby studentów i absolwentów uczelni artystycznych, oscylująca w okolicach 19 tys. osób.

Na uwagę zasługuje jeszcze jedna informacja – w uczelniach artystycznych pracuje ponad 3 tys. nauczycieli akademickich, tymczasem w pedagogicznych ponad 4 tys.

Przegląd powyższych danych pokazuje, że specyfiką szkolnictwa artystycznego jest jego elitarność: w przybliżeniu, na 1 nauczyciela akademickiego przypada 5 studentów. Bywa, że elitarny system kształcenia jest krytykowany właśnie za przerost zatrudnienia. Jednakże argument ten można odwrócić: w epoce masowego nauczania szkoły artystyczne pozostają ostatnim miejscem, gdzie student ma możliwość bezpośredniej pracy z profesorem, a wykłady prowadzi się w kameralnej atmosferze, bez potrzeby użycia mikrofonów. Warto w tym miejscu podkreślić kwestię specyfiki szkolnictwa artystycznego. Nie można prowadzić kształcenia na kierunkach artystycznych masowo, nie jest także możliwe, aby system nauczania uniwersyteckiego skopiować i przenieść na kierunki ściśle artystyczne, choć realne jest kształcenie na kierunkach „pośrednich”, jak np. edukacja artystyczna. Wydaje się, że głównie to zastrzeżenie było przyczyną sceptycyzmu pracowników uczelni artystycznych wobec bolonizacji, jakkolwiek system ten funkcjonuje już w rodzimych uczelniach. (...)

Pełny tekst w wydaniu drukowanym.
Dr Cezary Kościelniak z UAM zajmuje się polityką szkolnictwa wyższego i filozofią kultury.