Kto studiuje w Wielkiej Brytanii
W czasach współczesnych zaczyna się upowszechniać zjawisko internacjonalizacji szkolnictwa wyższego. Uwarunkowane jest to wieloma czynnikami, m.in. wykorzystywaniem wiedzy i nauki na szeroką skalę w codziennym życiu. Na ten temat w kwietniu 2008 r. po raz pierwszy w Polsce odbyła się międzynarodowa konferencja, w której uczestniczyli przedstawiciele dwudziestu krajów. Byli m.in. twórcy rankingów szkół wyższych, w tym prof. Liu Nan Cai z Chin, autor słynnego dziś rankingu szanghajskiego.
właściwy kierunek?
Z materiałów konferencyjnych i wielu innych opracowań związanych ze szkolnictwem wyższym wyłania się podstawowa przesłanka, że największą popularnością cieszą się studia w Wielkiej Brytanii. Młodzież uważa, że jest to najwyższa nobilitacja i że tworzą one dobrą drogę ku przyszłości. Chodzi tu nie tylko o renomę znanych angielskich uniwersytetów, jak uniwersytet w Cambridge czy Oxfordzie, ale także innych uczelni brytyjskich, gdzie tworzy się możliwości dobrego opanowania języka angielskiego i wtopienia się w międzynarodową społeczność, co w naszych czasach ma dosyć duże znaczenie. Jednakże najważniejszą przesłanką jest to, że absolwenci brytyjskich uczelni nie mają większych problemów ze znalezieniem pracy. Można tu przytoczyć znane powiedzenie, że to nie oni poszukują pracy, tylko praca poszukuje ich.
Dlatego wydaje się, iż warto się zastanowić, jak na tym tle wyglądają studenci z Polski, którzy studiują w Wielkiej Brytanii, w porównaniu ze studentami z innych krajów europejskich. Według rankingu europejskiego, polscy studenci studiujący w Wielkiej Brytanii znajdują się na szóstym miejscu spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Nie jest to wielki sukces i wyróżnienie, o czym świadczą przytoczone przykłady. Jednakże pocieszające jest to, że liczba polskich studentów w brytyjskich uczelniach wciąż wzrasta, np. w roku akademickim 2006−07 o 56 proc. w stosunku do roku poprzedniego. W liczbach bezwzględnych oznaczało to wzrost z 4325 do 6770 studentów. Można więc przyjąć, że wygląda to dobrze i wszystko idzie we właściwym kierunku.
Ale na podstawie danych zaczerpniętych ze wspomnianej konferencji, w uczelniach brytyjskich Polaków znacząco wyprzedzają studenci z Irlandii, Grecji, Niemiec, Francji i Cypru. Natomiast polscy studenci są przed studentami z Hiszpanii, Szwecji i Włoch. Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie sytuacja ta może ulec zmianie, jednak nie na korzyść Polaków. Równocześnie warto zauważyć, że wciąż wzrasta, i to w szybkim tempie, liczba studentów z Litwy i Łotwy, i pod względem procentowym jest ich znacznie więcej niż Polaków. Roczny wzrost sięga 70 proc.
Ciągle również wzrasta w Wielkiej Brytanii liczba studentów pochodzących z krajów pozaeuropejskich. Tu trzeba wyraźnie zaznaczyć, że od kilku lat studenci z Chin dzierżą palmę pierwszeństwa. Źródła brytyjskie wyraźnie wskazują, że w porównaniu z innymi państwami europejskimi i pozaeuropejskimi liczba studentów chińskich rośnie najszybciej. Za studentami chińskimi w kolejności są: Hindusi, Amerykanie, Malezyjczycy, Pakistańczycy i studenci z Hongkongu. Europejczycy pozostają wyraźnie w tyle.
miasteczka uniwersyteckie
Rząd brytyjski i władze wielu angielskich uczelni zastanawiają się, jakie należy podejmować działania, aby studentom cudzoziemskim ułatwić studiowanie na Wyspach. Według angielskich oświadczeń, w najbliższych latach na terenie całego kraju tworzone będą „miasteczka uniwersyteckie”. Dotyczy to zwłaszcza rejonów zaniedbanych i odległych od centrów edukacyjnych.
Jak informuje „Guardian”, sekretarz uniwersytetów brytyjskich John Denham „wzywa miasteczka i miasta do przedstawiania oferty utworzenia miasteczek uniwersyteckich albo centrów edukacyjnych szkolnictwa wyższego – w sumie 20, przez następnych sześć lat – by polepszyć dostęp do edukacji w miejscach, gdzie popyt przewyższa podaż”.
Brytyjscy politycy i władze znanych angielskich uniwersytetów uważają, że jest to ogromna rezerwa szkolnictwa wyższego, szacowana nawet na kilka milionów studentów z innych państw, którzy wykażą chęci studiowania w Wielkiej Brytanii. Dotyczy to również tych osób, które nie mają żadnego doświadczenia w studiowaniu w swoich krajach. Istota sprowadza się do tego, że „miasteczka uniwersyteckie” mają być zlokalizowane z dala od wielkich centrów edukacyjnych i komunikacyjnych, ale na dogodnych warunkach umożliwiających pobieranie nauki.
Rząd brytyjski bierze pod uwagę, że „miasteczka uniwersyteckie” przyczynią się do odradzania się i rozwoju terenów w dużym stopniu zaniedbanych. Przyczynią się również do szybkiego uspołecznienia tych terenów, a studenci cudzoziemscy mogą pozytywnie wpływać na rozwój gospodarczy i wykorzystywanie potęgi wiedzy większej niż dotychczas internacjonalizacji, a przez to do poprawy swego statusu materialnego i społecznego.
holenderski lider
Pewnego rodzaju odmianę studiów w Wielkiej Brytanii stanowią programy realizowane w języku angielskim w różnych krajach europejskich. Najwięcej jest ich w Europie Zachodniej i w zasadniczej większości, bo aż w 80 procentach, realizowanych jest na poziomie master. Charakterystyczną cechą tego rodzaju studiów jest ich ciągły wzrost. W ostatnich 5 latach zwiększyły się aż trzykrotnie. Ostatnio zarejestrowano 2400 studiów odbywających się w języku angielskim poza Wielką Brytanią. Od wielu lat Holandia jest niekwestionowanym liderem w prowadzeniu studiów w języku angielskim. Jest to kraj, w porównaniu do innych państw europejskich, niewielki. Powierzchnia obejmuje 41 526 km2 i ok. 16 mln ludności. Tymczasem w języku angielskim realizowane są 774 programy, co stanowi pierwsze miejsce nie tylko w Europie, ale i na świecie. To jedna trzecia wszystkich programów anglojęzycznych w Europie. Zrozumiałe, że nie wlicza się tu Stanów Zjednoczonych.
Na drugim miejscu po Holandii znajdują się Niemcy, gdzie realizowanych jest 515 programów w języku angielskim, następnie Finlandia – 325, Szwecja – 123. W innych krajach europejskich, nawet tak dużych, jak Francja, Włochy, Hiszpania czy Rosja, liczba programów anglojęzycznych jest niewielka. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w krajach Europy Środkowej i państwach, które powstały po rozpadzie Związku Radzieckiego. Jest ich tak mało, że statystyki nie wykazują ich i nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie zaistnieją na tym polu jakieś szybkie zmiany.
Warto też przytoczyć najpopularniejsze programy studiów realizowane w języku angielskim w krajach europejskich. Otóż pewnego rodzaju zaskoczeniem jest to, że na pierwszym miejscu znajdują się studia politechniczno−inżynierskie. Stanowią one 27 proc. wszystkich programów. Drugie miejsce zajmują studia z zakresu biznesu i zarządzania – w granicach 24 proc., a trzecie miejsce szeroko rozumiane nauki społeczne – 21 proc. Pozostałe kierunki studiów nie przekraczają nawet 10 proc., na ogół są one mało liczebne i rozdrobnione. Polska, podobnie jak wiele innych państw europejskich, nie została wykazana z uwagi na znikomy procent programów studiów prowadzonych w języku angielskim.
kwestia kosztów
Zrozumiałe, że jeżeli jest mowa o studiach w Wielkiej Brytanii czy programach studiów w języku angielskim w innych państwach, zawsze ważne są koszty, jakie musi ponosić studiujący. Otóż płatnych jest ponad 70 proc. studiów. Z tym, że student może się ubiegać o stypendium. Przewidziane są różnego rodzaju zniżki, możliwość zaciągania kredytów, które po zakończeniu studiów mogą być częściowo umorzone. Studenci mogą też być wspomagani przez różnego rodzaju fundacje i organizacje studenckie.
Opłatę za studia w Wielkiej Brytanii, jak też programy obcojęzyczne w krajach europejskich, są zróżnicowane. Przeciętnie wynoszą 3400 euro rocznie dla studentów z krajów Unii Europejskiej i 6300 euro dla tych, którzy pochodzą z państw pozaunijnych. Spośród wszystkich państw najwyższe opłaty za programy obcojęzyczne są w Danii i wynoszą 11 tys. euro rocznie. Należy jednak pamiętać, że jest to tylko czesne za studia. Trzeba doliczyć jeszcze dojazd, utrzymanie, mieszkanie i inne koszty. Dopiero to wszystko razem wzięte oznacza opłatę za studia.
Warto jeszcze przytoczyć informację, jak wyglądają studia dla cudzoziemców w Stanach Zjednoczonych. Otóż dotychczas w USA liczba studentów z innych państw była znikoma. Dopiero w roku akademickim 2006−07 zaszły korzystne zmiany dla studentów obcokrajowców. Liczba ich wzrosła o 3,2 proc. w porównaniu do ogólnej liczby studentów amerykańskich. W USA od zawsze na studia zapisuje się duża liczba chętnych, ale ponad 50 proc. „wykrusza” się już po pierwszym roku. W minionym roku akademickim, tj. 2006−07, uczelnie amerykańskie gościły około 600 tys. studentów z innych państw. Wydaje się, iż jest to dużo, ale pomimo ciągłego wzrostu liczba ich nigdy dotychczas nie przekroczyła 4 proc. ogólnej populacji studentów amerykańskich.
Pomimo że współcześnie istnieją dosyć duże możliwości studiowania w Wielkiej Brytanii i innych państwach, realizacja tego przedsięwzięcia wymaga wiele wysiłku i kosztów. Bardzo często odstrasza to potencjalnych kandydatów na studia. Z drugiej strony pocieszające jest to, że liczba polskich studentów na brytyjskich uczelniach wciąż wzrasta.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.