Samozwańczy prezydent

Marek Wroński


W poprzednim artykule (W telegraficznym skrócie, „FA” 9/2008) poinformowałem, że minister Barbara Kudrycka 25 sierpnia br. odwołała mgr. Sławomira Owczarskiego z funkcji rektora Wyższej Szkoły Kupieckiej (WSK) w Łodzi. Powodem odwołania była utrata doktoratu, który Wydział Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego odebrał Jego Magnificencji z powodu popełnionego plagiatu.

Z powyższego powodu w połowie września br. założyciel i właściciel uczelni (którym jest… mgr Sławomir Owczarski!) powołał nowego rektora, którym został 56−letni dr praw Rafał Kasprzyk, znany i ceniony łódzki adwokat, o karcie opozycjonisty z lat PRL. W latach 1976−96 pracował w Katedrze Prawa Cywilnego UŁ, gdzie w 1985 obronił doktorat u prof. Biruty Lewaszkiewicz−Petrykowskiej. Ukończył też aplikację sędziowską i zdał egzamin sędziowski. W ostatniej dekadzie prowadzi własną kancelarię adwokacką, specjalizując się m.in. w prawie autorskim i sprawach dotyczących walki z nieuczciwą konkurencją.

Objęcie przez dr. Kasprzyka stanowiska rektora Wyższej Szkoły Kupieckiej łódzkie koła akademickie przyjęły ze zdziwieniem i niedowierzaniem, bowiem mgr Owczarski nie tylko nie usunął się „w cień”, ale powołał się na stanowisko „prezydenta” uczelni. Warto podkreślić, że aktualny statut WSK z 27 sierpnia 2003 nie przewiduje osoby „prezydenta”, więc stanowisko jest samozwańcze i bezprawne. Nowy statut – ciągle nie zatwierdzony – od wielu miesięcy leży w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, bowiem władze WSK nie udzielają satysfakcjonujących odpowiedzi i wyjaśnień.

O tych wszystkich zmianach personalnych na stronie domowej uczelni cicho. Można natomiast nabrać przekonania, że „plotki” o utracie doktoratu i odwołaniu rektora są nieprawdziwe, bowiem na czołowym miejscu umieszczono tam „Zarządzenie nr 200”, w którym JM Rektor dr Sławomir Owczarski dzieli rok akademicki i ustala semestry, sesje i ferie akademickie. Tylko wprawne i czujne oko może dojrzeć, że zarządzenie to jest antydatowane i nosi datę czerwcową…

Jeśli chodzi o „dyscyplinarkę” to w ministerstwie nadal nie rozpoczęło się postępowanie dyscyplinarne przeciwko mgr. Owczarskiemu. Wniosek dyscyplinarny złożono w połowie grudnia ubiegłego roku.

Wieści z Kujaw

Jak mnie poinformował prof. Janusz Ostoja−Zagórski, prorektor ds. nauki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego (UKW) w Bydgoszczy, uczelnia ostatnio wznowiła „zawieszone” dyscyplinarne postępowanie wyjaśniające wobec zatrudnionego tam na pierwszym etacie prof. dr. hab. Mirosława Krajewskiego. Prowadzi je rzecznik dyscyplinarny prof. Krystyna Marzec−Holka. Postępowanie dyscyplinarne jest całkowicie odrębne od procedury unieważnienia habilitacji, aczkolwiek nowe opinie w przewodzie habilitacyjnym mogą służyć jako „dowód” na rozprawie dyscyplinarnej. Uważam, iż dotąd UKW zachowywał się jak Wyższa Szkoła Pedagogiczna w sprawie fałszerstwa recenzji wydawniczej przez ówczesnego prorektora prof. Franciszka Nowaka, wykorzystując każdą okazję, aby „sprawę Krajewskiego” odłożyć. Mam nadzieję, że tym razem rektor Józef Kubik osobiście dopilnuje, aby ta sprawa nie była przeciągana.

Komisja Wydziału Historycznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika zarzuciła prof. Krajewskiemu poważną nierzetelność naukową (patrz dalej), stąd Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów wznowiła przewód habilitacyjny. Na nowym dziekanie, dr. hab. Jacku Gzelli, spoczywa teraz ciężar przeprowadzenia od nowa całej procedury i ewentualnego unieważnienia habilitacji. Dziekan musi też oficjalnie powiadomić na piśmie prof. Krajewskiego o wznowieniu postępowania i przekazać pełny tekst dotąd głęboko ukrywanego Sprawozdania. Jak mi wiadomo, dokumentu tego swobodnie (w postaci kserokopii) nie udostępniono ani członkom Rady Wydziału, ani „starym” recenzentom pracy habilitacyjnej.

Prof. Krajewski 1 września br. został nominowany na prorektora ds. rozwoju Wyższej Szkoły Humanistyczno−Ekonomicznej we Włocławku. Założycielem uczelni jest Włocławskie Towarzystwo Naukowe i to jego zarząd powołuje władze rektorsko−kanclerskie. Obecnie – w związku z wyborami władz – Zarząd WTN wszedł w ostrą fazę kryzysu, podczas której kilka osób złożyło rezygnację, przez co uchwały pozostałych członków straciły moc prawną (brak wymaganej większości). Oczywiście jedną z większych „kości niezgody” jest niespodziewany powrót do kierownictwa uczelni prof. Krajewskiego, który przed laty zakładał uczelnię i potem był jej rektorem.

Co z tego wyniknie, zobaczymy 17 października, bowiem na ten dzień zwołano Walne Zgromadzenie WTN i odbędą się nowe wybory władz Towarzystwa. Wybrany i ukonstytuowany nowy zarząd dopiero wtedy podejmie prawomocne decyzje, szczególnie że stanowisko prorektora ds. rozwoju, które objął prof. Krajewski, dotąd nie figuruje w strukturze uczelni i sam kandydat nie zdążył być zatwierdzony przez poprzedni zarząd.

Do niedawna, bo do połowy września br., prof. Krajewski był też zatrudniony (od 1 lipca 2007, czyli już po pamiętnym, majowym artykule w „Gazecie Wyborczej” zarzucającym mu nierzetelną habilitację) jako prorektor Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica w Płocku. Z funkcji prorektora go odwołano, ale nadal na podstawie umowy o pracę wykłada jako profesor. Rektorem tej uczelni jest prof. dr hab. Paweł Kruszewski, który dodatkowo powinien być zainteresowany tym, co się dzieje w Płockim Towarzystwie Naukowym, bowiem jest przewodniczącym Rady Towarzystw Naukowych przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk.

A tak mimochodem, zatrudnianie profesora, któremu publicznie zarzuca się poważną nierzetelność naukową, nie przyczynia się do wzrostu prestiżu żadnej uczelni i przez opinię publiczną odbierane jest jako niechlubna reklama i dowód nieliczenia się ze studentami.

Wieści z Wrocławia

We wrześniowym numerze „FA” (W telegraficznym skrócie, 9/2008) pisałem o sprawie zarzutów, jakie wysunięto prorektorowi ds. nauki Papieskiego Wydziału Teologicznego, ks. dr. hab. Andrzejowi Małachowskiemu. W lipcowym artykule na łamach wrocławskiej „Gazety Wyborczej” red. Tomasz Wysocki napisał, iż w pracy habilitacyjnej prof. Małachowskiego Jedność i mnogość jako kategorie modelu trynitarnego w ujęciu Mikołaja z Kuzy znajdują się zapożyczenia. Rektor, ks. prof. Waldemar Irek, powołał Komisję Senacką, która w połowie września oficjalnie stwierdziła, iż zarzuty są prawdopodobne i uczelnia powinna powiadomić Centralną Komisję celem podjęcia decyzji o wznowieniu przewodu habilitacyjnego. Ks. Andrzej Małachowski zrezygnował z funkcji prorektora. To bolesna sprawa dla wszystkich, ale ważne jest, że senat i rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego podjęli trudne decyzje niezwłocznie i, co istotne, publicznie.

Wieści z Gdańska

Z kolei w numerze wakacyjnym (Jak to robią w Ameryce, „FA” 7−8/ 2008) opisałem sprawę doktoratu dr. hab. Roberta A. Kaczorowskiego. Jego praca doktorska Sanktuarium Maryjne w Świętej Lipce w świetle tradycji pielgrzymkowej i kultury muzycznej od połowy XVII wieku do 1914 r., obroniona w czerwcu 2001 w Instytucie Historii Uniwersytetu Gdańskiego (promotor: prof. Andrzej Groth, recenzenci: ks. prof. dr hab. Daniel Olszewski i prof. dr hab. Tadeusz Stegner), została uznana za nierzetelną i niesamodzielną (plagiat pięciu prac źródłowych). Wznowiono przewód doktorski, powołano nowych recenzentów i przed wakacjami Instytut Historii UG odebrał stopień doktorski.

Niestety, ówczesne władze instytutowo−wydziałowe zlekceważyły wymogi prawne, bowiem o wznowieniu postępowania administracyjnego w sprawie doktoratu ksiądz docent nie został powiadomiony, jak również nie przedstawiono mu opinii Komisji Wydziałowej, na podstawie której wznowiono przewód. Co gorsze, o zarzutach i otworzonym postępowaniu nie poinformowano władz Akademii Muzycznej w Gdańsku, gdzie dr Kaczorowski zatrudniony jest jako adiunkt. Tam, w marcowych wyborach wszedł on do senatu uczelni, jak również wybrano go na prodziekana Wydziału Dyrygentury Chóralnej, Edukacji Muzycznej i Rytmiki. Obie funkcje objął 1 września br.

Po otrzymaniu decyzji z Uniwersytetu Gdańskiego o odebraniu doktoratu, ksiądz docent odwołał się do Centralnej Komisji, która ze względu na jaskrawe uchybienia proceduralne będzie zmuszona uchylić decyzję Rady Naukowej Instytutu Historii Wydziału Filozoficzno−Historycznego UG. Z tego względu, zapewne już w listopadzie−grudniu br. Rada Wydziału Historycznego (tak – powstał nowy wydział, którego dziekanem został prof. dr. hab. Zbigniew Opacki) od nowa będzie musiała rozpocząć i przeprowadzić procedurę cofnięcia doktoratu. Całe szczęście, że dotychczasowe recenzje nie przepadają…

Dr Kaczorowski habilitował się w 2007 roku na Wydziale Teologii Uniwersytetu Opolskiego na podstawie rozprawy Kult maryjny na Warmii w XIX wieku. Dobrze by było, aby dziekan Opacki ściągnął to dzieło (wydane w gdańskiej Akademii Muzycznej) i któryś z sumiennych profesorów historyków porównał je z doktoratem, jak również sprawdził poprawność cytowania. Zapewne po odebraniu doktoratu CK automatycznie wznowi przewód habilitacyjny, bowiem bez doktoratu nie można się habilitować. Będzie to uważnie obserwowany precedens.

Z kolei dla władz Akademii Muzycznej konieczne jest wystąpienie z prośbą do dziekana Zbigniewa Opackiego o udostępnienie Opinii Komisji Rady Instytutu, która wskazuje zapożyczenia, jak również poproszenie o kopie trzech nowych recenzji doktorskich, które stwierdzają nierzetelność doktoratu. Są to ważne dokumenty, na podstawie których rzecznik dyscyplinarny Akademii Muzycznej musi wszcząć z urzędu wyjaśniające postępowanie dyscyplinarne. Plagiat doktoratu jest faktem, natomiast odebranie tego doktoratu to procedura administracyjna, która toczy się odrębnym torem.

Dokumenty otrzymane od dziekana Opackiego będą podstawą dla rektora Akademii Muzycznej, prof. Bogdana Kułakowskiego, do zawieszenia dr. hab. Roberta Kaczorowskiego w prawach pracownika naukowo−dydaktycznego, bo nie jest on dobrym wzorem dla studentów.

Mam nadzieję, że uczelnia nie dopuści do tego, aby prodziekan Kaczorowski, jako członek senatu, witał w listopadzie Krzysztofa Pendereckiego, któremu nadawać się będzie w Gdańsku doktorat honoris causa.

Marekwro@gmail.com