Gmerki – znaki mieszczańskie

Iwona Grzelczak−Miłoś


Pochodzenie samego terminu gmerk jest równie tajemnicze jak to, co w istocie oznacza. Gmerk to pojęcie mało znane nawet wśród historyków. Tak jak znamiona bartne bartników i rybackie merki, są gmerki znakami rozpoznawczo−własnościowymi przypisanymi do poszczególnych osób bądź rodzin. Choć sama definicja jest płynna i w zależności od autora inaczej sformułowana, niektóre z nich wzajemnie się wykluczają, a ze względu na współczesne, stosunkowo niewielkie zainteresowanie tym tematem wśród badaczy, więcej jest pytań niż odpowiedzi.

Poszukiwania gmerków najlepiej zacząć od archiwum, gdzie znajdujemy je przy umowach, testamentach, aktach cechowych, i innych dokumentach, w formie ekslibrisów, superekslibrisów, rysunków w tekście czy godłach napieczętnych. Choć w ostatnim przypadku należałoby sobie zadać pytanie, czy każda pieczęć mieszczańska zawiera w polu gmerk.

Bogatym źródłem są również nagrobki mieszczan znajdujące się często w kościołach, np. Gdańska czy Torunia. W kościele szukać także należy znakowanych gmerkiem fundacji mieszczan – mogą to być obrazy, naczynia liturgiczne czy inne przedmioty. W Poznaniu mamy piękny przykład ekspozycji gmerków zasłużonych obywateli i członków rady miejskiej na ratuszowej loggii.

Gmerki umieszczano również na kamienicach czy sprzętach domowych jako znak własnościowy oraz na wytworach rzemieślniczych w formie cechy, lecz – podobnie jak w przypadku pieczęci – jest dyskusyjne, czy każdą cechę można utożsamiać z gmerkiem.

Nazwy, typy i funkcje

Wśród braci szlacheckiej popularna była teoria wywodząca nazwę gmerk od gmerania, mówiąca, iż nazwa znaku mieszczańskiego związana jest ze sposobem mówienia mieszczan. Najprawdopodobniej jednak wywodzi się ona od niemieckiego gemercke – znak.

Gmerk posiada również wiele synonimów, a przynajmniej pojęć używanych przez źródła czy badaczy zagadnienia na określenie tego samego zjawiska lub z nim wymiennie: herb, herbik, gmerk, klejnot, godło, signum, signetum, Zeichen, character, stemma i insigne, ciosna, poznaki, karby dworskie lub domowe, cechy i starki. Wymieniać można jeszcze długo.

Ze względu na wizerunek można wyodrębnić kilka typów gmerków. Pierwszym są wyobrażenia kreskowe. To system kresek ułożonych w różne układy, często występujących z inicjałami właściciela. Wiążą się również z nimi wyobrażenia monogramowe. Kolejny typ to gmerki obrazowe, czyli przedstawiające motywy roślinne i zwierzęce, jak również astrologiczne (gwiazdy, księżyc, słońce) oraz przedmioty (miecze, topory, trąby i in.). Bliskie im są znaki mówiące związane z nazwiskiem właściciela, różnice pojawiają się dopiero w sferze symbolicznej. Do gmerków obrazowych należą również pojawiające się rzadko przedstawienia postaci ludzkich. Są to przeważnie kobiety symbolizujące bądź sprawiedliwość (Temida), bądź pomyślność (Fortuna).

Interesujące są także pieczęcie prywatne rzemieślników, przedstawiające wyobrażenia związane z ich przedmiotem pracy: narzędzia, produkty, materiały. Choć niewyodrębnione nigdy jako podgrupa gmerków obrazowych i faktycznie nigdy nieuznane tym samym za gmerk, to w publikacjach gmerków odnaleźć możemy i takie wizerunki. W źródłach znajduje się wiele tego typu pieczęci. Najczęściej przedstawiają narzędzia pracy lub godło cechowe i inicjały właściciela. Odrębną grupę tworzą figury heraldyczne. To ważna grupa i uważam, że należy ją wyodrębnić ze względu na możliwość mylenia znaków mieszczańskich ze szlacheckimi. W wypadku pojawienia się herbu w funkcji gmerku większość uczonych podejrzewała chęć wślizgnięcia się mieszczanina w szeregi szlachty. Wówczas zmiana nazwiska i gmerku na bardziej przypominające szlacheckie miała być pierwszym krokiem temu służącym. Jednak nie zawsze tak było. Czasem herb używany przez mieszczanina to ślad jego szlacheckich korzeni, a czasem tylko zbieg okoliczności, wynikły z dość ograniczonych możliwości tworzenia znaków prostych z systemu kresek (analogicznie podejmowano próby wiązania gmerków ze skandynawskimi runami). Wystarczy porównać najczęściej występujące „herby” – np. w Poznaniu w ciągu dwóch stuleci przynajmniej trzy osoby używały znaku tożsamego z herbem lis, choć nie posiadamy wiadomości ani o ich szlacheckich korzeniach, ani o ambicjach (Błażej Winkler, Andrzej Gapik, Regina Bruxell).

Gmerki spełniają trzy podstawowe funkcje: identyfikacyjną, prawną i upamiętniającą.

Gmerk był niczym podpis, już samo posiadanie gmerku świadczyło o właścicielu, że był mieszczaninem i człowiekiem przynajmniej średnio sytuowanym (biedocie miejskiej niepotrzebny był gmerk jako identyfikator). Do funkcji prawnych należą: gmerk jako znak własnościowy, gmerk jako znak produkcyjny – cecha rzemieślnicza (producent dbający o markę swego produktu strzeże znaku go symbolizującego). Z tego powodu znak produkcyjny był zastrzeżony prawem, a obowiązek rejestracji znaku na każdego rzemieślnika nakładały statuty cechowe. Cechy mistrzów miały za zadanie nie tylko promocję rzemieślnika, ale również zabezpieczały przed podróbkami jego warsztatu. Dotyczyło to głównie zawodów prestiżowych, jak np. złotników bądź konwisarzy. Do znaków produkcyjnych zaliczam także znaki kupców, którymi oznaczali swoje towary. Można tu podać przykład budników (handlarzy śledziami), którzy symbolami (w tej funkcji pojawiały się gmerki) znaczyli beczki ze swoim towarem podczas wspólnego transportu. W funkcji upamiętniającej gmerk służył utrwaleniu postaci właściciela w pamięci potomnych w miejscach, gdzie ze względów estetycznych lub po prostu z braku miejsca nie stawiano podpisu.

Gmerki i herby

Jest wiele sposobów przedstawiania gmerków. Początkowo był to sam znak, później zaczęto go umieszczać w kartuszu lub tarczy herbowej, a nawet w pełnej stylizacji heraldycznej, na tarczy, z hełmem, klejnotem stanowiącym jego ozdobę i labrami symbolizującymi barwną chustę czy płaszcz, których zadaniem pierwotnie było chronienie rycerza od spiekoty, a w heraldyce stały się elementem ozdobnym.

Różne znaczenie miał gmerk w kręgu rodzinnym. Czasem pozostawał znakiem osobistym, jak np. w rodzinie von Ende, gdzie Piotr i Stanisław, ojciec i syn, posługiwali się różnymi gmerkami.

Znane są także rodziny, których członkowie początkowo używali gmerków osobistych, by stopniowo wykształcić gmerk rodzinny. Inne od początku pojawienia się w źródłach posługiwały się gmerkami dziedzicznymi, jeszcze inne, o szlacheckich korzeniach, po prostu zachowały herb dziedzicząc go i używając jak gmerku. Pojawiają się także przedstawiciele rodzin, którzy w tym samym czasie posługiwali się gmerkiem rodzinnym i osobistym. Można tu podać przykład Ridtów. Choć posiadali gmerk rodzinny, to Zachariasz Ridt posługuje się dwiema pieczęciami z dwoma różnymi znakami: osobistym – kreskowym i rodzinnym – obrazowym.

Szlachcic w mieście często pozostawał przy swoim herbie, choćby po to, by jego potomkowie mogli powrócić do dawnego stanu, a miasto było w tym wypadku tylko przystankiem w czasie, gdy rodzina zubożała. Zdarzało się, że herb pozostawał tylko pamiątką po dawnej szlacheckiej świetności, a rodzina dobrze czująca się w mieście nie chciała wracać do stanu szlacheckiego. Były jednak przypadki, kiedy szlachta porzucała herb na rzecz nowego znaku, jakim był gmerk.

Mieszczanin wchodzący w stan szlachecki najczęściej porzucał gmerk, by poprzez dopuszczenie do herbu całkowicie zerwać z miastem. Zdarzały się również wyjątki, dotyczyły jednak mieszczan z największych polskich miast, np. Krakowa i Lwowa. Przy czym mieszczanie krakowscy przez niejednych uznawani są za szlachtę wskutek królewskiego przywileju zrównującego ich w prawach ze stanem szlacheckim.

Ciekawostką jest używanie gmerków przez kobiety. Z reguły używały znaku ojca, jeśli nie były mężatkami, bądź męża. Nieliczne są przypadki posługiwania się gmerkiem innym niż mąż.

Problematyczne jest zagadnienie używania pojęcia herbu w odniesieniu do znaków mieszczańskich. Bo czy gmerk jest herbem? Faktycznie znajduje się w kręgu zainteresowań heraldyki, lecz w tym punkcie wielu badaczy się różni. Wg Adama Chmiela (Herby Cytrusów mieszczan krakowskich, „Rocznik Krakowski”, t. 1, 1898, s. 269), badacza gmerków mieszczan krakowskich, gmerk posiada najważniejsze cechy herbu, do których zalicza przedstawienie na tarczy i własność jednej rodziny. Argument mylący ze względu na fakt występowania gmerków jako znaków osobistych niekoniecznie rodzinnych. Gdy tymczasem herb zawsze związany był z rodziną. Marian Gumowski (Herbarz patrycjatu Toruńskiego, Toruń 1970, s. 6−7) badając gmerki mieszczan toruńskich uznał, że gmerki to znaki kreskowe, natomiast wyobrażenia obrazowe (motywy roślinne, zwierzęce lub ludzkie) to już herby mieszczańskie. Twierdził też, że gmerkami posługują się przede wszystkim rzemieślnicy, a herbami patrycjat. Przyznaje jednak, że jest wiele wyjątków. Witold Maisel całkowicie wyklucza możliwość stosowania pojęcia herbu do gmerków mieszczańskich. Stwierdza, że „Nie wykazują one (…) ani prawnych, ani heraldycznych cech właściwych herbom” (Archeologia prawna Polski, Poznań 1982, s. 277). Z czym z kolei nie zgadza się Bolesław Namysłowski, badacz gmerków poznańskich, powołując się w swej pracy poświęconej znakom bartnym (Znamiona bartne mazowieckie 17 i 18 wieku i inne znaki ludowe: przyczynek do heraldyki i folkloru, Poznań 1927) na proces sądowy, w którym uznano ich równoważność z szlacheckim herbem. Wydaje się, że teoria Gumowskiego jest jak dotychczas najbardziej spójna i obejmuje w swym zakresie wszystkie znaki mieszczańskie.

Ku pamięci

W codziennym życiu wielu z nas spotyka w swym otoczeniu gmerki, nie wiedząc dobrze, z czym ma do czynienia. Zarówno samo pojęcie, jak i osoby z nim związane są nam obce. Być może niektórzy widząc dziwne znaki zastanawiają się przez chwilę, skąd się wzięły i dlaczego się tu znajdują, lecz nie znając odpowiedzi, nie są zainteresowani jej poszukiwaniem. Mimo to, nawet w takim wypadku gmerki spełniają jedną ze swych funkcji, upamiętniają właścicieli, bo zmuszają nas chociaż do krótkiej refleksji nad nimi. Z pozostałych funkcji, jakie miały spełniać, także wywiązują się znakomicie, będąc nieocenioną pomocą dla historyków, historyków sztuki, konserwatorów czy innych badaczy w ustalaniu pochodzenia przedmiotów czy identyfikacji osób.

Mgr Iwona Grzelczak−Miłoś, historyk, jest doktorantką w Zakładzie Źródłoznawstwa i Nauk Pomocniczych Historii Wydziału Historycznego UAM w Poznaniu.