Dwa obrazy



Dwa obrazy

Przysłuchiwałem się ostatnio dyskusji rektorów uczelni technicznych, którzy podsumowywali mijającą kadencję i ostatnie trzy lata w swoich uczelniach. Każdy, kto mówi o własnych działaniach, ma oczywiście tendencję do przedstawiania przewag, a dość skrzętnego pomijania niedostatków, ale obraz, jaki się z tej dyskusji wyłaniał, wydał mi się pozytywny, a może nawet budujący.

Zwiększenie liczby kierunków z 4 do 14, zdobycie kolejnych kilku uprawnień do doktoryzowania (potrzebnych do utrzymania nazwy politechnika lub zdobycia miana uniwersytetu przymiotnikowego) i habilitowania, finansowany z budżetu uczelni program dokształcania z matematyki i fizyki w kilkudziesięciu liceach, utworzenie własnego liceum akademickiego, uniwersytet dziecięcy, uniwersytet trzeciego wieku, konieczność wykazania się certyfikatem językowym przez kadrę, wprowadzenie kadencyjności w katedrach i systemów kontroli jakości, wyprowadzenie uczelni na finansową prostą i redukcja – na skutek restrykcyjnych oszczędności – kilkumilionowego deficytu po poprzedniej kadencji. To tylko niektóre z wymienionych przykładów.

Z drugiej strony przetoczyła się przez media dyskusja, będąca w dużej mierze pokłosiem refleksji, że najlepsze polskie uniwersytety znalazły się w czwartej setce rankingu szanghajskiego – czyli jest źle. Przestarzałe mechanizmy i struktury, wieloetatowość i feudalizm, nepotyzm i chów wsobny, koleżeńskie opinie i układy, hamowanie karier młodych i brak konkurencji itd., itp. Te i inne wątki można znaleźć w licznych artykułach, a także na wielu forach internetowych. Również na naszym.

Gdzie leży prawda? Czy, jak w porzekadle, pośrodku? Jeśli pośrodku, to ze wskazaniem na ten lepszy obraz.