Książki
Czytać czy tworzyć?
Zawsze mi się wydawało, że nic nie wiem o powieściach, których lektury nie dokończyłem, o esejach, które przekartkowałem, o tomach poetyckich, z których przeczytałem tylko kilka wierszy. Pierre Bayard tłumaczy mi, że to nieprawda, bo między książką i czytelnikiem mogą zachodzić różne rodzaje relacji, a dokładne czytanie jest tylko jedną z nich.
Wbrew przewrotnemu tytułowi swego eseju Bayard zachęca do kontaktu z książką. Jako uniwersytecki wykładowca literatury, mający kontakt ze studentami, którzy często widzą każde dzieło literackie osobno, przedkłada poznanie usytuowania książki wśród innych dzieł nad znajomość zawartości. Człowiek wykształcony szybko rozeznaje się w książce, nie musi jej czytać. Można więc komentować pozycje, które się ledwie przejrzało, można o nich wykładać i pisać. „Umiem o wiele lepiej i obszerniej mówić o książkach, od kiedy praktycznie przestałem je czytać” – wyznaje francuski literaturoznawca. To prawda. Jego esej także wystarczy przekartkować, by zorientować się w poglądach autora.
Każdy rozdział ilustruje inny problem związany z nie−czytaniem, omówiony przy okazji analizy jakiegoś tekstu. Przy czym przez nie−czytanie autor rozumie nie tylko niezaglądanie do książek, lecz także ich kartkowanie, poznawanie ze słyszenia lub zapominanie. Bayard przywołuje np. Paula Valéry – mistrza nie−czytania – który rozwodził się o Prouście znając tylko jeden tom W poszukiwaniu straconego czasu, twierdził, że zbyt dokładna lektura dzieła zaciemnia jego obraz, że można wnioskować o całości na podstawie części, a czytanie tekstów innych pisarzy uważał za pozbawianie się oryginalności.
Ważnym punktem odniesienia są w książce Bayarda dyskusje o literaturze. Autor – analizując wątek detektywistyczny z Imienia róży – zauważa, że dyskutujemy nie o lekturach, lecz o naszych projekcjach i wyobrażeniach o nich, zbudowanych na opiniach innych ludzi. Z eseju Montaigne’a wysnuwa tezę, że czytanie jest nie tylko przyswajaniem, lecz także zapominaniem. Rozmawiamy więc nie o książkach, a o wspomnieniach z lektur. Dlatego mówieniu o nieprzeczytanych dziełach nie powinien towarzyszyć lęk ani wyrzuty sumienia – powtarza za Oskarem Wilde’em Bayard.
To właśnie z poglądami Wilde’a, wyrażonymi w jego eseju Krytyk jako artysta, wiążą się najważniejsze rozważania, umieszczone w ostatnim rozdziale książki. Wilde: nie trzeba wypić beczki wina, by określić jego gatunek; po półgodzinie czytania można powiedzieć, czy książka jest wartościowa. Wystarczy nawet 10 minut. To znamy już z Valéry’ego. Ale po co? Po co kartkować se tki, tysiące tomów, poświęcając każdemu 10 minut? Może lepiej odwrotnie: przez całe życie czytać wciąż jedno dzieło?
Otóż książka służy krytykowi za pretekst, jest bodźcem do własnej twórczości – powiada Wilde, a za nim Bayard. Krytyk nie mówi o książkach, lecz o sobie – poprzez książki. Błyskotliwy eseista francuski proponuje czytelniczy anarchizm: zdesakralizować czytanie, wyzwolić się spod ciężaru kultury, dostrzec, że i tak jest ona przestrzenią nieciągłą, składającą się z fragmentów książek, zbudowaną na przybliżeniach i ogólnikach. Książki nie są bytami zastygłymi, są ruchome i zmienne. Tak widzą je nie−czytelnicy, których autor chce otworzyć na świat kultury, uczynić twórcami. Właśnie w imię twórczości i wyobraźni, dla których czytanie jest zagrożeniem, pisze Bayard swój esej. Nieprzekonujące? Ale dobrze się nie−czyta.
Archeolodzy się opalają
Przez kilka ostatnich lat dzieła Pawła Jasienicy (Leona Lecha Beynara) nie mogły być wydawane w Polsce. Przyczyną była tocząca się sprawa spadkowa, wszczęta przez córkę pisarza, Ewę Beynar−Czeczott, po ujawnieniu, że druga żona ojca donosiła na niego do SB. Dopiero w 2007 roku Wydawnictwo Prószyński i S−ka wznowiło publikację dzieł Jasienicy (m.in. najbardziej znanych Polska Piastów, Polska Jagiellonów i Rzeczpospolita Obojga Narodów).
Słowiański rodowód po raz pierwszy został wydany w 1961 roku. Jasienica opisał w nim badania archeologiczne prowadzone w latach 50. XX w., m.in. w Biskupinie, Cieszynie, Wiślicy, Gnieźnie i na wyspie Wolin. Badania te zostały zlecone przez komunistyczne władze Polski w celu udokumentowania początków państwowości polskiej. W rzeczywistości chodziło o udowodnienie, że to nie rok 966, czyli data chrztu Polski, powinien być uznawany za datę powstania naszego państwa. Ówczesne władze twierdziły, że ważniejszy był rok 963, kiedy to po raz pierwszy pojawiło się w źródłach pisanych imię Mieszka. Aby uczcić tysiąclecie państwa, powołano tzw. Kierownictwo Badań nad Początkami Państwa Polskiego, któremu przewodniczył prof. Aleksander Gieysztor. Kierownictwo miało do dyspozycji znaczne środki finansowe, dzięki czemu badania prowadzono na bardzo szeroką skalę. W niedługim czasie na terytorium dzisiejszej Rzeczpospolitej znaleziono zabytki o wiele starsze niż z końca pierwszego tysiąclecia naszej ery.
Jasienica nie był archeologiem. Archeologowie, których opisywał, odkrywali przeszłość państwa polskiego, a Jasienica „odkrywał” archeologię dla nas, czytelników, tak jak w innych książkach odkrywał dla nas historię. Wyjątkowość jego książek zapewnia realizacja przekonania autora, że historiografia nie może się wyrzekać opisu literackiego. I właśnie mistrzostwo tego opisu sprawia, że książki Jasienicy są tak wciągające. Autor plastycznie opisuje znalezione przez uczonych przedmioty, tłumaczy, do czego służyły i opowiada o życiu naszych przodków. Dowiadujemy się np., że kiedyś w łowieniu myszy w gospodarstwie pomagały oswojone łasice, a owsa uprawiano niewiele, ponieważ rzadko hodowano konie (z tego też powodu nasze średniowieczne armie to głównie piechota).
Co ciekawe, Jasienica przedstawia także samą pracę archeologów i przytacza poglądy znanych uczonych, nie stroniąc od charakterystyki tych, których poznał (np. Zdzisława Rajewskiego, Aleksandra Gieysztora). A przy okazji opisywania badań archeologicznych snuje rozważania na temat humanistyki, której siła, według niego, tkwi w tym, że – w odróżnieniu od matematyki – podaje nie tylko pewniki, ale i rzeczy wątpliwe: „W jej zakresie mało co nadaje się do zmierzenia, natomiast niemal wszystko do krytykowania”. Autor porównuje również studentów, których obserwuje podczas wykopalisk, ze studentami z czasów swojej nauki. Obserwując, jak młodzi archeolodzy po pracy kąpią się w jeziorze, opalają i grają w siatkówkę, pisał: „Gdzież to widziano za tamtych dni, by studentka humanistyki stanąć miała przed profesorskim obliczem bosa, w kusym kostiumie plażowym!”. Dodaje jednak: „Nauka bynajmniej nie chyli się od tego ku ruinie, a zdrowy rozsądek triumfuje”. Kiedy Jasienica był studentem – jak sam pisze – uprawianie sportu uchodziło za niegodne rzetelnego humanisty, a raczej „należało być niezaradnym, zasuszonym mamutem”.
Od czasów powstawania Słowiańskiego rodowodu wiele się zmieniło w naszej wiedzy o historii, ale reportaże Jasienicy nadal są interesującą lekturą.
O wspólnocie i przemijaniu
Pietro Citati, czołowy włoski krytyk literacki i publicysta, autor biografii krytycznych Aleksandra Wielkiego, Goethego, Prousta, Kafki i Tołstoja, a także wydanych u nas książek Izrael i Islam oraz Światło nocy, tym razem zabiera nas w świat cywilizacji irańskiej, a nawet szerzej – w świat kultury bliskowschodniej. A czyni to za pomocą wyjątkowo barwnego, kwiecistego, czasami wręcz poetyckiego języka.
Towarzyszymy wędrówkom koczowników ze stepów dalekiej Syberii i obserwujemy prowizoryczne osady, które przemieniają się we wspaniałe miasta, jak Babilon czy Suza, natomiast dawne siedziby wśród bezkresnych przestrzeni i surowych zim stają się w legendach i mitach siedliskiem wszelkiego zła i niedostatku. Odwiedzamy miasto−symbol Persepolis, ceremonialną stolicę imperium króla królów Dariusza, ostatecznie spalone i splądrowane przez wojska Aleksandra Wielkiego. Poznajemy zoroastryzm, jedną z najstarszych religii monoteistycznych, w której czciciele ognia wśród modlitw oczekują na przyjście zbawiciela, którego pocznie młoda dziewica. Następnie pojawiają się iście szekspirowskie postacie: ukryci królowie z dynastii Sasanidów, a wśród nich tytułowy Chosrow II Parwiz, niezwykle wrażliwy na piękno tyran i despota. To podczas jego rządów szalony przepych, monumentalne budowle i ekstatyczne upojenie życiem przeplatały się z nastrojami dekadenckimi i poczuciem wolno, acz nieuchronnie nadchodzącej zagłady. Klęska rzeczywiście nadchodzi wraz z niewiarygodnie ekspansywną i dynamiczną religią Allacha. Symbolem nowych czasów staje się nieustannie targany wątpliwościami męczennik Husajn, który chciałby być nowym szatanem, aniołem odrzuconym, według niektórych tradycji z powodu nadmiernej miłości do Boga, a zostaje zapamiętany raczej jako nowy Chrystus w obliczu męki objawiający prawdy miłości.
Jednak ten mały esej daje jeszcze coś więcej. Mówi mianowicie o wspólnocie i przemijaniu, nie ograniczając się bynajmniej do kultury Bliskiego Wschodu, ale w sensie jak najbardziej uniwersalnym, ogólnoludzkim, co stanowi o prawdziwej mądrości tej książeczki. Dlatego warto ją czytać szczególnie dziś, w dobie Huntingtonowskiego zderzenia cywilizacji i nieuchronnej wojny światów. Citati wracając do przeszłości, proponuje znacznie głębsze i, co szczególnie istotne, moim zdaniem, znacznie prawdziwsze podejście do problemu przenikania się kultur niż to obecne w dominującym dyskursie euroatlantyckim, gdzie niezwykła i różnorodna cywilizacja bliskowschodnia zredukowana jest niemalże do szejka naftowego lub islamskiego terrorysty. Podążając za autorem, warto więc zauważyć, że najazd Aleksandra Wielkiego paradoksalnie przyczynił się do wzajemnej asymilacji dwóch wielkich tradycji Wschodu i Zachodu, co w konsekwencji zaowocowało rozwinięciem się hellenistycznego judaizmu, astrologii babilońskiej czy wielu kultów misteryjnych. Podobnie zoroastryzm jest źródłem tak fundamentalnych dla chrześcijan motywów, jak nadejście mesjasza, istnienie piekła i nieba czy wędrówka dusz zakończona sądem ostatecznym. Wreszcie islam, uznający wszystkich żydowskich proroków, był kiedyś religią opartą na dialogu i tolerancji, szczególnie biorąc pod uwagę ówczesne praktyki chrześcijan. Pamiętajmy, że cywilizacja ta wydała wielkich matematyków, astronomów i lekarzy oraz przywróciła Europie zapomnianych niegdyś starożytnych uczonych z Platonem i Arystotelesem na czele.
Psycholożki o wykładach
Biorąc do ręki Sztukę prowadzenia wykładów i lekcji przypuszczałem, że będę miał do czynienia z poradnikiem dla nauczycieli. Jednak zgodnie z oryginalnym tytułem książki jej adresatem jest psycholog, trener bądź prościej osoba, która w swojej pracy musi przemawiać do audytorium. Tylko pierwsza część polskiego tytułu jest adekwatna. Odbiorcę, który próbowałby potraktować książkę jako poradnik trudnej sztuki prowadzenia lekcji, spotka zawód.
Autorkami są dwie niemieckie psycholożki, pracujące od kilkunastu lat jako trenerki komunikacji oraz doradczynie w przedsiębiorstwach prywatnych, a także osoby zajmujące się psychoterapią i poradnictwem systemowym. Wykształcenie zdobyły w uniwersytecie w Hamburgu. Pomysł napisania książki zrodził się po przeprowadzeniu cyklu spotkań dla kadry zarządzającej z zakresu psychologii prezentacji.
Książka jest przegadana i naszpikowana propozycjami różnorakich ćwiczeń dla czytelnika. Niektóre z nich, zwłaszcza z rozdziału Chwyty i narzędzia, próbowałem zastosować: chodziłem po domu oddychając brzuchem i bacznie obserwowałem jego poruszanie się.
Kto zatem powinien być adresatem książki? Autorki piszą, iż jest ona skierowana do „osób profesjonalnie zaangażowanych w rozwój osobowy”.
Sztuka prowadzenia wykładów i lekcji to zarazem hołd składany przez terapeutki Fridemannowi Schulzowi von Thun. Jest on mistrzem psycholożek, zajmującym się zarządzaniem i komunikacją, stąd dość częste przytoczenia jego prac. To, co jednak uderza przy lekturze, to duży rozgardiasz terminologiczny. I choć psychologii – ze względu na swój subiektywny charakter – jako nauce, przysługuje większy przydział w zakresie słowotwórstwa nomenklatury naukowej, autorki chyba za bardzo nabrały rozpędu w wytwarzaniu neologizmów i przed końcem książki trudno im wyhamować. Terminologia zresztą, którą się posługują, prócz własnej inwencji, zawiera dużo zapożyczeń z prac Fridemanna Schulza von Thun, ale także trafiają się określenia używane przez Karin von der Laan, Christopha Thomanna, Bernda Weidenmanna. Tym niemniej książka zawiera mnóstwo pojęć nieostrych, wymagających dodefiniowania. Toteż autorkom sporo czasu zabiera objaśnianie tego, co miały na myśli w swoich koncepcjach, używając terminów: „prawda sytuacji”, „zapalnik”, „wytężanie wspólnych sił”, „sprzymierzanie się z oporem”, „zdewaluowana przesada”, „prawda chwili”.
Ze wszystkich rozdziałów zdecydowanie zaciekawił mnie pierwszy: Narcystyczne nieporozumienie – rzecz o narcystycznym stylu prowadzenia wykładów. W najbardziej rzeczowym z rozdziałów w ciekawy sposób opisane zostały osobowościowe rysy osób przemawiających publicznie. Sytuacja bycia w centrum uwagi niejednokrotnie stanowi pożywkę dla wzmocnienia swego poczucia wartości, które osoby te czerpią, starając się wzbudzić podziw u innych. Patologia polega na tym, że narcyzm przemawiających ma tendencje do utrwalania się. W zarządzaniu mówi się już o „narcystycznie zainfekowanych przedsiębiorstwach” lub „narcystycznie zmotywowanych top−kadrach kierowniczych”.
Wychowanie obywatelskie
Kolejny tom tej pięknie wydanej serii nie przynosi rozczarowania także pod względem treściowym. Jest – jak poprzednie tomy – zbiorem interesujących artykułów, które można z pewnością nazwać naukowymi, czyli takimi, które mają czytającego czegoś nauczyć, o czym, niestety, wielu autorów piszących swe uczone rozprawy często zapomina. Natomiast teksty zebrane przez redaktorki wszystkich czterech tomów, Marię Dudzikową i Marię Czerepaniak−Walczak, nie tylko poruszają poważne problemy dotyczące szkolnictwa i wychowywania młodych ludzi, ale są przy tym są napisane w formie, która ułatwia lekturę.
Tom zawiera teksty kilkudziesięciu autorów. Można by rzec, że jest bardzo eklektyczny, gromadzi bowiem głosy nie tylko pedagogów, filozofów, psychologów, ale także polonistów, socjologów, prawników czy historyków. Każdy oczywiście porusza inny aspekt zagadnienia, ale lektura wszystkich tekstów pozwala na stworzenie całościowej wspólnej wizji zagadnienia, które wydaje się tym pełniejsze, im więcej jest punktów widzenia. Nie znaczy to oczywiście, że nie daje się czytać tekstów oddzielnie, wszak można się skupić tylko na artykułach, które zawierają najciekawsze dla czytającego zagadnienia.
Podobnie jak w poprzednich tomach teksty zostały zgromadzone wokół jednego hasła – tematu. Pierwszy tom odsłania współczesne napięcia i dylematy specyficzne dla procesów wychowania we współczesnym świecie. Na tym tle zawartość drugiego tomu ukazuje, że nie da się już nawet udawać, iż wychowanie może być neutralne. Tom trzeci skupia się na dyskusji wokół nauczyciela−wychowawcy: jak kieruje wychowaniem swoich podopiecznych. Tom czwarty nieco do tego nawiązuje. Podejmowana w nim jest bowiem tematyka wychowania obywatelskiego: ku demokracji poprzez edukację.
Jeśli komuś kojarzy się to z hasłem wychowawczym właściwym dla poprzedniego systemu, powinien zweryfikować swoje poglądy na temat, czym jest wychowanie patriotyczne i obywatelskie. Nie chodzi już bynajmniej o pochody pierwszomajowe i czyny społeczne, ale o wykształcenie w młodzieży poczucia przynależności narodowej. Ten szczególny problem staje się zagadnieniem nie tylko pedagogicznym czy psychologicznym, ale też politycznym i ekonomicznym. Zresztą polityka często miesza się do edukacji, jak pisze Włodzimierz Paszyński w artykule dotyczącym zmian w systemie wychowania, które uzależniane są częstokroć od zapatrywań politycznych kolejnych ministrów oświaty. Zresztą i same, dobrze zdawałoby się znane, pojęcia ulegają znacznym zmianom. Jak pisze Anna Przecławska, pedagog społeczny, a także nauczyciel akademicki, romantyczne hasła, jak „Bóg, honor, ojczyzna”, nie niosą dziś ze sobą tego przesłania, które miały niegdyś. Są w aktualnych warunkach dla młodzieży jedynie pusto brzmiącymi dźwiękami. Mogą być hasłem, do którego dochodzi się w procesie kształtowania u młodych ludzi poczucia przynależności, z pewnością nie mogą być zaś hasłem wyjściowym.
Aby nauczyć młodzież szerszego myślenia społecznego, należy spróbować zrozumieć sposób myślenia, perspektywy i motywy kierujące tymi, których się uczy. Nowe czasy wymagają bowiem nowych rozwiązań, a te a la profesor Bladaczka nie mają w dzisiejszych czasach racji bytu.
Anna Matraszek
Książki nadesłane
Rüdiger Safranski, Schopenhauer. Dzikie czasy filozofii. Biografia, tłum. Mateusz Falkowski, posł. Maria Janion, wyd. prószyński i s−ka, Warszawa 2008.
Wiktor Szkłowski, Lew Tołstoj. Biografia, tłum. Romana Granas, wyd. w.a.b., Warszawa 2008, seria: Fortuna i Fatum.
Terry Pratchett, Straż nocna, tłum. Piotr W. Cholewa, wyd. prószyński i s−ka, Warszawa 2008, seria: Świat Dysku.
Tomasz Perkowski, Jak zostać milionerem w 24 godziny, wyd. prószyński i s−ka, Warszawa 2008.
Pietro Citati, Wiosna Chosrowa. Dwadzieścia wieków cywilizacji irańskiej, tłum. Joanna Ugniewska, sw czytelnik, Warszawa 2008, seria: Humanistyka.
Maria Dudzikowa, Maria Czerepaniak−Walczak (red. nauk.), Wychowanie. Pojęcia – Procesy – Konteksty. Interdyscyplinarne ujęcie. T. 4: Ku demokracji poprzez edukację, gdańskie wydawnictwo psychologiczne, Sopot 2007.
Paweł Jasienica, Słowiański rodowód, wstęp Jerzy Gąssowski, wyd. prószyński i s−ka, Warszawa 2008.
Ryszard Legutko, Esej o duszy polskiej, ośrodek myśli politycznej, Kraków 2008, seria: Biblioteka Myśli Politycznej.
Przeciw czerwonej dyktaturze, pod red. Filipa Musiała i Jarosława Szarka, instytut pamięci narodowej, ośrodek myśli politycznej, Kraków 2007, seria: Z Archiwum Bezpieki – Nieznane Karty PRL.
Jan Koźmian, Dwa bałwochwalstwa. Wybór pism, wybór, wstęp i przypisy Bogdan Szlachta, Ewa Hajdasz, ośrodek myśli politycznej, księgarnia akademicka, Kraków 2007, seria: Biblioteka Klasyki Polskiej Myśli Politycznej.
Robert M. Sapolsky, Małpie amory i inne pouczające historie o zwierzęciu zwanym człowiekiem, tłum. Elżbieta Józefowicz, wyd. prószyński i s−ka, Warszawa 2008.
Programy MBA. Informator SEM Forum, stowarzyszenie edukacji menedżerskiej forum, Warszawa 2008.
Giorgio Agamben, Homo sacer. Suwerenna władza i nagie życie, tłum. Mateusz Salwa, posł. Piotr Nowak, wyd. prószyński i s−ka, Warszawa 2008.
Grzegorz W. Kołodko, Wędrujący świat, wyd. prószyński i s−ka, Warszawa 2008.
John D. Barrow, Księga nieskończoności. Krótki przewodnik po tym, co nieograniczone, ponadczasowe i bez końca, tłum. Tomasz Krzysztoń, wyd. prószyński i s−ka, Warszawa 2008, seria: Na Ścieżkach Nauki.
Jacques Attali, Krótka historia przyszłości, tłum. Wojciech Nowicki, wyd. prószyński i s−ka, Warszawa 2008.
Maria Łozińska, Ludomir Przestaszewski, Język francuski dla zaawansowanych, wyd. VI, wiedza powszechna, Warszawa 2008, seria: Uczymy się Języków Obcych.
Lucyna Antonowicz−Bauer, Aleksander Dubiński, Słownik turecko−polski polsko−turecki, wyd. IV, wiedza powszechna, Warszawa 2008.
Elżbieta Gajewska, Magdalena Sowa, Sebastian Piotrowski, Korespondencja handlowa po francusku. Poradnik z płytą CD, wiedza powszechna, Warszawa 2008.
Tomasz Mikuszewski, Jan Szymszal, Matematyka. Tom 3, wyd. wyższej szkoły zarządzania ochroną pracy w katowicach, Katowice 2008.
Tadeusz Sidor, Podstawy metrologii. Przegląd metod i przyrządów pomiarowych, wyd. wyższej szkoły zarządzania ochroną pracy w katowicach, Katowice 2008.