Jak uprościć awans naukowy, cz. II
Za najskuteczniejsze narzędzie uproszczenia procedur awansowych nauczyciela akademickiego (obok wymogów formalnych: wykształcenia, pozytywnych recenzji dysertacji oraz dorobku naukowego itd.) uważam jednolity w skali kraju system ewaluacji osiągnięć naukowo−badawczych, dydaktycznych, organizacyjnych (administracyjnych), dokonywanych permanentnie i podsumowywanych w cyklach rocznych. Obowiązek monitorowania własnych osiągnięć powinien dotyczyć wszystkich nauczycieli akademickich i pracowników sfery badawczo−rozwojowej (z wyłączeniem prac opatrzonych klauzulą niejawności), tak by każdy zainteresowany miał możliwość wglądu (przez Internet) w osiągnięcia akademickie kandydata, recenzentów i członków gremiów kwalifikacyjnych.
Skoro obowiązkiem członków parlamentu jest złożenie oświadczeń majątkowych, nie widzę powodu, by nauczyciele akademiccy (elita odpowiadająca za rozwój naukowy i edukację na poziomie wyższym) mieli przywilej skrywania własnych osiągnięć naukowych, dydaktycznych i organizacyjnych.
głosowanie
W procedurach awansowych głosowania powinny być jawne (znowu przykład parlamentu), a osoby głosujące przeciwko wnioskowi powinny najpierw uzasadnić tę decyzję. Postawienie kandydatowi zarzutu natury etycznej powinno wstrzymać procedurę awansową do czasu wyjaśnienia kwestii. Głosy osób wstrzymujących się powinny być po połowie zaliczane do popierających i do przeciwnych awansowi (w przypadku nieparzystej liczby takich głosów, rozkład powinien preferować głosy poparcia), a o awansie powinna przesądzać zwyczajna większość.
Trzymając się proponowanej zasady, w podanym wcześniej przykładowym rozkładzie głosów werdykt byłby pomyślny dla kandydata (10 głosów „za” i 4 „wstrzymujące się” wobec 6 głosów „przeciw” i także 4 „wstrzymujących się”). Notabene, wątpliwa jest samodzielność pracownika nauki, któremu brak odwagi na publiczne uzasadnienie odmowy poparcia danego wniosku awansowego. Uczestniczyłem w kilku niejawnych posiedzeniach komisji awansowych, podczas których pytani przez przewodniczącego członkowie komisji zgodnie potwierdzali poparcie wniosku, a po tajnym głosowaniu były jednak głosy przeciwne.
wynagrodzenie
Miesięczna stawka wynagrodzenia zasadniczego nauczyciela akademickiego powinna być wyłącznie i ściśle skorelowana z jego osiągnięciami naukowymi i dydaktycznymi (!). Aktywność organizacyjna (administracyjna) powinna się przekładać – stosownie do pełnionej funkcji i realnych osiągnięć – na wysokie dodatki funkcyjne oraz nagrody resortowe i inne. Ze względu na prezentowane tu podejście systemowe jednoznacznie stwierdzam, że jakakolwiek aktywność organizacyjna nie może stanowić podstawy zwiększania wynagrodzenia zasadniczego osoby funkcyjnej.
Rozdzielenie tych elementów w strukturze wynagrodzeń nauczycieli akademickich umożliwi z jednej strony ograniczenie działań degradujących naukę i status nauczyciela akademickiego, z drugiej – stymulowanie rozwoju naukowego kadry i uczelni, innowacyjności i postaw kreatywnych. Owe ograniczenia łączę m.in. z rezygnacją z ubiegania się o wysokie funkcje choćby przez część tych osób, dla których jest to główna sposobność zwiększenia wynagrodzenia zasadniczego. Wyjaśnienie kwestii stymulowania rozwoju tą drogą wydaje się bardziej przekonujące. Skoro państwo dotuje wyższe uczelnie i ustaliło stawki wynagrodzenia w szerokich przedziałach (np. profesora zwyczajnego od 3830 do 10 000 zł), to powinno mieć realny wpływ na strukturę wynagrodzeń w poszczególnych uczelniach publicznych, a więc prawo do kontroli, ale także obowiązek dotacji adekwatnej do potencjału naukowo−dydaktycznego nauczycieli akademickich. W niedalekiej perspektywie takie postępowanie powinno przynieść znaczące zwiększenie poziomu naukowego kadry i jakości kształcenia. Przykład: jeżeli rozstęp wynagrodzenia adiunkta (doktora) wynosi 2210 zł, a ustalony okres na obronę habilitacji po doktoracie statut uczelni ustala na 10 lat, to przy jasnych kryteriach awansowych co roku, po udokumentowaniu odpowiednich osiągnięć naukowo−badawczych i dydaktycznych, wynagrodzenie zasadnicze adiunkta powinno zwiększać się o 221 zł.
uprawnienia
Dwa sensowne kryteria powinny być respektowane przy podejmowaniu decyzji uprawniającej jednostkę organizacyjną wyższej uczelni do nadawania stopnia doktora w danej dyscyplinie nauki (poza wymogiem formalnym, co do liczby samodzielnych pracowników i prowadzenia studiów II stopnia), a właściwym podmiotem stwierdzającym ten fakt powinien być senat macierzystej uczelni:
• udokumentowanie przez minimum 80 proc. profesorów i 60 proc. doktorów habilitowanych danej jednostki uczelni, że w ciągu 2 lat poprzedzających złożenie wniosku o prawo doktoryzowania, mieli na koncie co najmniej jedno z następujących osiągnięć dotyczących promowania kadr naukowych – powołanie na promotora w przewodzie doktorskim, wypromowanie doktora, recenzowanie doktoratu, recenzowanie habilitacji, a w przypadku profesorów recenzowanie dorobku naukowego w postępowaniu o nadanie tytułu profesora lub doktora honoris causa;
• udokumentowanie przez co najmniej 70 proc. samodzielnych pracowników nauki tejże jednostki organizacyjnej uczelni, że w ciągu 2 lat poprzedzających złożenie wniosku o prawo doktoryzowania, każdy opublikował prace naukowe (w czasopismach naukowych lub w wydawnictwach zwartych), za które łącznie otrzymał nie mniej niż 20 punktów, zgodnie z kryteriami oceny działalności naukowej jednostki naukowej (Rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 17 października 2007, załącznik nr 2).
Aktywność w zakresie promowania kadr przez samodzielnych pracowników nauki była poddana szerokiej weryfikacji (recenzji) przez gremia uczonych jednostek organizacyjnych, w których procedury awansowe realizowano, a w przypadku powoływania na recenzentów dochodzi dodatkowy czynnik potwierdzonego uznania w danym środowisku naukowym. Jeżeli do tego dodamy, że średnie roczne osiągnięcie dotyczące publikowania prac naukowych wynosi minimum 10 punktów na osobę, to nie widzę powodu, dla którego spełniającej te kryteria wspólnocie samodzielnych pracowników nauki (dopowiem z sarkazmem: kategorii pierwszej) miano by odmówić prawa decydowania o awansach na stopień doktora. O potencjale naukowym, a w konsekwencji o kompetencjach akademickich, decydują umysły, a nie nawet najlepsza infrastruktura. Ze względu na ograniczenia redakcyjne nie rozwijam kwestii uprawnień habilitacyjnych.
Ocena parametryczna
Z perspektywy stymulowania rozwoju naukowego kadr przeciwskuteczne jest ocenianie parametryczne jednostki organizacyjnej (mowa wyłącznie o aktywności publikacyjnej) przy uwzględnieniu tylko najważniejszych publikacji i monografii z okresu ostatnich 4 lat, których liczba nie może być większa niż 2N (gdzie N jest liczbą osób zatrudnionych w jednostce przy prowadzeniu badań naukowych).
Np. w wydziale A, liczącym 100 nauczycieli akademickich, tylko 20 proc. opublikowało w okresie 4 lat po 10 prac (80 proc. żadnej), z których za każdą autorzy otrzymali 6 punktów – wynik wydziału: 1200 punktów (zgodnie z kryterium 2N). W wydziale B wszystkich stu nauczycieli akademickich opublikowało po 2 prace, otrzymując za każdą 4 punkty – wynik wydziału: 800 punktów. Zdecydowanie wyżej został oceniony wydział A, w którym 80 proc. nauczycieli akademickich nie realizuje statutowych zadań, nie rozwija się pod względem naukowym. Gdyby obowiązywała zasada, że liczą się dwie najwyżej ocenione publikacje każdego zatrudnionego nauczyciela akademickiego, wówczas wynik wydziału A wyniósłby zaledwie 480 punktów. Obowiązujące kryteria nie służą efektywnemu doganianiu Europy pod względem aktywności publikacyjnej.
Index Copernicus
Skrótowo nakreślone postulaty koniecznych, moim zdaniem, modyfikacji systemu awansowego nauczyciela akademickiego i wyższej uczelni, mogą wywołać opór zarówno ze strony tych, którym odpowiada system awansowy przeniknięty duchem superrecenzenta minionej epoki, jak i tych, którym odpowiada bycie nauczycielem akademickim bez konieczności dokumentowania jakichkolwiek osiągnięć. Systemowe podejście do modyfikacji, które z założenia powinno uprościć procedury awansowe, ograniczyć degradację nauki i uczonych, stymulować innowacyjność, kreatywność, rozwój ludzi i instytucji, nie wymaga powoływania kolejnej korporacji uczonych. Przeciwnie, wystarczy dobre prawo, sprawni administratorzy nauki niekoniecznie posiadający stopnie naukowe oraz rzetelne komisje etyki w poszczególnych wspólnotach akademickich. Podstawowe narzędzie dla administratorów nauki, w tym głównego, czyli ministra nauki i szkolnictwa wyższego, już jest – Index Copernicus.
Przed laty opracowałem kartę osiągnięć nauczyciela akademickiego, przyjmując kryteria KBN za podstawę ewaluacji osiągnięć naukowych, ale także za układ odniesienia do szacowania osiągnięć dydaktycznych i organizacyjnych. To mozolna praca, ale narzędzie pozwoliło ujawnić – mówiąc najogólniej – wszystkie mocne i słabe strony wielowydziałowej wspólnoty akademickiej, podlegającej trzyletniej ocenie w okresie, kiedy realizowano dwie kolejne podwyżki płac w szkolnictwie wyższym. Kiedy ów eksperyment dobiegał końca, uczelnia otrzymała możliwość bezpłatnego korzystania przez długi okres z systemu Index Copernicus – zalogowali się ówcześni: rektor, prorektor i przewodniczący senackiej komisji nauki. Tak pozostało do dzisiaj. Kiedy więc wspominam o tym, że opór środowiska może być duży, mam ku temu podstawy empiryczne.
Index Copernicus jest wielozadaniowym systemem z wiodącą możliwością ewaluacji osiągnięć naukowo−badawczych, dydaktycznych i administracyjnych (organizacyjnych) pracowników naukowych, a także ewaluacji osiągnięć instytucji lub jej poszczególnych struktur oraz ewaluacji czasopism naukowych, z czego skorzystało już kilka tysięcy redakcji z całego świata. System jest otwarty – możliwe są modyfikacje, uzupełnienia, korygowanie ewentualnych błędów itd., ale nadto nadaje się do ewaluacji osiągnięć niezależnie od uprawianej dziedziny, dyscypliny czy specjalności naukowej uczonych. Umożliwia doraźne analizy, bieżącą kontrolę dowolnych obszarów aktywności uczonego i zespołów, rzeczową analizę i komparatystykę z uwzględnieniem wybranych okresów danej aktywności. System jest dostępny w skali globalnej, ale umożliwia wybiórcze udostępnianie informacji o ludziach i instytucjach, przez każdego użytkownika z osobna. System jest polski. W moim przekonaniu, może być wyjątkowo przydatny w doganianiu Europy i świata pod względem rozwoju naukowego.
Kiedy przesyłam ten artykuł do redakcji, w Index Copernicus pod nazwą Polska zalogowanych jest – mimo braku takiego obowiązku – 2765 osób, a np. pod nazwą USA – 5639. Kiedy zaś zechcę, mogę mieć swobodny wgląd w CV każdej zalogowanej osoby i dowolnie podejmować kontakt.
By dać dobry przykład tworzenia obyczaju jawności w nauce, podpiszę się własnym identyfikatorem, udostępniając tym samym my profile web page wszystkim zainteresowanym: http://my.indexcopernicus.com/m.kalina.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.