Cztery litery Adama Wanke

Piotr Kieraciński


Wielkim wydarzeniem w antropologii polskiej była Konferencja w sprawie metod taksonomicznych we Wrocławiu, w 1953 r. Prof. Adam Wanke przedstawił na niej metodę stochastycznej korelacji wielorakiej, która była ukoronowaniem osiągnięć szkoły antropologicznej, reprezentowanej m.in. przez prof. Jana Czekanowskiego, mistrza i przyjaciela Wankego. Metoda Wankego za pomocą narzędzi statystycznych, których poprawność gwarantowała współpraca z Hugonem Steinhausem, obiektywizowała ustalenia antropologów, dotyczące klasyfikacji typów antropologicznych. W ramach odmiany białej wyróżniano wówczas cztery czyste typy (czyli rasy): nordyczny, śródziemnomorski, laponoidalny i armenoidalny, równocześnie wskazując, że w populacji zazwyczaj dominują mieszańcy. Prof. Wanke stworzył za pomocą tej samej metody typologię somatyczną mężczyzn, wyróżniając cztery typy budowy ciała, porównywane do kształtu liter A, V, H, I. Studenci i uczniowie antropologa nazywali te typy „czterema literami Adama Wanke”. – Prof. Wanke dzięki swej metodzie zamknął i niejako ukoronował problem taksonomii rasowej – mówi prof. Ewa Kolasa, uczennica Wankego. To ona w swym doktoracie stworzyła na podstawie metody stochastycznej korelacji wielorakiej typologię somatyczną kobiet.

Dziś koncepcję taksonomiczną rasy, w której stosowano metodę Wankego zastąpiła populacyjna koncepcja rasy, a jednym z pionierów przełomu w polskiej antropologii był prof. Tadeusz Bielicki, ukochany uczeń prof. Wankego. Małgorzata i Maria, córki prof. Wankego, tak określają relacje ojca z dwoma wielkimi antropologami, swym mistrzem i uczniem: – Jana Czekanowskiego kochał jak ojca, a Tadeusza Bielickiego, jak syna. Wspominają, że reakcja Wankego na wieść o śmierci Czekanowskiego nie różniła się od reakcji na wieść o śmierci matki. Prof. Bielicki mówi: – Adam Wanke zaszczycił mnie swoją przyjaźnią i ojcowskim uczuciem.

Zapewne zbliżyły ich nie tylko pasje naukowe, ale także losy i poglądy. Obaj zostali przez komunistów wtrąceni do więzienia i na życiu obu uczonych brutalność polskiego systemu komunistycznego odcisnęła głębokie piętno. Uważali się za jego przeciwników. Wielu uczniów prof. Wankego mówi, że pozostała mu po więziennych przeżyciach głęboka trauma. – Wiedzieliśmy, czym pachnie komunistyczne więzienie – mówi prof. Bielicki, który z powodu aresztowania nie został przyjęty na Uniwersytet Warszawski. Przez to trafił do Wrocławia pod skrzydła prof. Wankego. To on parę lat później umożliwił młodemu asystentowi wyjazd na stypendium do Stanów Zjednoczonych. – Władze nie chciały mi wydać paszportu – wspomina prof. Bielicki. Był bliski rezygnacji z wyjazdu. – Machnąłem już na to ręką. Jednak Wanke nie dawał za wygraną. Poruszył wszystkie swoje znajomości w ministerstwie i w liście do ministra zaręczył za swego ucznia, ryzykując de facto własną karierę. W efekcie Bielicki wyjechał na stypendium na Uniwersytet Kalifornijski w Los Angeles. – Ta inicjatywa musiała Wankego sporo psychicznie kosztować. Zapewne musiał się przezwyciężyć – komentuje dziś prof. Bielicki. – Zdobył się na akt odwagi, który z latami coraz bardziej doceniam. W poważnym stopniu swoją karierę naukową zawdzięczam właśnie odwadze Adama Wankego. Prof. Tadeusz Bielicki był autorem przełomu w polskiej antropologii. Jest nestorem tej dyscypliny w Polsce i jednym z jej najwyżej cenionych przedstawicieli.

Pobyt w Stanach Zjednoczonych odmienił postawę naukową Bielickiego. W doktoracie obronionym w 1960 r. zaproponował zupełnie nowe podejście do antropologii, tzw. populacyjną koncepcję ras, kwestionując metody i krytykując osiągnięcia szkoły Czekanowskiego. – Przy okazji dostało się też Wankemu – mówi. Prof. Adam Wanke był entuzjastycznym promotorem doktoratu, w którym jego metoda została zaatakowana. Z tezami tej pracy polemizował jednak w artykułach. – Czy dziś spotyka pan ludzi, którzy byliby promotorami doktoratów, kwestionujących czy nawet obalających ich poglądy? – pyta retorycznie prof. Bielicki i dodaje: – Wanke był pozbawiony małostkowości i zawiści. Prof. Barbara Hulanicka była jedną z ostatnich osób, które Wanke przyjął do pracy. Wspomina: – Mimo traumy po przeżyciach więziennych, która towarzyszyła mu przez resztę życia, Adam Wanke potrafił zachowywać się wspaniale. Miał jasne widzenie wielu spraw i zaskakiwał inteligencją. Prof. Bielicki uważa metodę Wankego za najbardziej elegancką wersję typologicznej szkoły antropologicznej Czekanowskiego. Zdaniem prof. E. Kolasy, metoda ta wciąż jest użyteczna w pewnych dziedzinach. Antropologię na długie lata zdominowała jednak populacyjna koncepcja ras, którą w swoim doktoracie promował prof. Bielicki.