Wychowanie a posłuszeństwo

Henryk Grabowski


Wielu ludzi utożsamia dobre wychowanie z posłuszeństwem. Tymczasem jedno i drugie ma niewiele ze sobą wspólnego. Dobre wychowanie przejawia się w zachowaniu, które nie wywołuje zakłopotania, odrazy lub obrzydzenia u innych. Posłuszeństwo wymaga często rezygnacji z własnych poglądów i autonomicznych wyborów. Żeby było jasne: jeżeli ktoś przestrzega zasad ruchu drogowego, to nie musi oznaczać, że jest im posłuszny. Można bowiem również się z nimi identyfikować.

Utożsamianie dobrego wychowania z posłuszeństwem jest nie tylko semantycznie nieuprawnione, ale także społecznie szkodliwe. Wypacza cele wychowania i błędnie informuje o jego skutkach. Pozwala niektórym rodzicom i nauczycielom posłusznych dzieci, uczniów lub studentów żyć w złudnym przeświadczeniu, że je dobrze wychowują lub wychowali.

Niektórzy twierdzą, że świat zawdzięcza więcej ludziom nieposłusznym niż posłusznym. Trudno stwierdzić, czy tak jest w istocie. Wiadomo jednak, że celem wychowania nie jest posłuszeństwo lub naśladowanie innych, lecz przygotowanie do podejmowania samodzielnych wyborów i ponoszenia za nie osobistej odpowiedzialności.

Znacznie łatwiej jest nauczyć kogoś posłuszeństwa niż dokonywania wyborów. Pierwsze może być efektem tresury i również dotyczyć zwierząt. Drugie jest właściwością wyłącznie ludzką, jako rezultat wychowania. W tym kontekście twierdzenie, że jakiś pies jest dobrze wychowany może mieć tylko metaforyczne znaczenie. Faktycznie może on być jedynie dobrze wytresowany. Czyli posłuszny.

Wolność własnych, wewnętrznych wyborów jest nie tylko przywilejem ludzi, ale także ich utrapieniem. Skazuje bowiem na ustawiczne rozdarcie między konkurującymi oczekiwaniami, popędami i potrzebami. Dlatego niektórzy wolą, aby decyzje za nich podejmowali inni. Wiedzą o tym politycy o skłonnościach autorytarnych i wykorzystują to w zjednywaniu wyborców „wychowanych” do posłuszeństwa. Dzięki temu jest możliwe powstawanie rządów totalitarnych w trybie demokratycznych wyborów.

Dyktatorzy nigdy nie mają dość władzy. Dlatego, prędzej czy później, doprowadzają do mniej lub bardziej gwałtownych protestów społecznych. Koszty ich wygaszania, a zwłaszcza obalania dyktatur, są jednak na ogół znacznie wyższe od wychowania we właściwym tego słowa rozumieniu.