Stare czy nowe?
Dużo się ostatnio dzieje w naszym życiu akademickim i naukowym. Zwłaszcza na jego organizacyjnych szczytach. Mamy nowy rząd, a zatem i nowe kierownictwo ministerstwa. Mamy nową Państwową Komisję Akredytacyjną i jej nowego przewodniczącego. Mamy także nową Radę przy Prezydencie RP (w tym przypadku starej zresztą nie mieliśmy) i zapowiedź powołania narodowej rady nauki przy premierze (to też nowość, choć były precedensy). Mamy też powołane przez Panią Minister dwa zespoły do spraw założeń reformy. Za chwilę będziemy mieli nowy skład Rady Nauki i nowe składy władz rektorskich, czyli w dużej mierze nowy skład KRASP. Sporo tego.
Tak się składa, że równocześnie przetacza się przez łamy naszej prasy szeroka dyskusja na temat stanu polskich uczelni i kondycji polskiej nauki. Jej początek był odrobinę żenujący. Przeanalizowano kilkaset wypowiedzi zamieszczonych pod ankietą w Internecie. Dobrze, że to jednak rzadko występujący sposób zgłębiania poważnych zjawisk. Na tej podstawie dziennikarze w kilku gazetach – uogólniając i używając sformułowań prowokacyjnie przesadnych o „anemii polskiej nauki” i „betonie w uczelniach” – starali się postawić diagnozę. Na szczęście po początku była też dyskusja. Jej uczestnicy, choć w różnych tonacjach, z reguły mówili o wadach obecnej rzeczywistości.
I mamy wreszcie płynącą z ministerstwa – i potwierdzoną przez premiera – zapowiedź zmian. We wspomnianych dwóch ministerialnych zespołach trwa wypracowywanie zasad. Na razie nie wiadomo, czy będzie to tylko usuwanie wad systemu, czy zmiany będą głębokie, dostosowujące naszą rzeczywistość do międzynarodowych zasad, takich jak: jednoetatowość, konkurencja, otwarte konkursy, zatrudnianie na kontraktach, oceny międzynarodowe, a przynajmniej otwierające się na nie? Nie znamy jeszcze nowych propozycji. Jestem za zmianami głębokimi.
Andrzej Świć
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.