Barbarzyńcy są w nas
W Klubie Księgarza na Rynku Starego Miasta w Warszawie odbyło się 23 listopada 2007 spotkanie z prof. Karolem Modzelewskim, wybitnym historykiem, wiceprezesem PAN, cenionym nauczycielem akademickim i wspaniałym człowiekiem.
Prof. Henryk Samsonowicz, historyk, w artykule Modzelewski wśród barbarzyńców napisał, że profesor stał się postacią publiczną już w 1964 roku, po ogłoszeniu z Jackiem Kuroniem listu otwartego krytykującego ówczesną władzę. Za głoszenie poglądów „wrogich partii i państwu” wyrzucony z pracy w Uniwersytecie Warszawskim, został skazany na więzienie. Dla części młodzieży stał się jedną z ikon obrazujących niezależne myślenie, walkę o naprawę Rzeczypospolitej, cywilną odwagę. Adam Michnik wobec licznie przybyłych do Klubu Księgarza gości podziękował profesorowi Modzelewskiemu za nieugiętą odwagę, z jaką znosił on represje, za zmysł tolerancji i wielkoduszność wobec swoich oprawców, a także za szacunek dla ponadpolitycznych wartości kultury. Uczniowie Mistrza wyrazili mu swój podziw za niezwykły dar przekazywania wiedzy, szacunku do osoby ludzkiej, umiejętności słuchania i odpowiadania na wszelkie, nawet – zdawałoby się – banalne pytania. Chwalono też jego upór i godny szacunku nawyk pracy umysłowej. Prof. Samsonowicz dodaje w swoim artykule, że „znakomitym piórem służył i nadal służy sprawom publicznym, wypowiadając się we wszystkich sprawach, wobec których intelektualista nie może zostać obojętnym. Jego analizy dotyczące stanu polskiej polityki, stosunków społecznych w naszym kraju, praworządności składają się na pokaźny tom publicystyki wyważonej, mądrej, uczciwej, stanowiącej głęboką analizę stanu dzisiejszej Polski. Łączył w sobie i łączy temperament polityka, działacza na polu nauki – jest dziś wiceprezesem PAN – i badacza przeszłości. Z pełną odpowiedzialnością należy stwierdzić, że dorobek naukowy Karola Modzelewskiego – w części powstały w murach więziennych, gdzie jego mistrz Aleksander Gieysztor dostarczał niezbędne materiały naukowe – należy do najbardziej znaczących osiągnięć polskiej historiografii powojennej.”
Nagroda fundacji
W 2007 roku prof. Karol Modzelewski otrzymał Nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych za badania nad historią powstawania tożsamości europejskiej, odkrywające znaczenie tradycji przedchrześcijańskiej i wielokulturowej dla współczesnego pojęcia Europy, przedstawione w dziele Barbarzyńska Europa. Na okładce książki możemy przeczytać: „kiedy mówimy o korzeniach cywilizacji europejskiej, kojarzymy je przede wszystkim z kulturą klasyczną. Warto jednak pamiętać, że i ona nie była jednorodna”.
Składała się na nią kultura rzymska i grecka, a także hellenistyczna, która do źródeł naszej cywilizacji wniosła elementy despotycznych tradycji starożytnego Wschodu. Ale na oblicze Europy wpłynęło również dziedzictwo ludów spoza śródziemnomorskiego kręgu kulturowego, żyjących poza granicami starożytnej Grecji i Rzymu: na wschód od Renu, na północ od Alp i za Dunajem. Rzymianie określali te krainy wspólną nazwą barbaricum. Barbarzyńskie ludy: Celtowie, Germanie, Słowianie, ludy ugrofińskie wchodziły w orbitę cywilizacji śródziemnomorskiej stopniowo i w rozmaitych okolicznościach historycznych, co wpływało na rezultaty wzajemnego oddziaływania tradycyjnych kultur plemiennych i kultury klasycznej. Rozpatrując zatem rodowód dzisiejszej cywilizacji europejskiej, trzeba mieć na uwadze także owe barbarzyńskie korzenie – i o nich właśnie jest ta książka.
Na stronie internetowej Instytutu Książki Adam Szostkiewicz napisał: „Barbarzyńska Europa opowiada o ustroju społeczno−prawnym średniowiecznych plemion germańskich i słowiańskich, tytułowych „barbarzyńców”. Obszerne studium jednego z najwybitniejszych polskich mediewistów dotyczy przede wszystkim Longobardów, prawa halickiego oraz Słowiańszczyzny północnej i wschodniej. Modzelewski pisze też o samej idei „barbarzyńców”, odrzucając stereotyp jedności świata barbarzyńskiego. Podkreśla zarazem, że „nie zrozumiemy niczego z tradycyjnych kultur barbarzyńskiej Europy, jeżeli zamkniemy oczy na kolektywistyczny charakter ich norm moralnych”.
Pępek świata i peryferie
W wywiadzie dla Programu 1 Polskiego Radia, który przeprowadziłem z prof. Modzelewskim natychmiast po ogłoszeniu werdyktu Fundacji o przyznaniu nagrody, zapytałem, jak wrażliwa na punkcie swojej historii, kultury i tożsamości Europa zareaguje na doszukiwanie się w naszych korzeniach barbarzyństwa? Czy to spodoba się Europejczykom?
– Tego nie wiem – odpowiedział uczony. – Powinni się nad tym zastanowić, bo świadomość korzeni jest ważna. One mają swoje konsekwencje w dniu dzisiejszym, bo Europa nie jest jednorodna i jej kultura też. W niej zawarte są elementy z przeszłości i to bardzo istotne dla jej obecnego kształtu. O tym nie myślimy na co dzień, ale trzeba to wiedzieć, bo inaczej łatwo się potknąć i nabić sobie guza.
Zapytałem, o jakim barbarzyństwie mówimy, skoro w naszych genach znajdziemy pierwiastki barbarzyńskie? Prof. Modzelewski odpowiedział, że jego książka poświęcona jest plemionom barbarzyńskim Europy, głównie słowiańskim i germańskim, ale także dotyczy to Celtów, Bałtów, czasem nawet Ugrofinów. Starożytni Grecy wszystkich niemówiących ich językiem określali jako barbarzyńców i przekręcali ich mowę na: „bar, bar, bar”. Grecy nie uczyli się języków obcych, uważali siebie za pępek świata. Twierdzili, że ci, co nie mówią językami helleńskimi, bełkocą. Potem Rzymianie zrobili z tego określenie ludów dzikich, w przeciwieństwie do świata cywilizowanego, czyli ich świata. Nie należy jednak zapominać, że Grecy czy Rzymianie zanim się ucywilizowali, też byli barbarzyńcami. Ale my nie byliśmy lepsi, dodaje prof. Modzelewski. Słowianie wszystkich, którzy nie mówili po słowiańsku, nazywali Niemcami czyli niemowami. Uważali, że nie można ich zrozumieć.
Europa szczyci się swoimi prawami, konstytucją, demokracją i integracją, a czy dziś w działaniu społecznym, politycznym i gospodarczym widać schedę po barbarzyństwie? – Jest zapewne większa niż widzę to ja i my wszyscy – mówi profesor. – Jedyny kłopot polega na jej rozpoznaniu. Kultura i społeczności barbarzyńskie, którymi się zajmuję na podstawie dokumentacji historycznej sięgającej od Tacyta do XII−XIII wieku i dalej, to była kultura bardzo kolektywistyczna. Tam liczyła się grupa, a nie jednostka. Nie rozdzielano pojęć „święte” i „świeckie”. Społeczne zróżnicowanie było słabo zaznaczone, ponieważ wspólnotowy charakter reguł, którymi się one rządziły, stał na przeszkodzie zbyt wyraźnemu wynoszeniu się jednych ponad drugich.
Tak było kiedyś, a jak to postrzegamy dziś? – Myślę, że dzisiaj sporo z tego zostało. Podaję w książce wiele przykładów. Jednym z nich jest Rota. „Polski my naród, polski ród, królewski szczep piastowy” – jak pisała Maria Konopnicka. Z tego wynika, że wszyscy jesteśmy spokrewnieni z Piastem. To jest wyobrażenie o więzi społecznej wyniesione z kultur plemiennych. Wówczas to ludzie postrzegali każdą więź społeczną jako krewniaczą. Wobec tego więź polityczną, kulturową i językową, jaką była więź w ramach organizacji plemiennej, uważali za pokrewieństwo. Dziś, jeśli mówimy na wojnę domową „konflikt bratobójczy”, to też się odwołujemy do tych samych pojęć, chociaż nie myślimy o tym. A jak to przetrwało w nas, to dobre pytanie.
Ile więc jest w nas z barbarzyńców? W instytucjach politycznych i w sposobie myślenia, w różnicach, które nas dzielą w Europie i na świecie, jest tego bardzo dużo. Dlaczego? Ponieważ Europa powstała z syntezy i wzajemnego oddziaływania zespołu wartości i wzorów, które zaliczamy do kultury klasycznej, później rzymskiej, kontynuowanej przez chrześcijaństwo, oraz wzorów kultur barbarzyńskich. To połączenie dokonywało się na różny sposób i w różnych miejscach. Właśnie to różnicuje Europę do dzisiaj, także napięcia i konflikty, np. na Bałkanach albo takie, które dzielą nowych przybyszów do Unii Europejskiej od krajów, które w Europie są już zasiedziałe. To są rzeczy mające sporo wspólnego ze zidentyfikowanym, a jeszcze często nierozpoznanym dziedzictwem wkładu barbarzyńskiego.
Prof. Samsonowicz pisze w „Gazecie Wyborczej” (23.11.07), że „Karol Modzelewski włącza się do szeregu znakomitych poprzedników uczonych polskich, którzy reprezentując najwyższe walory badawcze, stawali się ambasadorami polskiej nauki za granicą, biorąc jednocześnie czynny udział w życiu politycznym. To także dzięki Karolowi Modzelewskiemu Polska jest dostrzegana i ceniona we Włoszech, Francji, w Niemczech czy Rosji”.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.