Współczynnik cyniczno−polityczny

Henryk Grabowski


Wszyscy są obserwatorami. Nie tylko profesjonalni badacze, ale także przedstawiciele innych zawodów. Różnica między nimi polega na odmiennej interpretacji wyników obserwacji. Dla fizjologa serce jest pompą tłoczącą. Dla poety – siedliskiem uczuć. Interpretacja wyników obserwacji zależy nie tylko od specjalności zawodowej obserwatora. Również od narzędzi percepcji. Daltonista inaczej postrzega kolory niż człowiek wolny od tej dolegliwości.

Oprócz podmiotu, o wynikach obserwacji decyduje również jej przedmiot. Jeżeli podmiotem i przedmiotem obserwacji są ludzie, to na jej wyniki mogą mieć wpływ uwarunkowania kulturowe. Na osobliwość tę po raz pierwszy zwrócił uwagę polski socjolog Florian Znaniecki. Jego odkrycie weszło do literatury pod nazwą współczynnika humanistycznego.

Nie wdając się w zawiłości teoretyczno−metodologiczne można najprościej istotę tego zjawiska wyjaśnić na następującym przykładzie. Jeżeli przedmiotem badań niezależnych ornitologów są zachowania seksualne bocianów, to wyniki ich obserwacji będą podobne. W analogicznej sytuacji, gdy przedmiotem obserwacji są ludzie, to takie same ich zachowania – w zależności od światopoglądu, wyznawanej religii, wychowania badaczy – mogą być opisywane jako zboczone lub zgodne z normą.

Współczynnik humanistyczny nie oznacza większej swobody interpretacyjnej w naukach humanistycznych niż przyrodniczych. Wskazuje jedynie na odmienność świata kultury i natury. Poglądy ludzi są tak samo obiektywnymi faktami społecznymi, jak opady deszczu – przyrodniczymi. Różnica między nimi polega na tym, że fakty przyrodnicze nie zależą od systemu wartości i przekonań ludzi, a fakty społeczne zależą.

Z podziału na świat natury i kultury wyłamuje się świat polityki. Jeżeli dyspozycyjny politycznie uczony dostrzeże szansę zwiększenia poparcia dla swojej partii przez nazwanie lesbijek i gejów zboczeńcami, to możecie być pewni, że tak zrobi. Nawet gdyby sam był homoseksualistą.

Gdyby żył twórca teorii współczynnika humanistycznego, to na pewno znalazłby trafniejszą nazwę na relatywizowanie wyników obserwacji z motywów politycznych. Mnie nie przychodzi do głowy nic lepszego, jak współczynnik cyniczno−polityczny.