Serwisy Web 2.0 piszących społeczności

Andrzej P. Urbański


Czytelnictwo w Polsce spada z roku na rok. Nawet literatury pięknej, a co dopiero technicznej i popularnonaukowej. Najpierw z braku czytelników znikły „Horyzonty techniki”, później „Świat techniki”, a ostatnio nawet komputerowy „Enter”. Procentuje to, nie tylko w naszym społeczeństwie, deficytem kandydatów na techniczne kierunki studiów.

Społecznościowe serwisy Web 2.0

Kiedy na początku XXI wieku firmy i organizacje związane z Internetem uporały się z załamaniem koniunktury inwestycyjnej na tym rynku, zaczęły powstawać nowe obszary działalności. Jednym z nich było powstawanie serwisów zwanych Web 2.0. Z interpretacją tego terminu związanych jest wiele nieporozumień, wśród nich problem, czy są to rozpowszechniające się nowe technologie tworzenia serwisów internetowych, np. CSS, AJAX lub RIA, czy raczej sposób, w jaki serwisy te podchodzą do ich użytkowników. Wydaje się, że ostatnio zwycięża ten drugi pogląd: użytkowników nie traktuje się już jako biernych odbiorców przekazu, lecz dąży do uaktywnienia ich w kierunku dostarczania własnych zasobów informacji oraz organizowania się z użyciem środków dostarczanych przez serwis pewnej społeczności, zawiązującej trwałe i konstruktywne więzi.

Jak grzyby po deszczu powstają więc serwisy inspirujące do wprowadzania szczegółowych i zindywidualizowanych profili zainteresowań zawodowych i hobbystycznych oraz do budowania i poszerzania sieci kontaktów, jak np.: Xing.com (dawniej openbc.com), Goldenline.pl, Grono.pl, ecademy.com, linkedin.com i wiele podobnych. Inne serwisy inspirują do uprawiania tzw. dziennikarstwa obywatelskiego, np. iThink.pl, albo dzielenia się amatorskimi filmikami, np. Youtube.com czy patrz.pl. Serwisy typu linkologia.pl czy wykop.pl z kolei zajmują się kolekcjonowaniem i promowaniem interesujących linków do zasobów sieci. Istnieją też serwisy starające się inspirować do spotkań osobistych, np. idziemy.pl, w tym szczególnie rozpowszechniły się serwisy randkowe, np. single.pl. Z kolei serwis pytamy.pl pozwala na dzielenie się wiedzą na zasadzie pytanie/odpowiedź. Popularna wymiana książek według recepty book−crossing znalazła również swój odpowiednik w Internecie, gdzie serwis podaj.net pozwala na dołączanie do katalogu propozycji książek na wymianę, wyszukiwanie z niego tych potrzebnych. Dzięki prostemu systemowi punktowemu, serwis ten pozwala uczynić wymianę na zasadach wzajemności, jednak bez zmuszania do pozyskiwania niechcianych tytułów.

Społecznościowe serwisy literackie

Serwisów pozwalających publikować w Internecie opowiadania i wiersze jest coraz więcej i być może wraz z papierem cyfrowym skończy się epoka kosztownej książki komercyjnej, a zacznie epoka szerokiego dostępu do darmowych tekstów, które będą tworzone przez ludzi pracujących na co dzień na etatach i znajdujących czas na tworzenie jako swoją rozrywkę.

Jednak napisanie chociażby opowiadania na przyzwoitym poziomie to już wyższa umiejętność. Rzadko która szkoła potrafi nauczyć tego chociażby część uczniów. Jedynie najzdolniejsi i najwytrwalsi zupełnie samodzielnie wstępują na tę ścieżkę. Tymczasem od pewnego czasu w Internecie pojawiają się inicjatywy zbiorowego pisania opowiadań. Regulaminy bywają różne. Od naprzemiennego dopisywania części, czasem specjalnie utrudnianego przez ukrywanie części poprzedzającego tekstu, po zbieranie przez moderatora propozycji dalszego ciągu opowiadania i w ustalonym czasie decydowanie oraz dołączanie wybranego przez niego albo przez głosowanie internautów. Oprogramowanie serwisu służącego do takiej zabawy to najczęściej typowy system blogów, system forum albo inny typowy pakiet, niekiedy tylko nieco dostosowywany do potrzeb.

Zupełnie inaczej jest z serwisem opowiadam.pl, który rozpoczął działalność w końcu kwietnia 2006. Serwis powstał dzięki doświadczeniom usługi Never Ending Story, działającej od 2002 roku na portalu fantasyworld.pl i to spowodowało, że od razu startował jako specjalistyczny. Serwis charakteryzuje duża łatwość w rozpoczęciu współtworzenia dzieła literackiego. Wystarczy zapoznać się z jednym z dotąd tworzonych opowiadań i napisać od pięciu zdań do dwóch tysięcy znaków dalszego jego ciągu, by stać się aktywnym twórcą. Oczywiście dopisy są starannie moderowane (już po opublikowaniu) i mogą wymagać poprawek albo nawet zostać skasowane. Bardziej doświadczeni lub tylko pomysłowi i odważni mogą zainicjować własne opowiadanie, które przy odrobinie szczęścia i często bardzo niewielkiej kontroli może zupełnie nieoczekiwanie dla pomysłodawcy rozbudować się do sporej powieści.

Wydaje się, że serwis opowiadam.pl może też być remedium na często godną pożałowania twórczość blogową, charakteryzującą się nadmierną dosłownością w wyrażaniu swych uczuć i poglądów oraz często prowadzącą do konfliktów z otoczeniem, któremu nie podobają się zamieszczane tam opinie. Zwłaszcza konflikty na linii uczeń−szkoła, w związku z zamieszczaniem wypowiedzi o nauczycielach, są obecnie wyjątkowo ostre. Tu proponuje się, by, nie rezygnując z czerpania z otaczającej rzeczywistości, nadawać ostateczny kształt fikcji literackiej, co w połączeniu ze współpracą wielu osób o różnych doświadczeniach pozwala łatwo uniknąć posądzenia o chęć obmawiania czy oczerniania kogokolwiek, a daje jakąś możliwość rozładowania emocji i dyskutowania problemów.

Młodzież pisząca na opowiadam.pl często sięga po trudne, dręczące ją problemy, które łatwiej wyrzucić z siebie, przedyskutować i zrozumieć pod płaszczykiem fikcji literackiej. Serwis ma już prawie 2000 użytkowników, a zapisane i zweryfikowane teksty wymagałyby zadrukowania ok. 33 tomików. Jednak nadal nie udało się mu przeskoczyć pewnego progu popularności, co jest trudne m.in. dlatego, że tak niewiele osób daje się namówić na podejmowanie prób literackich. Za to serwis zaczął się pojawiać w publikacjach prasowych („Enter”, „Forbes” i majowy „Magazyn Internet”), a także wydana została książka z powstałym w serwisie opowiadaniem Kain oraz uzupełniającym ją opowiadaniem o powstaniu tegoż serwisu pod tytułem Opowiadam, więc jestem.

Popularyzacja nauki i techniki

Wspomniany już serwis fantasyworld.pl, który istnieje od 2000 roku, można chyba uznać za protoplastę serwisów Web 2.0. Zwłaszcza nagradzanie punktami lojalnościowymi wszelkich przejawów aktywności w serwisie i oferowanie za nie wielu dóbr i usług wirtualnych, a nawet rzeczywistych, stanowi o jego fenomenie, który został udokumentowany w powstałej na Wydziale Informatyki i Zarządzania Politechniki Poznańskiej pracy magisterskiej oraz artykule naukowo−technicznym wygłoszonym jesienią ubiegłego roku na konferencji eChallenges w Barcelonie.

Eksperymentując z tym serwisem i jego społecznością autor niniejszego artykułu podjął ryzykowną próbę popularyzacji osiągnięć nauki i techniki wśród miłośników fantasy, czyli światów magii, przesądów, wyimaginowanych ras zwierzęcych (np. smoki, gobliny) i ras istot rozumnych (np. karły, elfy, orki). Powstało ok. 50 artykułów podejmujących postęp wiedzy w technice na świecie (np. artykuł o wynalezieniu tamagotchi, wynalezieniu kompresji dźwięku w mp3, windzie kosmicznej, projekcie kolei podmorskiej łączącej Europę z Ameryką Północną, teorii grafów dla małolatów) oraz osiągnięcia studentów i kolegów z uczelni (wygrane w międzynarodowych zawodach i konkursach, doktoraty, habilitacje, doktoraty honoris causa, polski Nobel i inne). Miłą niespodzianką były zawsze żywiołowe i wręcz entuzjastyczne reakcje internatów, którzy dopisywali po kilkadziesiąt komentarzy, a oglądalność niektórych stron z artykułami sięgała kilku tysięcy. Zdarzało się, że nawet bez podsyłania adresu koledzy sami znajdowali te informacje o sobie w wyszukiwarkach internetowych.

Niestety, serwis fantasyworld.pl został w końcu wystawiony na sprzedaż w związku ze zmniejszeniem się zainteresowania właściciela jego dalszym rozwojem.

Tymczasem zrodziła się myśl, by wykorzystać doświadczenia z publikacji artykułów i książek popularnonaukowych oraz literackich, a często łączących oba światy, np. w wierszyku Komputer czy „mikołajkopodobnym” opowiadaniu Mój tata jest programistą, które są obecnie jedyną namiastką wiedzy informatycznej w elementarzu Moja szkoła. A także doświadczenia w administrowaniu, popularyzowaniu, inspirowaniu twórczości literackiej i rozwijaniu serwisu opowiadam.pl, przez ostatnich dziesięć miesięcy zupełnie bez pomocy innego programisty, a jedynie z inspiracji motywujących do pracy użytkowników serwisu.

W związku z tym powstaje nowy serwis piszmy.pl, którego zadaniem jest skupienie osób w różnym wieku i z różnym poziomem wiedzy oraz umiejętności, które inspirowane do wspólnego działania stworzą społeczność popularyzującą różne dziedziny wiedzy i umiejętności.

Istnieje możliwość wydania najlepszych utworów drukiem. Niedługo po starcie powinna być dostępna plastikowa karta rabatowa z atrakcyjnym upustem na zakup książek. Przewiduje się też wdrożenie mechanizmu automatycznie rozpoznającego pracowników uczelni wyższych i przydzielającego im dodatkowe przywileje, przy jednoczesnym poszanowaniu ich anonimowości, jeśli będą sobie tego życzyć. Wystarczy, że przy rejestracji podadzą swój służbowy adres e−mail, o ile wcześniej zostaną udostępnione serwisowi wzory adresów e−mail pracowników tej uczelni.

Nie wydaje się, by serwis piszmy.pl miał jakiekolwiek szanse konkurować wielkością odwiedzin czy przychodów z serwisami oferującymi sieciowe „fast−food”, czyli masowe konsumowanie takich zasobów, jak grafika, filmy, gry czy ostatnio tak prężnie rozwijające się plotki o gwiazdach. Nie wydaje się też, by tworzącym tu osobom przyniósł splendor i zaszczyty, jakie daje tworzenie wartościowych prac naukowych. Ale może uda mu się w jakiś sposób wypełnić próżnię, jaka oddziela większość społeczeństwa od osiągnięć światowej, a nawet polskiej nauki. A korzyści z takiego zbliżenia wydają się autorowi tego artykułu ważne chyba dla całego społeczeństwa.

Dr Andrzej P. Urbański, informatyk, pracuje w Instytucie Informatyki na Wydziale Informatyki i Zarządzania Politechniki Poznańskiej. Andrzej.urbanski@cs.put.poznan.pl