Blogi, czyli prawo w cyberprzestrzeni

Mariusz Swora


Gdy w 1997 roku słuchałem wykładu Sanforda Levinsona, który zastanawiał się, czy w opracowaniu naukowym może się powoływać na korespondencję mailową z innym naukowcem, problem przedstawiony przez amerykańskiego konstytucjonalistę wydawał mi się jeszcze dość abstrakcyjny. Tym bardziej, co szczerze przyznaję, że nie miałem wtedy nawet swojego adresu poczty elektronicznej… W 1997 nie mogłem się jednak spodziewać, że jednym z istotnych narzędzi komunikacji stanie się blog, czyli, zgodnie z definicją sformułowaną w Wikipedii: rodzaj strony internetowej, na której autor umieszcza datowane wpisy, wyświetlane kolejno, zaczynając od najnowszego. W definicji wskazuje się dalej, że blogi zazwyczaj posiadają system archiwizacji wpisów, możliwość komentowania wpisów przez czytelników, a także zestaw linków (tradycyjnie umieszczany w bocznej kolumnie): do blogów polecanych przez autora (tzw. blogroll) i innego rodzaju stron WWW. Ogół blogów, traktowany jako medium komunikacyjne, określa się czasem mianem blogosfery. Przytoczona definicja pozwala na spostrzeżenie, że blog może być uznany za użyteczne narzędzie, za pomocą którego można przekazywać poglądy, przedstawiać i komentować wiadomości, zapisywać wspomnienia. W amerykańskiej blogosferze można odnaleźć rozmaite blogi prawnicze, które kategoryzowane są z różnych punktów widzenia, a mianowicie:

• blogi o tematyce ogólnej (np. dla prawników i firm prawniczych),

• blogi specjalistyczne – poświęcone wybranej tematyce o charakterze specjalistycznym (np. prawu administracyjnemu),

• blogi wyodrębniane ze względu na jurysdykcję (poświęcone prawu federalnemu i stanowemu),

• blogi charakteryzowane przez autorów i wydawców (blogi sędziów, adwokatów, nauczycieli akademickich, czasopism prawniczych),

• blogi kategoryzowane ze względu na liczbę uczestników (blogi małych, średnich i dużych grup),

• blogi różne, charakteryzowane przez temat (np. o sędziach, konkretnych wydarzeniach),

• zbiory blogów prawniczych (np. opisywany dalej serwis lawprofessors.com).

Nie przesądzając o ewentualnej wartości naukowej tak przeprowadzonej kategoryzacji, jej podstawowego znaczenia należy upatrywać w przedstawieniu ogólnego obrazu blogów prawniczych. Przedmiotem mojego zainteresowania będą blogi przedstawicieli nauk prawnych, choć zauważyć należy, że cenne merytoryczne informacje są prezentowane również w blogach specjalistycznych.

W kraju i za granicą

Przyglądając się polskiej blogosferze, trudno znaleźć w niej blogi prawników−nauczycieli akademickich, które poświęcone byłyby wyłącznie uprawianym przez nich dyscyplinom prawniczym. Przeprowadzając krótką kwerendę internetową, natknąłem się, w interesującym skądinąd Salonie24, na blog W. Sadurskiego, poświęcony jednak raczej komentowaniu bieżących wydarzeń politycznych i społecznych z punktu widzenia prawnika – konstytucjonalisty, niż dyskusji stricte naukowej. Przyznać jednak należy, że choćby dyskusja dotycząca kwestii nieposłuszeństwa obywatelskiego, przeprowadzona w ramach tegoż blogu, wykraczała poza wymiar czysto publicystyczny. Nie wypełnia definicji blogu strona internetowa J. Supernata, choć w tym przypadku cenne informacje na niej zamieszczone są związane z pracą naukową autora strony. Jeśli weźmiemy pod uwagę bardzo skromną liczbę blogujących prawników−nauczycieli akademickich (przepraszam przy okazji, jeżeli kogokolwiek pominąłem), powstaje pytanie: czy problem, który starałem się uczynić przedmiotem tego opracowania, wart jest uwagi? Wracam tu jeszcze raz do Levinsona i odpowiadam: tak. Nie zamierzam jednak przekonywać czytelników, że praca prawnika−nauczyciela akademickiego przeniesie się z periodyków prawniczych i sal wykładowych do blogosfery. Nie stanie się tak z pewnością w dającej się przewidzieć przyszłości.

Blogi naukowców zagranicznych, nie tylko rzecz jasna prawników, są dość szeroko obecne w Internecie, w czym zdecydowanie przodują Amerykanie. Przykładem można tutaj uczynić choćby wspólny blog R.A. Posnera i G. Beckera (www.becker−posner−blog.com), prowadzony od grudnia 2004. We wprowadzeniu do swego blogu autorzy, odwołując się do F.A. von Hayeka, stwierdzają, że blogowanie jest świeżą i uderzającą ilustracją tezy, iż wiedza jest szeroko rozpowszechniona pomiędzy ludźmi, a wyzwaniem dla społeczeństwa jest tworzenie mechanizmów służących jej zebraniu. Internet ma być narzędziem ułatwiającym natychmiastowe zebranie (a poprzez to poprawienie, udoskonalenie i rozwinięcie) idei i opinii, faktów i wrażeń, sprawozdań i studiów, tworzonych przez blogerów. Na marginesie można tutaj dodać, że autorzy blogu doczekali się nie tylko licznych rozproszonych w Internecie komentarzy do przedstawianych na wspólnym blogu poglądów, ale również specjalnego blogu, nazwanego przez autora kryjącego się pod pseudonimem Crit Cowboy anti – Becker’s – Posner blog (www.anti−becker−posner.blogspot.com). Anonimowy Crit Cowboy stawia sobie za cel krytykę i znajdowanie nieścisłości w blogu Posnera i Beckera.

Innym znanym blogiem poświęconym przede wszystkim prawnej problematyce IT i prawu własności intelektualnej jest blog prowadzony przez L. Lessiga (www.lessig.org/ blog/archives/index.shtml).

Blogi prowadzą również niektóre wydziały prawa uniwersytetów amerykańskich. Na wydziałowym blogu uniwersytetu chicagowskiego udzielają się m.in. R. Epstein, C. Sunstein, R.A. Posner, E. Posner. Z blogów korzysta szeroko społeczność wydziału prawa Uniwersytetu Harvarda.

Pojawiają się również inicjatywy mające na celu katalogowanie blogów prawniczych i przekazywanie informacji na ich temat. W serwisie Blawg można znaleźć linki do kilkudziesięciu blogów prowadzonych przez pracowników naukowych amerykańskich wydziałów prawa. Blawg nie ogranicza się do przekazywania informacji na temat blogów prowadzonych przez nauczycieli akademickich. W serwisie można znaleźć odnośniki do różnorodnych blogów tematycznych. Interesującym miejscem w Internecie jest serwis blogów prawników−nauczycieli akademickich (Blog By Law Professors to Law Professors), który stawia sobie za cel integrację blogujących przedstawicieli różnych dyscyplin prawniczych. Serwis ma z zasady pomagać prawnikom akademickim w rozwoju ich warsztatu naukowego i dydaktycznego i, zgodnie z intencją jego twórców, ma odrywać się od bieżącego komentowania wydarzeń politycznych i orzecznictwa.

Demokratyzacja krytyki

Zastanawiając się nad pożytkami, jakie płyną z używania tej formy komunikowania się, trzeba mieć na uwadze przede wszystkim formę i charakter blogu. Otóż, blogi pozwalają przede wszystkim na szybkie umieszczenie wypowiedzi (postów), co daje im oczywistą przewagę nad czasopismami i opracowaniami książkowymi. Umieszczenie tekstu w blogu nie pociąga za sobą procesu profesjonalnej oceny wartości i poprawności tekstu przez redakcję czy recenzentów. Nie oznacza to jednak przyznania blogerowi immunitetu. Przeciwnie, społeczność internetowa jest bardzo krytyczna i chętnie wyłapuje wszelkie błędy i potknięcia blogera. Dobrą ilustracją tej tezy jest wskazany przykład krytycznego blogu dedykowanego Beckerowi i Posnerowi (nie przesądzam tutaj o wartości merytorycznej tej krytyki). Inny przykład, wzięty spoza blogosfery prawniczej, dotyczy wytknięcia przez dociekliwych internautów plagiatów jednej z polskich publicystek.

Internetowa demokracja ma to do siebie, że krytyka nie ogranicza się wyłącznie do zamkniętego kręgu akademickiego, ale daje możliwość wypowiedzi szerokiemu audytorium internautów zainteresowanych problematyką poruszaną w blogu. Anonimowość, za którą kryją się uczestnicy dyskusji prowadzonej na blogu (rzecz jasna, w znacznym stopniu pozorna), powoduje większą śmiałość w formułowaniu krytycznych poglądów. Granice śmiałości i rozsądku są niekiedy przekraczane, ale taka jest cena internetowej demokracji. Jest jednak również tak, że przekroczenie granic dopuszczalnej krytyki czy też naruszenie dóbr osobistych autora blogu lub uczestników dyskusji, oprócz interwencji administratora bądź samych zainteresowanych, może pociągnąć za sobą również zastosowanie środków cywilnoprawnych czy też karnoprawnych wobec sprawcy ekscesu.

Podsumowując ten wątek, odwołam się do jednego z polskich specjalistycznych blogów prawniczych, którego autor w następujących słowach ujął korzyści płynące z blogowania: dla prawnika zajmującego się nowoczesną techniką posiadanie blogu jest niebywale pożyteczne. Może podawać pod krytykę swoje poglądy, jak i brać udział w formułowaniu stanowiska innych prawników i to nie w skali lokalnej – prawników działających na terenie jednego miasta czy kraju – ale w skali globalnej. Oczywiście, szerokie korzystanie z dobrodziejstw globalnej blogosfery wymaga sprawnego posługiwania się językiem angielskim.

Krótko i z pomysłem

Krótka forma postów jest wadą i zaletą blogów. Krótkie wypowiedzi zapewniają możliwość przekazywania w zasadzie tylko skondensowanych poglądów na określony temat. Trudno jednak formę postu równać z kilkunastostronicowym artykułem zamieszczonym na łamach czasopisma naukowego. Posty nie pozwalają zasadniczo na rozwinięcie wszechstronnego uzasadnienia tez stawianych w artykule naukowym. Prawda ta dotyczy tym bardziej opracowań książkowych. Poza tym, tradycyjnie konserwatywna społeczność akademicka nie jest chyba jeszcze skłonna do uznania blogu za pełnoprawny i poważny kanał komunikacji w dyskusji naukowej. Analiza treści blogów prawniczych wskazuje jednak na to, że znajdują się w nich często sprawy istotne i wartościowe z naukowego punktu widzenia, a tym samym możliwe do wykorzystania w pracy naukowej poza blogosferą.

Przy ich wykorzystywaniu należy oczywiście pamiętać o konieczności zachowania wszelkich rygorów związanych z przestrzeganiem prawa autorskiego. Należy przychylić się do tezy, że blogi, podobnie jak inne teksty autorskie, są chronione prawem autorskim. Oprócz tego ograniczenia, trzeba również zaznaczyć, że niezobowiązująca z pozoru forma blogu nie zwalnia blogującego naukowca z obowiązku zachowania rzetelności i odpowiedzialności. Na marginesie można dodać, że w przypadku blogujących przedstawicieli zawodów prawniczych (adwokatów, radców prawnych) w pełni znajdą zastosowanie normy etyczne do nich skierowane. To jednak materiał na odrębny artykuł.

Jest wreszcie tak, że dobry blog wymaga systematyczności i pomysłu. Czytelnicy oczekują od blogującego coraz to nowych postów, a trudno też pewnie pozostawić niektóre przynajmniej komentarze bez odpowiedzi. Pomysł na blog zależy w znaczącym stopniu od tego, w jaki sposób blogujący zdefiniuje swoich czytelników. Można przecież dedykować blogi szerokiemu kręgowi internautów, jak również węższemu gronu internautów−prawników czy też nauczycieli akademickich.

Analizując wartość blogów, jako nowoczesnych kanałów komunikacji pomiędzy przedstawicielami nauki prawa oraz pomiędzy nimi a członkami społeczności internetowej, należy przede wszystkim zaznaczyć, że samo zjawisko jest stosunkowo nowe. Znacząca część blogów prawniczych powstała na przestrzeni ostatnich kilku lat. Nie będzie jednak nadużyciem przyznanie już teraz blogom prowadzonym przez prawników−naukowców znaczącej roli w zakresie popularyzacji nauk prawnych. Dzięki blogom społeczność internetowa, w tym również szczególnie aktywni w Internecie studenci, ma możliwość poznania poglądów przedstawicieli doktryny prawa na szereg często aktualnych i istotnych problemów. Wydaje się również, że blogi mogą odgrywać w przyszłości istotną rolę w zakresie przekazywania idei pomiędzy przedstawicielami nauk prawnych, odrywając się od (ważnej skądinąd) sfery komentowania bieżących wydarzeń. Wzrastająca popularność blogów wpisuje się w ogólną tendencję do wykorzystywania nowoczesnych środków komunikacji przez nauczycieli akademickich (swoją drogą, ciekawe, co o wartości blogów sądzą przedstawiciele innych dyscyplin naukowych?). Miarą akceptacji blogu przez nauczycieli akademickich będzie to, ilu z nich po wypiciu porannej kawy sprawdzi komentarze do wysłanego wieczorem postu. Oczywiście, po wcześniejszym założeniu blogu…

Dr Mariusz Swora jest adiunktem na Wydziale Prawa i Administracji UAM w Poznaniu.