Podoktorskie smaki, czyli nauka od kuchni

Piotr Kieraciński


„Kto ma rację, ten stawia kolację”. To stare powiedzonko jest znakomicie realizowane w większości polskich uczelni przy okazji obrony doktoratów i kolokwiów habilitacyjnych. Młody człowiek, który właśnie obronił doktorat – czyli ma rację, bo obronił swe tezy – zaprasza swego promotora (zazwyczaj znacznie lepiej sytuowanego), recenzentów i grono współpracowników na uroczysty, a co za tym idzie kosztowny obiad. Te obiady często stanowią ogromną część problemu, jakim jest „obrona”. Jeden ze znajomych chemików wydał na swój „obiad doktorski” równowartość dwóch stypendiów doktoranckich, co dla młodego człowieka stanowiło ogromny wydatek. Z drugiej strony, zwyczaj ten zaczyna być w uczelniach krytykowany. Prof. Stefan Sokołowski z Wydziału Chemii UMCS zalecił podwładnym, by rezygnowali z organizowania kulinarnej otoczki uzyskiwania stopni naukowych. Prof. Stanisław Cebrat z Uniwersytetu Wrocławskiego uważa, że fundowanie obiadu przez doktora jest bardzo złym zwyczajem, dlatego sam zaprasza na obiad swoich świeżo upieczonych (ach, te kulinarne skojarzenia!) doktorów. Może już czas te nowe zwyczaje upowszechnić?

Ale wyjdźmy już z kuchni i zobaczmy, co tam na salonach, czyli w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Realizuje ono od niedawna nowe programy subsydiowania nauki. Zaczęło się od stypendiów dla młodych naukowców, potem był program wspomagania mobilności naukowców, pilotażowy program dotyczący m.in. systemów ochrony własności intelektualnej. Teraz ruszyła Inicjatywa Technologiczna, a ministerstwo już zapowiada kontynuację tego programu i ogłasza kolejne programy związane z ochroną własności przemysłowej i transferem technologii. Dają one szansę ożywienia zaniedbanej dotychczas sfery działalności instytucji badawczych. Swoją drogą, niektóre z tych programów nawiązują do realizowanych od lat projektów Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Dysponują jednak znacznie większymi funduszami, co pozwala skuteczniej realizować zakładane cele. Czy z związku z wejściem MNiSW na obszary do niedawna „eksploatowane” tylko przez fundację, tę ostatnią czekają poważne zmiany? Informacje dochodzące z FNP mogą świadczyć o tym, że niektóre jej programy zostaną wkrótce przedefiniowane.

Piotr Kieraciński