O demagogii

Henryk Grabowski


Słowo demagogia utrwaliło się w świadomości społecznej dzięki politykom. Pierwotnie oznaczało (od gr. demos – lud, agogos – wiodący) uprawianie polityki przez schlebianie oczekiwaniom mas. Współcześnie – zgodnie z tezą jednego z naszych posłów, że „ciemny lud to kupi” – demagogia jest nadal jednym z głównych narzędzi walki o zdobycie lub utrzymanie władzy. Jednak, wraz z postępującą komercjalizacją życia, zakres znaczeniowy tego słowa znacznie się rozszerzył. Dzisiaj tym, co w slangu młodzieżowym określa się mianem „wciskania ciemnoty”, przesiąknięte są niemal wszystkie dziedziny aktywności ludzkiej. Dotyczy to zwłaszcza sfery usług, która – pod względem zasięgu społecznego – wyprzedziła aktywność produkcyjną człowieka.

Tego typu demagogia zorientowana jest nie tylko na zjednywanie „ciemniaków”, ale także ludzi wykształconych. Dlatego jej metody uległy znacznemu zróżnicowaniu. Od skrajnie prymitywnych do wyjątkowo wyrafinowanych. Przykładem pierwszych może być obiecywanie przez polityków równoczesnego obniżenia podatków i wzrostu wydatków na cele socjalne. Przykładem drugich – postępowanie psychoterapeutów, którzy za niepowodzenia swoich pacjentów obwiniają zwykle ich rodziców. Co prawda, nie ma twardych dowodów na to, że trudne dzieciństwo prowadzi nieuchronnie do trudności w życiu dorosłym, jednak, o czym pacjenci na ogół nie wiedzą, już samo wskazanie winnego – niezależnie od jego winy – ma właściwości terapeutyczne.

Może zabrzmi to niezbyt logicznie, ale wydaje mi się, że można mówić również o demagogii nieuświadomionej. Na przykład nie wiem, czy lekarze, którzy przypisują pacjentom więcej niż 2−3 leki, mają świadomość, że w świetle współczesnego stanu wiedzy medycznej nie da się przewidzieć wszystkich zachodzących między nimi w organizmie interakcji. Wiem natomiast, że owi pacjenci są ofiarami demagogii. O demagogii uprawianej przez firmy farmaceutyczne nie warto nawet wspominać.

Demagogii nie da się wyeliminować z naszego życia. Co więcej, trzeba się liczyć z tym, że jej zasięg społeczny będzie się zwiększał. Można jednak, jak się wydaje, zmniejszać jej negatywne skutki. Wymaga to położenia nacisku w pracy dydaktyczno−wychowawczej z młodzieżą na kształtowanie racjonalnego sceptycyzmu z uwzględnieniem edukacji logicznej. Sceptycyzmu dlatego, że jest przeciwieństwem naiwności. Znajomość logiki natomiast ułatwia eliminację powiązań przypadkowych między jakimiś zjawiskami, a tym samym – wykrywanie związków przyczynowych.