Podskórne życie nauki



Na przełomie maja i czerwca miały miejsce trzy spotkania, które każą się zastanowić nad stanem polskiej nauki. Jedno we Wrocławiu („Biznes z Marsa, uczeni z... Księżyca”), drugie w Serocku (XV Forum JBR−ów), trzecie w Warszawie (106. Sesja ZO PAN). Na dwu pierwszych mówiono o JBR−ach. W Serocku był to główny przedmiot obrad. We Wrocławiu tylko o nich wspomniano. Co jednak znamienne – mówiono o nich zupełnie inaczej. We Wrocławiu nie dawano im racji bytu w nauce polskiej, w Serocku, zauważając potrzebę zmian legislacyjnych i reformy jednostek badawczo−rozwojowych, podkreślano ich związki i zasługi dla gospodarki. Trzecim bardzo ważnym i charakterystycznym spotkaniem była 106. Sesja Zgromadzenia Ogólnego PAN. Nie udało się na niej wybrać władz akademii na nową kadencję.

Dlaczego zestawiam te spotkania? Ponieważ odbyły się w zbliżonym okresie i wszystkie razem dowodzą, że nauka polska wciąż nie stanowi zwartego, spójnego organizmu. Wciąż toczą się dyskusje nad jej kształtem. JBR−y zauważają swą słabość, ale także podkreślają sukcesy. Tych nie chce zauważyć szkolnictwo wyższe, choć podczas oficjalnych spotkań obu grup jego przedstawiciele wydają się nie tylko rozumieć problemy instytutów, ale także doceniać ich rolę w nauce i życiu społeczno−gospodarczym. Kryzys z wyborem władz Polskiej Akademii Nauk świadczy natomiast o tym, że członkowie PAN, czyli elita polskiej nauki, nie zgadzają się z prezentowaną przez obecne kierownictwo koncepcją funkcjonowania Akademii.

Myślę, że o kryzysie nauki nie można na tej podstawie mówić. Można chyba jednak wysnuć wniosek, że przeprowadzone dotychczas zmiany legislacyjne nie osiągnęły jednego z istotnych, zakładanych kilka lat temu celów – nie sprawiły, że nauka funkcjonuje jako zwarty organizm. A może samo takie założenie było błędne i zbędne?

W tym numerze „Forum Akademickiego” znajdą Państwo artykuły o najważniejszych sprawach polskiej nauki: modelu kariery naukowej, doktorantach, systemach oceny dorobku naukowego, a przy każdej niemal okazji – wzmianki o pieniądzach. Pozwolę sobie zatem dorzucić dwie informacje na ten temat. Średnia płaca pracownika naukowego w jednym z uniwersytetów wynosi 5 tys. zł miesięcznie. Informacja od byłego prorektora innego uniwersytetu: do zespołu rektorskiego nie udało się tam dokooptować przedstawiciela nauk prawnych – dla nich uposażenie prorektora było na tyle nieatrakcyjne, że nie warto było pchać się w robotę, rezygnując z części dotychczasowych zarobków. Może nie jest tak źle, jak skłonni jesteśmy czasami twierdzić? I jeszcze zwróciłbym uwagę na opinię, przytoczoną przez jednego z naszych autorów: pieniądze, które przeznaczamy w Polsce na naukę, nie wnoszą niczego istotnego do ogólnego postępu wiedzy (prof. Adam Łomnicki).

Piotr Kieraciński