Pod presją czasu
Rada Nauki istnieje niewiele ponad rok. To akurat tyle, żeby zdążyła przeprowadzić wszystkie rodzaje przedsięwzięć, w których ma powinność uczestniczyć. Tylko wypadająca raz na cztery lata ocena jednostek naukowych nie została jeszcze zakończona.
Rada, podobnie jak poprzedzający ją Komitet Badań Naukowych, jest reprezentacją społeczności naukowej przy ministrze właściwym do spraw nauki, jednak z rolą ograniczoną do opiniodawczo-doradczej. Ma ona złożoną strukturę i bardzo szeroki zakres działalności, których trudno byłoby się spodziewać po jej nazwie. Wszystkie podstawowe czynności Rady są rozdzielone pomiędzy jej organy. Ich praca wymaga ścisłej współpracy z ministrem i z departamentami ministerstwa. Zmiana konstrukcji reprezentacji uczonych wywołała zatem konieczność dopasowania do niej form ich współdziałania. Trzeba też było znaleźć niezbędne formy komunikacji i współpracy organów Rady ze sobą, czemu ustawa bynajmniej naprzeciw nie wychodziła. Podstawowe trudności zostały jednak pomyślnie rozwiązane, przy dobrej woli wszystkich głównych partnerów.
Rok 2005 upłynął przede wszystkim na wprowadzaniu w życie nowej ustawy. Rada działała przy tym pod nieustanną presją czasu, wywołaną opóźnionym przygotowaniem projektów aktów prawnych. Wprowadzenie ich w życie było warunkiem uruchomienia na nowych zasadach całego systemu finansowania nauki. Echem tych opóźnień były ponaglające uchwały Rady i jej organów, powodowane obawą o niemożność terminowego przeprowadzenia czynności, warunkujących płynność finansowania nauki.
Początkiem łańcucha czynności było opiniowanie przez Komitet Polityki Naukowej i Naukowo-Technicznej wszystkich sześciu wykonawczych aktów prawnych do ustawy. Szczególnie głębokiego zaangażowania wymagało ustosunkowanie się do projektu rozporządzenia w sprawie kryteriów i trybu przyznawania środków finansowych na naukę, stanowiącego m.in. podstawę prawną oceny parametrycznej jednostek naukowych. Ogólny kierunek przedstawionej w ministerialnym projekcie modyfikacji zasad oceny był zgodny z koncepcją wypracowaną jeszcze przez KBN, ale co do wielu jej elementów KPNiNT zaproponował odmienne rozwiązania. Zostały one zaakceptowane selektywnie i trzeba oddać sprawiedliwość Komitetowi, że największą krytykę w środowisku naukowym wzbudziły te kwestie, które zostały wprowadzone do rozporządzenia nie po jego myśli.(...)
Pełny tekst w wydaniu drukowanym
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.