Maksimum niezależności

Piotr Gliński


Istnieje pewna trudność w uzasadnieniu powołania obecnie w Polsce nowego ośrodka socjologicznego, jakim miałby być reaktywowany (?) Polski Instytut Socjologiczny. Trudność ta wynika z dwóch faktów: szczupłości środków publicznych przeznaczanych na naukę oraz dynamicznego rozwoju ilościowego instytucji socjologicznych, jaki obserwujemy obecnie w Polsce (według informacji uzyskanej od członka PKA, liczba uczelni, w których kształci się obecnie socjologów, w tym na poziomie licencjackim, sięga pięćdziesięciu!). A jednak trudno nie zgodzić się z tezą autorów o konieczności powołania „jeszcze jednej” instytucji socjologicznej w Polsce. Chciałbym szczególnie podkreślić kilka argumentów na rzecz tej tezy.

Po pierwsze, nowy PIS powinien wyłonić się z przekształconego IFiS PAN i być wpisany w reformę PAN (likwidację Akademii w jej obecnym kształcie i przejęcie jej „inwentarza” przez korporację typu PAU). Po drugie, PIS powinien prowadzić działalność edukacyjną „uzupełniającą” wobec kształcenia uniwersyteckiego (konkurencyjność powinna być chyba drugorzędna). Po trzecie, powinien być to ośrodek ściśle zaangażowany w projekty międzynarodowe, głównie europejskie (ale nie tylko). Być może jedną ze specjalizacji powinny być studia nad Europą Środkowowschodnią i obszarem postsowieckim. Taki profil może też zapewnić mocne źródła finansowania zewnętrznego. Po czwarte, równolegle z powołaniem PIS konieczny jest państwowy i środowiskowy monitoring działalności innych instytucji socjologicznych, głównie kształcenia na poziomie licencjackim, ale być może także innych przejawów wątpliwej jakości badań „socjologicznych”. Rola PIS w wyznaczaniu standardów pracy socjologów w Polsce wymagałaby oczywiście dookreślenia. Po piąte, powołanie PIS wydaje się konieczne chociażby ze względu na to, że wciąż znajdują się w Polsce olbrzymie obszary rzeczywistości społecznej nieprzebadane przez socjologów i/lub trudne do zbadania z przyczyn metodologicznych. Po szóste wreszcie, powołanie PIS wymaga przełamania dwóch podstawowych barier rozwoju polskiej socjologii: złego stanu finansowania nauki ze środków publicznych oraz braku nawyku (interesu?, zainteresowania?) elit państwowych i politycznych korzystania z wyników pogłębionych analiz socjologicznych.

Niestety, jestem dość sceptyczny co do możliwości przełamania tych barier, a jest to warunek konieczny do tego, aby powołanie PIS miało jakikolwiek sens. Zresztą przełamanie tych barier wcale nie chroniłoby instytutu (a wręcz przeciwnie) przed ewentualnymi naciskami politycznymi. Wynikałoby z tego, że jeszcze jednym warunkiem koniecznym musiałoby być odpowiednio mocne (może nawet konstytucyjne?) usytuowanie PIS w polskim porządku prawnym, zapewniające instytutowi maksimum niezależności i samodzielności. Nie wiem, czy jest to w ogóle możliwe. Obecna niezależność placówek, takich jak IFiS, wynika bowiem głównie z ich słabej pozycji w wymiarze polityczno-medialnym. Jeżeli pozycja PIS miałaby być silniejsza, automatycznie groziłoby to jego upolitycznieniem.


Dr hab. Piotr Gliński, doc. IFiS PAN, prof. UwB, socjolog, wiceprzewodniczący Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, pracuje w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN.