Kolegium Karkonoskie

Piotr Kieraciński


Po powrocie z Jeleniej Góry pierwsze słowa kieruję do kolegi, który odbywał tam szkolenie wojskowe: byłem w twojej dawnej jednostce. – Tam były dwa SPR−y – odpowiada. Ustalamy, że obie obok siebie. Dziś większość powojskowych obiektów zajmuje Kolegium Karkonoskie.

Choć siedziba uczelni mieści się na terenie dawnej szkoły podchorążych, obok hipermarketu Tesco, prof. Tomasz Winnicki umawia się ze mną w Cieplicach. Jedziemy do uzdrowiskowej, willowej części miejscowości. Podjeżdżamy pod uroczy pensjonat. Taki właśnie charakter ma budynek, w którym pierwszą siedzibę miała Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Jeleniej Górze.

Dziś budynek świeci pustkami, jednak wnętrza wskazują na niedawną świetność obiektu, jakby przygotowane dla kolejnych użytkowników. W alkierzach dwie spore sale. – Jedna była zielona, a druga niebieska – mówi prof. Winnicki. Gdy potem zaprowadzi mnie do jednej z sal wykładowych w nowej siedzibie uczelni, zobaczymy tam meble z sali niebieskiej. Na temat samego opustoszałego chwilowo budynku w Cieplicach rektor Kolegium Karkonoskiego snuje rozległe plany. Wiąże je m.in. ze sporą działką na tyle obiektu. Rektor widzi na tym terenie płytki basen leczniczy z naturalnymi wodami geotermalnymi. – Na początku będzie otwarty – mówi. – Gdy zgromadzimy więcej środków, zadaszymy go. Prof. Winnicki liczy na pieniądze z Unii Europejskiej.

W dawnej szkole wojskowej

26 czerwca 1997 roku weszła w życie ustawa o wyższych szkołach zawodowych. 1 lipca ówczesny wojewoda zaprosił do siebie prof. Winnickiego i zaproponował mu stanowisko rektora uczelni zawodowej. Uczony nie od razu podjął decyzję. Musiał zapytać swojego rektora, prof. Andrzeja Mulaka, o opinię w tej sprawie. Rektor Politechniki Wrocławskiej, gdzie zatrudniony był Winnicki, nie miał nic przeciwko objęciu przez niego stanowiska rektora nowej uczelni zawodowej. „Wolę mieć tam swojego niż obcego” – skomentował. Wkrótce potem wojewoda złożył wniosek o utworzenie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jeleniej Górze.

Związki prof. Winnickiego z miastem mają długą tradycję. Od lat wykładał w jeleniogórskiej filii PWr. Był też prorektorem PWr. ds. badań naukowych. Z tamtego okresu datują się jego kontakty z miejscowymi politykami i władzami. W lipcu 1998 Winnicki dostaje od ministra edukacji nominację na stanowisko rektora Kolegium Karkonoskiego. Ta nazwa to jego autorski pomysł. W październiku uczelnia rozpoczyna pierwszy rok akademicki.

W tym czasie w Jeleniej Górze funkcjonowały dwa kolegia nauczycielskie. Ich potencjalni słuchacze z naboru w czerwcu 1998 zostali pierwszymi studentami nowej uczelni. Uruchomiono dwie specjalności, zgodne z tymi, których uczono w kolegiach: pedagogikę opiekuńczą i język polski, oraz nową: elektrotechnikę i telekomunikację. Z czasem doszły kolejne specjalności, w tym języki obce. Zespół Szkół Medycznych udało się przekształcić w Instytut Edukacji Medycznej. – Wtedy myślałem, ze złapałem Pana Boga za nogi – wspomina prof. Winnicki, mając na myśli to, że od 2001 w kolegium, jako pierwszej niemedycznej uczelni, kształcono w specjalnościach medycznych.

Uczelnia przekształciła już specjalności w kierunki. – Udało nam się odtworzyć cały obszar dydaktyki – chwali się rektor. Uczelnia utworzyła kierunki: filologia polska, angielska i germańska, pedagogika, wychowanie fizyczne, elektronika i telekomunikacja, edukacja techniczna i informatyczna oraz fizjoterapia. Tylko drugi kierunek medyczny czeka jeszcze na zatwierdzenie ministerstwa. – Tymczasem unijne pieniądze na studia pomostowe przechodzą nam koło nosa – komentuje rektor. Martwi się też, jak zorganizować studia dwuprzedmiotowe dla nauczycieli.

Uczelnia pozyskuje sporo środków na rozwój infrastruktury. Otrzymała 2 miliony euro na bibliotekę, stara się o dalsze 3 miliony na odbudowę obiektów sportowych. Własny wkład uczelni jest tu główną barierą, bo sprzedaż jednego z obiektów zwolnionych w Cieplicach pokryje tylko część tych potrzeb. Rektor liczy też na 5 milionów złotych na wyposażenie cieplickiego centrum rehabilitacji studentów niepełnosprawnych.

Pierwszą siedzibę uczelni – pomieszczenia rektoratu – stanowiły dwa pokoje wynajęte w szkole podstawowej. Trzy lata później została ona zlikwidowana, a miasto przekazało cały obiekt uczelni, dostała też dwa budynki w Cieplicach. Rektorat w Cieplicach otwarto w 2000. Funkcjonował tylko cztery lata. Już w 2002 do budynków po dawnej szkole wojskowej wprowadziły się pierwsze jednostki Kolegium Karkonoskiego. Rektorat przeniósł się dopiero w 2004, po podpisaniu umowy notarialnej. Dziś cała uczelnia mieści się na terenie dydaktycznej części tej byłej szkoły. Teraz, jak wspomniano, planuje się kolejne inwestycje, między innymi nowe obiekty sportowe. – Stare nadają się jedynie do wyburzenia – mówi dr hab. Henryk Gradkowski, prof. KK, prorektor uczelni, który oprowadza mnie po kampusie.

Studenci i kadra

Gdy z rektorem Winnickim podjeżdżamy rano pod powojskowy kampus KK, na parkingu stoją już pierwsze samochody. Większość studentów to mieszkańcy Jeleniej Góry i bliskich okolic. Sporadycznie zdarzają się studenci z ościennych powiatów, a nawet dalszych okolic. Niewielki parking wkrótce wypełnia się autami, głównie pracowników uczelni. Większość studentów dojeżdża środkami komunikacji publicznej. – To nie są zamożni ludzie – mówi prof. Gradkowski. – Pochodzą ze środowisk, które po raz pierwszy podejmują studia wyższe. Dla 70 procent to pierwszy przypadek wyższego wykształcenia w rodzinie. Spośród 4,5 tysiąca studentów KK dwie trzecie kształci się w trybie dziennym. Około tysiąca mieszka w akademiku, położonym tuż obok kampusu uczelni. Studenci prowadzą aktywne życie kulturalne. Choć na terenie uczelni nie powstały jeszcze kluby studenckie, to kilka klubów i barów w mieście ma wyraźnie studencki charakter. „Atrapa” od lat jest miejscem podsumowania juwenaliów. Sukcesy odnosi uczelniany AZS, zespół koszykarek jest w ekstraklasie. Rektor Winnicki mówi, że trudno utrzymać taką drużynę. – Polujemy na strategicznego sponsora – dodaje prof. Gradkowski. Dr Włodzimierz Pawlak, kierownik działu nauczania: – Obecna baza materialna wystarczy nam na około 6 tysięcy studentów. Niż demograficzny nam na razie nie grozi, ale już odczuwamy zmniejszenie liczby chętnych na zaoczne studia płatne.

Podobnie jak studenci, także spora część kadry dydaktycznej – 60 procent wykładowców i 30 procent profesury – mieszka na stałe w Jeleniej Górze. Rektor od lat mieszka w Cieplicach. Uczelnia, zatrudniając 200 nauczycieli akademickich oraz ponad 60 osób administracji i obsługi należy do największych pracodawców w regionie. Aby związać kadrę z uczelnią i ułatwić jej awans naukowy, Senat KK postanowił w połowie pokrywać koszty przewodów doktorskich i habilitacyjnych. Zwalnia też osoby bliskie zdobycia stopnia naukowego z części pensum dydaktycznego, aby więcej czasu mogły poświęcić na uzyskanie awansu. Dotychczas siedmiu pracowników kolegium uzyskało doktoraty, a trzech – habilitacje.

Specjalność: niepełnosprawni

Pniemy się pod górę. Siedziba rektoratu mieści się na końcu drogi w budynku z wejściem zwieńczonym kopułką. Najpierw mijamy malowniczy plac obsadzony drzewami. Prof. Gradkowski opowiada, że latem pełni on nie tylko funkcję rekreacyjną, ale czasami odbywają się w nim zajęcia. Teren kampusu to niezbyt gęsto rozrzucone wśród drzew i klombów budynki, niemal jak w parku. Po prawej stronie obiekty biblioteki i działu nauczania, po lewej większe budynki dydaktyczne. Prof. Gradkowski opowiada: – Biblioteka jest naszym oczkiem w głowie. Planujemy budowę nowego obiektu. Nie żałujemy pieniędzy na zakup książek. Zbiory biblioteki liczą prawie 60 tysięcy woluminów. Prorektor jest humanistą.

Od 2000 szkoła specjalizuje się w kształceniu niepełnosprawnych. Już w 1999 wykonała pilotażowy projekt w prestiżowym programie Leonardo da Vinci – PERDIS – Program Edukacji i Rehabilitacji Studentów Niepełnosprawnych. Ideą prof. Winnickiego jest stworzenie w uczelni warunków do kształcenia takich osób – największy problem to dostępność powojskowych obiektów. Uczelnia tworzy bazę danych o niepełnosprawnych. Chce tworzyć system motywowania ich do podejmowania studiów. Rektor wiąże duże nadzieje z budynkiem w Cieplicach. Tam planuje się cały kompleks sal do pracy własnej i wspomaganej, w tym salę fitness dla niepełnosprawnych oraz licznych gabinetów zabiegowych. – Zamiast wychowania fizycznego studenci niepełnosprawni powinni mieć zabiegi rehabilitacyjne w Uzdrowisku Cieplice i tej bazie własnej – mówi. – Oprócz tego wspomniany basen geotermalny. Nie musi to służyć tylko naszym studentom i tylko niepełnosprawnym. Można by te usługi sprzedawać. Współpraca w ramach Euroregionalnego Centrum Edukacji Niepełnosprawnych oraz Akademickiego Centrum Koordynacyjnego Euroregionu Nysa to nasz pierwszy skok w internacjonalizację studiów.

Współpraca z regionem to nie tylko budynki od władz miejskich i samorządu regionalnego. W Konwencie KK zasiadają lokalni politycy i przedstawiciele władz, mając w ten sposób wpływ na kierunki rozwoju uczelni. – Chcemy mieć rolnictwo ze specjalnościami rolnictwo ekologiczne i agroturystyka. Aplikujemy o edukację artystyczną w zakresie sztuk plastycznych – mówi rektor. Na takie właśnie kierunki jest zapotrzebowanie w tym turystycznym regionie o tradycjach rękodzielniczych. Podobnie taka specjalność jak fizjoterapia jest odpowiedzią na uzdrowiskowy charakter wielu miejscowości regionu.

Z redakcyjnym kolegą staramy się ustalić, gdzie jest uczelnia, a gdzie z niego próbowano zrobić żołnierza. – Służyłem w tej drugiej, dalej od centrum położonej jednostce – mówi. W tej bliższej centrum znajdują się główne budynki kolegium. W tej, w której służył kolega, między innymi akademik i stołówka studencka, prowadzone przez dawnych pracowników jednostki wojskowej.